Reklama

Szef ukraińskich wojsk bezzałogowych: Nie ma czołgu, którego nie zatrzymałby dron za 400 dolarów

Autor. 92. Brygada szturmowa

Według „Madziara” za pomocą dronów można zniszczyć każdy czołg na świecie, a z bazy natowskiej, którą odwiedził, zrobiłby w kwadrans z odległości 10 km prawdziwy Peral Harbor, mając do dyspozycji zaledwie cztery zespoły ukraińskich operatorów dronów.

Robert Broudi znany pod pseudonimem „Madziar”, jest znany ze swoich ostrych i kontrowersyjnych wypowiedzi na temat sposobu prowadzenia działań wojennych. Ma ku temu podstawy, ponieważ będąc biznesmenem z Użhorodu, potrafił po rozpoczęciu wojny zorganizować (częściowo za własne pieniądze) oddział dronów „Ptaki Madziara”, który ostatecznie rozrósł się do rozmiaru brygady i stał się najsławniejszą jednostką dronową na świecie. Sam Broudi za swoje zasługi był kilkakrotnie odznaczany i został w końcu dowódcą ukraińskich Sił Systemów Bezzałogowych.

Reklama

O jego znaczeniu może świadczyć fakt, że Rosjanie już dawno wydali na niego wyrok śmierci, uważając go za szczególnie niebezpiecznego (jako „jednego z najbardziej poszukiwanych wrogów Rosji”). Być może to właśnie dlatego od momentu wybuchu wojny na Ukrainie Madziar wyjechał za granicę tylko dwa razy. Jego ostatnia wizyta na międzynarodowej konferencji LANDEURO w niemieckim Wiesbaden, Germany, 18 lipca 2025 roku, odbiła się szerokim echem ze względu na krótki wykład, w którym, na bazie własnych doświadczeń, negatywnie ocenił obecną sytuację „antydronową” w Europie.

Czytaj też

Po pierwsze stwierdził on, że „nie ma takiego czołgu na świecie, który byłby zabezpieczony przed trafieniem dronem za 300-400 dolarów”. Stwierdził dodatkowo, że ukraińskie bezzałogowce są najlepsze na świecie i z ich wykorzystaniem może zatrzymać każdy czołg, „bez względu na to, jak on będzie chroniony”.

Po drugie ocenił, że natowska baza, którą odwiedził w 2024 roku „z dużą ilością sprzętu i w idealnym stanie” była kompletnie nieprzygotowana na atak dronów. Według Madziara, mając cztery swoje zespoły bojowe (ukraińskich operatorów dronów), stojące zaledwie 10 km od tej bazy mogą ją całkowicie zniszczyć w ciągu 15 minut. „Wyglądałoby to jak Pearl Harbor z czasów II wojny światowej”. Było to zresztą ostrzeżenie nie tylko na czas wojny, ale również na sytuację, gdyby drony trafiły w ręce terrorystów.

Podobną negatywną ocenę wystawił natowskim systemom obrony antydronowej. Według niego liczba rosyjskich „Szachidów” będzie cały czas rosła i Europa nie jest obecnie przygotowana na tego rodzaju zagrożenie. „Ja nie znam kraju z członków NATO, który mógłby chronić jakieś konkretne, swoje miasto, przeciwstawiając się chociażby 200-300 Szahidom każdego dnia, przez tydzień bez przerwy”.

Madziar, negatywnie oceniając możliwości antydronowe natowskich sił zbrojnych, powinien być potraktowany bardzo poważnie. Jako dowódca ukraińskich Sił Systemów Bezzałogowych dowodzi bowiem dwunastoma jednostkami wojskowymi, które stanowią jedynie 2,2% całego składu osobowego Sił Zbrojnych Ukrainy. Pomimo tego szacuje się, że ta niewielka grupa ludzi (z których większość nie była żołnierzami zawodowymi) odpowiada za jedną trzecią strat poniesionych przez Rosjan w ludziach i sprzęcie. I wszystko to osiąga się za pomocą dronów.

Niestety, Madziar był w Wiesbaden pesymistą, jeżeli chodzi o szybkie zakończenie wojny. Według niego są małe szanse , by to się stało w tym roku. Uważa dodatkowo, „jeżeli ta wojna nie zostanie zatrzymana, to dotknie wiele krajów, które nieuchronnie zostaną w nią wciągnięte”. Widzi przy tym trzy najważniejsze problemy. Po pierwsze, na Ukrainie brakuje żołnierzy („wszyscy, którzy chcieli walczyć, już walczą”). Nie widzi więc szans na zwiększenie poboru w najbliższym czasie, wiedząc jednak, co robić w takiej sytuacji. Po drugie, Rosjanie wysyłają na front tylu żołnierzy, że Ukraińcy nie są w stanie ich wszystkich zneutralizować. I po trzecie, Putin odkrył Szachidy, a więc tanią i skuteczną broń, którą wykorzystuje do „zastraszania ludności cywilnej Ukrainy i niszczenia naszej infrastruktury”.

Czytaj też

Ważne w przypadku samej taktyki działania wojsk lądowych NATO było wskazanie przez Madziara, że drony na Ukrainie tworzą wzdłuż linii styku wojsk strefę śmierci (kill zone) o szerokości 20 km, w której ludzie muszą być zastępowani systemami robotycznymi, np. do wsparcia logistycznego. W tej strefie będą mogły działać tylko systemy bezzałogowe albo siły zbrojne godzące się na duże straty.

Oczywiście jest to sprzeczne z teorią, że przyszła wojna w Polsce nie będzie taka jak na Ukrainie i że nie będzie wojną okopową, ale manewrową. Problem polega na tym, że nikt jednak nie wskazuje, gdzie te siły będą „manewrować”. Założeniem Tarczy Wschód jest przecież zatrzymanie Rosjan na granicy. Żeby więc „manewrować”, trzeba by było wejść na teren Białorusi lub Rosji. Tymczasem takiego scenariusza w NATO się jak dotąd nie ćwiczyło. Jest więc bardzo prawdopodobne, że po pierwszym uderzeniu Rosjan, zostaną oni zatrzymani i w tym miejscu pojawi się „strefa śmierci” oddzielająca walczące wojska. Niestety, do jej przekraczania jak na razie są zdolni jedynie Rosjanie, mając nieakceptowalną gdzie indziej w Europie tolerancję dla strat osobowych.

Przypomnijmy, że skład ukraińskich Sił Systemów Bezzałogowych dowodzonych przez Madziara wchodzi obecnie dwanaście jednostek dronowych:

-       9. Samodzielna Brygada Systemów Bezzałogowych;

-       59. Samodzielna Brygada Szturmowa im. Jakowa Gandziuka;

-       14. Samodzielny Pułk Systemów Bezzałogowych Lotnictwa;

-       412. Samodzielny Pułk Systemów Bezzałogowych „Nemesis”;

-       413. Samodzielny Batalion Systemów Bezzałogowych „Rejd”;

-       424. Samodzielny Batalion Systemów Bezzałogowych „SWAROG”;

-       Batalion Latającej Czaszki;

-       83. Samodzielny Batalion Kontroli;

-       93. Samodzielny Batalion Wsparcia;

-       230. Samodzielny Batalion Logistyczny;

-       190. Centrum Szkoleniowe;

-       Jednostka „Harpia” (złożona w większości z kobiet).

Reklama
WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie
Reklama

Komentarze (10)

  1. ALBERTk

    "mając cztery swoje zespoły bojowe (ukraińskich operatorów dronów), stojące zaledwie 10 km od tej bazy" W idealnym świecie byłoby to możliwe, ale w normalnym świecie nikt nie zbliżyłby się do natowskiej bazy nawet na kilkaset km. Ukraińcy nawet do rosyjskich baz nie potrafią się zbliżyć, a te drony na Ukrainie służą jedynie do partyzantki i obrony bo nie potrafią ugryźć Rosjan, pozwolić na odbicie okupowanych terenów. NATO pokazało w konflikcie z Iranem co znaczą te drony, w zasadzie nic nie znaczą w starciu z świetnie uzbrojonymi krajami NATO. Iran posyłał setki dronów, codziennie i służyły one jedynie za cel treningowy dla Izraela i państw Nato.

    1. lord

      Irańskie drony miały do pokonania ponad 1000 km i był czas, żeby się nimi "zaopiekować". W Ukrainie czy potencjalnie w Polsce odległości między przeciwnikami są/będą mniejsze. No i izraelskie systemy prawdopodobnie są. skuteczniejsze od ukraińskich/europejskich.

  2. kaczkodan

    Cytując klasyka "a jakie on to akademie wojskowe kończył że może tak twierdzić". Tymczasem autonomiczny dron z AI może osiągnąć cenę do 1000 dolarów, a aluminiowo-powietrzne baterie (jednokrotnego użytku) pozwolą zwiększyć zasięg 10 razy. W cenie jednego Hellfire nadleci 200 takich dronów.

    1. Patryk.

      Baterie aluminium-powietrze to na razie daleka przyszłość.

  3. Sebseb

    Kiedyś dawno oglądałem serial o takim zdolnym człowieku - nazywał się MacGyver.

  4. Granat

    Stawiamy na koreańskie czołgi, koreańskie samoloty szkoleniowe i łodzie podwodne. Może tym razem będzie inaczej niż było w 1939r.

  5. Olender

    Za pomocą kamienia też można zniszczyć każdy czołg na świecie... wystarczy wsadzić mu go na przykład w lufę i jest tańszy. Wszystko rozbija się o brak dużego nasycenia WRE. Oczywiście nie twierdzę, że w przyszłej wojnie żaden dron nie rozwali czołgu ale jeśli będzie to 1 czołg na 1 tysiąc dronów to rodzi się pytanie o sens. Ktoś powie, że dron za 300 więc koszt 1000 dronów to 300 tysięcy czyli i tak się opłaca. Tyle, że warto wziąć pod uwagę, iż w danym momencie do rozwalenia 1 czołgu zaangażowane jest minimum 2 tyś ludzi. Angażowanie połowy brygady do rozwalenia 1 czołgu jest zbyt kosztowne a czołgi rzadko poruszają się same. A co z resztą frontu?

    1. Eee tam

      Sama Ukraina produkuje 10 mln dronów rocznie to nawet w twoim dziwnym przeliczniku 1000 dronów na 1 czołg starczy na 10 000 wozów , mało?

  6. TIGER

    Narazie nie ma ale napewno jakieś nowe systemy obrony są projektowane

  7. radziomb

    w kolejnej wojnie beda walki robotow niczym w terminatorze ? lub robotow jak w matrixie ? niestety w tym kierunku to idzie

  8. Tani2

    On już to wypróbował w Pokrowsku miał strefę i co i nic sowieci wleżli bez żadnego problemu. Tyle są warte te jego wojska dronowe. Gdyby na froncie miała wartość propaganda to ukry byli byjuż 20 km od Władywostoku. Ruscy mało piszą a dużo robią i taka jest różnica. Bo krowa co dużo ryczy,mało mleka daje.... I tak jest z tym Madziarem...

  9. Borkow

    To fakt nie ma miasta w UE ktore można by obronic przed Szachidami bo..... cala amunicja opl, rakiety do Patriotów itd była wysłana na ukraine. NATO w Europie się całkowicie rozbroiło i teraz nie ma czym sie obronic a moce produkcyjne nowej amunicji i rakiet są śmieszne w porównaniu do potrzeb.

  10. user_1077316

    Czyli rozumiem ,że dotyczy to niemożliwego do zniszczenia od 1991 (Pustynna Burza) Abramsa , niemożliwego do zniszczenia i niby najlepszego na świecie brytyjskiego Challengera...Przez tyle lat propagowano mity nieśmiertelności tych czołgów a tu się okazuje ,że tak wspaniale nie było nigdy...

Reklama