Reklama

Wojna na Ukrainie

Rosyjsko-białoruska armia coraz bliżej Ukrainy

Autor. Министерство обороны Республики Беларусь/Facebook

Rosyjskie siły zbrojne przemieściły część sił, ćwiczących wcześniej na Białorusi, w pobliże południowej granicy tego państwa. Mińsk przedłuża z kolei prowadzone ćwiczenia i ogranicza dostęp do rejonów granicznych. Zagrożenie inwazją z Białorusi na Ukrainę staje się coraz bardziej realne, choć do osiągnięcia gotowości do inwazji niezbędne są jeszcze inne kroki.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

W ostatnich dniach na Białorusi miało miejsce szereg zdarzeń, wskazujących na możliwe przygotowanie do agresji wobec Ukrainy. Według serwisu MotolkoHelp kilkadziesiąt rosyjskich czołgów T-72 i T-80 oraz bojowych wozów piechoty BMP-2 zostało przemieszczonych trzema, wraz z pojazdami logistycznymi, transportami kolejowymi. Jednocześnie pojawiły się informacje o zakończeniu jednego z etapów szkoleń rosyjskich wojsk i rozpoczęciu kolejnego oraz o przedłużeniu ćwiczeń całego zgrupowania wojsk do 29 grudnia.

Czytaj też

Na Białorusi wprowadzono też ograniczenia dostępu do kilku obwodów graniczących z Ukrainą. Analogiczne środki wprowadzano ubiegłą zimą w Rosji, zanim rozpoczęto pełnoskalowe uderzenie na Ukrainę.

Reklama

Czy zatem oznacza to przygotowanie do uderzenia z Białorusi na Ukrainę? Wiele na to wskazuje, ale jednocześnie rosyjsko-białoruskie zgrupowanie wciąż nie jest gotowe do inwazji. Przede wszystkim rosyjskie siły na Białorusi, nawet w połączeniu z białoruską armią, która wciąż nie przeprowadziła mobilizacji (choć się do tego przygotowuje) są zbyt małe, by skutecznie uderzyć na Ukrainę. Rosjanie już raz spróbowali - niezgodnie ze swoją doktryną - uderzenia na Kijów bez rozwinięcia mobilizacyjnego i drogo za to zapłacili. Jest mało prawdopodobne, by ten sam lub podobny błąd, polegający na uderzeniu przy niewielkim ukompletowaniu, został powtórzony przez rosyjsko-białoruskie zgrupowanie.

Autor. Министерство обороны Республики Беларусь/Facebook

Armia białoruska jest nawet bardziej zależna od mobilizacji, niż armia rosyjska przed 24 lutego 2022 roku, bo zdecydowana większość jej jednostek, poza Siłami Operacji Specjalnych, jest słabo ukompletowana, zwłaszcza jeśli chodzi o jednostki wsparcia takie jak artyleria. Więcej informacji można znaleźć w tekście Jarosława Ciślaka.

Czytaj też

Jednocześnie jednak Białorusini mają zmagazynowane duże ilości sprzętu i dużo przeszkolonych rezerwistów. Reżim Łukaszenki może to wykorzystać, ale rozwinięcie mobilizacyjne do działań ofensywnych, bo o takich mówimy (a nie obronnych), musi zająć trochę czasu, bo nawet jeśli rezerwiści szybko stawią się do jednostek, to trzeba zgrać jednostki itd. Dodajmy do tego informacje płynące od gen. Załużnego czy szefów resortów obrony i spraw zagranicznych Ukrainy o ryzyku ataku na początku 2023 roku (pojawiały się daty od stycznia do marca) oraz komunikaty amerykańskie, które jak na razie uspokajają, że nie ma bezpośredniego ryzyka inwazji.

Autor. Министерство обороны Республики Беларусь/Facebook

Wszystko to wskazuje, że Rosja i Białoruś budują zdolność do wspólnego uderzenia na Ukrainę, ale ten proces będzie jeszcze trwał. Sygnałami "alarmowymi" mogą być oficjalna mobilizacja na Białorusi lub przerzucenie większej ilości sprzętu w Rosji.

Czytaj też

Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. zLoad

    polskojęzyczni janusze biznesu w szoku, że Polacy mają jakiś wybór niż odrabiać u nich pańszczyznę he he he

  2. Żółw

    a zastanawiał się ktoś dlaczego byli w Ukrainie polscy bezpośredni szefowie wojska i policji właśnie teraz i jeszcze dochodzi mowa o ćwiczeniach mobilizacyjnych w kraju rozmieszczaniu obrony plot na wschodniej granicy tak tak wiem wygląda na teorię spiskową

    1. Ma_XX

      wojna się kiedyś skończy i myślisz, że 100 procent karabinów/pistoletów czy granatów wróci do magazynów? śmiem wątpić - trafi to na czarny rynek i to będzie dotyczyło obu walczących stron

    2. zLoad

      Jak to po co? Żeby się skompromitować publicznie na oczach całego świata.

  3. zLoad

    Chyba trzeba będzie pojechać tym ukraińskim sierotkom pomóc.

  4. Piotr Glownia

    Kierunek ataku Rosji/Białorusi winien szykować się na Lwów i Czernichów w celu odcięcia Wojska Ukrainy od naprawy i dostaw broni i amunicji z krajów NATO. Dodatkowo jak się okazuje z wyciekłych planów Rosji planowany jest podbój Mołdawii, co nie będzie specjalnie większym wysiłkiem widząc przygotowanie Mołdawii do jakiejkolwiek wojny. Rosjanie z jakiegoś niewyobrażalnego dla mnie powodu liczą na zupełną bierność żołnierzy i cywilów białoruskich wobec wojny z Ukrainą. Czyżby Łukaszence udało się oszukać FSB i Putina? Ta nowa ofensywa szykowana przez Rosjan ma wszystkie znamiona wcześniejszej ofensywy Rosji na Kiev. To będzie tragikomedia i koniec Łukaszenki..

    1. Gandharwa

      Napisz mi jeszcze, w którym miejscu rosja graniczy z Mołdawią, bo nie pamiętam.

    2. Peterski

      Gandharwa: nie graniczą, ale bardzo chcieli - tylko im Ukraińcy nie pozwolili ;) No i jest Transdniestrze, które jest niby rejonem prorosyjskim.

    3. PolskiPolak

      Kto ci powiedział, że Mołdawia musi graniczyć z Rosją, aby Rosja ich zaatakowała. Od czego mają Morze Czarne i okręty.

  5. leiter84

    Potencjalny atak z północy to Charków, możliwe że z próbą przedarcia się na linii Charków-Dnipro-Zaporoże i próbą zamknięcia ukraińskich sił w dużym kotle na wschodzie kraju. Kijów, a tym bardziej Lwów to bardziej maskirowka aby rozciągnąć linię frontu i związać część ukraińskich sił po zachodniej stronie Dniepru. No ale Ruscy to Ruscy, tam nie zawsze dowództwo wybiera logiczne rozwiązania.

  6. Sorien

    Nie trzeba być strategiem by wiedzieć że Donbas będzie wykorzystany na wiązanie sił , rakiety w elektrownie na łamanie ducha walki narodu a ostateczny cios w zamyśle Putina to szturm na kijów i jego zdobycie

    1. opozycja

      Moim zdaniem Bialrus - dobra do szkolenia.

    2. ktosiex

      Szturm na Kijów to gwóźdź do trumny. Raz sie nie udało, a teraz Ukraińcy są bardziej przygotowani, a teren bardziej ufortyfikowany. Nie tą armią, nie tymi zasobami. No chyba, że zmobilizują miliony rosjan i wykończą sobie gospodarkę... Sensownie brzmi uderzenie na zachodzie Ukrainy albo kolejny raz od Czernihowa i ruch wzdłuż Dniepru aż do Donbasu. Znając Rosjan pewnie jednak uderzą na Kijów.

    3. Gandharwa

      Gen. Skrzypczak twierdzi, że uderzenie pójdzie na Sumy po to, by odciąć Charków od reszty kraju. Jak to się uda wtedy negocjacje na warunkach rosyjskich.