Reklama
  • Wiadomości

Gen. Syrski do dowódców: mówcie prawdę. Pokrowsk upada

Gen. Ołeksandr Syrski, głównodowodzący ukraińską obroną, nakazał liniowym dowódcom, by mówili prawdę o sytuacji na froncie w Donbasie. Do Pokrowska wdarli się Rosjanie, a kleszcze okrążenia się zaciskają.

Szkolenie na Ukrainie
Szkolenie na Ukrainie
Autor. 95 Brygada wojsk powietrzno-desantowych Ukrainy

Jeszcze w lipcu przestrzegałem, że sytuacja pod Pokrowskiem to katastrofa i zbliża się rychły upadek miasta. Ukraińskie kontruderzenie z końca września i widmo zamknięcia Rosjan pod miastem w kotłach spowodowały, że wielu ekspertów triumfalnie ogłosiło ukraińskie zwycięstwo w bitwie o miasto. Był to błąd. Na wstępie należy zaznaczyć, że nie mamy pewności, czy w ogóle wspomniane kotły miały miejsce. Obraz terenu w Donbasie, który mam przed oczami, podpowiada mi, że zamknięcie okrążenia jest bardzo trudne. W walkach po obu stronach uczestniczyło tak niewielu żołnierzy, a step i zrujnowane wioski oraz miasta utrudniają taką operację, a ułatwiają próby wycofania.

Przez medialne kotły rozumiałbym raczej sytuację, w której rosyjskie grupy rozpoznawczo-sabotażowe (DRG) wyforsowały się bez osłony na północ od miasta, a następnie ich ruch został wyizolowany poprzez ataki dronowe. Finalnie lądowe kontruderzenie zaczęło te oddziały niszczyć, brać do niewoli albo spychać. Wpadli w pułapkę, ale nie było to pełne okrążenie. Wyjęcie 3. Brygady Szturmowej „Azow” z Korpusu Biłeckiego z frontu i rzucenie do tej operacji na pewno zwielokrotniło straty w DRG rekrutujących się z 51. Armii Federacji Rosyjskiej, ale pamiętajmy, że to „separzy”, czyli dawne milicje tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, oddziały spisane przez Moskwę na wytracenie, mięsne szturmy.

Zobacz też

W najgorszym razie Moskwa, przy pełnym ich okrążeniu, nakazałaby zrzucać na nich KAB-y, by nie szli masowo do niewoli. Powyższe kotły nie odwróciły biegu walk o Pokrowsk. Może opóźniły upadek miasta. Obecna sytuacja operacyjna to walki – już – wewnątrz samego Pokrowska. W samym mieście ma trwać pojedynek między 200 rosyjskimi żołnierzami, którym udało się wedrzeć do miasta, a resztą ukraińskiego garnizonu szacowanego na kilkuset ukraińskich żołnierzy. Jak informują ukraińskie media, gen. Ołeksandr Syrski spotkał się z dowódcami „korpusów, brygad i jednostek wojskowych” i zaznaczył, że „nieszczerość ma zbyt wysoką cenę - życie naszych żołnierzy. Moim pierwszym żądaniem jest prawda, cokolwiek to jest. Dowódca, który ukrywa prawdę o sytuacji na polu bitwy, nie ma prawa być dowódcą”. To odpowiedź na medialne zarzuty, że w machinie wojennej Ukrainy zatarły się „tryby”, a największą bolączką obrony jest zafałszowanie prawdziwej sytuacji. Problem w tym, że to głównie zarzut do gen. Syrskiego i tych dowódców, których sam awansował. Przyzwyczaiłem już czytelników Defence24.pl, że moją rolą nie jest tzw. malowanie trawy na zielono, ale pisanie prawdy. Powiedzmy wprost: sytuacja pod Pokrowskiem to katastrofa. Dlaczego? Na południe od miasta Rosjanie zyskali inicjatywę operacyjną. Nie tylko wbili się klinem do ruin miasta, ale także oparli linię frontu o strategiczną szosę M-30. Od północy wdarli się do miejscowości Rodyńskie, gdzie triumfalnie jedna z rosyjskich jednostek sfotografowała się z proporcem swojej jednostki. Trwają ciężkie walki o Myrnohrad.

Reklama

Myrnohrad a Pokrowsk

Upadek linii Rodyńskie-Myrnohrad będzie oznaczał załamanie się całej północnej flanki Pokrowska – w którym, zaznaczmy, już są Rosjanie. Oznacza to, że gen. Syrski ma ograniczone pole manewru – może nakazać ewakuację obrony na zachód lub dalszą uporczywą obronę tego odcinka, licząc już tylko na wymęczenie Rosjan i zamknięcie się okna pogodowego (co wcale nie jest jednoznaczne, ponieważ przymrozki ułatwiają Rosjanom operacje zaczepne). Obrona Awdijiwki – trochę w analogicznej sytuacji – wskazuje na to, że gen. Syrski będzie starał się zadać Rosjanom jak największe straty i nakaże ewakuację, gdy widmo zamknięcia oblężenia będzie największe. Nikt nie chce być w jego skórze, bo na pagonach tego dowódcy ciąży wielkie brzemię. Pojawiają się głosy, że upadek Pokrowska niewiele zmienia. Nie jest to prawdą – upadek jednej reduty powoduje efekt domina na froncie, co widać było po upadkach Awdijiwki oraz Wuhłedaru. Upadek Pokrowska będzie oznaczał kolejne wysokie amplitudy „trzęsienia ziemi” na innych odcinkach frontu.

Reklama

Kotły widmo?

Obraz terenu w Donbasie, który mam przed oczami, podpowiada mi, że zamknięcie okrążenia jest bardzo trudne. W walkach po obu stronach uczestniczyło tak niewielu żołnierzy, a step i zrujnowane wioski oraz miasta utrudniają taką operację, a ułatwiają próby wycofania. Przez medialne kotły rozumiałbym raczej sytuację, w której rosyjskie grupy rozpoznawczo-sabotażowe (DRG) wyforsowały się bez osłony na północ od miasta, a następnie ich ruch został wyizolowany poprzez ataki dronowe. Finalnie lądowe kontruderzenie zaczęło te oddziały niszczyć, brać do niewoli albo spychać. Wpadli w pułapkę, ale nie było to pełne okrążenie. Wyjęcie 3. Brygady Szturmowej „Azow” z Korpusu Biłeckiego z frontu i rzucenie do tej operacji na pewno zwielokrotniło straty w DRG rekrutujących się z 51. Armii Federacji Rosyjskiej, ale pamiętajmy, że to „separzy”, czyli dawne milicje tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, oddziały spisane przez Moskwę na wytracenie, mięsne szturmy. W najgorszym razie Moskwa, przy pełnym ich okrążeniu, nakazałaby zrzucać na nich KAB-y, by nie szli masowo do niewoli. Powyższe kotły nie odwróciły biegu walk o Pokrowsk. Może opóźniły upadek miasta.

Zobacz też

Obecna sytuacja operacyjna to walki – już – wewnątrz samego Pokrowska. W samym mieście ma trwać pojedynek między 200 rosyjskimi żołnierzami, którym udało się wedrzeć do miasta, a resztą ukraińskiego garnizonu szacowanego na kilkuset ukraińskich żołnierzy. Jak informują ukraińskie media, gen. Ołeksandr Syrski spotkał się z dowódcami „korpusów, brygad i jednostek wojskowych” i zaznaczył, że „nieszczerość ma zbyt wysoką cenę - życie naszych żołnierzy. Moim pierwszym żądaniem jest prawda, cokolwiek to jest. Dowódca, który ukrywa prawdę o sytuacji na polu bitwy, nie ma prawa być dowódcą”. To odpowiedź na medialne zarzuty, że w machinie wojennej Ukrainy zatarły się „tryby”, a największą bolączką obrony jest zafałszowanie prawdziwej sytuacji. Problem w tym, że to głównie zarzut do gen. Syrskiego i tych dowódców, których sam awansował. Przyzwyczaiłem już czytelników Defence24.pl, że moją rolą nie jest tzw. malowanie trawy na zielono, ale pisanie prawdy. Powiedzmy wprost: sytuacja pod Pokrowskiem to katastrofa. Dlaczego?

Zobacz też

Na południe od miasta Rosjanie zyskali inicjatywę operacyjną. Nie tylko wbili się klinem do ruin miasta, ale także oparli linię frontu o strategiczną szosę M-30. Od północy wdarli się do miejscowości Rodyńskie, gdzie triumfalnie jedna z rosyjskich jednostek sfotografowała się z proporcem swojej jednostki. Trwają ciężkie walki o Myrnohrad. Upadek linii Rodyńskie-Myrnohrad będzie oznaczał załamanie się całej północnej flanki Pokrowska – w którym, zaznaczmy, już są Rosjanie. Oznacza to, że gen. Syrski ma ograniczone pole manewru – może nakazać ewakuację obrony na zachód lub dalszą uporczywą obronę tego odcinka, licząc już tylko na wymęczenie Rosjan i zamknięcie się okna pogodowego (co wcale nie jest jednoznaczne, ponieważ przymrozki ułatwiają Rosjanom operacje zaczepne). Obrona Awdijiwki – trochę w analogicznej sytuacji – wskazuje na to, że gen. Syrski będzie starał się zadać Rosjanom jak największe straty i nakaże ewakuację, gdy widmo zamknięcia oblężenia będzie największe. Nikt nie chce być w jego skórze, bo na pagonach tego dowódcy ciąży wielkie brzemię. Pojawiają się głosy, że upadek Pokrowska niewiele zmienia. Nie jest to prawdą – upadek jednej reduty powoduje efekt domina na froncie, co widać było po upadkach Awdijiwki oraz Wuhłedaru. Upadek Pokrowska będzie oznaczał kolejne wysokie amplitudy „trzęsienia ziemi” na innych odcinkach frontu.

Reklama
WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133
Reklama
Reklama