Reklama

Wojna na Ukrainie

Rosyjski okręt zakłuty przez drony [FILM]

Okręt typu Mołnia (Tarantul) w latach 80.
Okręt typu Mołnia (Tarantul) w latach 80.
Autor. PH1 SALOIS (Public Domain)

Korweta (wg. klasyfikacji NATO, wg. klasyfikacji rosyjskiej mały okręt rakietowy) należąca do Floty Czarnomorskiej została trafiona przez przynajmniej dwa, ale najprawdopodobnie kilka nawodnych bezzałogowców ukraińskich. Nagrania z umieszczonych na nich kamer opublikowały Siły Zbrojne Ukrainy.

Reklama

Uderzenia na rosyjski okręt dokonali „żołnierze ze specjalnej jednostki Grupa 13”, a atakowaną jednostką miała być korweta rakietowa „Iwanowiec”. Na nagraniu widać trzy podejścia bezzałogowców pływających do okrętu. Wygląda na to, że korweta szła z dużą prędkością po morzu, a jej załoga była świadoma zagrożenia. Okręt manewrował a bezzałogowce były ostrzeliwane z broni maszynowej.

Reklama

Na pierwszym nagraniu bezzałogowiec podchodził do celu od jego prawej burty, ale „Iwanowiec” wykonał skręt i ukraińska jednostka znalazła się za jego rufą. Następnie jednak doszła do celu od strony rufy i nagranie się urywa. W tym momencie doszło najpewniej do eksplozji, która albo unieruchomiła, albo przynajmniej spowolniła korwetę. Na drugim nagraniu dochodzi do kolejnego uderzenia w rufę, co poskutkowało prawdopodobniej całkowitym zatrzymaniem celu.

Na trzecim nagraniu kolejny morski bezzałogowiec podchodzi do korwety od jej lewej burty. Jedynym przeciwdziałaniem jest ostrzał z broni maszynowej. Ukraińska jednostka mogła swobodnie uderzyć cel wybierając jej śródokręcie dokładnie na wysokości wyrzutni z pociskami przeciwokrętowymi. Wygląda na to że uderzył pod wyrzutniami, ale w miejscu, które było już wcześniej uszkodzone w jakimś poprzednim ataku. Wyraźnie widać wyrwę ze szczątkami ożebrowania kadłuba i okablowaniem.

Reklama

Kolejne nagranie pochodzi najwyraźniej z jeszcze innego bezzałogowca, być może rozpoznawczego koordynującego atak. Widać na nim silny wybuch na wysokości śródokręcia.

Później pokazane zostały urywki z kamer pochodzących najprawdopodobniej z innych atakujących bezzałogowców i jednostki koordynującej. Widać okręt z przechyłem na burtę, a wreszcie zadarty w górę dziób zatopionej jednostki. Jego położenie świadczy o tym, że „Iwanowiec” prawdopodobnie przełamał się w centralnej części i rufa poszła na dno, podczas gdy dziób unosił się jeszcze przez jakiś czas z powodu uwięzionego w nim jeszcze powietrza. Strona ukraińska podaje, że okręt następnie płonął po czym wywrócił się i zatonął.

Czytaj też

„Iwanowiec” należał do Projektu 1241 Mołnia (wg kodu NATO był to okręt typu Tarantul, nazwy tej Rosjanie używają jednak do określania łodzi patrolowej Projektu 205P). Okręty tego typu są stosunkowo małe i wypierają po 480 ton każdy (wyporność standardowa). Uderzenie aż kilkoma dronami samobójczymi w tym jedno na wysokości pocisków przeciwokrętowych zakończone duża detonację z łatwością mogło doprowadzić do zagłady jednostki.

Taktyka ataku wydaje się oczywista: najpierw obezwładniono napęd a następnie uderzano w newralgiczne części okrętu wykorzystując pośrednio jego własną przenoszoną broń, do osiągnięcia sukcesu. W tym przypadku chodziło o cztery pociski przeciwokrętowe. Liczba bezzałogowców które były potrzebne do osiągnięcia zatopienia była duża jak na wielkość celu które zgładziły. Mogły to być więc bezzałogowce małe, za to być może szybsze i trudniejsze do trafienia czy nawet wykrycia.

Wykorzystanie niewielkich środków było możliwe ze względu na akwen, na którym atak przeprowadzono. Było to u wybrzeży północno-zachodnich Krymu. Niedaleko baz ukraińskich i miejsca gdzie kilka miesięcy temu morskie bezzałogowce zatopiły dwa małe okręty desantowe.

To kolejny sukces w zwalczaniu Floty Czarnomorskiej, która wcześniej utraciła bezpowrotnie co najmniej: jeden krążownik, okręt podwodny, trzy okręty desantowe, kilka małych okrętów desantowych, nowoczesną korwetę Askold typu Karakut, kilka łodzi szturmowych typu Raptor, kilka małych okrętów desantowych. Oprócz tego szereg jednostek zostało uszkodzonych.

Teraz utracono jeden ze starszych okrętów. „Iwanowiec” to jednostka ukończona w roku 1989 i dzisiaj dość anachroniczna, lecz mimo to posiadająca pewną wartość bojową.

Czytaj też

Reklama

Komentarze (23)

  1. kukurydza

    Wszystkie poważne państwa teraz do "prezentacji bandery" budują większe, wielozadaniowe okręty, wyposażone nie tylko w POKPR, ale także dobry radar i systemy OPL, oraz sonar i broń ASuW. Właśnie widać dlaczego - szybkie korwety miały sens jako element dużych flot, w czasach gdy POKPR miały zasięgi rzędu 50km, gdy działały spod "parasola" jednostek ASuW i OPL, ale teraz, w dobie POKPR o zasięgach 200+km i rosnącej potrzebie samoobrony przed zagrożeniami z powietrza i spod wody, są zwyczajnie celem dla przeciwnika, i niczym więcej.

    1. Davien3

      Kukurydza pocisk moze miec i zasieg 1000km ale najpierw musisz wykryć w co ma polecieć a radary pokładowe maja zasieg do horyzontu radiolokacyjnego. Bo inaczej zwyczajnie strzelasz na wiwat A ten parametr nawet dla SPY z Burke'a wynosi maks 80km

  2. Patryk.

    Co temu okrętowi tak się na rufie świeci w podczerwieni? Takie dwa koła blisko każdej z burt. To takie "rury wydechowe"?

    1. Al.S.

      Tak, to wyloty spalin z turbin. W nowocześniejszych jednostkach takie rzeczy się maskuje.

  3. Chris

    Chyżwar gdzie Rzym, a gdzie Krym ? Ja mówię o zastosowaniu Mieczników na Bałtyku, gdzie przeżywalność fregat jest określana na 8 minut. Co z tego, że maja możliwość wystrzeliwania rakiet Sea Ceptor CAMM. Przecież one nie zwalczą roju dronów powietrznych czy nawodnych lub podwodnych. USS Gravely właśnie uniknął w ostatniej chwili zniszczenia dzięki zestawowi Phalanx, którego polskie Mieczniki nie mają. Wpisuje się to w przestarzałą startegię polskiej admiralicji, która nie dostrzega zmian na polu walki w tym rosnącej pozycji dronów. Ukraina nie mając swojej marynarki wojennej potrafi paraliżować potężną flotę czarnomorską. Zamiast wydawać pieniądze aż na 3 Mieczniki o absurdalnym projekcie Orka nawet nie wspominając, można te pieniądze zainwestować w rakietowe systemy obrony wybrzeża oraz drony właśnie

    1. Rusmongol

      No mieczniki nie mają phalanx, mają osu 35k. Sztuk dwie.

    2. "Pułkownik" Michał

      @Chris ale brednie Pan pisze..., że niby Mieczniki będą Camm'ami strącać przeciwokrętowe drony?! xD Od tego będą miały szybkostrzelne armaty 35 i 76 mm z amunicją programowalną. ;) Co do Orki to jest to program bardzo sensowny. Ja wiem, że dla Pana Bałtyk to kropka na mapie, ale realia są inne szczególnie gdy przeciwnik nie ma zbyt dużo jednostek do walki z podwodniakami, a Bałtyk ma zmienne zasolenie utrudniające detekcję takich okrętów.

    3. Anty 50 C-cali

      Jeden przywołuje Załużnego który ryzyko widzi w konfliktach ; ...."wzór Izraela i Jemenu, co odwróci uwagę głównych partnerów od wspierania Ukrainy; (CI PARTNERZY, OD CZASÓW OBAMY SAMYMI DRONAMI NIE UPORALI SIĘ Z PROBLEMEM JEMENU, Gdy dojdzie jeszcze np. Gujana to czy starczy rakiet, myśliwców - skoro "sam" Jemen "odgryza się", nadal)? Dalej Załużny widzi : "wyczerpanie się zapasów rakiet i amunicji do systemów artyleryjskich oraz przeciwlotniczych". @ Chris - 3 mieczniki "Obrony wybrzeża" to jest wymysł "starej - Nowej" władzy Siemoniaka i sp, zoo. Jak i Orka! A że 76mm Super Rapid trafiło na pokład bida"Ślązaka" dopiero jak ich nie było u steru to hm? Szwed dawno piał jak to ich 57-tka tnie "programowanymi" , jak "100mm+"!

  4. bezreklam

    "Zakuty" - nie wie czy to termin fachowy czy znow kalka z jakies Ukraiskiej strony medialnej/ Wolal bym fachowe analizy bo przepiswac wsztsko kropka w kropke to pote bedzie jak z Wyspa Wezy "Wsztscy zgineli obroncy" - a pote wsztscy siedza w niewoli. Wiec lepiej analizowac zaniast ich kopiwac. ( Moje zdanie)

    1. Rusmongol

      Zakuty to podobno rycerz ma łeb w hełmie. No i mówi się też zakuty łeb w innym przypadku.

  5. pomz

    Czy ktokolwiek liczył straty ruskiej marynarki? Ile łącznie kacapia straciła jednostek, a ile Ukraińcy? Pod wrażeniem woli walki Ukraińców jestem i amatorki ze strony ruSSkich. Blamaż w każdej dziedzinie u 2 armii świata...

  6. Chris

    Szkoda, że Polska admiralicja wzorem sił lądowych najlepiej kupiłaby krążowniki i lotniskowce, a program dronów nie istnieje. Podobnie Błaszczak zamówił 96 Apache za 12 mld USD gdzie choćby nawet 2mld usd wydane na drony uczyniłyby by z nas potęgę

    1. Chyżwar

      1 - Szkoda, że wypowiadasz się w temacie, o którym nie masz zielonego pojęcia. Otóż każde liczące się państwo leżące nad Bałtykiem w chwili obecnej stawia na fregaty. Robi to nawet Szwecja, która do niedawna jeszcze stawiała na własne korwety. Wiesz czemu tak jest? Pewnie nie. Otóż jedną z przyczyn takiego działania wynika z tego, że NATO jest sojuszem państw morskich. Weźmy teraz skromniutką Polską. Otóż około 90% tego co kupujesz w sklepie, co wlewasz do baku w swoim samochodzie, co odpalasz w kuchence gazowej i z czego korzysta przemysł chemiczny dostarczający rolnictwu nawozy dociera do naszego państwa drogą morską.

    2. Chyżwar

      2 - Wiesz czemu Duńczycy posłali fregatę na Morze Czerwone? Zobowiązania sojusznicze to jedno. Twardy interes to drugie. A interes jest, bo działania Huti powodują to, że ceny rosną im w sklepach. Gdyby Polska już dziś posiadała Mieczniki pewien jestem, że jeden z nich także popłynąłby tam, żeby pilnować bezpieczeństwa dostaw płynących naszego kraju. Sugeruję poczytać sobie o EUROGUARD. Co prawda Estonia to lider projektu ale kilka innych państw, pośród których jest Polska też w nim uczestniczy. Jak widać więc wbrew temu co myślisz nasza admiralicja nie zatrudnia pozbawionych kompetencji idiotów.

    3. LMed

      Faktem jest, że trudno ogarnąć obowiązujące priorytety ( fregaty. Apache, tysiące szaf żelaznych). Proponuję poczytać Załużnego. W realnym konflikcie liczą się drony i rakiety tylko. Szkoda kasy na stroszenie piórek więc.

  7. Ma_XX

    Drednoty miały sieci przeciwtorpedowe czyżby historia zataczała koło?

    1. skition

      Kolega chyba pomylił drony nawodne z dronami podwodnymi..To jest skuter wodny z nadbudówką typu stealth do tego ładunek wybuchowy i komputer sterujący ...Może być nawet z technologią Sztucznej Inteligencji..no więc nie jest to takie drogie. 100 000 za skuter wodny + materiały wybuchowe i jednostka sterująca.. Jakieś 200 tys. od sztuki i można to dość szybko budować.

    2. młodygrzyb

      Ma_XX oczywiście ze tak. Tylko czekać jak takowe się pojawią na jednostkach pływających. Bo porty nadal są nimi chronione.

    3. Ma_XX

      skition - sieci wystawały ponad 1 m nad powierzchnię wody więc w tym momencie w zupełności by wystarczyły, długość tyczek sięgała 15 m od boków kadłuba - poczytaj kolego a nie wciskaj

  8. mh

    Pora na broń EMP, przecież przed rojem nie idzie się obronić.

  9. Pirat

    Tarantula nie ma żadnego sonaru więc kompletnie bezbronna.

    1. skition

      Czyli coś klasy naszego ORP Rolnik który poszedł na żyletki . Na dodatek Iwanowiec wszedł do służby w roku 1989 czyli w tym samym roku co Rolnik. Rolnik przebył ileś tam mil morskich i wystrzelił 33 rakiety czyli coś co Mark 41 VLS zamontowany na okrętach klasy Arleigh Burke odpala w ciągu 30 minut.

    2. X

      Co ma sonar do... wiatraka ?

    3. mick8791

      Misiu ale wiesz, że sonar służy do wykrywania celów podwodnych, a nie nawodnych czy tego nie wiesz? Do wykrywania tego co na wodzie służy RADAR!

  10. Chris

    to były drony nawodne, a nie powietrzne

    1. młodygrzyb

      Sieci przeciwtorpedowe chroniły od latających torped? Czytanie ze zrozumie iem to jak widać sztuka zapomniana tutaj przez wielu.

  11. rwd

    Historię wojen morskich trzeba pisać na nowo.

    1. papa lebel

      Czegoś nie zrozumiałeś - historia już się odbyła, Na nowo trzeba planować przyszłość marynarki.

    2. X

      To znaczy.......???

  12. CdM

    Te drony to chyba na bazie skuterów z silnikami strumieniowymi, bo podobnie się poruszają i są szybkie. Ciężko trafić coś takiego. Zupełnie inny kierunek, niż te prawie-że podwodne. Tylko pewnie zasięg niewielki.

    1. skition

      Zasięg dronów Zełeńskiego 800 kilometrów czyli z Ustki do Leningradu.

  13. pomz

    I tak trzymać. Każdy zabity moskal jest na wagę złota. Każdy zabity moskal, to moskal, który nie zagrozi bezpieczeństwu Polski.

    1. papa lebel

      Przykre ale prawdziwe :)

  14. pomz

    I proszę. Kolejny okręt wojenny zatopiony przy pomocy jakiegoś tam drona. Po co okręty wojenne?

    1. Pirat

      Tak też mówili jak się pojawiły okręty podwodne i torpedy. A jakoś okręty dalej istnieją i pływają.

    2. Rusmongol

      Człowieka zabijesz nozem , po co więc na wojnie inna broń.? Noże wychodzą taniej. A można i nawet rzucać kamieniami. Niestety tysiące lat konfliktów już dawno obalilo twój wpis.

    3. skition

      Okręty wojenne owszem są potrzebne na oceanach. Na jeziorach wewnętrznych wystarczy dron bo on potrafi z Polski dojechać do Szwecji i wrócić...Po co więc umieszczać rakiety na jakimś złomie jak spokojnie można je odpalać z plaży w Ustce.? Rozumieli to już w 1939 roku gdy to Burza Błyskawica i Grom popłynęły do Anglii , bo Bałtyk był dla nich za mały. Po co więc są okręty? Po to by zaspokoić ambicję admirała ,że jakieś okręty on jednak posiada. No i chodzi o wypełnienie "zobowiązań sojuszniczych" cokolwiek to znaczy.

  15. user_1050711

    I takie same będą szanse naszych "mieczników", jeśli nie wykonają Peking 2. Wywalone w błoto pieniądze.

    1. Zam Bruder

      Głupstwa wypisujesz. Te Tarantule są zupełnie bezbronne jeżeli chodzi o zwalczanie zagrożenia z powietrza, bo trudno poważnie traktować muzealne AK230 jako skuteczny oręż. A teraz zapoznaj się ze specyfikacją Miecznika jeżeli chodzi o jego kompleksowe środki opl i cały okrętowy system zarządzania walką.

    2. Anty 50 C-cali

      inny user_o innej kombinacji, 29 września ub. r obwieścił stracenie wszystkich ex-szwedzkich Leosi. Które niejaki Tani2 widział potem. "żywe". Czy ten Diament "miecznik - na - sterydach" , niedawno w Zat. Adeńskiej to płynął w zasięgu lornetek czujnych partyzantów? Gdy spruł drona, taką CAMM, do jakich wyrzutni podpisaliśMy umowę

    3. user_1050711

      @Zam Bruder. Niektórym nie wystarcza przykład z całej tej wojny, ale niech bawią się topieniem własnych papierowych okręcików wykonanych z kartki, a nie polskich marynarzy i miliardów.

  16. Tani2

    A amerycki admirał miał jakoby potwierdzić fakt trafienia okrętu wojennego USA przez plemię Hutti. Piszę jakoby bo mnie się to w łebie nie mieści. Sandałowcy przebili opl USA?

    1. CdM

      Źródło? Bo owszem trafili amerykański, ale statek. Wiesz, u nich ship to ship.

    2. CdM

      Aha, z tego co widzę chodzi pewnie o to że jeden z pocisków podleciał do USS Gravely na mniej niż milę, zanim strącił go CIWS. Co jest faktycznie niezłym osiągnięciem. Poza tym, Huit używają irańskich pocisków, a te są dość groźne i wcale nie takie prymitywne, o czym wiadomo już od dawna.

    3. GB

      W ruskiej propagandzie wszystko możliwe. Trafili w lotniskowiec czy w coś większego?

  17. bmc3i

    Do dna. A 40 rosyjskich żołnierzy właśnie udało się na urlopy, z których marynarze Moskwy do dziś nie wrôcili.

  18. Lycantrophee

    Jak pięknie płonie.

  19. Zam Bruder

    Na okręcie wybuchł niegroźny pożar, Pożar dzięki wysiłkowi całej załogi został opanowany. Okręt jest aktualnie holowany do portu. Okręt niespodziewanie zatonął... ;)) Pamiętam jaki był szum.gdy zezłomowaliśmy nasze Tarantule w dodatku z archaicznymi Termitami.

  20. M.M

    Niech sobie leży spokojnie i bezpiecznie w kuferku Daviego Jonesa.

  21. Tukan

    Turcy powinni wpuscic przez Bosfor koleją partię ruskich okrętów. Te co są pomału się kończą.

  22. Kalrin

    Generalnie z tego zdarzenia jest jeszcze zdjęcie opublikowane później jak nad wodą unosi się tylko dziób okrętu. Więc ta strata jest pewna.

  23. GB

    Jest dowód na zatopienie. Dziub uniesiony pionowo w gore, rufa pod wodą. 100% zatopienie. Widać na filmiku.

Reklama