Reklama

Geopolityka

Afganistan: Zwycięstwo talibów przesądzone, wciąż wiele niewiadomych [OPINIA]

Zrzut amerykańskiego zaopatrzenia w 2010 roku (zdjęcie ilustracyjne). Fot. Staff Sgt. Manuel J. Martinez/USAF.
Zrzut amerykańskiego zaopatrzenia w 2010 roku (zdjęcie ilustracyjne). Fot. Staff Sgt. Manuel J. Martinez/USAF.

Upadek Heratu i Kandaharu, a wcześniej Ghazni i Kunduzu, a także szeregu innych stolic afgańskich prowincji, przesądza losy wojny. Amerykanie i Brytyjczycy pośpiesznie ewakuują swoich obywateli z Kabulu, a dziesiątki tysięcy Afgańczyków w panice stara się uciec z kraju. To jakie porządki wprowadzą w Afganistanie talibowie nie ulega wątpliwości, otwartą kwestią pozostaje jednak, czy zachowają wewnętrzną spójność i jak ukształtują się ich relacje z innymi państwami.

O ile od początku maja talibowie robili znaczne postępy zajmując prowincję ale mieli trudności z opanowaniem większych miast, a ich ataki na Kandahar, Mazari Szarif czy Herat były odpierane, to sytuacja uległa gwałtownej zmianie na początku sierpnia. 8 sierpnia, po wielu tygodniach walk, padł Kunduz. Jednocześnie talibowie zaczęli wkraczać do kolejnych stolic prowincji, zwłaszcza w północnej części kraju. Strategia skoncentrowania się na opanowaniu północy kraju związana była ze strukturą etniczną Afganistanu. Talibowie rekrutują się bowiem przede wszystkim spośród największej grupy etnicznej tego kraju czyli stanowiących ok. 40 % populacji afgańskiej Pasztunów.

Tymczasem w okresie pierwszych rządów talibów opór tzw. Sojuszu Północnego oparty był przede wszystkim na zamieszkujących północ kraju Tadżykach (ok. 20 %) oraz w mniejszym stopniu Uzbekach (ok. 6-9 %). Talibowie prześladowali wówczas również szyickich Hazarów (według niektórych szacunków stanowią oni obecnie ponad 20 % afgańskiej populacji). Teraz jednak większość terenów kontrolowanych w latach 90-tych przez Sojusz Północny jest już w rękach Talibów, w szczególności większość górzystego Badachszanu, w tym trudno dostępny wąwóz wakhański łączący Afganistan z Chinami. W rękach rządowych pozostaje jednak wciąż nigdy nie zdobyty przez Talibów Pandższir zapewniający dostęp do stolicy od strony północnej. To od tej prowincji wziął się przydomek najsłynniejszego przeciwnika talibów, zabitego tuż przed amerykańską inwazją na Afganistan, Lwa z Pandższiru (Szire-Pandższir) Ahmeda Szacha Masuda.

Celem tej strategii było niewątpliwie niedopuszczenie do odrodzenia się Sojuszu Północnego. Wprawdzie charyzmatyczny lider tej formacji nie żyje od 20 lat, a inni jego dowódcy nie okazali się godnymi jego następcami ale talibowie wiedzą, że w etnicznie podzielonym Afganistanie i przy delikatnej sytuacji międzynarodowej etniczne oddziały mogą stawiać dalszy opór wobec ich rządów nawet jeśli padnie Kabul. Stąd również zadbali o kontrolę nad większością przejść granicznych na północy kraju by przeciąć ewentualne kanały logistyczne. Warto w tym kontekście nadmienić, że Tadżykistan i Uzbekistan to dla Rosji sui generis „miękkie podbrzusze”. Przenikanie dżihadyzmu do tych dwóch sąsiadujących z Afganistanem państw stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji, zważywszy na wielomilionową diasporę tadżycką i uzbecką mieszkającą w Moskwie i Petersburgu. Wielu Tadżyków i Uzbeków wstępowało zresztą również do Państwa Islamskiego w Iraku oraz Syrii, a w Afganistanie działa też powstały w Uzbekistanie i związany z Al Kaidą Islamski Ruch Uzbekistanu.

Amerykańska i NATO-wska obecność w Afganistanie w tym kontekście była zatem korzystna dla Rosji, choć ta tego nigdy nie przyznała. Przez ostatnie dwie dekady Rosja zyskała również znaczne wpływy wśród swoich dawnych wrogów z Sojuszu Północnego i choć negocjowała również z talibami to (podobnie jak wiele innych państw) ostrożnie podchodzi do zapewnień talibów, że ich rządy nie będą wiązały się z terrorystycznym zagrożeniem dla innych państw. Tadżykistan jest przy tym sojusznikiem Rosji w ramach Organizacji Układu Bezpieczeństwa Zbiorowego (ODKB), więc działania terrorystyczne pochodzące z terenu Afganistanu i skierowane na terytorium Tadżykistanu generować będą sojusznicze zobowiązania Rosji. Dlatego też już w lipcu pojawiły się spekulacje, że Rosja wraz z Uzbekistanem i Tadżykistanem reaktywują Sojusz Północny.

Wobec niezdecydowania Moskwy (oznaczałoby to zwarcie z talibami, z którymi Kreml najwyraźniej wciąż zakłada, iż można się dogadać) póki co do tego nie doszło, a blitzkrieg talibów powoduje, że będzie to coraz trudniejsze. Wciąż broni się przy tym Mazari Szarif, które tylko przez 3 lata było kontrolowane przez talibów. Na czele obrony stoją b. gubernator prowincji Balch i jeden z ważniejszych dowódców Ahmeda Szacha Masuda w latach 90-tych, etniczny Tadżyk Atta Muhammad Nur oraz były udzielny władca uzbeckiej części Afganistanu, zmieniający często strony ale znienawidzony przez talibów marszałek Abdul Raszid Dostum. Znaczenie tego miasta jest ogromne i dlatego 11 sierpnia odwiedził je prezydent Aszraf Ghani, a do miasta skierowano dodatkowe siły Dostuma.

Problem w tym, że upadek Kunduzu wywołał efekt domina, a to z całą pewnością wpływa fatalnie na morale tych sił, które wciąż jeszcze walczą z talibami. Wielu urzędników państwowych porzuca swoje stanowiska i pośpiesznie wyjeżdża z kraju. Tak zrobił np. afgański minister finansów. 12 sierpnia padło Ghazni, stolica prowincji, którą w latach 2008-2013 kontrolowali polscy żołnierze. Nastąpiło to po niezbyt intensywnych starciach zakończonych tym, że władze prowincji oddały miasto w zamian za umożliwienie lokalnym przywódcom bezpiecznego wyjazdu. Niestety tych, którzy nie byli na tyle wpływowi by załapać się do konwoju uciekających notabli czekał bardzo marny los. Talibowie na zajętych przez siebie terenach mordują bowiem tych, którzy współpracowali z władzami, a często również poddających się żołnierzy.

Kilka godzin po upadku Ghazni padł Herat, trzecie co do wielkości miasto w Afganistanie. Tu na czele obrony stanął niedawno jeden z najważniejszych dowódców wojny przeciwko inwazji sowieckiej, a potem przeciwko talibom w latach 90-tych, były gubernator prowincji Herat, 75-letni Ismail Khan. W lipcu udało mu się zmobilizować lokalne siły i odeprzeć atak Talibów. Nie wiadomo czy błyskawiczny upadek tego miasta tym razem był efektem układu czy zdrady. Sam Ismail Khan doszedł do porozumienia z talibami i nadal przebywa w Heracie. Natomiast 13 sierpnia rano padło drugie co do wielkości miasto Afganistanu czyli pusztuński Kandahar, gdzie zapewne talibowie ulokują swoją tymczasową administrację centralną.

Obecnie w rękach talibów znajduje się już co najmniej (liczba ta się powiększa już nie tyle z dnia na dzień co z godziny na godzinę) 15 spośród 34 stolic prowincji. Poza Mazari Szarif oraz Kabulem poza kontrolą talibów jest przede wszystkim Pandższir oraz tzw. Hazaradżat czyli tereny zamieszkane w większości przez szyickich Hazarów, którzy mają najwięcej powodów by obawiać się talibów. W 1998 r., gdy zdobyli oni Mazari Szarif, dokonali masakry tysięcy Hazarów mieszkających w tym mieście. Zamordowali wówczas również irańskich dyplomatów z miejscowego konsulatu. Dla sunnickich fanatyków, do których należą talibowie, szyici są bowiem heretykami, a często wręcz apostatami.

Trudno przewidzieć jaka będzie reakcja Iranu na upadek Heratu i zajmowanie terenów zamieszkanych przez szyickich Hazarów. Iran prowadził własne negocjacje z talibami i obie strony dotychczas łączyła wspólna chęć pozbycia się Amerykanów. Ponadto talibowie zapowiadają, że nie będą stanowić zagrożenia dla innych państw, a zatem również Iranu. Tyle, że od lipca w samym Iranie zaczął narastać sceptycyzm wobec tych zapewnień, a niektóre konserwatywne media poinformowały o stworzeniu w Afganistanie szyickich oddziałów Haszed al-Szia, które miałyby walczyć z talibami. Warto przy tym pamiętać, że od wielu lat w Syrii walczą szyickie oddziały Afgańczyków Liwa al-Fatimijun.

Jakąkolwiek wiarę w to, że władze w Kabulu mogą jeszcze powstrzymać talibów przed wkroczeniem do stolicy stracili najwyraźniej Amerykanie i Brytyjczycy. Co prawda co innego mówią oficjalnie przedstawiciele administracji Bidena ale nagła decyzja o wysłaniu 3000 żołnierzy do Kabulu w celu ewakuacji wszystkich obywateli USA oraz zabezpieczenia przeniesienia w formie szczątkowej ambasady USA na kabulskie lotnisko (Brytyjczycy podjęli podobną decyzję) świadczą jednoznacznie o ocenie sytuacji przez USA. W tym kontekście niepokoić musi los Afgańczyków, którzy współpracowali z USA i koalicją. Amerykanie wprawdzie zapowiedzieli, że ewakuują tłumaczy i innych Afgańczyków, którzy dla nich pracowali, ale samolot z pierwszą 200-osobową grupą wyleciał 30 lipca, a do 7 sierpnia wywieziono tylko 700 osób. Tymczasem w lipcu oceniano, że liczba takich współpracowników wraz z rodzinami może sięgać nawet 100 tys. Póki co zgodę na przyjazd do USA otrzymało 2500 Afgańczyków, a 8000 ma ja wkrótce otrzymać.

Jednak w kolejce czeka co najmniej 20 tys., przy czym nic nie wiadomo o ewakuacji współpracowników innych krajów, w tym Polski. Tymczasem talibowie już okrążają Kabul i bitwa o stolicę może się zacząć w każdej chwili, przed opanowaniem Mazari Szarif i innych, pozostałych wciąż poza ich kontrolą, terenów. Już teraz priorytetem będzie ewakuacja Amerykanów, Europejczyków itp., co spowolni wyjazdy Afgańczyków. Tych, którzy zostaną czeka pewna śmierć. Lawinowy upadek kolejnych miast, w tym kluczowych takich jak Herat czy Kandahar, z całą pewnością miał również efekt psychologiczny co widać po oddawaniu wielu terenów bez walki. Jest to więc najlepszy moment by uderzyć na stolicę.

Nie ma też najmniejszych wątpliwości, że talibowie wprowadzą takie same porządki jakie panowały w tym kraju przed 2001 r. i które przypominają rzeczywistość pod rządami Państwa Islamskiego. Wprawdzie talibowie póki co zachowują pozory ale są one obliczone na uśpienie czujności innych państw by nie interweniowały oraz osłabienie determinacji tych, którzy stawiają opór (gdy nie ma się nic do stracenia opór jest większy). Talibowie zapewne mają przy tym rację, że świat przymknie oko na wprowadzenie przez nich barbarzyńskich reguł prawnych bo przecież nie to spowodowało interwencję przeciwko Państwu Islamskiemu ale egzekucje cudzoziemców i odrzucenie systemu międzynarodowego. Tymczasem talibowie chcą funkcjonować w jego ramach. Dla setek tysięcy Afgańczyków (nie licząc Hazarów) reguły, które wprowadzają talibowie to piekło na ziemi i już w końcu lipca exodus osiągnął rozmiary 30 tys.

Afgańczyków tygodniowo uciekających z kraju. Ta liczba zapewne wzrośnie i ludzie ci będą starali się dostać do Europy, w tym do Polski. Już od kilku miesięcy gwałtownie wzrosła liczba Afgańczyków przekraczających nielegalnie polską granicę oraz wniosków o ochronę międzynarodową składanych przez osoby tej narodowości. Tymczasem niedawno 6 krajów UE, w tym Niemcy, zaapelowały do Komisji Europejskiej o odsyłanie Afgańczyków do Kabulu, co w obecnej sytuacji byłoby koszmarnym zaprzeczeniem całej narracji jaka dominowała w Europie w 2015 r.  W Niemczech zbliżają się jednak wybory i nagłe pojawienie się dziesiątek tysięcy Afgańczyków mogłoby wywołać niespodziewane skutki polityczne.

Obecne wydarzenia są oczywiście konsekwencją porozumienia zawartego w lutym 2020 r. przez administrację Trumpa za plecami władz w Kabulu, które w dodatku zostały zmuszone na mocy tego układu do zwolnienia tysięcy talibów ze swoich więzień. W zamian miały rozpocząć się negocjacje wewnątrzafgańskie ale talibowie nigdy nie podchodzili do tego poważnie. USA liczyły, że skłonią talibów do rozmów obietnicami pomocy gospodarczej ale obecnie nie wiadomo nawet czy zostaną nawiązane stosunki dyplomatyczne między Afganistanem talibów i Waszyngtonem. Biden zapowiedział bowiem, że jeśli talibowie przejmą władzę siłą to USA nie uzna ich rządów. Trudno powiedzieć natomiast jak zachowają się inne kraje. Z całą pewnością zrobi to Pakistan, który zawsze wspierał talibów. Nieoficjalnie wiadomo, że prawdopodobnie zrobią to też Chiny, które mają z Pakistanem świetne relacje i liczą na włączenie Afganistanu do tej współpracy oraz wejście do tego kraju z inwestycjami. Talibowie oświadczyli już, że są tym zainteresowani ale nie wiadomo czy sprawy się nie skomplikują i czy Al Kaida, a w szczególności Islamska Partia Wschodniego Turkiestanu związana z prześladowanymi w Chinach Ujgurami, będzie podzielać to podejście.

Jednym z kluczowych ustaleń porozumienia z Dohy było zobowiązanie talibów do nie wspierania terroryzmu. Talibowie potwierdzili to wielokrotnie później twierdząc, że ich rządy nie będą zagrażać żadnemu innemu państwu. Problem w tym, że dane wywiadowcze USA wskazują na to, że talibowie nie zerwali relacji z Al Kaidą. Wątpliwości co do szczerości deklaracji talibów pojawiają się również w innych państwach w tym w Iranie. Ponadto lider talibów Hibatullah Akhundzada nie ma takiej charyzmy jak twórca tej organizacji Mułła Omar i bo zdobyciu Kabulu mogą wystąpić wewnętrzne podziały. Innym czynnikiem potencjalnie dezintegrującym talibów może być podejście do handlu narkotykami. W okresie rządów Mułły Omara był on zakazany ale obecnie zbyt wielu watażków czerpie z tego zyski i ewentualny zakaz może wywołać opór. Nieuchronne jak się wydaje zajęcie Kabulu przez talibów wcale nie musi więc oznaczać końca trwającej już ponad 43 lata wojny domowej w Afganistanie.

Reklama
Reklama
Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (29)

  1. inż.

    Teraz wiecie dlaczego tak łatwo wprowadzono komunizm (a tak naprawdę socjalizm realny) w Polsce po 1945 roku. Bo przedwojenny system stał się niewydolny wobec większości obywateli.

    1. Davien

      Wprowadzono inzynierku, bo za tym wprowadzeniem stały hordy rosyjskich żołdaków z pepeszami strzelajace do każdego kto miał inne zdanie.

    2. Extern

      No trochę Davien jednak uprościłeś ten proces. Pamiętaj że Bataliony Chłopskie to była druga siła podziemia w okupowanej Polsce, a AL było trzecią, czyli fakty są takie że Polskie społeczeństwo nie było jednomyślne ideowo i że sporo ludzi jednak popierało lewicę. Ciągle pamiętano też końcówkę rządów Sanacji która szczególnie po śmierci Piłsudskiego była jednak odbierana dosyć negatywnie, więc powrotu jej przedstawicieli nie koniecznie chciano.

    3. Jan z Krakowa

      Czy BCh były lewicowe? Kwestia sporna? A właściwie nawet nie, ponieważ podlegały rządowi londyńskiemu. To nie była ta lewica jaką było PPR czy AL, tylko normalna polska lewica typu PPS czy PSL. AL miało poparcie? Miało, w KPP i w Moskwie. To był margines. Sanacja była odbierana negatywnie? A pytanie w jakim stopniu negatywnie: przez KPP czy OUN? A może przez ND (do której nic nie mam, bo działali w polsim interesie). W 44 czy 45 chciano Sanacji, bo przecież nie KPP i sowietów.

  2. ....

    Musimy po prostu zrozumieć że tak naprawdę to tylko Rosja oddziela nas od wizyty miłych talibów. Może w końcu zrozumiemy że nie amerykanie a właśnie rosjanie obecnie chronić będą naszych granic, już chronią. Liczenie że talibowie ogranicza się do tego co osiągnęli jest zwykłą głupotą. Sojusz Północny był w stanie się swego czasu obronić bo rosjanie szybko od walki przeszli do wspierania tegoż sojuszu. Czas może na poważne przemyślenie naszych relacji z rosją.Osamotniona Rosja także nie da rady długo się opierać nawałnicy jaka nadchodzi. Sceny rodem z Sajgonu jakie właśnie oglądamy weryfikują mam nadzieję poglądy sporej grupy udzielających się tutaj komentatorów.

    1. Stirlitz

      rosja będzie chronić nasze granice jak to zrobiła w Gruzji i Ukrainie całość wpisu to tylko ruska propaganda

    2. inż.

      Granice Armenii broni :P A za 20 lat będziemy w Unii Słowiańskiej. Mowa ta sama i dla większości z nas wiara. Jesteśmy skazani na siebie. Z Ukrainą wszyscy musimy się przeprosić (mam na myśli relacje ludzi z ludźmi bo władza już sobie wszystko wybaczyła:) .

    3. Andy

      Rosja chroni siebie a nie nas bo nas woli zająć Robienie na siłę wizerunku Rosji jako Przyjaciela to propaganda ruskich troli

  3. Wojmił

    Przestańcie już lamentować o tym Afganistanie.. to problem lokalny a wy robicie z niego globalny.... amerykanie celowo się wycofali (i słusznie) bo ich ucywilizować w 20 lat kosztem większym niż 5 letni budżet Polski się nie udało... niech się martwią lokalne "mocarstwa"... trzeba było wyjść z Afganistanu zaraz po zabiciu Osamy.... nigdy więcej nie wchodzić z wojskiem na takie tereny aby nie utknąć - ciężko za karę zbombardować i tyle...

    1. KKK

      Tam mordują ludzi, to chyba jest problem?

    2. Northern Distribution Network

      Ale lotnictwo było główną siłą w każdej operacji przeciwpartyzanckiej od 2001, wojnę w ogóle zaczęły F-18 z lotniskowca USS Carl Vinson, jeszcze przed B-52. 100 kontenerów dziennie przez Rosję, największy most powietrzny od czasów blokady Berlina, również przez rosyjską przestrzeń powietrzną. Dobrze, że Talibowie wreszcie to skończyli.

    3. JOJEK

      Popieram

  4. Greg

    Historia się kołem toczy dla Putina to sygnał że lewacki dziadek biden który jest szprycowany tabsami nic nie zrobi jeżeli wejdzie na Ukrainie czy do Polszy USA jest słaba jak nigdy biden najgorszy prezydent ,ciotka po co mój syn zginol w Afganistanie niestety przepowiednia Nostradamusa spełnia się ..... pozdrawiam z TEXAS

    1. Hanys

      To jaki tam jest prezydent nie ma znaczenia, USA jest słabe i sie sypie.

    2. JJ

      Moga być inne przyczyny wycofania, tych których nie znamy, czynniki ważniejsze niż Afganistan.

    3. Extern

      Obyś się mylił z tym Nostradamusem. O ile wierzyć w interpretacje "Arteuza" to obserwujemy właśnie początek początku bardzo dramatycznych wydarzeń dla Europy i świata. Chyba ponownie poszukam materiałów na ten temat, bo po tym jak Amerykanie odbili Afganistan i zagonili Talibów do jaskiń stwierdziłem że eeee, super, nie sprawdzi się, więc można zapomnieć o tych bajkach. A tu proszę, na naszych oczach następuje druga szansa na wielki Taliban, Pierwszym krokiem po opanowaniu przez nich Afganistanu ma być podobno podstępne przejęcie przez nich Pakistanu i jego broni atomowej, co ma być związane podobno z jakimś użyciem tej broni na interweniujących wojskach NATO. I tak dalej i tak dalej aż zajmą cały bliski wschód i pół europy.

  5. stracony

    No cóż Afganistan miał szansę trochę się unormować, ale ludzie nie chcieli, usa ich szkoliła, wyposażyła - a ci to wszystko dawali braciom talibom, więc mają to na co sami zapracowali. Teraz ich nikt nie pokona, mają najnowszy sprzęt, samochody, broń. Szkoda czasu na ten kraj.

  6. Arato

    Masud został zabity na dwa dni przed atakiem na Nowy Jork i WTC a nie inwazją na Afganistan. 9 września 2001. Enduring Freedom rozpoczęto miesiąc później w reakcji na atak na WTC. Więc zabicie Masuda należy łączyć z pierwszym zdarzeniem. Bez pierwszego nie byłoby drugiego, co wydaje się oczywiste.

  7. Hanys

    Kolejna druzgocąca klęska militarna amerykańskiego reżimu, nie dali rady chłopom w sandałach uzbrojonym w karabinki AK, nie pierwszy raz zresztą :)

    1. Piotr ze Szwecji

      Oni militarnie dali. Wycofali się też zgodnie z planem. To co miało klęskę to nowoczesne państwo, którego innym przykładem jest państwo polskie budowane nad Wisłą po 1918. Ktoś jeszcze nie kojarzy? 6 lat okupacji Niemców? 45 lat PRL? Teraz członek EU, choć żadne USA członkiem EU nie jest... Dokładać jeszcze cios po ciosie? Dla inteligentnego człowieka to już jest państwowej organizacji nokaut. Monarchia parlamentarna pod Liberum Veto problemem już sobie lepiej radziła niż RP2 i RP3. To nie wynik, że Polacy nagle ogłupieli, czy IQ wszystkim w Polsce zeszło o 50 punktów w dół. To wynik organizacji państwa.

  8. Ciekawski

    Czy to zdjęcie na początku artykułu to jakaś sugestia?

    1. Tak ...oznacza jesteśmy z wami ale z daleka

  9. SZELESZCZĄCY w TRZCINOWISKU

    ISTOTĄ SOJUSZU są nie tylko zobowiązania i wspólne cele ale zależności oparte honorem to wszystko się zdewaluowało zamieniono priorytet na alternatywę honor nazwano honorarium którego właśnie zabrakło wygrała religijna anarchia jej nic nie potrzeba to ona karmi i niszczy populizmem

    1. Piotr ze Szweci

      W polityce międzynarodowej szukasz rycerzy bez skazy w złotych rycerskich zbrojach i mieszkających w europie w swoich średniowiecznych rodzinnych zamczyskach? Panie pilocie, jest dziura w samolocie! Tego honoru nie ma. Honoru brak. Honor w ramach obywatelstwa jakiegokolwiek kraju nie jest wymagany, oczekiwany, czy nawet z szacunkiem przez socjalistów, liberałów i nacjonalistów traktowany (patrz propaganda). ---------- Oczywiście, że religia z ideologicznym fanatyzmem wygrała. Żyjemy w 21 wieku, w wieku "clash of civilizations" (patrz Samuel P. Huntington). Religijne i kulturalne identyfikacje wchodzą by zburzyć politycznych ideologii utopijne domki budowane niestrudzenie w 20 wieku, często poprzez masowe mordy bezbronnych politycznych przeciwników i Holokaust, zgodnie z gilotynową tradycją Rewolucji Francuskiej.

  10. wasc

    Nie rozumiem. Abramsy nie pomogly? Co jest grane? A F35? No co to jest?!!

    1. asd

      Tak, nie użyto ich do eksterminacji ludności. Większość mieszkańców Afganistanu popiera Talibów. Nie ma sensu im tego zabraniać.

    2. Andrzej

      Platformowy Biden I tego typu decyzję...

    3. observer

      Góry, góry i jeszcze raz góry. Niektóre powyżej 5000m npm (lepiej jak Alpy)

  11. Piotr że Szwecji

    Jak będziecie popierać dalej Platformę Obywatelską to będziemy mieć drugi Afganistan w Polsce.

  12. Adrian unn90adrian

    Talibowie nie wiedzą (i nie chcą wiedzieć) co to jest "normalne życie". Każdej z nacji to określenie znaczy co innego. Jednemu to spokój, rodzina, praca. Innym karabin, podbój, burka i wiara. Przeczytałem całość artykułu, dodatkowo każdy zamieszczony komentarz. Według mnie, mogą być "dobre strony" tego zajścia. Jak wiadomo, talibowie zapewniają o braku agresji wobec innych krajów. Wiadomym jest w jaki sposób przez lata (przed 11.09) rządzili swoim krajem. Egzekucje, terroryzm międzynarodowy, rządzenie twardą ręką, a raczej kałachem. Rosja również nie należy do łagodnych. W związku z tym, że istnieje cień prawdopodobieństwa, że Rosja nie jest całkowicie bezpieczna, może oznaczać łagodniejsze stosunki Europy ( w tym Polski) z tym krajem. Rosja lubi podbijać, straszyć i siać propagandę. Może Afganistan pod rządami talibów trochę ostudzi ich temperament i zajmie ich na chwilę, może dłużej.

    1. Wawiak

      dobrze by było, choć osobiście byłbym ostrożny z tym optymizmem - problemy na Kaukazie mają nie od dziś i jakoś niewiele to zmienia...

  13. SLY

    Biden rządzi....

    1. Artur

      "Obecne wydarzenia są oczywiście konsekwencją porozumienia zawartego w lutym 2020 r. przez administrację Trumpa za plecami władz w Kabulu, które w dodatku zostały zmuszone na mocy tego układu do zwolnienia tysięcy talibów ze swoich więzień."

    2. America is Back.

      C'mon man.

  14. ansuz

    Historia kołem się toczy, jakbym czytał artykuł o ewakuacji Sajgonu. ;)))

    1. KKK

      To dla ciebie takie zabawne? Jedź tam pomieszkać jak ci się ten nowy Afganiatan podoba ...

  15. Mix

    Uderzenie nuklearne na północy selektywne odsieje ziarno od plewy. 11.09 dobra data

  16. Ech

    Cala wojna byla nie potrzebna. Od poczatku.

    1. I to cała prawda ale Ameryka chciała pokazać swoją potęgę i pokazała tak jak sowieci szybko w pośpiechu uciekają

    2. Enter

      Dokładnie tak! Niepotrzebna wojna tysiące zabitych niewinnych cywili, setki wojskowych z NATO w tym kilkadziesiąt polskich obywateli których życia nikt nie wróci! A to wina głównie USA i jej imperialistycznych zapędów. Jak widać nawet takie "supermocarstwa" jak Rosja czy USA wraz z NATO przez wiele lat nie zdołały nigdy jednoznacznie zniszczyć Talibów. Najlepiej odizolować ten kraj od reszty świata wzmacniając poszczególne granice aby to zło nie wylewało się na okoliczne państwa, tam już nie da się wprowadzić pokoju trwałego

    3. Ech

      Trudno zgadnac po co im to bylo. Jest to tak nie logiczne i bez sensowe. 20 lat okupacji, tryliony dolarow. i wsztsko bez sensu.

  17. Nadchodzi zima

    Upadek Afganistanu wygląda jak upadek Polski, tylko że u nas talibów nazywa się lepszym sortem.

    1. inż.

      Wyluzuj trochę.

  18. LeMo

    Stary austro-węgierski marszałek Radetzky (ten od marsza) mawiał, że wprowadzenie armii do jakiegoś kraju nie jest problemem. Jeden rozkaz i da się zrobić. Sztuka jest wyprowadzić tą armię z tego kraju z powrotem. Talibowie pewnie wiedzą, że jak nie będą Ameryki zaczepiali, to Ameryka nie zaczepi ich. Nie ma żadnych długofalowych interesów Ameryki w Afganistanie. Militarnych i ekonomicznych. Nie udało się otworzyć choćby Afganistanu na górnictwo. (To kraj z wieloma zasobami naturalnymi). Natomiast w ten sposób za dotknięciem magicznej różdzki Afganistan stał się problemem innych: Rosji, Chin, Iranu. A siły Ameryki zostały zwolnione. Dotąd to Amerykanie robili robotę za tych innych a inny cieszyli się z pogrążania się Ameryki w tym bagnie. Wydaje mi się, też, że Amerykanie musieli zrobić realną ocenę dokonań rządu afgańskiego. I doszli do wniosku, że ich dalszy wysiłek i wspieranie tego rządu nie nie ma sensu. Zobaczymy co z tego wyniknie jak się sąsiedzi Afganistanu będą bawili w tej piaskownicy. Dynamika procesów powoduje ciekawe sytuacje. Śmiałbym się (jeśli dożyję) jeśli za trzydzieści lat Afganistan talibów nie zostanie luźnym sojusznikiem Ameryki jak Wietnam. I to jest pomysł jak przekuć klęskę w zwycięstwo. W polityce nie ma wiecznych wrogów i przyjaciół. Afganistan jest drugim przypadkiem gdy Amerykanie opuszczają sojusznika w sytuacji gdy stwierdzają brak zainteresowania elit sojusznika jego własnym przetrwaniem. Ciekawe kto w przyszłości może być takim następnym opuszczonym sojusznikiem. A sam Afganistan, zobaczymy, ten półpustynny kraj pewnie jest bardzo wrażliwy na ocieplenie klimatu. I pytanie czy da się tam wyżyć i czy z powodu suszy nie załamią się trwale struktury społeczne tak jak w Somalii czy Libii. I czy ten kraj nie zostanie rozbity na plemiona. I czy połowa Afganistanu nie wyemigruje.

    1. xXx

      Akurat Chiny pewnie nie miałyby problemu z zajęciem Afganistanu. Wystarczy mała grupka zwykłej piechoty, tak z 10 milionów z kałachami. Obozy już na Ujgurach mają przećwiczone.

    2. ---

      No ciekaw jestem pierwszej interwencji Chin w stylu USA (bez oglądania się na ONZ i nie mam na myśli zajęcia Tajwanu). Pytanie tylko gdzie i kiedy. Zobaczycie szczęki nam wszystkim opadną. Przyczajony tygrys, ukryty smok :)

    3. janusz

      Ocieplenie klimatu i upadek Kadafiego ::))))

  19. JAck

    No proszę, nasi wyjechali z miasta i już są efekty.

    1. bc

      Zrobili tam dobrą robotę, podcast "Misja Specjalna Ghazni" ale dzięki genialnej strategii hegemona historia się rymuje "Misja Specjalna Zdążyć przed śmiercią"

    2. bc

      *wyscig ze smiercia

    3. xXx

      Jako Amerykanin zastanawiałbym się na co poszły te grube miliardy wydane na szkolenie sił Afgańskich, bo efekty są jeszcze bardziej mizerne niż w Iraku podczas ekspansji ISI.

  20. Mauser

    A ja się pytam,gdzie jest ONZ?

    1. JAck

      i WHO. Czy oni wogóle noszą tam maseczki?

    2. Polak

      A co ma wspólnego ONZ z wojną rozpętaną przez USA

    3. Piniusz

      Kobiety na pewno.

  21. Rambo

    Każda broń ma termin ważności, a koszty jej utylizacji są spore. Więc jest to bardzo prawdopodobne, że Amerykanie wrócą, by nakręcić swoją gospodarkę.

    1. Wrona

      Po co? Jak juz raz zaczeli otwarcie drukować to po co im bezsensowne przelewanie gotowki z FED do kieszeni i budzetu. Zreszta na horyzoncie jest juz "plan infrastrukturalny". Drukowanie 4.5 biliona wkrotce sie zacznie, to bedzie bardziej zlotodajne niz jakas odlegla wojna

  22. Piotr ze Szwecji

    Niestety to wszystko było przewidziane. Afganistan Talibów na pewno zdestabilizuje wewnętrzną sytuację w krajach na południu Rosji. One już od dekad są Białorusiami dyktatora Łukaszenki i same wręcz żebrzą o interwencję zza granicy. Ich ludność sama pomoże Talibom w interwencji w ich posowieckich republikach. Może nawet na Syberii w Rosji Talibowie zrobią rozruchy, gdzie Rosjanie Europejczycy nie są większością ludności. Pakistan też będzie się miał z pyszna, choć sunnicki to sojusznik USA. Interesującą sprawą jest to, że tymi przeciwnikami, których Talibowie wprost nie zaatakowali są afgańscy szyici, którzy żyją po obu stronach Afganistanu. Ciekawe jak Talibowie potraktują Hazarów po zajęciu Mazari Szarif. To będzie mówiło wiele o przyszłych planach Talibów dla Afganistanu. Powodem jest, że Afganistan leży na drodze lądowej pomiędzy Chinami i Iranem. Wsparcie Chin dla Afganistanu Talibów więcej by znaczyło, niż taka typowa chciwa, obciążona korupcją i pełna oszustw inwestycyjnych pomoc amerykańska, która jest mile widziana nad Wisłą. Talibowie pod USA/NATO okupacją być może zmiękczyli swój religijny fanatyzm islamski wobec podejścia do źródeł dochodu, jak... produkcja narkotyków. Chiny nie przeszkodzą, transportowy Szlak Jedwabny pomoże, a Europa stoi setką milionów narkomanów. Twarde narkotyki dla Europy mogą być kopalnią złota Talibów. 31 dni do przejęcia Kabulu wydaje się całkiem realistyczne, jeśli Talibowie prowadzą jakieś tajne negocjacje z przywódcami Hazarów. W innym przypadku zajęcie Kabulu stanie jeszcze szybciej. Kto dotykał w Afganistanie Amerykanów, Polaków i etc oczywiście umrze pod brutalną islamistyczną interpretacją Szariatu, a Chińczycy to Talibom suto wynagrodzą.

    1. Olo

      Pytanie czy dla Talibów nie będzie bardziej korzystne wsparcie sprawy Ujgurow. Dopóki istnieje wróg z którym trzeba walczyć (imperium brytyjskie, ZSRR, USA, może właśnie ChRL) dopóty trwa dżihad i trzeba ginąć za sprawę. A układy i stabilizacja sytuacji pogorszą sytuację polityczną Talibów bo zaczną wychodzić stare problemy etniczne, kulturowe, religijne no i przede wszystkim walka o wpływy i zyski. Bezpieczniej dla silnej władzy Talibów będzie chyba jednak grać przeciwko ChRL w myśl zasady że to nie chodzi o to żeby wroga pokonać ale tak z nim walczyć żeby ciągle utrzymywać stan wojenny. Dopóki trwa święta wojna o sunnicką sprawę dopóty ludzie przymkną oko na braki zaopatrzenia, żywności , czy praw człowieka.

    2. qwety

      Talibowie nie zrobią w Azji Środkowej niczego bez przyzwolenia Chin.

    3. Ty widziałeś mapę ostatnio? Z Afganistanu do Rosji jeszcze 3 tys . km. Na Syberii 90% mieszkańców to Rosjanie. Mieszkańcy Kazachstanu, Kirgizji, Uzbekistanu czy Tadżykistanu o niczym innym nie myślą tylko o życiu wg. szariatu?

  23. asd

    USA budują siłę, która zagraża Rosji od południa i Chinom z zachodu.

    1. prorok

      Rosja i Chiny z Talibami dogadają się, a tymczasem do Europy niebawem dotrze od 300 do 500 tysięcy afgańskich uchodźców. W Rosji czy na Białorusi Oni nie zostaną bo tam trzeba pracować, a w Polsce to co innego, dostaną 500+, 300+ itd.

    2. calvus2

      Jest to ciekawa koncepcja, ale tez trzeba brac pod uwage Pakistan i Indie

    3. Sailor

      Może o to chodzi.

  24. Stary Grzyb

    Armia afgańska to ok. 200.000 żołnierzy, talibów jest ok. 70.000, wojska regularne mają też zdecydowana przewagę uzbrojenia. Ciekawe, dlaczego "regularni" nie chcą walczyć, chociaż wiedzą, że po klęsce zostaną wyrżnięci wraz z rodzinami? Zresztą ten sam schemat działał także w przypadku walk regularnej armii irackiej z bojówkarzami Daesh - w wyniku braku woli walki "regularni" zachowywali się jak barany idące na rzeź. Trzecie pytanie jest wbrew pozorom podobnej natury - kiedy władzę w USA objął Donald Trump i pozwolił amerykańskiemu wojsku działać, to w ciągu 6 miesięcy zdecydowanych nalotów (a nie wygłupów w ramach "reguł zaangażowania" za Obamy) zlikwidowano ok. 100.000 bojówkarzy i Daesh padł - czemu tego nie chciano powtórzyć, przecież wszelkie jednostki z ciężkim sprzętem doskonale widać z powietrza, i napalm natychmiast rozwiązuje problem?

    1. Oleum

      Bo swietnie uzbrojeni amerykanie nie dali talibom rady

    2. Oleum

      Widac Afganistan chce byc rzadzony przez nich skoro sie nie opiera.

    3. rED

      Jest też inny problem jeśli większość ludności cywilnej wie jak groźne są rządy Talibów to czemu wolą stać obojętnie przez DZIESIĘCIOLECIA z opuszczonymi rękami. Przecież tam zaledwie kilka % społeczeństwa było zaangażowane w budowę czegoś innego to co tam było przez dziesięciolecia. Talibowie bez wsparcia prowincji nic by nie ugrali. Ludność tego kraju a także dawny "sojusz Północny" założyli że USA będą tam zawsze i niech się same martwią. Moja chata ze skraju i tyle.

  25. hejhoi

    Cóż, nasz też USA może opuścić skoro daliśmy im pretekst planem nacjonalizacji TVN, czyli ich największej inwestycji w Polsce. Spadniemy w ich oczach z jakieś prowincjonalnej nacji ale z cywilizacji Zachodu, do jakiejś wschodniej, azajatyckiej satrapii na którą nie ma co poświęcać ani jednego amerykańskiego żołnierza. U nas, jakby Putin ruszył, kraj padłby szybciej niż ten Afganistan, a szybciej by Rosjanie byli w Warszawie niż Talibowie w Kabulu.

    1. abra kadabra

      Nie obawiaj się. Znajdą spece jakąś lukę i Jankesi będą zadowoleni. W końcu jesteśmy ich wasalem. Drogo nas oni kosztują.

    2. Rain Harper

      Baju baju

    3. MOLON LABE

      Oni nie potrzebują pretekstu żeby wystawić sojusznika do wiatru. Wiemy o tym od II WŚ. Widzą o tym niemal wszystkie nacje które im zaufały. Ostatnio Kurdowie, teraz Afgańczycy. Jaki pretekst dała im cała Wschodnia Europa że pozwolili Putinowi dokończyć NS2, olewając Ukrainę? I tak traktowali nas jak bantustan. Po co dalej udawać że jest inaczej i ma to coś wspólnego z jakąś stacją TV? Jesteśmy dla nich tylko kolejnym zasobem który można wykorzystać w grze z Rosją. Gdy trzeba to się go poświęci bez żalu. Czas na redefinicję polityki zagranicznej i to najwyższy.

Reklama