Reklama

Rekordowe naloty na Ukrainę. Czy grozi przełamanie?

Ukraińska armata przeciwlotnicza Bofors L70 kal. 40 mm wraz z obsługą.
Ukraińska armata przeciwlotnicza Bofors L70 kal. 40 mm wraz z obsługą.
Autor. Defense of Ukraine/X

W ostatnim tygodniu czerwca Rosjanie użyli 114 rakiet oraz 1270 dronów w dużych atakach powietrznych przeciwko Ukrainie. To rekordowe naloty na Ukrainę. Kijów zmaga się z brakami w broni, amunicji i ludziach.

Reklama

Powietrzna wojna Izrael-Iran była złą wiadomością dla Ukrainy. Rozproszenie uwagi Zachodu na konflikt zbrojny na Bliskim Wschodzie oznacza utrudnienie we współpracy wojskowej Ukraina-USA. Przypomnę, że na samą operację w Strefie Gazy IDF wydały (do końca 2024 r.) prawie 70 mld USD. Rząd Binjamina Netanjahu wychodzi z prowadzonych obficie wojen z ogromnymi długami i stopniałym arsenałem broni. Trudno sobie wyobrazić inną sytuację niż pomoc strategicznego sojusznika jakim są USA wobec Izraela. Donald Trump został w zeszłym tygodniu zapytany czy Stany Zjednoczone przekażą Ukrainie pociski do systemów Patriot.

Trump hamletyzował – stwierdził, że to „możliwe” ale dodał, iż jest to „trudne”. USA chcą Ukrainie je sprzedać, ale Kijów może prowadzić takie zakupy wyłącznie zewnętrznym systemem kredytowym, bo wojenny budżet kraju jest zależny od zagranicznej „kroplówki”.

Tragicznym objawem kłopotów z obroną przeciwlotniczą Ukrainy była śmierć kolejnego pilota myśliwca F-16. „Niestety, dziś ponieśliśmy kolejną bolesną stratę. Tej nocy, podczas odpierania zmasowanego ataku powietrznego wroga, podpułkownik Maksym Ustymenko, urodzony w 1993 roku, zginął w samolocie F-16” - napisały Siły Powietrzne Ukrainy. Pojawia się pytanie o zasadność taktyki użycia F-16 na ukraińskim niebie. Rzecz jasna determinują ją braki w obronie przeciwlotniczej, ale to kolejna strata ukraińskiego F-16.

Co z ludźmi?

Brakuje broni i amunicji, ale Ukrainie jeszcze bardziej brakuje ludzi. Jak pisze serwis „tsn.ua”: „Według dowódcy 93. Brygady „Chołodnyj Jar”, mobilizacja od 18. roku życia jest nieunikniona. Prędzej czy później Ukraina będzie musiała podjąć tak niepopularną decyzję, ale możliwe, że może być późno”. Jak zauważa serwis, problemem Kijowa nie tylko jest brak ludzi, ale również ich nieefektywne rozdzielanie. Taras Chmut z „Come Back Alive” twierdzi, że „niedobór ludzi na froncie to nie tylko kwestia ich fizycznej ilości, ale także problem efektywnego wykorzystania dostępnych zasobów ludzkich”.

Zauważa, że stworzono wojska o „mentalności kozackiej”.  Przykładem tego są świeżo powołane Siły Systemów Bezzałogowych Ukrainy (SBS), ale obok istnieją inne jednostki dronowe. Aleksiej Hetman, z kolei, uważa że rosyjska ofensywa w 2025 roku poniosła fiasko, co jeszcze bardziej zagraża ludności cywilnej. „Aby siać panikę, okupanci prawdopodobnie zwiększą ataki na nasze miasta”.  Hetman uważa, że Rosja nie będzie w stanie zgromadzić w 2026 roku wystarczającej liczby odwodów do „wielkiej kampanii ofensywnej”.

Czytaj też

Podpułkownik Maksym Zorin, zastępca dowódcy 3. Samodzielnej Brygady Szturmowej nie jest takim optymistą. „W obwodzie donieckim wróg przyjął wysokie tempo postępów i nadal to utrzymuje. Rozwijają się bardzo aktywnie w obwodzie charkowskim, nowe siły zostały przeniesione na kierunek Zaporoża. Jeśli chodzi o region Sumy, jestem pewien, że ponownie wzmocnią tam akcje szturmowe. Nie chcę znowu straszyć, ale lato i jesień będą (pada wulgaryzm)” – zaznaczył.

WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie
Reklama

Komentarze (1)

  1. Honker Haker

    Możliwe że Trump miał niestety rację. W dzisiejszych okolicznościach geopolitycznych ta wojna bez zaangażowania na froncie wojsk zachodnich jest dla koalicji NATO. - UA nie do wygrania. Priorytety usa są gdzie indziej a Europa wolno budzi się ze snu.

Reklama