Reklama

Wojna na Ukrainie

Ukraina: ATACMS niszczą rosyjskie S-400

Fot. mil.ru.
Fot. mil.ru.

Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował o zniszczeniu na Krymie elementów systemu obrony powietrznej S-400 przy bazie lotniczej Dżankoj i dwóch dywizjonów starszych S-300 w pobliżu Eupatorii i Czornomorskiego.

Miano zanotować wyłączenia radarów oraz wybuchy amunicji. Jak dotąd nie otrzymaliśmy obiektywnego potwierdzenia tych doniesień w postaci materiałów wideo lub zdjęć satelitarnych. Jednak wystrzeliwane z wyrzutni HIMARS oraz MLRS pociski taktyczne ATACMS były już z powodzeniem używane do niszczenia rosyjskich zestawów obrony powietrznej, między innymi na Krymie, a na mniejszą skalę także w Donbasie.

Ponadto, wcześniej pojawiały się doniesienia o atakach rakietowych na Krym z wykorzystaniem pocisków rakietowych oraz manewrujących (głównie Storm Shadow i bliźniaczych SCALP-EG). Rosjanie usiłują je zestrzeliwać. Nie można wykluczyć, że część ukraińskich pocisków mogła zostać porażona pociskami przeciwrakietowymi, lecz Ukraińcy na bieżąco dostosowują swoją taktykę tak, by zwiększyć prawdopodobieństwo zniszczenia rosyjskich systemów przeciwlotniczych. Ponadto, podobnie jak mniejsze pociski GMLRS także ATACMS bywają odpalane w salwach, co zwiększa szanse na przełamanie obrony powietrznej.

Kijów wykorzystuje pociski amerykańskiego systemu MGM-140 ATACMS o donośności 300 km, w tym z głowicami kasetowymi, dopiero od 2024 roku. Partię starszych M39 o zasięgu ok. 150 km dostarczono pod koniec 2023 r. i z powodzeniem wykorzystano przeciwko rosyjskim bazom śmigłowców oraz systemowi obrony powietrznej. Jak na razie USA dopuszczają uderzenia ATACMS jedynie na Krym i inne terytoria okupowane. Do realizacji zadań ogniowych na terenie Rosji mogą być wykorzystywane jedynie lżejsze pociski GMLRS o maksymalnym zasięgu 85 km.

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. pablopic

    Wot technika, aż ciśnie się na usta powiedzeinie, że rosyjskie zegarki chodzą najszybciej.

  2. młodygrzyb

    Poczekajmy ze dwa dni. Powtórzy się "sukces" himarsów sprzed tygodnia. Gdzie świętowanie zniszczenie jednej baterii s-300 i jednej s-400 a na koniec wyszło że ruscy strącili wszystkie pociski a jedynym pozytywnym efektem było to że szczątki zbyt blisko zestrzelonej rakiety uszkodziły jedną wyrzutnie systemu s-300 i zapaliły holownik agregatu prądotwórczego jaki spłonął ostatecznie.

    1. Prezes Polski

      No jak oni będą strzelać do rakiet z himarsów 10x droższymi z s300/400 to należy się tylko cieszyć.

    2. młodygrzyb

      "Wiadomo jednak, że w 2022 roku jeden pocisk ATACMS kosztował około 1,5 mln US"

    3. młodygrzyb

      Oj zapomniałem dodać że rakiety do S-300 to około miliona dolarów w eksporcie. Dla swojej armii sprzedaj dużo taniej. Wyciągaj wnioski panie Prezesie Polski i nie strzelaj w ciemno. Bo wszystko można sprawdzić.

  3. Tani2

    Mnie się wydaje że fotka tytułowa jest nie za bardzo . Ta wyrzutnia to s-350 czyli ani s-300 ani s-400.

    1. Rusmongol

      Nie wiem czy od czasu twojego wpisu zamieniono zdjęcie, ale to na pewno nie jest w żaden sposób podobne do s350.

    2. Tani2

      Ja siè poddaję czyli na agenta się nie nadaję. Z tego co znalazłem na ruskim necie to może być to lub to bo rakiety te systemy mają jednakowe😉.

  4. Prezes Polski

    Ruscy ewidentnie mają jakiś problem z s300/400. Niby na papierze wszystko jest super, ale w praktyce dość dziwne, że te systemy padają łupem broni, którą miały zwalczać. Dziwny jest sposób rozmieszczania elementów systemu. Z poprzednich potwierdzonych, skutecznych ataków widać, że zarówno wyrzutnie, jak i kontenery dowodzenia są rozstawiane w zbyt małej odległości. Jakoś nie podejrzewam, że winny jest typowy ruski bardak, bo poziom wyszkolenia i ogólnie inteligencji w rakietowej opl jest wyższy niż przeciętnie w sowieckiej armii. Może po prostu jakość wykonania jest niska, albo same systemy są w tak słabym stanie technicznym?

  5. TIGER

    Zapewne są to przygotowania pod wielki atak rakietowo-dronowy na Krym