- Wiadomości
- Analiza
- Komentarz
Ukraina dostanie Patrioty. Wiemy, co zrobi Polska
Sojusznicy rozważają przekazywanie Ukrainie większej liczby zestawów Patriot i systemów SAMP/T o podobnych zdolnościach. Polski MON zapewnia jednak w odpowiedzi na pytania Defence24.pl, że obecnie nie ma możliwości przekazania Kijowowi tych zestawów. Polska jest na relatywnie wczesnym etapie budowy potencjału obrony powietrznej.

Ukraina od dłuższego czasu prosi sojuszników o zestawy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe. Kijów wyczerpał już większość zapasów posiadanych do systemów posowieckich, takich jak S-300PS/PT czy S-300W, które do pełnoskalowej inwazji i w pierwszej jej fazie stanowiły rdzeń skutecznej obrony przestrzeni powietrznej Kijowa na większych odległościach, zestawy te poniosły też straty.
Sojusznicy udzielają wsparcia Ukrainie na różne sposoby. Niektóre państwa, w tym Polska, przekazują zestawy pochodzenia posowieckiego (Newa-SC, Osa-P, a być może także inne w tym S-200 Wega-C). Kijów otrzymuje też sprzęt przeciwlotniczy należący do klasy bardzo krótkiego zasięgu produkowany w krajach NATO (m.in. Stinger, Piorun, Starstreak, RBS 70) oraz zestawy krótkiego zasięgu: nowoczesne NASAMS i IRIS-T oraz dużo starsze systemy Hawk i rakiety Sea Sparrow dostosowane do odpalania z wyrzutni Buk-M1. Te ostatnie zestawy, po modyfikacji, noszą nazwę FrankenSAM.
Wspólną cechą wszystkich tych zestawów jest jednak maksymalny zasięg do ok. 40 km (dla Hawka i IRIS-T) lub znacznie mniej dla pozostałych zestawów oraz brak zdolności do przechwytywania celów balistycznych, takich jak pociski systemu Iskander. Oznacza to, że rosyjskie samoloty, które zrzucają bomby szybujące (stosowane na masową skalę, inaczej niż w pierwszym etapie pełnoskalowej wojny), jak i rakiety balistyczne są w zasadzie poza ich strefą rażenia. Wyjątkiem, jeśli chodzi o zasięg, jest wspomniana Wega, ale to ciężki zestaw, przeznaczony do użycia w bardzo specyficznych warunkach. Dla porównania, stare S-300PS miały zasięg 75-90 km w przechwytywaniu celów typu samolot myśliwski i Kijów miał w 2022 roku łącznie prawdopodobnie kilkadziesiąt zestawów tego typu,
Dlatego Ukraina zwraca się do sojuszników o dostawy nowoczesnych zestawów średniego zasięgu, a mianowicie Patriot i SAMP/T. Tylko one są w stanie zwalczać pociski klasy Iskandera (i odpala Kindżała) oraz samoloty myśliwskie klasy Su-27/35 i bombowce frontowe Su-34 na dystansach około 100 km lub większych (dla Patriota PAC-2 GEM-T do 160 km, Aster 30 w SAMP/T do 120 km), ze zdolnością zwalczania wielu celów jednocześnie (wielokanałowość).
Zobacz też
Do dziś Ukrainie przekazano jednak ledwie trzy zestawy Patriot (dwa z Niemiec i jeden z USA) oraz jeden SAMP/T, dostarczony razem przez Francję i Niemcy. Elementy co najmniej jednego zestawu były porażone przez Rosjan, prowadzono też remonty. Ponadto, od drugiej połowy 2022 roku Rosja masowo atakuje Ukrainę dronami typu Gerań-2 (irańskimi Shahed-131/136), obecnie produkowanymi lokalnie, a ich wykorzystanie prowadzi do przyspieszonego zużycia rakiet przeciwlotniczych różnych klas – pomimo, że Ukraińcy starają się zestrzeliwać część dronów z broni lufowej tworząc mobilne grupy przeciwlotnicze.

Autor. Sztab Generalny ZSU / Генеральний штаб ЗСУ / Wikimedia Commons
To, w połączeniu z lepszym planowaniem ataków i użyciem nowocześniejszego uzbrojenia, jak wspomniane bomby szybujące, przez Rosjan powoduje dużą presję na ukraińską OPL, przez co nie jest ona w stanie tak skutecznie jak wcześniej chronić ani frontu, ani jego zaplecza. Dlatego Kijów wielokrotnie zwracał się do sojuszników o kolejne systemy przeciwlotnicze „klasy Patriota”.
Jak na razie dostawę trzeciego zestawu z własnych zasobów zadeklarowali Niemcy, o rozważaniu podobnego ruchu przez USA informował też Bloomberg. Holandia zaproponowała, że przekaże część komponentów jednostki ogniowej, a część musiałyby dostarczyć inne państwa. Dostawę Patriotów miała rozważać również Rumunia, choć musi to zostać zatwierdzone przez tamtejszych wojskowych, a Bukareszt oczekuje kompensacji. Z kolei Włochy, jak stwierdził wicepremier i minister spraw zagranicznych Antonio Tajani, przekażą Kijowowi kolejny zestaw SAMP/T. Wśród państw, do których zwracała się Ukraina wymieniano Szwecję i Grecję (przekazała odpowiedź odmowną). Z tych deklaracji można wywnioskować, że Kijów otrzyma prawdopodobnie więcej niż jeden zestaw Patriot i jeden SAMP/T (jako minimum potrzeb określano siedem zestawów, optymalna liczba to znacznie więcej).
Zobacz też
Innym użytkownikiem Patriotów wśród krajów europejskich jest Polska i pojawiały się sygnały ze strony ukraińskiej o zainteresowaniu otrzymaniem zestawów Patriot od Polski.
Warszawa jest jednak w szczególnej sytuacji. Polska dysponuje obecnie tylko dwoma bateriami Patriot z ośmiu planowanych (dla porównania Rumunia – czterema jednostkami ogniowymi z siedmiu) i są one w konfiguracji z systemem IBCS, którego Polska jest jedynym użytkownikiem poza USA. Ponadto Polska jako jedyne państwo wspierające Ukrainę i dysponujące Patriotami ma lądową i powietrzną granicę zarówno z Ukrainą, jak i Rosją oraz Białorusią, wymagającą szczególnego zabezpieczenia, wspieranego zresztą przez USA, które wydzielają swoje Patrioty do osłony hubu logistycznego w Rzeszowie. Wreszcie, Polska – raczej na pewno spośród państw NATO – przekazała Ukrainie najwięcej posowieckiego sprzętu przeciwlotniczego, który trzeba zastąpić, uzupełniając luki. Dlatego w warunkach Polski ewentualna dostawa Patriota dla Ukrainy byłaby bardzo niekorzystna.
Redakcja Defence24.pl zapytała o stanowisko w tej sprawie Ministerstwo Obrony Narodowej. Wydział Prasowy MON podkreśla jednak, że na obecnym etapie „nie jesteśmy w stanie przekazać tego typu uzbrojenia Ukrainie”. Cały czas prowadzone są jednak rozmowy z sojusznikami w sprawie wsparcia obrony powietrznej Ukrainy i „różne sposoby” są rozważane.
Polska od lat intensywnie inwestuje w rozwój zdolności obrony powietrznej i przeciwrakietowej. Jednym z kluczowych programów rozwoju zdolności w tym zakresie jest program WISŁA/IBCS. W ramach jego realizacji pozyskaliśmy dwie baterie systemu PATRIOT, które obecnie są na etapie intensywnego wdrażania do SZ RP. Z tych przyczyn oraz biorąc pod uwagę nasze narodowe potrzeby bezpieczeństwa, obecnie nie jesteśmy w stanie przekazać tego typu uzbrojenia Ukrainie. Prowadzimy jednak intensywne rozmowy z naszymi sojusznikami, które mają na celu wzmocnienie ukraińskich zdolności obrony powietrznej. Różne sposoby wypełnienia tego zadania są obecnie rozważane. Z satysfakcją odnotowujemy również, że sojusznicy posiadający większy potencjał decydują się na przekazywanie stronie ukraińskiej sprzętu tego rodzaju.
Wydział Prasowy MON
MON „z satysfakcją” odnotowuje decyzje przekazania Ukrainie sprzętu przez sojuszników, którzy mają większy od Polski potencjał. „Polska konsekwentnie wspiera Ukrainę w walce o zachowanie niepodległości. Należy podkreślić, że każda decyzja Polski o przekazaniu sprzętu wojskowego i uzbrojenia Ukrainie jest poprzedzona szczegółową analizą”. (…) Jednocześnie informujemy, że szczegółowe dane dotyczące przekazanego oraz planowanych dostaw sprzętu i uzbrojenia wojskowego SZ Ukrainy są informacjami niejawnymi i nie mogą być podawane do wiadomości publicznej.
Warto podkreślić, że potrzeby Kijowa w zakresie obrony powietrznej będą tylko rosnąć, zważywszy na rozwój zdolności przez Rosję i nieuniknione na wojnie straty. Racjonalnym rozwiązaniem, obok przekazywania istniejących zestawów średniego zasięgu, byłoby zamawianie nowych i to w seriach co najmniej kilku, tak jak już ma to miejsce w wypadku systemów klasy NASAMS i IRIS-T SL. W ten sposób zostałaby też wzmocniona zachodnia baza przemysłowa. A to w perspektywie mogłoby doprowadzić do zwiększenia mocy produkcyjnych i przyspieszenia czasu dostaw, co w obecnej sytuacji jest niezbędne tak dla Ukrainy, jak i państw NATO.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS