Reklama

Geopolityka

Agresywne manewry Rosjan nad Bałtykiem. "Przelot wokół amerykańskiego samolotu"

Fot. Master Sgt. Lance Cheung U.S. Air Force / Commons Wikimedia
Fot. Master Sgt. Lance Cheung U.S. Air Force / Commons Wikimedia

Rosyjski myśliwiec Su-27 przechwycił amerykański samolot rozpoznania elektronicznego RC-135 nad Bałtykiem, naruszając zasady bezpieczeństwa. Według stanowiska Pentagonu maszyna wykonała „niebezpieczne i nieprofesjonalne” manewry w bardzo bliskiej obecności amerykańskiej maszyny.

Samolot rozpoznania elektronicznego RC-135 wykonywał misję nad Bałtykiem w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. W jej trakcie został przechwycony wówczas przez rosyjskiego Su-27 Flanker, który miał przy tym wykonywać "niebezpieczne i nieprofesjonalne" manewry, w tym "beczkę" wokół samolotu. Amerykanie podkreślili, że tego rodzaju działania rosyjskiego pilota niosły ze sobą potencjalnie możliwość uszkodzenia obu maszyn i stworzenia zagrożenia dla zdrowia i życia załóg. Do incydentu doszło w czwartek 14 kwietnia.

Zgodnie z informacjami ujawnionymi przez stronę amerykańską Rosjanie mieli zbliżyć się do RC-135 nawet na odległość zaledwie 15 metrów. Zwraca się uwagę, że jest to już kolejny incydent w rejonie Morza Bałtyckiego w ostatnich dniach. Komentatorzy przypominają przeloty rosyjskich Su-24 nad amerykańskim niszczycielem USS Donald Cook, na pokładzie którego znajdował się polski śmigłowiec SH-2G na początku tego tygodnia. Już wtedy sprawa wzbudziła szeroką dyskusję na temat postawy Rosjan w rejonie Morza Bałtyckiego.

Wówczas rosyjskie władze zaprzeczały jednak, że działania ich pilotów miałby mieć charakter prowokacyjny. Marynarka Stanów Zjednoczonych upubliczniła jednak materiał wideo, na którym widać wyraźnie, że Su-24 przelatywały w bardzo niewielkiej odległości od niszczyciela. Sekretarz stanu USA John Kerry stwierdził nawet, że mogło dojść do zestrzelenia bombowca. Należy również podkreślić, że również w kwietniu zeszłego roku, także z udziałem amerykańskiego RC-135 i rosyjskiego Su-27 Flanker, doszło do podobnego zdarzenia.

Czytaj więcej: USA: Niszczyciel mógł zestrzelić rosyjskie bombowce nad Bałtykiem 

Rosjanie więc po raz kolejny prowadzą agresywne działania, obliczone na zastraszenie państw NATO i powodujące ryzyko niebezpiecznych incydentów. Operacje w międzynarodowej przestrzeni powietrznej mogą być realizowane przez różne państwa, powinny jednak być wykonywane z zachowaniem zasad bezpieczeństwa, które są regularnie i planowo łamane przez siły rosyjskie.

Reklama
Reklama

Komentarze (23)

  1. xXx

    Co do incydentu z niszczycielem lbyła kurtuazyjna prowokacja USA u bram Rosji Sprawa jest poważniejsza. Nie chodzi o przećwiczenie lądowania polskiego śmigłowca na amerykańskim niszczycielu rakietowym 4 klasy. Jest to okręt przystosowany do obrony przeciwlotniczej, rakietowej grup okrętów NATO w tym lotniskowców. Został wyposażony miedzy innymi w system obrony przeciwlotniczy Aegis ostatniej generacji. Obecnie system ten jest modyfikowany testowany. Jego nowym zadaniem ma być współpraca z systemem obrony realizowanym przez baterie Patriot. Obecnie nawet gdyby Patrioty rozmieścić w Polsce, to obrona przed atakiem ze strony rosyjskiej będzie nie efektywna. Państwa europejskie pracują nad nowym własnym systemem, USA tez myśli o modyfikacji swoich pocisków i nowym systemie obronnym. Nie bez znaczenia jest fakt, że na pokładzie USS Cook może się znajdować nawet 90 pocisków rakietowych Tomahawk mogących przenosić głowice jądrowe. Okręt ten znalazł się, bez zapowiedzi, według różnych źródeł 70 mil, lub 70 kilometrów od bazy wojskowej w Kalingradzie. Czyli teren wokół Kalingradu był w zasięgu systemów radarowych i walki elektronicznej amerykańskiego okrętu. Zasięg ten dla systemów radarowych zainstalowanych na tym niszczycielu to 130 km. Tak więc reakcja Rosjan była zrozumiała. Oślepili amerykański okręt wyłączając całą elektronikę statku, w tym łączność. Rosjanie mają kilka systemów do oślepiania systemów elektronicznych. W warunkach bojowych zniszczyli by elektronikę niszczyciele bezpowrotnie za pomocą impulsu elektromagnetycznego. W tym wypadku statek oślepiono za pomocą wspominanego systemu Jibiny. System oślepiania elektroniki przeciwnikach znajduje się w gondolach podwieszonych pod skrzydłami. Widać to na zdjęciu powyżej, urządzenie trochę przypomina dodatkowy zbiornik na paliwo lub bombę. Te systemy są stosowane w samolotach lotnictwa morskiego Su-24, a nie Su-34 jak pisze autor. W samolotach myśliwskich w tym Su-37 stosuje się zupełnie inny system oślepiania elektronicznego w oparciu o elektronikę instalowanego w tych samolotu radaru. Technologię tę wprowadzono z myślą o samolotach stelh, w tym PAK-a 50. System Jibiny wprowadzał by zbyt duże odbicie fal radarowych, niweczył by tym samym ideę niewykrywalności tych samolotów. Niestety system Jibiny działa tylko na systemy walki elektronicznej gdy samolot zbliża się do celu. Stąd Rosjanie by skutecznie oślepiać statek musieli kilkadziesiąt razy latać nad nim. W wyniku czego USS Cook nie zrealizował swojej szpiegowskiej misji i testów synchronizacji z systemem obrony Patriot.

    1. RR

      Towarzyszu... 1. Niszczyciel zawitał do portu polskiego w Gdyni. Za kilka miesięcy takież niszczyciele będą robiły za OPL na szczycie NATO. 2. Od Helu do Królewca jest ok. 70 km w linii prostej. Czy rosyjskie samoloty nie leciały przypadkiem bliżej polskiej granicy, niż rosyjskiej? 3. Na jakiej podstawie twierdzisz, że niszczyciel USA został całkowicie oślepiony wyłączając całą elektronikę statku? a.) Taki akt, nawet próba został by potraktowany jako bezpośredni atak na niszczyciel USA na wodach neutralnych. b.) Jak twierdzisz całkowite wyłączenie elektroniki niszczyciela równało by się z jego zatrzymaniem, brak było by kontroli nad sterami i mocą silników. Czy to miało miejsce? c.) Rzekomy atak oślepienia i wyłączenia elektroniki nie działa na nie ekranowany sprzęt cywilny w postaci telefonów komórkowych marynarzy robiących filmiki z kozaczenia SU-24. Niebywała selektywność! za to wyłącza sprzęt wojskowy w ekranowanych elektromagnetycznie obudowach i odporny na takie ataki. d.) System Jibiny stosuje się do alternatywnych zasad fizyki, czy posiada jądrowe źródło impulsu EMC? Taki impuls wraz z wybuchem bomby jądrowej rzeczywiście mógłby wyłączyć niszczyciel USS Cook. Na pewno jednak nie zasobniki pod samolotem. Chyba, ze w alternatywnej fizyce kwantowej. Ale towarzysze mają alternatywną rzeczywistość, więc i może fizykę? 4.Jak widzę, towarzyszu znacie nawet cele tajnej misji szpiegowskiej Cook'a. Zastanawia mnie tylko, kto napisał ci towarzyszu tak idiotyczny skrypt do przepisania. Otóż najbliższy "system obrony Patriot" jest... w RFN. Dlaczegóż to w pobliżu Trójmiasta USS Cook ma się synchronizować z OPL średniego zasięgu w RFN biorąc pod uwagę, że strefowa obrona tego systemu to małych kilkadziesiąt km? Jak już łgacie, to chociaż uprawdopodobniajcie te łgarstwa. Kupy to się kompletnie nie trzyma (no chyba, że tej fizycznej)....

    2. Roman

      Ten system generowania zakłóceń radioelektronicznych nosi nazwę CHIBINY. Skąd to określenie Jibiny (czyżby hiszpańska transliteracja?) bo nawet w w jęz. angielskim transliteracja tej nazwy to Khibiny.

    3. Idą, ostatnio mianowali kolejnych dwóch.

  2. pragmatyk

    Im bliżej szczytu NATO ,tym będzie więcej prowokacji ze strony Rosjan.Co im więcej pozostało jak próbować nastraszyć potencjalnych przeciwników.

  3. Mondry

    Dobrze,że nie skończyło się jak w Syrii nad Turecką granicą. Ta "prowokacja" rozeszła się po kościach. Szkoda,że Ameryka nie umie trzymać w ryzach swoich sojuszników. Chyba,że wszystko było zaplanowane.....

    1. Czerwony Generał

      Co ty mówisz? Turcy odpalili rakietę bo procedury im na to pozwoliły. Nie doszło do,żadnego złamania praw. Niech się ruskie cieszą,że się do III w św. nie doszło bo by straciliby wiele więcej niż tego latającego grata.

    2. Marek

      Właśnie źle, bo gdyby wreszcie jakaś ich maszyna na skutek "omyłkowego" odpalenia pocisku spadała, to jak sądzę prowokacje skończyłyby się.

  4. xXx

    To była kurtuazyjna prowokacja USA u bram Rosji Sprawa jest poważniejsza. Nie chodzi o przećwiczenie lądowania polskiego śmigłowca na amerykańskim niszczycielu rakietowym 4 klasy. Jest to okręt przystosowany do obrony przeciwlotniczej, rakietowej grup okrętów NATO w tym lotniskowców. Został wyposażony miedzy innymi w system obrony przeciwlotniczy Aegis ostatniej generacji. Obecnie system ten jest modyfikowany testowany. Jego nowym zadaniem ma być współpraca z systemem obrony realizowanym przez baterie Patriot. Obecnie nawet gdyby Patrioty rozmieścić w Polsce, to obrona przed atakiem ze strony rosyjskiej będzie nie efektywna. Państwa europejskie pracują nad nowym własnym systemem, USA tez myśli o modyfikacji swoich pocisków i nowym systemie obronnym. Nie bez znaczenia jest fakt, że na pokładzie USS Cook może się znajdować nawet 90 pocisków rakietowych Tomahawk mogących przenosić głowice jądrowe. Okręt ten znalazł się, bez zapowiedzi, według różnych źródeł 70 mil, lub 70 kilometrów od bazy wojskowej w Kalingradzie. Czyli teren wokół Kalingradu był w zasięgu systemów radarowych i walki elektronicznej amerykańskiego okrętu. Zasięg ten dla systemów radarowych zainstalowanych na tym niszczycielu to 130 km. Tak więc reakcja Rosjan była zrozumiała. Oślepili amerykański okręt wyłączając całą elektronikę statku, w tym łączność. Rosjanie mają kilka systemów do oślepiania systemów elektronicznych. W warunkach bojowych zniszczyli by elektronikę niszczyciele bezpowrotnie za pomocą impulsu elektromagnetycznego. W tym wypadku statek oślepiono za pomocą wspominanego systemu Jibiny. System oślepiania elektroniki przeciwnikach znajduje się w gondolach podwieszonych pod skrzydłami. Widać to na zdjęciu powyżej, urządzenie trochę przypomina dodatkowy zbiornik na paliwo lub bombę. Te systemy są stosowane w samolotach lotnictwa morskiego Su-24, a nie Su-34 jak pisze autor. W samolotach myśliwskich w tym Su-37 stosuje się zupełnie inny system oślepiania elektronicznego w oparciu o elektronikę instalowanego w tych samolotu radaru. Technologię tę wprowadzono z myślą o samolotach stelh, w tym PAK-a 50. System Jibiny wprowadzał by zbyt duże odbicie fal radarowych, niweczył by tym samym ideę niewykrywalności tych samolotów. Niestety system Jibiny działa tylko na systemy walki elektronicznej gdy samolot zbliża się do celu. Stąd Rosjanie by skutecznie oślepiać statek musieli kilkadziesiąt razy latać nad nim. W wyniku czego USS Cook nie zrealizował swojej szpiegowskiej misji i testów synchronizacji z systemem obrony Patriot."

    1. P9

      Wg takiej bajkowej logiki, można przyjąć bezsprzecznie że winne prowokacji i tak jest USA, bo pierwszy w pozycji plecowej nad samolotem ZSRR znalazł się w 1986r. Pete "Maverick" Mitchell w filmie TOP GUN... Pokazał środkowy palec, a jego kolega fleszem od aparatu oślepił radzieckiego pilota i tym sposobem zmusił do ucieczki...

    2. putin

      Należy dodać ,że rosyjscy piloci używają najnowocześniejszych na świecie walonek, których nie posiada żadne państwo Nato.

    3. meh

      Jak to możliwe żeby ruskie samoloty oślepiły cały okręt a nie były w stanie oślepić kamerki w telefonie którą marynarze nagrywali przeloty.

  5. janek

    Z tego co czytałem na innych portalach to ten Su wcale nie "przechwycił" jak wszyscy piszą tylko zbliżył się .zrobił pokazówkę i zakłócił całą elektronikę....po czym oddalił się.

  6. eUrOpEjCzYk

    Terminologia wojskowa - szachowanie się ? Tak zrobiła NORWEGIA , BRYTANIA , DUŃCZYCY itd. - czy wtedy podniesiono jakieś larum ?

  7. Michał

    U Rosjan bez zmian.Za cara, jak i za sowietów,ten sam agresywny imperializm.Dla "małych narodów"(Bałtowie,Polska,itd.) jak to określa tow. Putin,miejsce jest albo u boku Rosji,tzn. pod jej butem albo miejsca tego nie ma wcale.Te ciągłe "wybryki" z samolotami,nieraz już zakończone przecież naruszeniem przestrzeni powietrznej Bałtów czy Skandynawów,a ostatnio desant,który "omyłkowo" zdaniem Rosjan wylądował na litewskim wybrzeżu służą jednemu.Zastraszeniu sąsiadów,a w ostateczności,gdyby zechcieli podjąć rękawicę,użyciu siły...Szkoda,że w Europie brakuje tureckiej mentalności.

  8. Lord Godar

    Ruscy traktują Bałtyk jak swoje podwórko , a tym bardziej wtedy kiedy amerykanie kręcą się pod ich gankiem ( czytaj. Kaliningrad ) . Będą za wszelką cenę pokazywać , ze oni tu "rządzą" i nie przepuszczą żadnej okazji , będą co raz to bardziej prowokacyjni , a wiedzą że w takich sytuacjach amerykanom miękną jaja i to wykorzystują. Nasza flota , niezależnie jak rozbudowana też nie będzie bezpieczna , najlepszym sposobem na to aby trzymać Rosjan w szachu to wejście w posiadanie planowanych wyrzutni rakiet o zasięgu 250-300 km plus rakiety lotnicze o większym niż 200 km zasięgu w odpowiedniej ilości i tym samym pokazaniu , że w przypadku agresji ich najbliższa baza może zostać zaorana w pierwszych godzinach walk ...

    1. Urko

      "Swoje podwórko" - to bardzo dobre określenie. Rosjanie lubią teraz swoją imperialną historię i fakt, że większość tych małych wysepek we wschodniej części Bałtyku wyrwali kiedyś z rąk Szwedom przez ok 200 lat należała do nich. Teraz nad nimi latają, nie zwracając uwagi że niektóre są teraz w granicach Estonii, czy Finlandii. Chyba rosyjscy lotnicy używają carskich map...

  9. Urko

    Ktoś z polskich znawców rosyjskiej polityki stwierdził, że te wszystkie ostatnie wyczyny rosyjskich pilotów są "odpowiedzią" Rosji na incydent z 28 marca. Który u nas przeszedł bez echa, a Rosjanie poczuli się nim żywo urażeni, tzn.gdy "dwa natowskie Eurofightery próbowały przechwycić samolot z rosyjskim ministrem obrony lecącym do Kaliningradu". Rosyjscy internauci twierdzili, że eskortujące pana Szojgu - dwa Su-27 powinny strzelać w jego obronie... Problem oczywiście w tym, że to co przyciągnęło uwagę "naszych" pilotów, to nie pan minister w swoim mało-bojowym Tu-154 (!) ale właśnie jego ochrona, która tak jak to już jest w rosyjskiej tradycji - leciała bez planu i bez transponderów...

  10. xXx

    Niebezpieczne i nieprofesjonalne- grzmiała zachodnia prasa,za kapitanem niszczyciel, na temat przelotu SU-24 nad niszczycielem Donaldem Cookiem. Pan Kerry Johan - to prowokacyjne zdarzenie...itd Jak podkreśla rosyjska prasa:Donald Cook, to uzbrojony po zęby niszczyciel rakietowy z rakietami Tomahawk, przystosowanych do niszczenia obiektów wojskowych i cywilnych, na głębokim terytorium przeciwnika. Na jego pokładzie ustawiono morskie systemy obrony przeciwrakietowej IDŻIS / czy jakoś tak/,która opracowuje informacje na temat systemów rakietowych przeciwnika. System przybrzeżny rosyjskiej obrony "Bastion", który jest w stanie dolecieć na 500km,z rakietami "Onyks". I to nie daje spokoju Amerykanom, bo nie mogą się do informacji o tych systemach dobrać. Ale trzeba im przyznać, ze uparcie próbują - mówi ekspert FR. Już próbowali w zeszłym roku, Na Morzu Czarnym podczas poprzednich "ćwiczeń" Donalda Cooka.Wtedy Rosjanie z SU-24, im "wyłączyli" całą elektronikę na pokładzie. Po tym, połowa załogi na własną prośbę odeszła ze służby.

    1. Afgan

      Chyba coś ci się pomyliło z legendą o "eksperymencie filadelfijskim" ;P............ Żaden Su-24 nie wyłączył elektroniki amerykańskiego niszczyciela i nie spowodował masowej dezercji załogi. Twoje wpisy są niczym powieść sci-fi. Jedno muszę jednak przyznać, że Amerykanie Onyksów czy jak kto woli Jachnotów boją się niczym owce wilka i gdyby nie fakt, że zasięg tych pocisków pokrywa większość Morza Czarnego i Bałtyku, to pewnie jakiś Su-24 już by służył jako schronienie dla morskich żyjątek.

  11. Marine

    Zestrzelić jak najszybciej - potem mówić że wypadek i się wykręcać.

  12. sadi666

    Wydarzenia o których piszecie odbywają sie około 70 - 100 mil od terytorium Rosji i 7000 mil od terytorum USA, a więc to dzialania amerykańskie mają chrakter prowokacyjny. A samolot RC135 odbywał lot u wybrzeży Rosji w celu wstępnego szkolenia pilotów (srata tata). Od lat Amerykanie rozpoznają terytorium Rji tego typu samlotami i trudno się dziwić, że ci drudzy reagują.

    1. dim

      Przypomnę historię koreańskiego Boeinga 747, strąconego przez rosyjski myśliwiec, w bodaj w początkach1983. Otóż samolot ten przelatywał w pobliżu rosyjskich baz, po rosyjskim niebie, natomiast towarzyszył mu "przypadkowo", ale już po niebie międzynarodowym, właśnie RC-135. Czytałem wtedy przypuszczenia, że gdy 747 prowokował rosyjskie stacje radiolokacyjne, ich odbite od wielkiego kadłuba wiązki rejestrował właśnie RC-135. To dla przypomnienia, bardzo udana amerykańska prowokacja i bardzo niesławna rosyjska ciężka wpadka ze świadomym zestrzeleniem wielkiego samolotu, pełnego pasażerów. Pilotowi myśliwca chyba nieco drżały ręce i waliło serce, gdyż nie od razu trafił. Ale trafił.

    2. In7ane

      ni ema co sie dziwic rosjanom, ale nie manipuluj faktami. natowskie cwiczenia odbywaly sie rownie blisko granic rosji jak i granic nato. polski helikopter mial leciec do usa cwiczyc tankowanie?

  13. The Topest Gun

    Bredzenie! To bezpieczne było. Po to taka beczka, by pilot tego Flankera nawet na moment nie stracił RC-135 z oczu, co zwiększało bezpieczeństwo. Jak ktoś nie wierzy, to niech zastanowi się nad alternatywą przejścia z towarzyszenia z jednego skrzydła na drugie. Pod spodem? To RC-135 traci Flankera z oczu - nie jest bezpieczne. Górą, ale bez beczki? Flanker traci RC-135 z oczu - nie jest bezpieczne. Przelot wokół RC-135 za jego ogonem na drugie skrzydło? - to manewrowanie kursem, prędkością, połączone z utratą wzajemnej widoczności i przez Flankera i przez RC-135. Wbrew bredzeniom dziennikarzy taka beczka najbezpieczniej wypada - taki Flanker to myśliwiec, więc może beczki robić, tu obaj piloci nie traci się nawzajem z oczu i być może temu z RC-135 wydawało się to ryzykowne, bo RC-135 nie jest dopuszczony do kręcenia beczek, więc amerykański pilot może beczkę myśliwca uważał za coś ryzykownego. Pewnie jakiś wapniak za sterami tego RC-135 był, zapewne w wieku tego samolotu...

  14. pragmatyk

    Określenie rosyjscy piloci "ispugali" Amerykanów na Cooku" tak opisują to Rosjanie na swoich stronach internetowych , uważają więc ,ze metody wystraszania ,zastraszania są jednym z glownych sposobów prowadzenia polityki rosyjskiej nie tylko w Europie.Nic dodać ,nic ująć.Musimy tylko adekwatnie odpowiadać, aby zrozumieli siłowe odpowiedzi ,gdyż jak widać innych Rosjanie nie znają i nie uzywają .

  15. oreg

    Swoją drogą ciekawe co by się działo gdyby tak Rosjanie wysłali swoj niszczyciel 70 mil od Nowego Yorku....

    1. jasio

      Ciężko by im było, holowniki nie dadzą rady go tam zaciągnąć...

    2. zdz

      Z Helu do Bałtijska jest w linii prostej 71 km a więc każdy okret NATO zawijający do Gdyni musi przejść 30 mil od tej wrogiej bazy

    3. Zenio

      Nowego Jorku ? Raczej w pobliże Portoryko albo Samoa Amerykanskiego.

  16. bv

    Nawet Friedman powiedział,że działania obronne Rosji będę przedstawiane przez propagandę jako działania agresywne. To USA otacza Rosję systemami rakietowymi a nie Rosja USA.

    1. Zenio

      Działania obronne Rosji? To Rosja a nie USA napada na swoich sasiadow. Zajmuje czesci innych panstw i włącza do swojego terytorium.

  17. pragmatyk

    W tych incydentach zapominamy ,że w wojsku rosyjskim ,tak jak za komuny nie ma dwóch rodzajów szkolenia jednostek wojskowych na czas pokoju i czas wojny, Oni są szkoleni wyłącznie w trybie wojennym ,więc bez liczenia limitów paliwa ,sprzętu i strat w ludziach ,oni są na wojnie od chwili promocji oficerskiej i skierowania do jednostki ,im nie wolno myśleć tymi kategoriami ,jakimi karmi sie nasze wojsko,bo stracili by szansę na awans, tylko niektórzy nasi wojskowi pamiętają jednostki rosyjskie w Polsce, gdzie nie wykonanie zadania , to było dla nich dodatkowe kilka miesięcy na poligonie. A niesprawny sprzęt ,to zakaz opuszczania koszar do chwili uruchomienia np.czołgu itp.Może coś na ten temat powiedzieć kilku naszych wyższych wojskowych z punktu widzenia emeryta. A w Rosji wszystko po staremu.

  18. rmarcin555

    Na szczęście Maciarewicz anulował program OPL. Wiadomo przecież, że OPL można zastąpić skończoną ilością OT. Tak samo czołgi, artylerię i śmigłowce.

  19. nihiwjcx

    Polska odpowie odpowiednio ... ZAŁOŻENIAMI DO DIALOGU TECHNICZNEGO.

  20. xXx

    Niedługo Amerykanie z polskimi politykami ukraińskiego pochodzenia zaczną krzyczeć na Rosjan za to, że w ogóle maja czelność pływać po Bałtyku. Polska rusofobia sięga zenitu. A nazywanie Rosjan "ruskami" świadczy dobitnie o naszej kulturze. Co dziwne, rozgraniczamy Niemcy nazistowskie od obecnych, nazywając ich teraz nawet przyjaciółmi, choć oni w Polakach przyjaciół nie widzą; stawiamy znak równości między Związkiem Radzieckim a Rosją.

    1. Kiks

      Niewiele z tego rozumiesz. Nie dziwię się. A rusofob boi się, bo fobia to strach. Widzisz, gdzieś tu strach? Skoro tak dbasz o wymianę kulturalną, może powinieneś zostać ambasadorem. Tylko chyba marne na to szanse. Choć myślę, że odnalazłbyś się przy jednym stole z ambasadorem Rosji. W to nie wątpię. Bo dzisiejsza Rosja ma więcej wspólnego z CCCP niż ci się wydaje. Z drugiej strony śmieszne jest to, że na temat stosunków międzynarodowych, kto kogo lubi, a kto nie, mają do powiedzenia ludzie, którzy nigdy nie wystawili nosa poza swój płot.

    2. Marek

      Tak, mamy za co nazywać niemcow przyjaciółmi , natomiast Rosjan byłych obywateli ZSRR nie mamy za co nazywać . Rosjanie co najwyżej przyjaciółmi Pana Prezydenta (ŚP) Jaruzelskiego byli i innych "Polakow" podobnych mu poglądami. Od Rosjan nic nie dostaliśmy i nic nie dostaniemy ( co najwyżej kopa) od Niemców mnóstwo - jeśli patrzeć nawet tylko przez pryzmat ekonomiczny i samolubny. A naszym "braciom" Rusom nawet jabłka polskie nie smakują , zatem niech jedzą swoje "wspaniale" produkty. Niech latają swoimi wspaniałymi maszynami; ale uwaga bo może być jak na granicy syryjsko-tureckiej. Ros umiem, że wielka Rosja nie ma nic do stracenia, dosłownie zupełnie nic, ale winna jednak uważać. Putin również się kiedyś zakończy.

    3. AlfRed

      Keira Metz

  21. Beczka

    Ta beczka to prawie jak z TOP Gun.

  22. sdf

    Pora, żeby i Polska rozpoczęła ćwiczenia lotnicze na Bałtyku, polegające na symulowanych atakach na okręty Rosyjskie i przejęcia samolotów Rosyjskich przez Polskie myśliwce.

  23. panzerfaust39

    Amerykanie nie lecieli na wakacje tylko szpiegowali ruskich to o co im chodzi