Reklama

Wojna na Ukrainie

Słowacja ma nowego prezydenta. Zła wiadomość dla Ukrainy? [KOMENTARZ]

Peter Pellegrini (Słowacja) i rosyjski premier Mikhail Mishutin (Luty 2020)
Peter Pellegrini (Słowacja) i rosyjski premier Mikhail Mishutin (Luty 2020)
Autor. Peter Pellegrini/Twitter

Lider i założyciel socjaldemokratycznej partii Hlas, Peter Pellegrini wygrał drugą turę wyborów prezydenckich w Republice Słowackiej. Zwycięstwo koalicjanta słowackiego premiera Roberta Fico nie jest dobrą wiadomością dla rządu w Kijowie.

48-letni Peter Pellegrini będzie nowym słowackim prezydentem. W drugiej turze wyborów lider partii Hlas (Głos) pokonał byłego szefa słowackiej dyplomacji, Iwana Korcoka. Pellegrini na stanowisku słowackiej głowy państwa zastąpi wybraną w 2019 roku Zuzanę Čaputová, która nie ubiegała się o drugą kadencję prezydentury z powodów osobistych.

Reklama

„Zastąpienie Čaputovej przez Pellegriniego sprawiło, że Ukraina definitywnie straciła głos wsparcia w Unii Europejskiej i NATO” – podsumowało BBC.

Pełnia władzy dla obozu Fico

Zwycięstwo lidera koalicjanta rządzącej partii SMER oznacza przejęcie pełni kontroli nad słowacką władzą wykonawczą i ustawodawczą przez obóz polityczny bliski Robertowi Fico. Obecny premier Słowacji wyraźnie zaangażował się we wsparcie kampanii Pellegriniego, a jego kontrkandydata nazwał „podżegaczem wojennym, który bez wahania popiera wszystko, co mówi mu Zachód, w tym wciąganie Słowacji do wojny rosyjsko-ukraińskiej”.

Czytaj też

Co powiedział Iwan Korcok? „Jest czymś oczywistym, że jeśli Ukraina przegra, to przybliży to wojnę do naszej granicy”. Zastrzegł przy tym, że „nie widzi powodu, dla którego miałby wysłać słowackich żołnierzy do walki na Ukrainie, ale popiera Kijów, ponieważ bezpieczeństwo Ukrainy zwiększa bezpieczeństwo Słowacji”. Czy takie słowa można uznać za „podżeganie do wojny”?

Zmiana optyki

Przyglądając się postaci Petera Pellegriniego warto zwrócić uwagę na zwrot, którego dokonał ten polityk w kontekście polityki zagranicznej i optyki na wojnę rosyjsko-ukraińską. Jeszcze przed rokiem 2023 słowacki prezydent-elekt nie kwestionował członkostwa Słowacji w NATO i Unii Europejskiej. Początkowo potępiał politykę Putina, pełnoskalową agresję Rosji na Ukrainę i wprost popierał pomoc dla Kijowa. Warto dodać, że był też orędownikiem wzmożonej współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej.

Reklama

Sporo zmieniły ostatnie słowackie wybory parlamentarne, które odbyły się jesienią 2023 roku. Partia SMER Roberta Fico uzyskała największą liczbę głosów, ale był to wynik niewystarczający do tego, aby samodzielnie sprawować rządy. Jednym z koalicjantów lewicowo-narodowej partii stał się Pellegrini (i jego Hlas), który został nowym przewodniczącym słowackiego parlamentu. Warto w tym miejscu przypomnieć, że nie była to pierwsza współpraca obu panów - Fico i Pellegrini współtworzyli bowiem „Kierunek-Socjalna Demokracja” do 2020 roku.

Powrót Fico do rządów był początkiem istotnych zmian w podejściu tego kraju do pomocy Ukrainie. Zabiegający o poparcie narodowych i antyzachodnich wyborców Fico wstrzymał militarne wsparcie dla Kijowa (wyjątek stanowią kontrakty komercyjne) oraz coraz częściej wzywał do tego samego kraje Zachodu. Retoryka słowackiego premiera nie uległa zmianie także w ostatnich miesiącach. Zdaniem Fico powinno dojść do jak najszybszego rozpoczęcia rozmów pokojowych z Moskwą, a Władimir Putin jest „niesłusznie demonizowany”.

Koniec złudzeń

Objęcie urzędu prezydenta przez sojusznika Roberta Fico zwiastuje umocnienie kierunku obranego przez Słowację pół roku temu. Trzeba przyznać, że zmiana, która zaszła wtedy w polityce zagranicznej naszych południowych sąsiadów była naprawdę duża.

Czytaj też

Przypomnijmy, jeszcze w kwietniu ubiegłego roku rząd ówczesnego słowackiego premiera Eduarda Hegera sfinalizował przekazanie Ukrainie trzynastu sztuk myśliwców MiG-29, a Słowacja do tego momentu mogła poszczycić się przekazaniem Kijowowi uzbrojenia o wartości 170 milionów euro. Wybór Pellegriniego czyni tę pomoc jeszcze bardziej historyczną. To niewątpliwie dobra wiadomość dla Moskwy.

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. Sebseb

    I co niby takiego się stało? Że zamiast oddawać za darmo realizują kontrakty za pieniądze? Estonia też niby ma inicjatywę "przekazania" amunicji Ukrainie tylko za pieniądze.

    1. PszemcioPL

      @sebseb - raczej chodzi o to pierniczenie, że "UA i tak nie wygra więc niech odda ru co ru chcą". Prawda jest taka, że UA ma szansę wygrać, a jej problemy wynikają tylko i wyłącznie z idiotycznych decyzji sullivana i bidena, którzy NIE przekazali UA tego, o co UA prosiła na czas. UA teraz może atakować cele w ru bez proszenia się jankesów o zgodę, zupełnie inaczej niż rok temu. A sama idea "skoro nie wygrasz to oddaj wszystko" jest głupia. ru i tak dokonają ludobójstwa na zajętych ziemiach więc skoro UA mają umierać to wielu z nich woli przy okazji zabrać do grobu dziesiątki kacapów ze sobą, by nawet jeśli by ru mieli sukces to były to pyrrusowe zwycięstwa, które wbiją ostatni gwóźdź do trumny moskwy.

    2. wojghan

      Po pierwsze to nie jest wojna Ukrainy z Rosją. To jest wojna Rosji przeciwko NATO i zagrożeniu jakim jest okrążający Rosję pakt NATO. Tylko odbywa się na Ukrainie w większości rękoma Ukraińców. Po drugie NATO nie ma żadnych szans żeby ta konfrontację wygrać. Nawet wprowadzając na Ukrainę siły lądowe Francji czy Polski. Żadnych. Jeszcze nikt, nigdy z Rosją nie wygrał wojny lądowej. Poza Rzeczpospolitą w XVIII wieku. Ani Napoleon, ani Hitler. I tym razem rothschildowskie NATO też nie wygra z bardzo prostego powodu: Zachód nie ma zdolności przemysłowych żeby militarne pokonać Rosję a wojny wygrywa przemysł a nie armie.

  2. wsw13

    "Dobrych" wyborów może być więcej Tramp, Le Pen, widać że ruble [ baksy ] nie śmierdzą.

  3. wert

    Słowacy doświadczyli "dobrodziejstw" ojrokołchozu i dają temu wyraz. Zapłacili doświadczając dobrodziejstwa ojro, zapłacili wykonując polecenia kumisji ojropiejskiej, boją się szaleństwa "zielonego" bezładu.

    1. Rusmongol

      Zawsze mogli pozostać w strefie wpływu jak Białoruś i żyć w 100% zależni i biedni od mosskowi. No i czekając grzecznie aż ich kacapy zruszcza i wymazać z mapy.

    2. PszemcioPL

      @wert - Gdyby nie ten "ojrokołchoz" to byś dziś tyrał za 400 euro miesięcznie jak typowy kacap i z pocałowaniem ręki byś to brał od oligarchy. W PL były procesy tworzące oligarchów w '90 ale tylko nasze wejście do EU i reformy pro-EU to zastopowały.

  4. szczebelek

    Potwierdzenie, że Słowakom pasuje takie podejście.

    1. Rusmongol

      Jakie i do czego? Uznawanie że Słowacy zagłosowali za Fico i prezydentem bo nie chcą dawać UA broni czy kochają Rosję to lekkie nadużycie. Tudzież pobożne życzenia..

    2. szczebelek

      @Rusmongol Wybrali jesienią Fico z jego programem koniec pomocy Ukrainie, a teraz wybrali na prezydenta jego klakiera.

    3. Rusmongol

      @szczebelwk. To główny punkt programu Fico to był koniec pomocy UA? Serio? Nic innego w tym programie nie miał 😉. No to serio bagaty programowo polityk 😁

  5. Zenek2

    Ciekawe ile ruskich kosztowała ta operacja.

    1. gregoz68

      F- 16 V?

    2. Sebseb

      Zenek -to uważasz, że to Ruscy wypełniali kartki wyborcze a nie Słowacy?

    3. Zenek2

      @Sebseb - po co mieli wypełniać? Wystarczy dobrze przeprowadzona operacja w mediach, lobbowanie, kupowanie polityków, dziennikarzy, naciski, kampanie informacyjne itp. Na końcu cel osiągnięty, a wyborcy żyją w przekonaniu że sami zdecydowali.

  6. Hubert

    W kontekście wyborów w innych państwach na świecie nie istnieje coś takiego jak "dobrze dla tego" a "zle dla tamtego". O interesach i relacjach między państwami rozmawia się z tymi, którzy wygrali wybory poprzez głosy swoich mieszkańców. O wyborach w innych państwach nie powinno się rozmawiać ani tym bardziej komentować bo jest to po prostu zbędne.

    1. Jarosaki

      Mamy jako kraj zachodni obowiązek pogratulować i uszanować wybór ale TYLE. Jak najbardziej można i trzeba reagować na konsekwencje takich wyborów.