- Wiadomości
Krab nie pozostaje w cieniu
Trwająca od kilku tygodni kontrofensywa ukraińskich sił zbrojnych na kilku odcinkach frontu, na którym toczą się zmagania o odbicie zagrabionych przez siły zbrojne Federacji Rosyjskiej fragmentów terytorium Ukrainy, w znaczącym stopniu wspierana jest przez sprzęt dostarczony przez Polskę. O ile w pierwszej fazie eksploatacji tego sprzętu Ukraińcy szeroko informowali o efektach jego użycia, o tyle od pewnego czasu takich precyzyjnych danych jest mniej. Ale są…

Z tego między innymi powodu odnotowujemy fakt upublicznienia przez Siły Zbrojne Ukrainy materiału, który eksponuje tę cechę polskich samobieżnych haubic 155 mm Krab, która – jak pisze zaprzyjaźniony z nami portal Defense Express – „utrudnia robienie epickich zdjęć z wychodzącym ogniem". Jak konkluduje autor publikacji, ta cecha demonstruje kolejną wymierną przewagę, jaką mają systemy artyleryjskie NATO nad działami samobieżnymi produkcji radzieckiej. Służba prasowa 26. brygady artylerii im. gen. chorążego Romana Daszkiewicza, uzbrojonej w polskie sh 155 mm Krab, opublikowała galerię zdjęć, która świadczy o specyfice służby ukraińskich żołnierzy na tego typu samobieżnych systemach artyleryjskich. Jak zaznacza portal, ten fragment można nazwać najciekawszym w tej publikacji: „pracując z obcą techniką, można zapomnieć o epickich zdjęciach ze smoczym ogniem na wyjściu pocisku: ponieważ ten ogień po prostu nie istnieje. Inny proch strzelniczy, inna zasada działania" – tłumaczy portal.
Jednocześnie, co podkreśla autor relacji, ta „dyskrecja" w działaniu natowskich systemów artyleryjskich, używanych od kilku miesięcy w wojnie przeciwko rosyjskim agresorom idzie w parze ze spektakularnie odczuwalną przede wszystkim przez wroga, potężną mocą stosowanych ładunków miotających, używanych w systemach natowskiej artylerii 155 mm. Aby to zilustrować, obsługujący systemy artyleryjskie ukraińscy „bogowie wojny" podali następujący przykład: kiedy filmowali operację bojową jednego z dział samobieżnych produkcji radzieckiej, żona fotografa wykonującego materiał fotograficzny stała w niewystarczającej odległości od działa. Energia gazów wylotowych i siła eksplozji ładunku miotającego była po wystrzale odczuwalna tak bardzo, że kobieta bardzo źle się czuła w nocy po incydencie, żołnierze już myśleli o wezwaniu karetki pogotowia.

„Z polskim Krabem nie byłoby to możliwe z takiej odległości: wyjście pocisku z lufy jest jak najdelikatniejsze. Myślałem nawet, że mam na głowie słuchawki" – opisuje tę różnicę jeden z artylerzystów. Krab także, zarówno w związku z użyciem prochów bezdymnych najnowszej generacji, doskonalszej niż w sowieckich działach konstrukcji przedmuchiwacza lufy oraz hamulca wylotowego, jak i nie przekraczającego 30 sekund czasu potrzebnego na opuszczenie stanowiska ogniowego po ostatnim wystrzale, jest niezwykle trudny zarówno do wykrycia, jak i do zwalczania ogniem kontrbateryjnym wroga.

Polska w pierwszej fazie wojny obronnej Ukrainy przeciwko Rosji dostarzyła siłom zbrojnym napadniętego kraju 18 sh Krab, wykorzystując sprzęt wyprodukowany przez HSW i już dostarczony do jednostek artyleryjskich Sił Zbrojnych RP. Nie wiemy, z których jednostek artylerii, już wyposażonych w system Regina/Krab, przekazano sprzęt wysłany na wojnę w Ukrainie. W połowie roku Ukraina zamówiła w HSW, już na warunkach komercyjnych, za kwotę ok. 3 miliardów złotych, partię sh 155 mm Krab, obejmującą najprawdopodobniej 54 jednostki ogniowe (co odpowiada trzem ukraińskim dywizjonom artylerii; w SZ RP dywizjon artylerii samobieżnej ma nie 18, ale 24 wozy ogniowe), oraz odpowiednią liczbę wozów dowódczych WD/WDSz, amunicyjnych i techniczno-serwisowych. To był, jak z dumą, podczas swego pobytu w HSW SA w lipcu, zgodnie określili szef rządu, szef MON i minister gospodarki, „największy kontrakt eksportowy polskiego przemysłu zbrojeniowego od 30 lat".
Zobacz też
„Ukraiński kontrakt" na dostawę Krabów zobowiązuje polską stronę do dostarczenia zamówionego sprzętu w czasie 24 miesięcy od podpisania umowy, czyli do połowy 2024 r. To oznacza, że HSW SA produkować będzie po co najmniej 26-27 Krabów rocznie, przy dotychczasowej skali zamówień ze strony MON na poziomie dwóch baterii, czyli 16 dział... Dodajmy jeszcze, że rekomendacja zwiększenia skali zamówień Krabów z polskiej strony (i inwestycji w moce produkcyjne) istniała od 2017 roku, kiedy ujawniono wyniki Strategicznego Przeglądu Obronnego mówiące m.in. o konieczności zakupu około 500 Krabów, ale do niedawna nic w tej sprawie nie robiono. Dopiero we wrześniu br., na MSPO, podpisano kontrakt na kolejne dwa dywizjonowe moduły ogniowe z 48 haubicami, równolegle z zakupami większej liczby systemów K9A1/K9PL w Republice Korei.
Zobacz też
Wróćmy jednak do wykorzystania haubic na Ukrainie. Oprócz Krabów zamówionych przez Ukrainę i już po przekazaniu pierwszej partii 18 dział z zasobów Wojska Polskiego, realizowano niemal na pewno kolejne dostawy w ramach pomocy wojskowej. Ich dokładny zakres nie jest jednak oficjalnie znany. Tyle, że tempo oraz efekty ukraińskiej kontrofensywy, oraz skuteczność ukraińskiej artylerii w zwalczaniu artylerii rosyjskiej, składów amunicji, centrów łączności i dowodzenia, są dość spektakularne, można spekulować, że mają one związek z wykorzystaniem nie tylko słynnych M777, ale też polskich Krabów. Tak, jak w trwających jeszcze walkach o Bachmut wykorzystywane są z sukcesami, i na znaczną skalę, przekazane przez Polską czołgi T-72M/M1/M1R. A w zestrzeliwaniu kolejnych śmigłowców bojowych Ka-52 mają znaczący udział polskie Pioruny.

Zachwyty nad „dyskrecją" działania polskich haubic mają swoje uzasadnienie. Krab strzela różnymi typami amunicji 155 mm standaryzowanej w ramach NATO. Źródła ukraińskie, ale też źródła amerykańskie, potwierdzają, iż do tej pory USA przekazały Ukrainie już ponad 1 mln sztuk amunicji artyleryjskiej, przede wszystkim 155 mm. Pewna jej część z całą pewnością jest używana przez ukraińskich artylerzystów obsługujących polskie Kraby. Użycie nowoczesnej amunicji, o epokę „przeskakującej" amunicję stosowaną w artylerii proweniencji sowieckiej, w której standardem jak kaliber 152 mm, zwraca uwagę ekspertów i komentatorów militarnych.
Zobacz też
Tym bardziej, że w parze z tymi zachwytami idą oceny skuteczności bojowej polskich systemów artylerii samobieżnej: minimalny czas reakcji, automatyzacja dowodzenia i kierowania ogniem, elastyczność i efektywność współpracy z różnej klasy środkami rozpoznania sytuacji taktycznej, siła rażenia oraz donośność i precyzja samej amunicji (dość wspomnieć tylko użycie na znaczącą skalę przez Siły Zbrojne Ukrainy precyzyjnych pocisków Excalibur, którymi strzelać może także sh Krab). Ukraińscy artylerzyści oraz eksperci podkreślają również, że „polska AHS Krab działa szybko i sprawnie oraz jest wygodna dla naszych chłopców. A w porównaniu do sowieckich dział samobieżnych polski Krab to nowoczesny system przeciwko „Żygulom".
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS