- Komentarz
- Wiadomości
- Polecane
Kryzys pod Oczeretyne [KOMENTARZ]
Na kierunku awdijewskim (pokrowskim) siły agresora z Grupy Wojsk „Centrum” („Cientr”), kontynuują działania ofensywne. W drugiej połowie kwietnia zarysował się kryzys pod Oczeretyne, na północny-zachód od Awdijiwki, który może przerodzić się jeszcze w kryzys operacyjny, dla prowadzącego działania w tym pasie Operacyjno-Strategicznego Ugrupowanie Wojsk (ukr. OSUW) „Chortyca”. 18 kwietnia zaczęły się krótkotrwałe, bo ledwie kilkudniowe, walki o Oczeretyne, które miało być silnym węzłem obrony tego odcinka frontu. Wstępna analiza działań bojowych i kryzysu taktycznego nałożyła się na oskarżenia wobec 115 BZ o zdanie pozycji. A to zdaniem Autora szerszy problem – taktyczny, czyli obarczanie winą wybranej jednostki, bez pełnej wiedzy, co się wydarzyło. Z szerszej perspektywy to problem tzw. „głodu kadrowego” SZU, a zatem wyczerpania zdolności bojowych wielu jednostek frontowych, z konieczności i ponad miarę utrzymywanych na linii frontu, wobec braku większych rezerw taktycznych, operacyjnych i strategicznych.

Autor. Генеральний штаб ЗСУ (@GeneralStaffUA)/X
Zajęcie w ciągu kilku dni sporej osady, wbicie klina w linię obrony i przesunięcie linii frontu o kilka kilometrów wzdłuż linii kolejowej Awdijiwka-Pokrowsk, jak na warunki pozycyjnej wojny w Donbasie, jest sporym rosyjskim sukcesem na tym odcinku. W kolejnych dniach miał on swoje konsekwencje. Wbity w Oczeretyne klin, początkowo podatny na skrzydłowe kontrataki i ostrzał artylerii, udało się umocnić – zabezpieczono skrzydła, poszerzono bazę wyłomu, natarcie kontynuowano na kilku kierunkach, wprowadzano nowe siły. 25 kwietnia padła z marszu pobliska niewielka wieś Sołowiowo.
Natarcie na kierunku Oczeretyne i flankowe miejscowości Nowobachmutywka i Nowokałynowe, prowadziły grupy szturmowe z 30 BZ z batalionem szturmowym Sarmat”; z 15 BZ i batalion specjalnego przeznaczenia „ArBat”; z 74 BZ z wprowadzoną w marcu na ten odcinek frontu, w rejon Berdyczi, 137 BSzt. W rejonie północnej flanki kierunku awdijiewskiego przeciwnik ma duże siły i wciąż podciąga rezerwy. I tak około 24-25 kwietnia wprowadzono na front prawdopodobnie 433 Pułk 27 DZ (dywizja niedawno formalnie rozwinięta na bazie 21 BZ), a dowództwo OSUW „Chortyca” potwierdzało wprowadzenie na tym kierunku jeszcze innego związku taktycznego – 55 BZ. Rzeczywiście z nagranego przez Rosjan filmu wynika, że 25 kwietnia flagę w Sołowiowe wywiesiła grupa szturmowa 2. batalionu 55 BZ.
Kryzys pod Oczeretyne wymusił również wzmocnienie po stronie ukraińskiej. Ok. 24 kwietnia w rejon Oczeretyne - Nowobachmutywka przerzucono elementy 100. Samodzielnej Brygady OT, z końcem marca formalnie 100 Brygady Zmechanizowanej (brygada powinna iść na rotację, od kwietnia zeszłego roku walczyła na kierunku łymańskim). I nie są to zapewne jedyne wzmocnienia obrony na tym odcinku, które mają stępić ostrze rosyjskiej ofensywy w kierunku północno-zachodnim.
Zobacz też
Ponieważ wydarzenia są dynamiczne, trudno na bieżąco aktualizując sytuację, stwierdzić jaka jest przyczyna kryzysu w rejonie Oczeretyne-Sołowiowe. Jest kilka hipotez, o czym niżej.
Kryzys taktyczny może wciąż przerodzić się w operacyjny i jak na razie można konstatować póki co, że:
- OSUW „Chortyca” nie ma (?) większych rezerw operacyjnych, a już na pewno zdolnych do poważniejszych kontrataków; oba kontrataki na skrzydłach, w wykonaniu słabych grup taktycznych 47 i 115 Brygad nie przyniosły skutku;
- 47 BZ wyczerpana walkami, miała dopiero co zostać wycofana na tyły, tymczasem weszła do boju, zapewne niewielkimi siłami (nie widać na przykład Abramsów, wspierających nieliczne M2A2 Bradley, plotka głosi, że są „oszczędzane” i wycofane na tyły);
- wbicie klina w Oczeretyne pozwoliło atakować pozostałe miejscowości z różnych kierunków, niekoniecznie czołowo; w wyniku domina i skrzydłowego zagrożenia padła Nowobachmutywka, potem Sołowiowe, zagrożone są kolejne miejscowości;
- obrona ukraińska nie jest statyczna, nie opiera się o pola minowe, czy linię okopów, a co najwyżej o same miejscowości, działania przybierają miejscami formę manewrową;
- brak w ostatnich dniach filmów z ostrzału artyleryjskiego, skutecznych ataków dronami-kamikadze FPV, zastosowania ppk;
- linia frontu i tyły są pod ostrzałem artylerii npla, oraz w zasięgu rażenia amunicji krążącej Lancet i lotnictwa taktycznego z masowo zrzucanymi bombami szybującymi z UMPK.
To czy kryzys zostanie zażegnany, przerodzi się w operacyjny, wyjaśni się w kolejnych dniach/tygodniach, jeśli dowództwu OSUW „Chortyca” nie uda się ustabilizować frontu. Prawdopodobnie nie uda się tego dokonać bez poważnych wzmocnień. A to już zależy od rezerw operacyjnych (jeśli nie strategicznych).
Trudno powiedzieć dlaczego udało się siłom agresora tak łatwo zająć Oczeretyne, co wpłynęło na kryzys taktyczny na tym odcinku frontu. Powszechnie oskarża się o to 115 BZ, czasami używając niecenzuralnych słów wobec żołnierzy, którzy jakoby uciekli z pola walki. Sytuacja nie jest jasna, ma zostać objęta śledztwem prokuratorskim. Być może rzeczywiście jakieś jednostki 115 BZ zostały rozbite, zmuszone do odwrotu (ucieczki?). Nie znamy jednakże przyczyn tej sytuacji. Już wcześniej oskarżano różne jednostki o tchórzostwo i porzucanie pozycji, kiedy potem okazywało się, że nie było fizycznej możliwości ich obrony, bo oddział/batalion przebywał bez odpoczynku i rotacji przez kilka dni pod nieustannym naporem przeciwnika, ostrzałem artylerii i nalotami lotnictwa, co doprowadziło do wyczerpania zdolności bojowych (stan psychiczny i fizyczny żołnierzy nie pozwalał na kontynuowanie walki).
Zobacz też
Faktem jest, że w omawianym rejonie do niewoli poszło kilku żołnierzy 115 BZ, co potwierdza udział jednostki tej brygady (batalionu?) w walkach na tym obszarze, jednak nie wskazuje na szczegóły taktyczne, np. czy pozycje zostały samowolnie opuszczone i ewentualnie dlaczego. Oficer z 115 BZ potwierdza zniszczenie całej jego kompanii, a winą za kryzys obarcza niekompetentne dowództwo brygady.
Jedna z hipotez mówi o tym, że przeciwnik wykorzystał przeprowadzenie lokalnej rotacji i zajął bez walki część pozycji. Jeszcze inna hipoteza, jaką można postawić, to dobre rozpoznanie przeciwnika, który uderzył na styku dwóch jednostek (425. batalionu szturmowgo „Skała” i 2. batalionu 115 BZ?), wykorzystując fakt, że w Oczeretyne zajmował pozycje tylko jeden batalion OT (104 Brygady OT).
Ostre słowa o zdaniu pozycji bez rozkazu, czyli mówiąc wprost o ich porzuceniu i ucieczce wobec 115 BZ, sformułował m.in. Mykoła Melnyk, dowódca kompanii z 47 BZ, nie przebierając zresztą w słowach. Słowa te mocno rezonowały w mediach społecznościowych. Sprawą szybkiej utraty Oczeretyne ma zająć się prokuratura. Nie można oprzeć się wrażeniu, że trudna sytuacja na froncie, w tym brak rezerw i wyczerpanie jednostek frontowych, może przekładać się coraz częściej na łatwe szukanie kozła ofiarnego, nie zauważając problemów systemowych. Takie sytuacje miały już miejsce.
Jako przykład można podać casus 26. batalionu 47 BZ, który oskarżano o porzucenie pozycji pod Awdijiwką (m. Stepowe), podczas gdy wersja żołnierzy batalionu była taka, że obarczono ich zadaniem poza ludzkimi możliwościami. Kompania batalionu w ciągu trzech dni nieustannych walk kontaktowych i ostrzału artylerii poniosła ogromne straty w zabitych, rannych i kontuzjowanych, walcząc bez odpoczynku i snu. Na dzień czwarty miała zostać zluzowana, ale do rotacji nie doszło, podobnie jak w piątym. Szóstego dnia walki przeciwnik zbliżył się bezpośrednio do okopów. Dowódca kompanii oceniając, że kompania nie jest zdolna do walki, wydał rozkaz wycofania. Kompania została oskarżona o samowolne opuszczenie pozycji.
Poza wspomnianą sytuacją z 26. batalionem, kilka dni temu zaczęto audyt w 67 BZ, sformowanej na bazie członków Prawego Sektora. Nie ma tu miejsca na szerszą analizę problemu, bo ten jest złożony, jednakże dość łatwo i w tym wypadku sformułowano zarzut, że 67 BZ porzuciła część pozycji pod m. Czasiw Jar. Tymczasem szybki rzut okiem na opublikowane już imienne straty pozwala konstatować, że 6 kwietnia w walkach pod Czasiw Jarem zginęli dowódca i zastępca dowódcy kompanii 67 BZ. To prowadzi do prostego wniosku, że 2. kompania „Stalowa sotnia” 2. batalionu strzeleckiego 67 BZ prowadziła zaciekłe boje i została prawdopodobnie rozbita. I tu dochodzimy do sedna sprawy: zamiast szukać przyczyn porażki w tchórzostwie żołnierzy i niekompetencji oficerów, należy zwrócić uwagę na problemy systemowe. Jak wspominał Jurij Butusow, jeszcze przy utracie Awdijiwki, Rosjanie konsekwentnie uderzają, fala za falą, w to samo miejsce, ponosząc ogromne straty, ale rotując jednostki i wprowadzając rezerwy. W ten sposób utrzymywana jest nieustanna presja na obronę, do czego dochodzi jeszcze zmasowany ogień artylerii, w tym np. wyrzutni termobarycznych TOS-1A, oraz zrzucanych masowo bomb z UMPK, w tym również o wadze 1,5 tony.
W efekcie braku rezerw taktycznych i operacyjnych jednostki frontowe tracą zdolności bojowe i dochodzi do lokalnych kryzysów. Oskarżanie 115 BZ, może mieć oczywiście jakieś podstawy, to pewnie wyjawi śledztwo prokuratury, tymczasem do przełamania operacyjnego frontu wówczas nie doszło, co nie oznacza, że nie dojdzie. Jak wspomniano w kolejnych dniach należy się spodziewać kontynuacji działań ofensywnych na tym kierunku, i stabilizacja frontu może zależeć od ukraińskich rezerw – pytanie czy będą to nowe, lub chociażby wypoczęte jednostki, czy też „wyciągnięte” z frontu, które zamiast odejść na odpoczynek, rzucone zostaną z marszu na „gorący” odcinek frontu.
Jurji Butusow, systematycznie kiedyś donoszący o pogarszającej się sytuacji w Awdijiwce, która groziła upadkiem miasta (dla Butusowa ta katastrofa, wynikała m.in. z wyczerpania 110 BZ walczącej bez rotacji prawie dwa lata (sic!) i zbyt późnego jej wzmocnienia), wspominał, że nierzadko dowództwa brygad nie mają rezerw do rotowania batalionów, a przypomnijmy, że brygady bronią wąskiego odcinka frontu, ale zazwyczaj tylko wydzielonymi siłami, a nie całością związku taktycznego (wspomniana 115 BZ rozwinięta była tylko częściowo).
Problem braków kadrowych zaczyna się na poziomie drużyny piechoty, potem przekłada się na zdolności bojowe kompanii, batalionów i w efekcie brygad. Odczuwalny na froncie „głód żołnierza” był głównym powodem nacisków wojskowych na uchwalenie aktu o mobilizacji, koniecznych do uzupełnienia wyczerpanych jednostek frontowych, rotacji związków taktycznych, wreszcie formowania rezerw operacyjnych i strategicznych.
W tym kontekście warto przytoczyć słowa gen. Jurija Sodola, dowódcy OSUW „Chortyca”, podczas przemówienia 11 kwietnia w Radzie Najwyższej Ukrainy, jeszcze przed głosowaniem nad projektem ustawy o mobilizacji. Gen. Sodol stwierdził, że mobilizacja jest konieczna, bowiem przeciwnik zwiększa zasoby osobowe armii, uzyskując lokalnie przewagę liczebną, podczas, gdy brygady SZU są niekompletne i zdolne bronić odcinka frontu o szerokości 5 km, zamiast regulaminowych 15. Problem zaczyna się od drużyn, gdzie zamiast 8-10 żołnierzy jest 2-3, przekłada się na niekompletne kompanie i bataliony, a w końcowym efekcie, na szczeblu całej jednostki, na froncie rozwijane są trzy brygady, zamiast pełnej jednej. Notabene gen. Sodol pominął tu równie ważny fakt, że brygady zazwyczaj nie są rozwijane w pełnym składzie i dokonują rotacji batalionami.
W kontekście braku poważniejszych rezerw, można podać przykłady tylko z interesującego nas rejonu:
- 110 BZ wycofano po prawie dwóch latach walk w Awdijiwce, kiedy już utraciła de facto zdolność bojową;
- pod Awdijiwkę przerzucono 47 BZ, mającą za sobą ciężkie walki od lata zeszłego roku, jak wspominał Melnyk, jeszcze miesiąc i brygada będzie rok na froncie;
- pod Awdijiwkę rzucono z marszu 3 BSzt, ledwo wycofaną na tyły po miesiącach ciężkich walk pod Bachmutem (oraz jednostki specjalne, m.in. HUR);
- pod Oczeretyne przerzucono elementy 100 BZ (do niedawna brygady OT), która również od miesięcy walczy na kierunku łymańskim i wymaga rotacji.
W informacji na stronie jednostki o przerzuceniu 100 BZ na nowy odcinek frontu możemy przeczytać wymowny komentarz: „Setka powinna już odpocząć, rotacja powinna być dawno. Nie powinni jedni i ci sami wciąż być na froncie. Prosimy dowództwo dać im wypocząć”.
W chwili obecnej nie jest to po prostu możliwe, nawet przy największych chęciach dowództwa jednostki. Kryzys pod Oczeretyne nie jest jeszcze zażegnany, możliwe, że do stabilizacji tego odcinka frontu potrzebne będą kolejne wzmocnienia…
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]