Reklama

Geopolityka

Amerykanie utworzą międzynarodową tarczę antyrakietową? Współpraca z Koreą

Wyrzutnia amerykańskiego systemu antyrakietowego THAAD. Fot. www.mda.mil
Wyrzutnia amerykańskiego systemu antyrakietowego THAAD. Fot. www.mda.mil

Amerykanie postanowili usprawnić wymianę informacji z systemami antyrakietowymi Japonii i Korei Południowej. Ma to poprawić szybkość reakcji na zagrożenia, jakie mogą się pojawić przede wszystkim ze strony Korei Północnej.

Według pani prezydent Korei Południowej Park Geun-Hye, kanał wymiany informacji ze Stanami Zjednoczonymi w czasie rzeczywistym ma powstać jeszcze w tym roku. Miałby to być pierwszy etap budowy dwustronnej sieci obrony przeciwrakietowej, do której ma zostać dołączona również Japonia. Cała inwestycja jest tym bardziej prawdopodobna, że dążą do niej sami Amerykanie – chcąc wzmocnić trójstronną współpracę obronną w ramach swojej strategii południowo-wschodnio-azjatyckiej.

Pilotują ją również Koreańczycy, którzy budują własny system obrony antyrakietowej KAMD (Korean Air and Missile Defense System). W jego skład wchodzi sieć radarów wczesnego ostrzegania oraz baterie rakietowe – w tym, przede wszystkim, kupione od Amerykanów zestawy systemu Patriot. Całość tworzy koreańską komórkę obrony antyrakietowej KTMO Cell (Korea Theater Missile Operation Cell).

Jej struktura organizacyjna jest bardzo podobna do „komórek” amerykańskich, zorganizowanych przez siły ekspedycyjne Stanów Zjednoczonych w Korei Południowej USFK (United States Forces Korea). Siły te jednak wykorzystują własne baterie i własne źródła informacji o zbliżających się zagrożeniach.

Teraz ta sytuacja ma się zmienić i planowana jest wymiana danych – z założenia w czasie rzeczywistym. Pomóc ma w tym amerykański system wymiany informacji taktycznej Link 16. Przewidywane są obustronne korzyści związane z czasem i zakresem wglądu do danych. W przypadku Amerykanów - uzyskają oni dostęp do sieci południowokoreańskich radarów, które są rozstawione w bezpośredniej bliskości granic Korei Północnej, często w rejonach górzystych, a więc stanowią rzeczywisty system wczesnego ostrzegania. Koreańczycy liczą natomiast na możliwość korzystania z amerykańskiego, satelitarnego systemu wczesnego ostrzegania, który dodatkowo zabezpieczy ich własną sieć radiolokacyjną.

Większość obserwatorów uważa, że wymiana informacji jest pierwszym krokiem prowadzącym do całkowitego połączenia obu systemów antyrakietowych – z możliwością wspólnego korzystania również z różnego rodzaju zestawów rakiet ziemia–powietrze. Jak na razie najbardziej są tym zainteresowani Koreańczycy, którzy nie mają środków na stworzenie samodzielnie wielowarstwowej tarczy antyrakietowej (np. wprowadzenia odpowiednika zestawów THAAD).

Podobne nadzieje mają również Japończycy, którzy poczuli się ostatnio mocno zagrożeni zbrojeniami Korei Północnej. Chcą uczestniczyć w tych działaniach – tym bardziej, że mają silną, mobilną część systemu antyrakietowego – dzięki niszczycielom AEGIS z możliwościami BMD. Pierwsze kroki w stworzeniu trójstronnego systemu obrony zostały już zrobione w grudniu 2014 r., ale okazało się że doszło jedynie do podpisania „aktu woli”, a nie do konkretnego planu działania.

Opór postawili w tym przypadku Koreańczycy, którzy nie chcą, by wszystkie informacje przekazywane Amerykanom szły również do Japończyków. Nie ujawniono jednak jakie dane mają być zastrzeżone tylko dla Stanów Zjednoczonych. Paradoksalnie, sprawie może pomóc Korea Północna, która ostatnimi próbami bomby wodorowej wyraźnie przestraszyła sąsiadujące z nią kraje.

Widać to szczególnie w ostatnich planach południowokoreańskiego ministerstwa obrony, które do 2020 r. zaplanowało m.in. wprowadzenie pięciu satelitów rozpoznawczych oraz stworzenie wielkiego centrum badań nad wojną cybernetyczną.

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (4)

  1. Afgan

    Rozważmy możliwość wprowadzenia systemu THAAD w ramach Wisły. To było by znacznie lepsze niż Patriot, a już na pewno lepsze niż ten kulawy MEADS którym co niektórzy się bardzo ekscytują.

  2. Hammer

    Bez OPL leżymy i nie ważne co wspaniałego innego kupimy, jak zmodernizujemy i w jakiej to liczbie by to nie było BEZ OPL nie ma nic sensu! Pomijam fakt oczywisty Życie Obywateli. Dziękuje

  3. Max Mad

    Czyli w skrócie... podzielmy się kosztami bo nam budżetu nie starcza.

    1. df

      Chyba nie wystarczy !!! Starczy może być obłęd...

  4. DD

    Korea Płd. i Japonia, podobnie zresztą jak Izrael, poważnie traktują zagraożenia związane z uderzeniami lotniczo-rakietowymi i podejmują konkretne działania w tym względzie. Wydaje się, że u nas nie do końca rozumiana jest powaga zagrożenia, które wynika z naszego położenia i potencjału lotniczego, a przede wszystkim rakietowego, sąsiada (sąsiadów) zza wschodniej granicy. Słyszy się wręcz opinie podważające sens inwestycji w system OPL z uwagi na jego wysoki koszt. Opinie te nie uwzględniają jednak wartości życia i zdrowia obywateli RP, a także kosztów wynikających ze zniszczeń w SZ RP (w tym strat SpW modernizowanego za cięzkie pieniądze) i w gospodarce narodowej. Przykłady płynące chociażby z II wojny w Zatoce Perskiej oraz innych współczesnych konfliktów zbrojnych pokazują jak duże zniszczenia w pierwaszej fazie operacji powodują uderzenia lotniczo-rakietowe strony posiadającej inicjatywę i przewagę w powietrzu. Amerykanie weszli do Iraku "jak w masło" po wcześniejszym wyeliminowaniu techniki bojowej przeciwnika. Pustynia usłana była rozbitymi wrakami czołgów, bwp-ów i innych pojazdów. Co prawda Polska to nie Irak ale w ewentualnym konflikcie sytuacja może być podobna - chyba, że będziemy posiadali skuteczny, wielowarstwowy system OPL. Posiadanie takiego systemu zapewni nam możliwość prowadzenia jakichkolwiek działań w kolejnych fazach operacji, w tym użycie śmigłowców i innego uzbrojenia, jakie zamierzamy kupić za miliardy złotych. Nie wydaje się przy tym prawdopodobne zagwarantowanie nam bezpieczeństwa poprzez budowanie potencjału "kłów Polski", które miałyby zapewnić nam odpowiednią "siłę odstraszania". Żeby być liczącym się graczem siła ta musiałaby być naprawdę znaczna.

    1. As

      No widzisz, poprzedni rząd pomimo błędów coś robił, nowy rząd wyrzucił wszystko do kosza i nie zaproponował nic w zamian. Zaraz zlecą się trolle obecne na wszystkich portalach i zaczną udowadniać, że to nie prawda. Jednak kto ma głowę do myślenia a nie do ozdoby ten sam wyciągnie wnioski.

    2. bmc3i

      "znaczność siły", oznacza w polskim przypadku 20-26 baterii średniego, krótkiego i dalekiego zasięgu, nie licząc sił bieżącej ochrony bardzo krótkiego zasięgu jednostek wojsk lądowych. Wyliczenia dokonane za darmo juz ok. 10 lat temu przez kilku niezależnych specjalistów, które po latach analiz i wypitych kaw potwierdził MON, który w tym samym czasie udzielał wymijających odpowiedzi "pracujemy nad tym", gdy otrzymywał w zgodzie z ustawą o informacji publicznej zapytania w tej kwestii. Drogo? Nie stać nas? A stać na zniszczenie Warszawy, Krakowa, Poznania, czy Gdańska i śmieć milionów obywateli?

Reklama