Reklama

Ukraina: Dlaczego trudno przewidzieć koniec wojny? [ANALIZA]

Ukraiński czołg podstawowy T-64BW mod. 2017 należący do 56. Samodzielnej Brygady Zmotoryzowanej Piechoty.
Ukraiński czołg podstawowy T-64BW mod. 2017 należący do 56. Samodzielnej Brygady Zmotoryzowanej Piechoty.
Autor. 56 окрема мотопіхотна Маріупольська бригада / Facebook

Spotkania na najwyższym szczeblu, organizowane przez Donalda Trumpa rozbudzają emocje i oczekiwania, jeśli chodzi o dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu zbrojnego zapoczątkowanego przez rosyjską agresję na Ukrainę. Jednakże, w żadnym razie nie możemy dziś powiedzieć, że wiadomym jest formuła końca zmagań na frontach na Ukrainie i nie tylko tam.

To nie będzie łatwe zakończenie

Administracja Donalda Trumpa nadal zamierza aktywnie działać na rzecz zakończenia konfliktu zbrojnego między Ukrainą i Rosją. Po spotkaniu Trump-Putin na Alasce, przyszedł czas na spotkanie z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim oraz delegacją liderów państw europejskich oraz NATO i UE. Wokół obu spotkań, co naturalne zauważalne są wielkie emocje oraz napięcie. Już teraz rodzą się liczne podsumowania, które starają się uchwycić całokształt przyszłych rozwiązań międzynarodowych. Jednakże, emocje, a tym bardziej bazowanie na bardzo szczątkowych danych, nawet jeśli idzie w sukurs z potrzebami współczesnego pragnienia szybkiej informacji i prostej diagnozy nie są ostatecznie wysoce efektywne.

Reklama

Przede wszystkim dlatego, że z natury rzeczy wojna i towarzyszące jej rozmowy dyplomatyczne są wysoce nieprzewidywalne i potwierdzają to liczne przykłady studiów nad zjawiskiem wojny w samym tylko XX i XXI w. Wynika to ze specyfiki wojny, która jest zjawiskiem politycznym, ekonomicznym oraz społecznym, ściśle powiązanym z układem relacji międzynarodowych. Co więcej, Rosja jako państwo posiadające zdolności odstraszania za pomocą broni jądrowej i formalnie stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ ma, chcąc, czy nie chcąc, wysoce specyficzną pozycję w systemie międzynarodowym. Tym samym, nie da się jej narzucić w sposób łatwy jakiegoś rozwiązania dyplomatycznego, szczególnie, gdy jest to powiązane z symboliką sił zbrojnych i właśnie neoimperialnej agendy obecnych władz rosyjskich.

Czytaj też

USA i Ukraina
Spotkanie prezydentów USA i Ukrainy w Białym Domu, sierpień 2025
Autor. The White House, X Official Account

Oczywiście, bezsprzecznie państwo to w ostatnich latach utraciło wiele ze swojej siły lub jej obrazu, jako pozostałości po ZSRS, ale nadal nie może być uznanym za przegranego, nawet jeśli już widać jego globalną erozję i pełne ustępowanie miejsca przede wszystkim Chińskiej Republice Ludowej. Tym samym, rozmowy pokojowe nie będą łatwe i dobitnie przekonał się o tym sam Donald Trump w jego pierwszych niejako podejściach do próby bycia brokerem pokoju. W tym miejscu, należy zaznaczyć, że samo słowo „pokój” jest używane niejako narzędziowo, gdyż w ocenie Autora nie ma możliwości na osiągnięcie pełnego porozumienia pokojowego, biorąc pod uwagę specyfikę założeń strategicznych Rosji oraz jej elit politycznych, a nie tylko samego Władimira Putina.

Wracając, jednakże do woli politycznej Donalda Trumpa, to po pierwszych rozczarowaniach widać, że amerykański prezydent wzmocnił się mentalnie po osiągnięciu pomniejszych sukcesów w działaniach na rzecz obniżenia napięć na Bliskim Wschodzie (działania zbrojne między Izraelem i Iranem), w Indo-Pacyfiku (działania zbrojne między Indiami i Pakistanem) oraz w relacjach między Armenią i Azerbejdżanem. Nowa administracja prezydencka w Waszyngtonie zyskała więc zastrzyk optymizmu i niejako wróciła do najbardziej skomplikowanego kazusu jakim jest zatrzymanie rosyjskiej agresji na Ukrainę. To skomplikowanie wynika z ilości podmiotów uczestniczyć na różny sposób w tym konflikcie.

Reklama

Wielu graczy, wiele interesów

Zauważamy, że oprócz stron walczących bezpośrednio, istnieje wokół tego konfliktu zbrojnego siatka innych zaangażowanych stron, nie tylko bezpośrednio wskazujących na swoje działania. Część z nich dostrzega w rosyjskiej agresji zbrojnej na Ukrainę okazję do bezpośrednich zysków, pozwalając omijać sankcje i inne obostrzenia, a także bezpośrednio wspierając rosyjski wysiłek wojenny. Przykładem tej ostatniej postawy jest oczywiście Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna. Zaś jeśli chodzi o czerpiących zyski z bycia pośrednikami dla Rosji jest o wiele więcej.

Trump i alianci w Białym Domu
Spotkania na najwyższym szczeblu generują nadzieje na zakończenie wojny na Ukrainie, ale również liczne pytania o koszty rozwiązań dyplomatycznych
Autor. The White House, official X account

Wystarczy spojrzeć na państwa, które po 2022 r. gwałtownie zwiększyły zamówienia na objęte sankcjami względem Rosji urządzenia, nie mając jednocześnie własnych silnych przemysłów. Inne, o wiele silniejsze państwa traktują rosyjską agresję na Ukrainę również jako element swojej własnej rozgrywki z Zachodem i pozycjonują walki/ich zamrożenie we własnych strategiach średnio i długofalowych. Jest jeszcze wątek europejski, ale traktowany w trzech ujęciach – państw najsilniejszych, Francja, Wielka Brytania, Niemcy, Włochy; flanki wschodniej i państw nordyckich oraz NATO i UE. USA muszą brać pod uwagę każdego z nich, a więc nie jest to umownie prosta rozgrywka trójpaństwowa, a nawet tylko taka obejmująca przestrzeń transatlantycką. Stąd też, nie jest możliwe na tym etapie pełne określenie scenariusza zakończenia walk.

Czytaj też

Przy czym, skanalizowanie rozmów na szczebel liderów państw sugeruje nam, że udało się osiągnąć już jakieś efekty w innych formatach dyplomatycznych i to nie obejmujących jedynie samej dyplomacji, ale też służby specjalne i wojskową dyplomację. Każde kolejne spotkania, pokazywane nam w telewizjach są bowiem poprzedzone innymi, o których dowiadujemy się post factum lub dopiero po latach. To nakazuje ostrożność w formułowanych ocenach, szczególnie tych warunkowanych np. postawą krytyczną wobec polityki Donalda Trumpa.

Reklama

Najbardziej to widać po używaniu sformułowań jednoznacznie warunkujących całą narrację, a więc „zdrada”, „agent Kremla”, etc., gdzie przebijają się postawy polityczne, a nie analityczne. Tak czy inaczej, na obecną chwilę możemy stwierdzić, że Ukrainie nie starczy sił, aby militarnie odbić zagrabione zbrojnie ziemie, które Rosjanie przejmowali od 2014 r., a nie tylko od 2022 r.

Po euforyczności na Zachodzie w przypadku przełomu 2022/2023 r., obecnie rozwiązania wojskowe raczej są skierowane na pytania na ile strona ukraińska jest w stanie utrzymać obecną linię frontu w kluczowych obszarach i nie dopuścić do pojawiania się groźnych wyłomów. Zaś w przypadku Rosji widzimy niestety utrzymanie się zdolności prowadzenia agresji, co więcej w formacie o wiele bardziej ześrodkowanym na specyfikę obecnej fazy tego konfliktu zbrojnego.

Dyplomacja i wojna są nierozłączne

Mowa więc o masie i formule wojny industrialnej na wyniszczenie, ale wykorzystywanej inaczej niż to miało miejsce na początku pełnoskalowej agresji. Wiemy również, że nie ma szansy na uzyskanie trwałej konwencjonalnej przewagi technologicznej, pozwalającej na zmianę dysproporcji potencjałów przede wszystkim ludnościowych. Ukraina ma coraz większe problemy systemowe w sferze mobilizacji własnych zasobów ludzkich do służby w tamtejszych siłach zbrojnych. Wobec tego, rozmowy pokojowe muszą pokonywać nie tylko kwestie stricte dyplomatyczne, ale również i przełamywać niejako kolejne impasy wynikłe z analiz frontowych. Tu jest i będzie synergia problemów oraz dylematów, przede wszystkim w zakresie pytań o ustępstwa.

Trump-Putin
Prezydent Trump rozmawia bezpośrednio z Władimirem Putinem
Autor. The White House, X Official Account

W przypadku Ukrainy krytycznym jest uznanie na ile można sobie pozwolić na zaakceptowanie strat terytorialnych, w obecnym momencie traktowanych niestety już jako bezpowrotne (przy założeniu minimalnej stabilności Rosji). Pytaniem otwartym pozostaje, na ile może to wywołać turbulencje wewnętrzne w tym wzrost radykalizmów w samej Ukrainie (różnych radykalizmów). W przypadku Rosji też są podobne dylematy, choć mowa przecież o państwie wysoce niedemokratycznym i opresyjnym. Stąd raczej mowa o tamtejszych elitach państwowych, wojskowych i służb specjalnych, a także przemysłu przestawionego na zbrojenia. Nie mówiąc już o aspiracjach personalnych starzejącej się wierchuszki z Putinem na czele i jego wizji świata. Trzeba dodać, że często zapomina się o wadze właśnie czynnika personalnego w tego rodzaju działaniach.

Czytaj też

Rosjanie również biorą pod uwagę kazus demobilizacji części sił zbrojnych jako potencjalnie rozsadzający bezpieczeństwo wewnętrzne. Stąd też, Amerykanie i ich dyplomacja nie znajduje się w prostej sytuacji. Trzeba bowiem zagospodarować zakresy oczekiwań obu stron walczących, w obu przypadkach nie mogących osiągnąć maksimum swoich planów. Zadziałać na układ międzynarodowych relacji wokół wojny i doprowadzić do podpisania zawieszenia broni lub nawet jakiego układu pokojowego.

Reklama

Lecz jednocześnie nie oczekujemy raczej uzyskania zawieszenia ognia, przed osiągnięciem jakiejś formy porozumienia pokojowego. Dla Rosjan byłoby to wysoce niekomfortowe w ich polityce presji na Ukrainę, Zachód oraz rozgrywania własnej, wewnętrznej propagandy. Stąd też, możliwe jest prowadzenie działań bojowych o różnej skali i natężeniu wręcz do ostatniej godziny przed wynegocjowanym zakończeniem walk (jeśli do tego dojdzie). A nawet możliwe są incydenty tuż po zakończeniu walk lub ich raczej zamrożeniu na szczeblu strategicznym i operacyjnym. Ukraina i jej sojusznicy muszą przygotować się także i do takiego sceanariusza.

Dwie karty w ręku Trumpa

Administracja Donalda Trumpa stawia przy tym na dwa narzędzia, pierwszym z nich jest niejako dowartościowanie Rosji, co budzi największe obawy w Europie. Chodzi przede wszystkim o spotkanie dwustronne między delegacjami obu państw na najwyższym szczeblu. Zakładając najprawdopodobniej to, że obecny system władzy w Rosji jest wysoce skupiony wokół Putina i nie można go pomijać. Jednakże, przypominając mu w pewnych momentach o przewadze jakościowej i ilościowej USA, jak chociażby przelot samolotów bojowych nad głowami obu liderów w trakcie spotkania na Alasce. Czy też samo wybranie stanu Alaska na przestrzeń do przeprowadzenia takiej dyskusji, gdzie europejscy i ukraińscy liderzy zostali zaproszeni do stolicy państwa, czyli Waszyngtonu.

Co więcej, Alaska jest też stanem, gdzie Amerykanie mocno podnoszą potencjał militarny w kontekście Arktyki o czym Putin musiał doskonale wiedzieć. Drugie z narzędzi to transakcyjność, która jest rdzeniem (odnosząc się trochę do języka angielskiego) obecnej administracji prezydenckiej w USA. Zauważmy, że względem Rosji i jej sojuszników stosują obecnie rządzący przede wszystkim elementy presji ekonomicznej. Nie ma już tego optymizmu, że kropelkowa pomoc wojskowa dla Ukrainy będzie najważniejsza. Jednocześnie, zachęty ekonomiczne stosowane są obustronnie, także wobec Ukrainy.

Czytaj też

Dzieje się to także jeśli chodzi o potencjalne pakiety pomocy wojskowej, a dokładniej wielomiliardowe zakupy w amerykańskiej zbrojeniówce. Akurat w tym miejscu jest niezbędne niejako dla wewnętrznej agendy Donalda Trumpa i jego administracji, aby móc uczynić własne działania na kierunku europejskim bardziej akceptowalne przez swoich wyborców. W pewnym sensie, bardzo pragmatycznie rządzący w USA mają w tym komfort po słynnym już wcześniejszym spotkaniu Trump-Zełenski w Białym Domu, gdzie prezydent Ukrainy zagrał niejako va banque i postawił na umowną Europę. Lecz finalnie okazało się, że udziału USA czy ty politycznego, czy militarnego, czy przemysłowego państwa kontynentu nie mogą w stu procentach zastąpić. Dziś więc, sytuacja jest o wiele bardziej klarowna i wszelkie zaangażowanie w gwarancje USA będzie wymagać wydawania pieniędzy w amerykańskim przemyśle.

Reklama

Pokój będzie kosztował, ale nie tylko mowa o umownej cenie politycznej, ale i realnych kwotach. Aczkolwiek, ten fakt może być akurat najmniejszym problemem strategicznym dla Ukrainy i Europy. Albowiem istnieje realna potrzeba wzmocnienia sił zbrojnych Ukrainy już po zakończeniu walk. To one bowiem będą musiały na lata przejąć odpowiedzialność za odstraszanie i obronę Rosji, a więc państwa o obecnie ekspansywnej i agresywnej ideologii państwowej. Zaś po zakończeniu, a nawet zamrożeniu działań zbrojnych to stan ukraińskich sił zbrojnych może być nad wyraz krytyczny pod kątem sprzętowym i ludzkim. Tym samym, wręcz niezbędne staną się właśnie wszelkie projekty długookresowe w zakresie zbrojeń, szkoleń i tworzenia realnych zdolności obronnych pod kątem już nowych zagrożeń. Jeśli bowiem Rosja zaatakowałaby znów, to już zupełnie inaczej niż w 2014 i 2022 r. Wiąże się to z zapewnieniem gwarancji dla Ukrainy, jak to się określa, zbliżonych do słynnego Art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego.

rosja wojsko
Rosyjskie wojsko oraz zasoby resortów siłowych nadal są zdolne do dalszych agresji w Europie
Autor. Мацква.ру - praca własna, CC BY-SA 4.0, commons.wikimedia.org

Co z misją pokojową?

Autor niniejszej opinii uważa, że w przeciwieństwie do pomocy wojskowej, to właśnie będzie najbardziej nieostre i budzące największe wątpliwości. Przede wszystkim dlatego, że w przeciwieństwie do sojuszu obronnego, w tym przypadku możemy mówić o problemie woli politycznej do realizacji wzajemnych zobowiązań bilateralnych (np. kazus Republiki Wietnamu najechanej przez Demokratyczną Republikę Wietnamu i braku reakcji administracji G. Forda na prośby władz w Sajgonie). Drugim problemem jest realna zdolność do zaangażowania konkretnych zasobów wojskowych do działania. Jeśli to będzie zapis bez budowania interoperacyjności, bez stacjonowania danych sił w Ukrainie, to pozostanie on bardzo niepewnym. Nie będzie to w żadnym razie kazus amerykańsko-koreańskiej (Republika Korei) relacji polityczno-obronnej. Istnieją jeszcze liczne wątpliwości w zakresie możliwego wystawienia zasobów sił rozjemczych, które byłyby efektywne w swym działaniu. Oczywiście, w Wielkiej Brytanii i przede wszystkim Francji zauważyć można sygnały o przygotowywaniu się do działań pokojowych, ale nadal istnieje wiele wątpliwości o skalę możliwego zaangażowania oraz wieloletnich obciążeń w tym zakresie, przy innych działaniach sojuszniczych własnych wojsk.

Czytaj też

Reklama

Więcej o tym, pisaliśmy już na łamach Defence24 jeszcze w kwietniu 2024 r. w analizie pt. Europejskie wojska na Ukrainie – pusta deklaracja czy…? Dla Autora optymalnym i w jego ocenie najbardziej realistycznym rozwiązaniem pozostaje zagwarantowanie Ukrainie długofalowych programów zbrojeń, wsparcia rozwoju sił zbrojnych, w tym w sferze szkoleniowej. Przy jednoczesnym zapewnieniu sił zabezpieczających przestrzeń powietrzną, a więc wykorzystując zachodnią przewagę w tej domenie nad Rosją. I zwiększonej kooperacji w zakresie obserwacji oraz rozpoznania aktywności rosyjskiej, co implikuje ustrukturyzowaną i długofalową pomoc wywiadowczą z wykorzystaniem zróżnicowanych źródeł informacji i ich przekazu. Lecz przy scedowaniu jednak w domenie lądowej działań w sferze odstraszania i obrony na siły ukraińskie. To już i tak można byłoby potraktować, jako wielkie osiągnięcie Ukrainy w obecnej konfiguracji relacji międzynarodowych oraz przy słabnących emocjach społeczno-politycznych w samej Europie względem pomocy wojskowej dla tego państwa. W tym kontekście nie zaskakują słowa prezydenta Zełenskiego na briefingu po spotkaniu w Białym Domu, że największą gwarancją dla Ukrainy są ich własne siły zbrojne.

Czytaj też

Pesymizm względem kolejnych lat

Podsumowując, najwięcej kontrowersji i późniejszych reperkusji może przynieść rzecz, która nie była mocno akcentowana w publicznym wymiarze obu spotkań. Mowa mianowicie o zmianach granic Ukrainy. Zauważmy bowiem, że Rosji z dużą dozą prawdopodobieństwa uda się utrzymać część suwerennego terytorium Ukrainy, które zagrabiła w dwóch agresjach zbrojnych. Wykorzystując zróżnicowane działania osiągnęła jakiś sukces terytorialny, co przecież miało nie mieć miejsca już po zakończeniu zimnej wojny, a szczególnie po doświadczeniach wojny o wyzwolenie Kuwejtu. Implikuje to wiele wątpliwości względem innych roszczeń władz rosyjskich wobec innych państw, w tym państw wschodniej flanki NATO. Dlatego, ten aspekt potencjalnych rozmów jest najbardziej newralgiczny z punktu widzenia Finlandii, Litwy, Łotwy i Estonii, Polski czy Rumunii.

Lecz jest też wymiar międzynarodowy, tej sprawy, gdyż inne państwa zapewne będą o wiele częściej sięgały po możliwy argument siły w swojej polityce. Co więcej, trudno jest przypuszczać, że wraz z końcem działań bojowych na Ukrainie, strona rosyjska od razu i bezwarunkowo zakończy inne tajne fronty działań przeciwko Zachodowi z użyciem innych narzędzi, na czele ze służbami wywiadowczymi. Jednakowoż, w tym aspekcie wiele jest do wykonania już w ramach realizacji postanowień kolejnych szczytów NATO, począwszy od Wilna, gdzie przyjęte zostały plany obronne naszego regionu. Spotkania Trump-Putin, Trump- Zełenski oraz sojusznicy to nadal jednak elementy pewnej drogi, której końca nie widzimy, stąd też musimy być gotowi na wiele możliwości i scenariuszy rozwoju sytuacji.

WIDEO: Święto Wojska Polskiego 2025. Defilada w Warszawie
Reklama

Komentarze

    Reklama