Reklama

Wojna na Ukrainie

Jak „stary” Patriot zestrzeliwał najnowsze rosyjskie myśliwce

Samolot Su-35 okazał się łatwym celem dla baterii Patriot
Samolot Su-35 okazał się łatwym celem dla baterii Patriot
Autor. mil.ru

Ukraińskie baterie Patriot „broniące Kijowa”, bez problemów zestrzeliły nad terytorium Rosji i nad Morzem Czarnym dwa samoloty Su-35, pomimo zainstalowanych na tych myśliwcach, podobno „najnowocześniejszych” systemów przeciwdziałania. Dopóki więc Patrioty na Ukrainie będą miały rakiety, to lotnictwo rosyjskie nie będzie mogło bezpiecznie działać – nawet 120-140 kilometrów w głębi swojego terytorium.

Reklama

Informacje o użyciu Patriotów przeciwko rosyjskim statkom powietrznym nad terytorium Federacji Rosyjskiej i Morzem Czarnym pojawiały się po raz pierwszy 3 lipca 2023 roku. Z okazji Dnia Wojsk Rakietowych i Przeciwlotniczych Sił Powietrznych Ukrainy opublikowano bowiem oficjalny film pokazujący m.in. jeden z pojazdów baterii Patriot z bardzo ciekawymi oznaczeniami zwycięstw na burcie.

Reklama

Z tych rysunków oraz z komentarzy żołnierzy w filmie można się było dowiedzieć, że amerykański system przeciwlotniczy został wykorzystany „do zniszczenia rosyjskich samolotów na niebie nad obwodem briańskim w Federacji Rosyjskiej w dniu 13 maja 2023 r.” Tego dnia Rosjanie mieli stracić co najmniej: jeden bombowiec frontowy Su-34, jeden myśliwiec Su-35, dwa rzadkie śmigłowce walki elektronicznej Mi-8MTPR-1 oraz jeden standardowy śmigłowiec Mi-8.

Czytaj też

Rosyjskie środki masowego przekazu ujawniły później, że wszystkie te statki powietrzne były częścią jednej grupy lotniczej, która miała przeprowadzić kolejny atak rakietowo-bombowy na ukraiński obwód czernihowski. Poinformowały dodatkowo, że w zestrzelonych maszynach zginęło w sumie dziewięć osób (w tym piloci samolotów Su-35 i Su-34).

Reklama
Oznaczenia zestrzeleń na jednym z pojazdów baterii Patriot
Oznaczenia zestrzeleń na jednym z pojazdów baterii Patriot
Autor. Ukraińskie siły zbrojone

Ukraińskie siły zbrojne nie potwierdzały jednak od razu tych danych, wychodząc prawdopodobnie z założenia, że może to przeszkodzić w powtórzeniu niewątpliwego sukcesu, jaki wtedy odniosła obrona przeciwlotnicza Ukrainy. I rzeczywiście Rosjanie nie wiedząc, co się dzieje i dlaczego spadają ich statki powietrzne, działali później bardzo ostrożnie, szczególnie w strefie przyfrontowej. Przykładowo przed 13 maja 2023 roku rosyjskie lotnictwo przez kilka tygodni bezkarnie atakowało pas graniczny w obwodach czernihowskim, sumskim i charkowskim przy użyciu kierowanych bomb lotniczych. Po 13 maja naloty lotnicze z taką intensywnością już się nie powtórzyły.

Podejście „informacyjne” ukraińskich sił zbrojnych do zdarzeń z maja 2023 roku się jednak obecnie zmieniło, co widać w wywiadzie udzielonym 27 listopada 2023 roku przez rzecznika prasowego Sił Powietrznych Ukrainy pułkownika Jurija Ignata. Potwierdził on bowiem wcześniejsze doniesienia o sukcesach baterii Patriot wskazując również, że były one efektem bardzo niestandardowych działań ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.

Patrioty bronią Kijowa. Oficjalnie

Z wywiadu pułkownika Ignata nie wynikało to bezpośrednio, ale sytuację rosyjskiego lotnictwa zmieniło pojawienie się na Ukrainie zachodnich systemów przeciwlotniczych. Pułkownik Ignat przypomniał o bezsilności ukraińskich żołnierzy, którzy mogli się tylko przyglądać, jak osiem rosyjskich samolotów Tu-22M3 bezkarnie równało bombami z ziemią Mariupol tylko dlatego, że do linii frontu było wówczas ponad 120 km. Była to więc odległość zbyt duża, by mogły zareagować posiadane wtedy przez Ukraińców baterie przeciwlotnicze.

Pierwsza zmian na lepsze nastąpiła, gdy ukraińskie siły zbrojne otrzymały z Zachodu: najpierw zestawy NASAMS, a później IRIS-T. Systemy te wykazały się praktycznie stuprocentową skutecznością niszcząc jeden cel jedną rakietę. Prawdziwy przełom nastąpił jednak dopiero wtedy, gdy Ukraińcy otrzymali system Patriot. Był on teoretycznie starszy od NASAMS i IRIS-T, ale miał za to dwie bardzo ważne, z punktu widzenia obrony przeciwlotniczej, zalety. Po pierwsze był wyposażony w pociski przygotowane również do zwalczania celów balistycznych i hipersonicznych. Po drugie rakiety PAC-2 GEM, a takie także otrzymali Ukraińcy, mogły atakować cele powietrzne nawet na odległości 160 km.

Czytaj też

Pierwsza „zaleta” sprawdziła się bardzo szybko, gdy Rosjanie wystrzelili w kierunku Kijowa rakiety balistyczne Iskander-M oraz hipersoniczne pociski systemu „Kinżał”. Okazało się wtedy, że przede wszystkim w czasie szkolenia w Niemczech, Ukraińcy bardzo dobrze nauczyli się wykorzystywania przekazanych im Patriotów wspierając się posiadanym przez siebie systemem rozpoznania powietrznego.

Już 4 maja 2023 roku doszło do ogromnego sukcesu, gdy ukraińska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła pierwszego „Kinżała”. Pułkownik Ignat w swoim wywiadzie z listopada 2023 roku ujawnił, że do dzisiaj strącono już piętnaście tego typu pocisków. Ukraińcy są więc jedynymi użytkownikami systemu Patriot, którzy wiedzą praktycznie, jak zestrzeliwać rakiety hipersoniczne. Do tego należy również doliczyć „dziesiątki” zniszczonych pocisków balistycznych.

O ile, o tego rodzaju działaniach ukraińskie siły zbrojne mówiły stosunkowo dużo (informując każdorazowo o procencie zestrzelonych rakiet i dronów kamikaze z ogólnej liczby tych, które atakowały), o tyle sam sposób zestrzeliwania załogowych statków powietrznych był okryty w pewnym stopniu tajemnicą.

Wyjątkiem były jedynie skuteczne ataki za pomocą przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych klasy MANPADS, ponieważ ich użycie było często nagrywane przez ukraińskich żołnierzy i później publikowane w sieci. Nie była to jednak samowola, ale specjalne działanie mające m.in. wzbudzić strach u rosyjskich pilotów w lataniu na niskiej wysokości, I jak się okazało taka swoista „operacja psychologiczna” okazała się w miarę skuteczna. Jeżeli jednak „gdzieś” wyżej lub dalej zestrzelono samolot lub śmigłowiec to rzadko informowano, że zrobił to np. właśnie NASAMS, czy Patriot.

Ukraińcy starali się przy tym utrzymywać przekonanie w swoim społeczeństwie i pośrednio u Rosjan, że zachodnie zestawy przeciwlotnicze krótkiego i średniego zasięgu służą głównie do obrony większych miast, ponieważ nie ma ich na tyle, by chronić całe terytorium Ukrainy. Wskazywano dodatkowo konkretnie, że baterie Patriot są zaangażowane tylko do obrony Kijowa i jego okolic, jako najczęstszego celu dla rosyjskich rakiet i dronów dalekiego zasięgu.

Według pułkownika Ignata trzeba tak było zrobić, ponieważ „w ciągu tych sześciu miesięcy trudnego sezonu grzewczego (Red.: na przełomie 2022-2023 roku) Kijów przyjął lwią część ciosów”. Próbowano również stworzyć wrażenie, że zachodnich baterii, a szczególnie Patriotów nie „można wystawić na linię frontu, bo - tam zostaną zniszczone przez artylerię”.

Rosjanie w to uwierzyli i jak się okazało drogo za to zapłacili.

Czytaj też

Jak Patrioty strącały myśliwce nad Briańskiem

Namalowane znaki na pojeździe baterii Patriot pokazane na filmie z lipca 2023 roku oraz wypowiedzi żołnierzy zaprzeczały wcześniejszym, ukraińskim opiniom. Briańsk leży bowiem na terytorium Federacji Rosyjskiej ponad 390 km od Kijowa. Baterie Patriot rozstawione wokół ukraińskiej stolicy („wokół” ponieważ ataki rakiet powietrzne idą nie tylko z północy, ale również ze wschodu i z południa  - np. z okrętów na Morzu Kaspijskim i Czarnym) nie mogły więc dosięgnąć działających w obwodzie briańskim statków powietrznych.

Takich samych możliwości nie miały również bardziej mobilne zestawy systemów NASAMS i IRSI-T, ponieważ odległość od linii frontu do Briańska to ponad 100 km, a więc zbyt daleko jak na rakiety przeciwlotnicze krótkiego zasięgu stojące nawet na samej granicy. Ale jak się okazało nie było to zbyt daleko dla Patriotów.

Pułkownik Ignat przyznał obecnie, że „to była genialna operacja, którą prowadził dowódca Sił Powietrznych”. Niestety nie ujawnił przy tym jak to dokładnie zrobiono. Stwierdził jedynie, że „dzięki niestandardowym, zdecydowanym działaniom jednostki obrony powietrznej, Patriot w ciągu pięciu minut zniszczył pięć statków powietrznych na kierunku Briańska, które stamtąd bombardowały nasze północne rejony kierowanymi bombami lotniczymi”.

Wyczyn ten powtórzono również nad Morzem Czarnym zestrzeliwując tam „jakiś czas po wydarzeniach w obwodzie briańskim” kolejny myśliwiec Su-35. Efekt psychologiczny był ogromny, ponieważ Rosjanie przez długi czas przestali tam latać, zdając sobie sprawę, że mogą zostać strąceni przez Patrioty teoretycznie stojące koło Kjowa, a więc ponad 500 km od morza.

Autor. Ukraińskie siły zbrojne

Przypuszczalny przebieg zdarzeń w obwodzie briańskim

O ile w samej wypowiedzi pułkownika Ignata nie było szczegółów operacji „Briańsk”,o tyle znając zasadę działania i możliwości baterii Patriot można się domyśleć, jak Ukraińcy to zrobili. Wiedząc, że posiadane przez nich rakiety PAC-2 GEM mają zasięg „tylko” 160 km zorganizowali prawdopodobnie pułapkę na rosyjskie samoloty i śmigłowce skrycie przerzucając spod Kijowa bliżej granicy rosyjskiej, elementy baterii Patriot. Oczywiście w przypadku „Briańska” nie wiadomo dokładnie, gdzie ukryto ukraińskie wyrzutnie.

Jednak w przypadku myśliwca nad Morzem Czarnym pułkownik Ignat niechcący „wygadał” miejsce, stwierdzając: „była też Odessa”. Analizując ten drugi przypadek od razu widać, że Ukraińcom było tam o wiele łatwiej. Mogli bowiem w dowolnym miejscu skupić elementy baterii nie czując się zagrożonym ze strony artylerii rosyjskiej. Z kolei rosyjskie rakiety dalekiego zasięgu nie miały czasu by zareagować skutecznie, co jest zresztą widoczne również w przeciwdziałaniu bateriom Patriot rozstawionym koło Kijowa.

Trudniej było na kierunku briańskim. Ukraińcy wiedzieli bowiem, że rosyjskie systemy artyleryjskie mogą celnym ogniem kontrbateryjnym atakować stanowiska ogniowe do maksymalnie 30 km od granicy. Z drugiej jednak strony ukraińscy wojskowi zdawali sobie również sprawę, że ten system przeciwdziałania na terenie Federacji Rosyjskiej nie jest tak skutecznie zorganizowany i utrzymywany w takiej gotowości bojowej, jak na okupowanym terytorium Ukrainy. W samej Rosji nie ma bowiem stałego poczucia zagrożenia, ponieważ ukraińska artyleria nie strzelała i nie strzela przez granicę.

Przeładunek kontenerów z rakietami PAC-2 na wyrzutnie systemu Patriot
Przeładunek kontenerów z rakietami PAC-2 na wyrzutnie systemu Patriot
Autor. Ukraińskie siły powietrzne

Pomimo tego Ukraińcy na pewno zachowali ostrożność i ustawili swoje wyrzutnie w pasie na odległości 30-40 km od Rosjan. Wykorzystali przy tym prawdopodobnie wcześniej przygotowane stanowiska ogniowe z odpowiednim kamuflażem, tak, że wjazd na nie pojazdów baterii Patriot trwał dosłownie sekundy. Gorzej było z samym radarem. Najdalej dolatujące rakiety PAC-2 GEM są bowiem naprowadzane półkatywnie, wymagają więc stałego „oświetlania” celu w czasie ataku radiolokacyjną stacją kierowania ogniem (na Ukrainie najprawdopodobniej typu AN/MPQ-53).

Rosjanie doskonale znają już sygnał tego radaru, a więc po jego wykryciu systemami rozpoznania elektronicznego natychmiast podjęliby jakieś środki przeciwdziałania. W przypadku Odessy nie było takiego problemu, jednak w strefie przygranicznej można by np. wykorzystać do przeciwdziałania rakietowe systemy ognia salwowego, takie jak „Uragan”. Nie są one celne, ale bez problemu pokryłyby miejsce przypuszczalnej pracy radaru Patriot. A jego wyłączenie automatycznie wyłącza samą baterię.

Ukraińcy odsunęli więc prawdopodobnie radar kierowania ogniem dalej od granicy niż same wyrzutnie i co najważniejsze włączyli go tylko na moment samego strzelania. Samo wykrycie i śledzenie celów zlecono na pewno innej, typowo ukraińskiej stacji radiolokacyjnej, której działanie w strefie przyfrontowej nie niepokoiło już Rosjan. Tym bardziej, że Ukraińcy prawdopodobnie uśpili rosyjskie rozpoznanie ustawiając ten radar „wstępnego wykrywania” o wiele wcześniej niż przerzucono baterie Patriot.

W przypadku wyrzutni rakietowych nie było już takich problemów, ponieważ do momentu wystrzelenia rakiet działają one całkowicie pasywnie dostając od swojego radaru odpowiednie wskazanie celu systemem transmisji danych (w akcji briańskiej zrobiono to prawdopodobnie za pomocą systemu łączności przewodowej).

Samolot Su-34 nie obronił się przed rakietami systemu Patriot
Samolot Su-34 nie obronił się przed rakietami systemu Patriot
Autor. Mil.ru

Sekwencja działania była najprawdopodobniej taka. Najpierw znany Rosjanom ukraiński radar „wstępnego wykrywania” prze wiele dni przyzwyczajał ich do swojej obecności i pracy, przy okazji rozpracowując sposób działania rosyjskiego lotnictwa na kierunku briańskim i nad samym Briańskiem. Kiedy poznano już ten schemat, na wcześniej zorganizowane stanowiska ogniowe przerzucono trzy – cztery wyrzutnie baterii Patriot (każda z czterema rakietami PAC-2) oraz jeden radar kierowania ogniem AN/MPQ-53. Najprawdopodobniej wykorzystano przy tym zestawy otrzymane wcześniej z Niemiec.

Kiedy w śledzonym sektorze pojawiła się „opłacalna” liczba rosyjskich statków powietrznych, ich dane zostały przekazane do radaru kierowania ogniem baterii Patriot, który został włączony. Po przejęciu przez niego celów spod osłon wysunęły się wyrzutnie, który wystrzeliły pociski nad terytorium Rosji. Cała ta operacja według Ukraińców trwała pięć minut i to wystarczyło by dwa najnowocześniejsze, rosyjskie samoloty uderzeniowe oraz trzy śmigłowce zostały strącone.

Te wyrzutnie, które wystrzeliły rakiety zostały natychmiast ewakuowane wraz z radarem. Natomiast systemy ogniowe, które nie zdradziły swoich pozycji (nie odpalając pocisków) ponownie ukryto. Ich ewakuacja jest bowiem trudniejsza od „pustych” wyrzutni, – chociażby ze względu na ciężar kontenerów z rakietami i warunki bezpieczeństwa.

To na pewno nie jest ostatnie słowo ukraińskiej obrony przeciwlotniczej

Pułkownik Ignat informując o „genialnej” operacji, nazwanej wśród żołnierzy również „briańską masakrą” nie utrudnił działania swojej obronie przeciwlotniczej. Sposób wykorzystany na kierunku Briańska został już bowiem „spalony”, o czym świadczy chociażby to, że do tak spektakularnych sukcesów nad Rosją już później nie doszło. Baterie Patriot są dodatkowo dla Ukrainy zbyt cenne, by ponownie zaryzykować ich użycie w rejonie przygranicznym w ten sam sposób.

Nie oznacza to jednak, że ich działania „ekspedycyjne” się definitywnie zakończyły. Ukraińcy niewątpliwie znajdą nowy sposób by zaskoczyć Rosjan i w odpowiednim czasie rosyjskie samoloty ponownie zaczną spadać nad Rosją: nie wiadomo dlaczego i nie wiadomo jak. Takim bodźcem do zorganizowania kolejnej zasadzki będzie niewątpliwe przesunięcie bliżej granicy trasy rosyjskiego samolotu wczesnego ostrzegania Beriew A-50, co zapowiadał szef Minoborony Siergiej Szojgu.

Czytaj też

Drugą „zachętą” wartą ryzyka będzie także pojawienie się bliżej frontu rosyjskich samolotów „przyszłości” Su-57. Już samo zestrzelenie przez ukraińskie Patrioty nowoczesnych z założenia myśliwców Su-35 mogło szokować. Według oficjalnych danych producenta są to przecież samoloty wyposażone w najnowsze systemy ostrzegawcze, a ich piloci mieli mieć pełną świadomość sytuacyjną o zagrożeniach i skuteczne systemy przeciwdziałania. Nad Briańskiem i Morzem Czarnym te systemy nie zadziałały.

Zestrzelenie przez starą wersję Patriota (bo taką wykorzystują Ukraińcy) samolotu Su-57 - „piątej” (a według niektórych Rosjan nawet „szóstej”) generacji byłoby już dla rosyjskiego przemysłu i sił powietrzno – kosmicznych totalną kompromitacją. I dla takiego efektu psychologicznego Ukraińcy mogą ponownie pokusić się na chwilowe osłabienie obrony Kijowa.

Reklama

Komentarze (15)

  1. Igor Aretano

    Jak to wpłynęło na ukraińską kontrofensywę? Czy miasto Tokmak zostało zajęte?

    1. Rusmongol

      A które miasto zajęły ostatnio kacapy? Bachmut po roku szturmu?

    2. suawek

      Marinkę szturmują 10 lat :)

  2. Griaule

    Jakby ktoś nie pamiętał, to za czasów poprzedniego rządu Tuska Niemcy oferowali Polsce kilkanaście baterii Patriotów z PAC-2 po bardzo przystępnej cenie. Tuskowi specjaliści wojskowi stwierdzili jednak, że w czasach resetu z Rosją niepotrzebne nam Patrioty ani inna obrona przeciwlotnicza. Z oferty Niemiec chętnie skorzystały Izrael i inne państwa azjatyckie.

    1. NuBel

      A co się działo za Chrobrego? Twoja wypowiedź jest bezwartościowa, o tyle że dotyczy już strasznie zamierzchłych czasów. Rzeczywistość ciągle się dzieje i to co było za Tuska to było ponad 8 lat temu. Świat wyglądał wtedy inaczej. Ale na moment uznajmy, że powinniśmy już wówczas wiedzieć/przewidzieć, że Rosja zaatakuje Ukrainę w 2022 roku. Jak rozumiem, tymi męzami opatrznościowymi była ekipa z PiS. Czy od razu po dojściu do władzy zaczęli tworzyć nowe dywizje, kupować sprzęt jak to zaczęli robić w istocie DOPIERO po 2022 roku? Jakbyś był uczciwym krytykiem to byś rozpisał co robiły rządy przez ostatnie 20 lat na linii czasu na drugiej linii rozpisału warunkowania międzynarodowe i wówczas wyciągał wnioski. Ale jak widać kupiłeś narrację sprzedawaną nam za nasze własne pieniądze przez ekipę rządzaca nami przez ostatnie 8 lat, że wszytsko wina Tuska. Otóż częśc to na pewno wina Tuska, a częśc wina rządów ostatnich 8 lat. Ale nie wyłączna wina Tuska.. Żenua.

    2. Anty 50 C-cali

      ciekawe, czy moderacja uzna za bezwartościowe przypomnienie co było ...15 lat temu. Ponad, bo w sierpniu 2008. PoWinni już wtedy wiedzieć , że Rosja atakuje sąsiada - Gruzję? Po kilkudniowej wojence śp. gen Gągor widział przynajmniej jedną baterię Patriot - U NAS!! No ja przypuszczam, że puszczanie Tu na Forum cynku "że Ukraińcy będą potrzebowali przynajmniej roku na Patriota" kolokwialnie to była "maskirowka". A zjawił się niedawno doradca 2050 i przypominał jak to w roku....2014 - w jednym z 14-tu programów operacyjnych było! 8 baterii Patriot. Do czerwca 2016, w operetce raczej wykoncypowali ...po jednej baterii na rok. Od 2008 do 2016. I to , moja wina , co? Nie Ducze Tutsich

    3. suawek

      Ja pamiętam, jak za rządu Tuska Siemoniak prawie kupil Ptrioty z półki ze SKyCeptorem jako rozwiązaniem "LowCost" Nie było by CAMM.

  3. Buczacza

    W temacie pozoracji,maskowania i przechytrzenia przeciwnika. Od czasu bitwy o Anglię. Mistrzami byli Anglicy. Nie wiele ustępowali im Niemcy. Osobiście polecam kampanię afrykańską. Siły A. D. Clarka. Ale też wyczyny AK Rommla . Do dzisiaj przerabiane na uczelniach wojskowych całego świata. Ukraińcy mają się od kogo uczyć. A i sami od 24.02.2022 tworzą nową rzeczywistość pola walki.

    1. Nabosaka

      @buczek, jasne, no5wa rzeczywistoßc pola walki. Wojną okopowa z użyciem tysięcy sztuk amunicji dziennie. No może użycie dronow wniosła coś nowego.

    2. GB

      Nabosaka, tak wojna okopowa, przy czym Ukraińcy stosują izolację pola walki oraz niszczenie cennych celów/obiektów za pomocą amunicji precyzyjnej.

    3. młodygrzyb

      Taaaaaa GB ruscy tylko na urrraa działają, taaaaa. Dlatego zatrzymali ofensywę ukraińską. Nie wspominając o odwrocie spod Chersonia co było majstersztykiem tego typu operacji.

  4. xdx

    Coś nie gra z tą informacją. To że dostali PAC 2 gem to wiadomo, ale dostali też te starsze pac 2. Z tym że pac 2 gem to jest do niszczenia pocisków balistycznych, a pac 2 do samolotów. Więc zastawia info o użyciu pac 2 gem przeciwko samolotom - przeciez to są różne głowice ?!?

  5. gnagon

    Tu nie o sprzęt , a rozum w jego użyciu i doświadczenie biega . Widać to w każdej wojnie

  6. Prezes Polski

    Patriot stary, ale jary. My będziemy mieli nowsze, za to o zdecydowanie mniejszym zasięgu. Szkoda, że nawet niewielkiej ilości PAC-2 GEM nie kupiliśmy.

    1. Davien3

      Prezes zasieg PAC-3MSE jest podobny do tego PAC-2 GEM-T wiec wcale nie mniejszy Ale pociski niestety kilkukrotniew droższe.

    2. młodygrzyb

      Nie jedyny, trefili także drugiego ale ten się dowlókł do lotniska i poszedł na złom. Tak więc serbowie opanowali wykrywanie niewykrywalnych samolotów.

    3. tomcio55

      I wygrali wojnę zestrzeliwując wszystkie samoloty NATO

  7. szczebelek

    Braku kreatywności Ukraińcom odmówic nie można co innego to kwestia ryzyka, bo mało który natowski dowódca by zaryzykował utratę patriotów dla zestrzelenia kilku statków powietrznych skoro stan posiadania wynosił kilkanaście sztuk wyrzutni. Jeśli wszystkie zapowiedziane zestawy NASAMS, IrysT ( kilkanaście zestawów po 4 wyrzutnie w jednym daje kilkadziesiąt sztuk) oraz trzy kolejne zestawy patriot dotrą to na pewno ruskim będzie trudniej osiągnąć cele.

    1. Bender

      Pewnie dlatego operacja była inicjatywą lub przynajmniej zatwierdzona przez dowódcę sił powietrznych.

  8. Jerzy

    Biorąc pod uwagę, że Serbowie przy użyciu Newy potrafili strącić "niewidzialny" F117, zestrzelenie SU34 przez Patriota samo w sobie ani nie musi świadczyć o zaletach Patriota, ani o wadach SU 34, bardziej o skuteczności taktyki Ukraińców.

    1. Davien3

      Jerzy sprawdx sobie jak doszło do tego słynnego zestrzelenia i weź pod uwage ze to był JEDYNY F-117 kiedykolwiek zestrzelony. Pole3cam wspomnienia Zoltana Dani.

    2. Jerzy

      To prawda, że jedyny zestrzelony F117, z drugiej strony Serbski KUB też zaliczył zestrzelenie F16, co oczywiście nie oznacza, że F16 to szmelc, a KUB to jakaś Wunderwaffe - po prostu obrona plot działa jako pewien system i jeżeli system ten jest spójny i właściwie użyty, to nawet starsze rakiety moga skutecznie zwalczać nowe samoloty.

    3. bezreklam

      Jerzy - to sie nazwa "pulapka lotnicza" i i wiele krajow to uzwa. Takze Rosja na Ukrainie. Tylko o tym czy o JUgosawi nie wypada pisac bo zaburza sie narracje. Trzeba wiec pisac stylem rozbuchanym, pelnum ezgatacji i robieia w gacie.

  9. Tani2

    Ja bym jeszcze dorysował B-21,Rafale,Tajfuna i An-2. Dostają w d....e na froncie to szukają sukcesòw. Wagnerowcý zwalili 8 szt i co? Kto ma to traci, kto nie ma to trudno stracić.

    1. Takijeden

      Co, bolą straty waszych sił powietrznych? I bardzo dobrze.

    2. Wania

      Na froncie z tego co widać dostają po łapach Rosjanie, którzy napadli na Ukrainę. A Niet analogów samolot generacji 4++ prawie niewidoczny dla radarów z najlepszymi środkami walki elektronicznej spadł strącony przez gorszy od s -400 system? No to trzeba napisać, że Rosjanie mają sukcesy, a strącanie ich samolotów jest wsio charaszo, bo u nich ich mnogo. Tak jak utrata 320 tysięcy żołdaków. Najwięcej z wszystkich konfliktów po II wojnie światowej i bez perspektywy na zwycięstwo. I nadal rosjanie nie chcą się wycofać na swoje ziemie... Rosja to kraj myślących inaczej.

  10. S0ket

    Jednym słowem dobry pr lotnictwa czerwonych ciąg dalszy. Oni te samoloty są darmo do baryłki ropy będą dawać

  11. Zygazyg

    I tego co rozumiem Ukraina właśnie na otrzymywać dodatków systemy Patriot.

  12. Kordian80

    Ukraińcy wiedzą jak lać kacapów. Trzymaj się Ukraino.

  13. Ma_XX

    po prostu elektronika pokładowa na latających wiadrach ze śrubami i nitami ma elektronikę z pralek i zmywarek AGD

  14. Szczupak

    Nie mający analogów sprzęt raszystów jest niezawodny jak ten sowiecki. Popatrzy na choćby takiego miga 35. Wyprodukowano 6 szt tego niby nowego.samolotu a to przecież Mig-29 tylko z lepszą awioniką i silnikiem. Podobnie najnowszy czolg T-90M poryw. Przecież to troszkę nowocześniejszy T72 z jego automatem ładowania i błędami. O T- 14 nie warto wspominać bo to nie wejdzie do seryjnej produkcji przez następną dekadę. Pocisk Hipersoniczny Kindzał- Ukraincy zestrzeliwuja je starszym typem Patriotów. Pancyry i S-400 nie radzą sobie zbyt dobrze o czym świadczą ich likwidacja daleko za linią frontu. Tak że masa masa i jeszcze raz masa sprzętu i trupów wlasnych żołnierzy to charakteryzuje armię i sprzęt raszystów.

  15. Zam Bruder

    Po zestrzale Nighthawka w serbskiej zasadzce plot wszystko jest już możliwe do zrealizowania a tamta akcja sprzed lat oparta była na podobnym pomyśle ; wstępne wykrycie celu (ułatwione wychwycenie słabiutkiego echa poprzez znane przybliżone miejsce przelotu) przez włączony na krótko metrowy P14,oraz potwierdzenie przez sieć naziemnej obserwacji a potem przejęcie celu przez baterię zmodernizowanej Newy. Rosyjskie "niewidzialne" Su57 absolutnie nie mogą się czuć bezpiecznie, bo kwestią czasu jest gdy ukraińska obrona p/powietrzna wypowie "sprawdzam" wobec tej ich "niewidzialności", tem bardziej że mają duuuużo nowocześniejsze systemy wykrycia i namierzania oraz efektor znacznie przekraczający możliwościami starusieńką Newę.

Reklama