Reklama
Reklama
  • Wiadomości

„Rubikon” na tyłach Ukrainy. Rosja tworzy elitę droniarzy

Federacja Rosyjska, goniąc Siły Zbrojne Ukrainy w aspekcie dronizacji liniowych jednostek, zaczęła szkolić, wyposażać i unifikować swoje oddziały operatorów. Za rosyjską elitę wśród droniarzy uznaje się oddział „Rubikon”. Kim są jego członkowie?

Minister obrony Rosji Andriej Biełousow wizytuje "Rubikon"
Minister obrony Rosji Andriej Biełousow wizytuje "Rubikon"
Autor. mil.ru

„Kowboj” to znak wywoławczy ukraińskiego oficera służącego w 141. Samodzielnej Brygadzie Zmechanizowanej. Walczy jako artylerzysta brygady na odcinku nowopawłowskim. Naprzeciwko niego są rosyjscy operatorzy z oddziału „Rubikon”.

Reklama

Mówi o nich tak: „mogą spowodować pożar bardzo daleko na tyłach od linii kontaktu bojowego. W rzeczywistości mogą ograniczyć naszą logistykę nawet z tyłu. Bardzo trudno jest zapewnić dostawę amunicji, rotację na stanowiskach, wyposażenie pozycji, przyjazdy i broń, gdy Rubikon pracuje. Z jego obecnością wszystko stało się bardziej skomplikowane, ale częściowo nauczyliśmy się z tym walczyć. Najważniejsze jest potężne, dobre WRE (…). Uwagę zwraca się na układ pozycji strzelniczych, zastosowanie sieci antydronowych, różne zabezpieczenia przeciwko Lancetom. Korzystamy z grup mobilnych, ponieważ na światłowodach znajdują się drony, na które WRE nie ma wpływu. Ale takie drony nie są zbyt <> i można je zniszczyć z broni strzeleckiej”. „Kowboj” został zacytowany przez ukraińską agencję UNIAN.

Agencja podaje, że operatorzy dronów z „Rubikona” wydłużyli zasięg rosyjskiego rażenia dronami w głębi terytorium Ukrainy z trzech kilometrów do 20. Jak raportuje Radio „Wolna Europa”, dowódcą Rubikona jest pułkownik Sergiej Budnikow. Jednostkę utworzono zaraz po tym, jak ministrem obrony Rosji został Andriej Biełusow. „Rubikon” to kryptonim dla tajnego Centrum Zaawansowanych Systemów Bezzałogowych

Reklama

Ma to być formacja eksperymentalna, niewpisana w oficjalne rejestry resortu obrony. Jak przystało na Rosję, dowódca „tajnej” jednostki pojawił się więc w audycji Władimira Sołowiowa. Ochotnicy podpisujący kontrakt z „Rubikonem” otrzymują zastrzyk finansowy w postaci 3 milionów rubli (36 tys. USD) – to nawet kilkudziesięciokrotnie przekracza przeciętne miesięczne wynagrodzenie w rosyjskiej gospodarce.

„Rubikon” nie jest odrębną brygadą czy batalionem, ani nie ma struktury liniowej formacji zbrojnej. Radio „Wolna Europa” określa go mianem „organizacji hybrydowej”, która „nabywa i rozwija nowe technologie dronów, testuje nową taktykę i sama szkoli operatorów dronów”. „Rubikon” ma prawdopodobnie siedem polowych oddziałów wielkości kompanii, używanych na różnych odcinkach frontu. Pierwszą poważną misją bojową „Rubikonu” był atak na szlaki logistyczne Ukraińców w czasie operacji kurskiej.

Co istotne, frontowi operatorzy „Rubikonu” dzielą się na tych atakujących dronami oraz na zwalczających ukraińskie drony. Analitycy podkreślają, że „Rubikon” dysponuje własnym wywiadem sygnałowym (SIGINT), więc jest samowystarczalny w mapowaniu ukraińskich celów.

Reklama

Zobacz również

WIDEO: Rywal dla Abramsa i Leoparda 2? Turecki czołg Altay
Reklama
Reklama