Reklama
  • Wiadomości
  • Komentarz

Krab widziany z pól bitewnych Ukrainy

Ukraiński portal  ArmyInform podzielił się ze swoimi czytelnikami kolejną partią doświadczeń ukraińskich artylerzystów, którzy mają okazję walczyć w obronie swojego kraju wykorzystując polskie sh 155 mm Krab. Szczególnie interesujące są opinie tych artylerzystów, którzy przed „przesiadką” się do Kraba mieli możliwość obsługiwać posowieckie sh 2S5 Hiacynt…

Samobieżna armatohaubica Krab na Ukrainie
Samobieżna armatohaubica Krab na Ukrainie
Autor. General Staff of the Armed Forces of Ukraine
Reklama

Dla wyjaśnienia pojęć podstawowych: sh Krab reprezentuje natowski system artylerii samobieżnej 155 mm o trakcji gąsienicowej, korzysta ze standaryzowanej w NATO amunicji, która w swoich podstawowych wariantach pozwala razić cele odległe od ok. 30 do ponad 42 km (zależnie, czy używa się amunicji z gazogeneratorem, czy bez niego), a także korzystać z amunicji precyzyjnego rażenia kilku typów. Sh Krab, środek ogniowy systemu artyleryjskiego DMO Regina, jest seryjnie dostarczany SZ RP od 2017 r., jest efektem wieloletnich prac polskiego przemysłu zbrojeniowego, do których punktem wyjścia było pozyskanie w 1999 r. licencji na brytyjski system wieżowy sh AS90/52 oraz w 2014 r., na koreańskie podwozie wywodzące się z samobieżnej haubicy 155 mm K9.

Reklama

System wieżowy został gruntownie zmodernizowany w warstwie wyposażenie elektronicznego, oprogramowania, łączności, SKO oraz zarządzania walką itd., przez polskich konstruktorów, podobnie jak podwozie K9 z silnikiem o mocy 1000 KM zostało dostosowane do polskich wymagań, znacząco rozwinięte i zmodyfikowane w stosunku do pierwowzoru zaoferowanego Polsce w 2014 r. przez Hanwha Techwin. Gotowa do walki maszyna z zapasem 48 szt. amunicji waży ok. 48 ton. Załoga Kraba jest w pełni chroniona przez pancerz. Kierowca i jeden lub dwóch ładowniczych podczas operacji ogniowej pracują w korpusie pojazdu, obsługujący system kierowania ogniem i łączność dowódca i działonowy – w wieży, która ma możliwość obrotu w zakresie 360 stopni.

Sh 2S5 Hiacynt reprezentuje inną epokę, i inny poziom techniczno-cywilizacyjny w dziedzinie rozwiązań dla artylerii i, w ogóle, przemysłu zbrojeniowego. Ta haubica miała swą premierę w 1976 r. (seryjnie produkowana była do 1991 r., jedynym zagranicznym użytkownikiem skromnej baterii 9 dział była Finlandia) miała z definicji zastąpić przede wszystkim artylerię holowaną tej samej klasy kalibrowej, głównie M-46 (130 mm) oraz A-19 (122 mm) stanowiące wyposażenie armijnych brygad artylerii. Kaliber 152,4 mm, obok 122,4 mm standardowy dla artylerii armii Układu Warszawskiego, pozwala posyłać pociski do celu odległego o, maksimum, ok. 27 km. Obsługa 28-tonowego działa na ciężkim podwoziu GM-123 typu czołgowego (ma ono swe korzenie w samobieżnym dziale SU-100P z 1949 r., wywodzi się z niego też podwozie sh 2S3 Akacja z 1973 r., która to haubica miała być odpowiednikiem amerykańskiej M109) napędzanym silnikiem o mocy nieco ponad 520 KM składa się z 5 artylerzystów, pracujących – w odróżnieniu od podobnej sh o zbliżonych parametrach i przeznaczeniu, 2S3 Akacja – podczas wykonywania zadania ogniowego nie wewnątrz opancerzonej wieży, ale na zewnątrz wozu, bez żadnej osłony, podobnie jak w przypadku działa 2S7 Pion. Jednostka ognia Hiacynta obejmuje zapas tylko 25 pocisków, dlatego konieczne jest zapewnienie haubicy odpowiedniego wsparcia logistycznego.

Reklama
Autor. Vitaly V. Kuzmin/Wikimedia Commons
Reklama

Pocisk Kraba ma masę ok. 46 kg, standardowy pocisk Hiacynta – ok. 35 kg, choć można było stosować, przy znacznie mniejszej donośności, cięższe pociski, np. do zwalczania umocnień betonowych.

Ukraińscy żołnierze, oceniając i porównując użytkowane przez siebie wcześniej 2S5 oraz Kraby nie mają cienia wątpliwości co do dzielącej obydwie konstrukcje wręcz epokowej różnicy. Zauważyli, co dokładnie im się podoba w polskich działach samobieżnych Krab, z których aktywnie niszczą armię rosyjską. Dowódca baterii Artem – cytujemy dosłownie za ukraińskim portalem – zauważa, że dzięki automatycznemu naprowadzaniu ten sam cel można pokonać z różnych punktów. To znaczy, że te działa samobieżne na polu bitwy nie muszą być ustawione w jednej linii, ale można je swobodnie rozśrodkować na znacznym obszarze, a one i tak mogą naprowadzać się na jeden cel.– Jesteśmy również bardzo dobrzy w celności trafień. Niszczymy wszystko – mówi Artem.

Reklama

Jednocześnie kierowca Władysław mówi o wysokim bezpieczeństwie tej haubicy. Twierdzi, że zdarzało się, że wybuchy następowały pod samymi maszynami, ale Krab przetrwał.– Ponadto nasi specjaliści nauczyli się już przeprowadzać prace naprawcze – dodaje. Ukraiński kierowca polskiej haubicy zwraca również uwagę na zwrotność maszyny: pomimo masy 48 ton Krab potrafi osiągnąć prędkość 70 km/h i doskonale pokonuje bagna i inne trudne miejsca, mimo że teoretycznie prześwity w sh Krab są mniejsze niż w maszynach radzieckich.

Artem zauważa, że sh Krab jest „dla ludzi" i jest znacznie wygodniejszy niż sowieckie „analogi". Ponadto oprogramowanie tego działa samobieżnego znacznie zmniejsza obciążenie działonowych.

Reklama

Wspomniane w tej notatce informacje, opublikowane w niedzielę 28 sierpnia na portalu Defense Express, wzbogacono krótkimi filmami, pokazującymi m.in. działanie w rejonie Donbasu formacji polskich sh Krab wraz z wozami dowódczymi WD/WDSz, oraz dostarczonych przez Niemcy sh PzH2000, reprezentujących tę samą klasę artylerii samobieżnej ciężkiej trakcji gąsienicowej.

Warto w tym momencie przypomnieć, że w ramach pomocy obronnej Siły Zbrojne Ukrainy otrzymały z Polski 18 dział samobieżnych Krab. W czerwcu oficjalnie potwierdzono informację, że Kijów i Warszawa podpisały kontrakt na dostawę 54 sztuk polskich dział samobieżnych. Znajduje się tak także informacja z 30 lipca o tym, że „Polska przyspieszyła dostawę pierwszych 8 zakontraktowanych dział samobieżnych Krab dla Sił Zbrojnych Ukrainy". Znaleźć można także ważną informację z tego samego dnia o tym, że „Dla Ukrainy Niemcy otworzą w Polsce, jak najbliżej granicy z Ukrainą, centrum serwisowe PzH 2000". Związane jest to z wyjątkowo intensywną eksploatacją ukraińskiej artylerii w czasie trwających walk, np. PzH2000, jak podają źródła ukraińskie, wykonują w ciągu dnia nawet ponad 1000 operacji ogniowych, w większości – na maksymalną donośność, czyli z użyciem najsilniejszych ładunków miotających. Oznacza to – co przyznają Ukraińcy – że nawet przy szybkostrzelności 100 pocisków dziennie, po miesięcznej eksploatacji w „umiarkowanej" operacji zgodnie ze standardami Bundeswehry, daje to już 3000 strzałów na działo. Biorąc pod uwagę „znaczne przekroczenie" tej normy, jest całkiem jasne, że zasoby (przynajmniej) luf na PzH2000 już się wyczerpują. Podobna historia miała już miejsce z haubicami M777, których lufy również zaczęto po okresie bardzo aktywnej eksploatacji wymieniać.

Reklama

Brak jakichkolwiek szczegółowych informacji, gdzie takie centrum serwisowe, położone „blisko ukraińskiej granicy" zostało zorganizowane, ale ukraiński portal powołując się na rzekome uzgodnienie ze stroną niemiecką ujawnia,iż „najprawdopodobniej serwisem naprawczym PzH2000 zajmą się siły producenta dział samobieżnych, czyli Krauss-Maffei Wegmann. A biorąc pod uwagę, że firma uzyskała zgodę na sprzedaż 100 egzemplarzy PzH2000 na Ukrainę, logiczne jest rozmieszczenie odpowiedniej infrastruktury, jak również jak najszybsze przeniesienie tego ośrodka na terytorium Ukrainy".

Ukraiński portal nie wspomina o jakichkolwiek problemach eksploatacyjnych z sh Krab, choć nie jest tajemnicą, że te działa używane są co najmniej równie intensywnie jak PzH2000, a może nawet bardziej. Jednak w odróżnieniu od swego niemieckiego „kolegi" polski Krab jest nieco mniej skomplikowany technicznie (np. różnica polega na niezastosowaniu w Krabie automatu ładowania), co przekłada się już na starcie na potencjalnie mniejszą zawodność i awaryjność skomplikowanych mechanizmów.

Reklama

Polskie MON, przypomnijmy, w piątek 26 sierpnia podpisało tzw. umowy wykonawcze, na mocy których w Republice Korei ma zostać zakupionych m.in. 212 haubic samobieżnych K9A1, produkowanych przez firmę Hanwha Defense. Wartość umowy to 2,4 mld USD (ok. 11,3 mld PLN po obecnym kursie), dostawy przewidywane są w latach 2022-2026. Przypomnijmy, że w grudniu 2016 r Inspektorat Uzbrojenia MON za 4,6 mld zł zamówił w HSW SA cztery DMO Regina z 96 sh Krab (jeden, tzw. wdrożeniowy, DMO Regina dostarczono w oparciu o wcześniejszą umowę), uzgadniając tempo dostaw tego systemu artyleryjskiego na dwie baterie ogniowe czyli 16-18 sh Krab rocznie, choć HSW wielokrotnie deklarowała gotowość zwiększenia intensywności dostaw.

MON zapewnia, że nie zamierza z Kraba rezygnować. Dotychczasowe umowy zapewniają produkcję tego działa do 2024 r.

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama