- Komentarz
- Opinia
- Wiadomości
- Polecane
Rakieta CAMM teraźniejszością i przyszłością Polskiej Tarczy [OPINIA]
Wprowadzenie rakiet CAMM do polskiego systemu obrony powietrznej nie tylko zabezpieczy strefę „krótkiego zasięgu”, ale pozwoli również na uruchomienie w Polsce produkcji własnych pocisków przeciwlotniczych z aktywną, radiolokacyjną głowicą naprowadzającą.

Autor. M.Dura
Ilość umów podpisywanych w sprawie baterii przeciwlotniczych krótkiego zasięgu oraz plany wykorzystywania rakiet CAMM w różnych konfiguracjach systemowych powodują, że obserwatorzy z zewnątrz często nie rozumieją, co dokładnie ma powstać w polskim systemie obrony powietrznej. Nie pomagają w tym również same Siły Zbrojne RP, które wykorzystują powiązane ze sobą takie nazwy, jak: PILICA, PILICA+, MAŁA NAREW i NAREW oraz podają różne liczby i informacje nie tłumacząc generalnie, jak to ma ostatecznie działać.
Zobacz też
Przykładem może być wystąpienie generała brygady Cezarego Janowskiego – Szefa Zarządu Planowania Użycia Sił Zbrojnych i Szkolenia Sztabu Generalnego WP, na posiedzeniu Sejmowej Komisji Obrony Narodowej 12 stycznia 2023 roku, który na slajdzie dotyczącym obrony powietrznej zapowiedział wymianę m.in.:
- obecnie wykorzystywanych zestawów rakietowych Newa, Kub i Osa - przeciwlotniczymi zestawami rakietowymi krótkiego zasięgu Mała Narew;
- obecnie wykorzystywanych zestawów ZU/ZUR-23-2 – zestawami rakietowo-artyleryjskimi Pilica+;

Autor. M.Dura
W rzeczywistości zestawy rakietowe Newa, Kub i Osa mają zostać zastąpione zestawami rakietowymi krótkiego zasięgu Narew, a istniejące obecnie zestawy ZU/ZUR-23-2 oraz Pilica będą w dużej części zintegrowane w ramach baterii Pilica+. Niby niewielka różnica, a jednak wprowadza zamieszanie.
W jednym się jednak obecnie wszyscy zgadzają. Czynnikiem występującym zarówno z bateriach Narew, Mała Narew i Pilica+ jest rakieta przeciwlotnicza CAMM, która ostatecznie może być wykorzystywana aż w trzech wersjach i być produkowana w Polsce.

Autor. M.Dura
Z myślą przede wszystkim o armii włoskiej już bowiem stworzono wersję CAMM-ER o zwiększonym zasięgu do 45 km, która ma wejść również w skład systemu Narew. Wymagało do wydłużenia pocisku do 4,2 m oraz zwiększenia wagi do 160 kg i długość do 4,2 m. Pomimo tego może on być odpalany z takich samych wyrzutni jak CAMM. Coraz głośniej mówi się również o jeszcze większej rakiecie CAMM-MR o zasięgu 100 km.
Rakieta CAMM – główny efektor polskiego systemu obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu
Wybór w listopadzie 2021 roku rakiety CAMM produkowanego przez koncern MBDA UK dla trwającego właściwie od 2005 roku programu NAREW nie był dla nikogo zaskoczeniem. Od samego początku zakładano bowiem, że nowe baterie przeciwlotnicze krótkiego zasięgu mają zwalczać cele powietrzne w kacie 360 stopni i na odległości do 25 km. CAMM spełnia te wymagania, a w niektórych dziedzinach daje zupełnie nowe, dodatkowe możliwości.

Autor. MBDA/M.Dura
O wszechstronności rakiety wybranej dla programu Narew może świadczyć jej nazwa. CAMM (Common Anti-air Modular Missile) jest bowiem pociskiem opracowanym na zlecenie brytyjskiego ministerstwa obrony z założeniem, że ma wypełnić potrzeby wszystkich rodzajów sił zbrojnych oraz że ma być modułowy. Poszczególne wersje pocisku mają więc bardzo dużo elementów wspólnych i różnią się tylko niektórymi podzespołami lub sekcjami. Efekt tego widzimy także w Polsce. Rakiety CAMM różnych wersji będą bowiem wykorzystywane na okrętach Marynarki Wojennej oraz w bateriach działających na potrzeby Wojsk Lądowych i Sił Powietrznych.

Autor. M.Dura
Zobacz też
Dużym ułatwieniem dla twórców systemu Narew jest fakt, że pociski CAMM są odpalane pionowo metodą „zimnego startu” („soft vertical launch”). Główny silnik rakiety włącza się więc dopiero po jej wyrzuceniu z kontenera transportowo-startowego na wysokość kilku metrów za pomocą, specjalnego, pneumatycznego tłoka. Co to daje? Pionowy start pozwala na atakowanie celów w kącie 360 stopni wokół wyrzutni. Z kolei „zimny start” ułatwia dobór stanowisk ogniowych, które z CAMM-ami można organizować również w lesie (bez zagrożenia pożarami) oraz pomiędzy zabudowaniami.
Zobacz też
Utrudnia to lokalizację takiego stanowiska ogniowego przez przeciwnika do momentu startu rakiety tym bardziej, że przed uruchomieniem silników, wyrzutnia działa całkowicie pasywnie, realizując procedurę startową w oparciu tylko o dane dostarczone z zewnątrz. Oznacza to, że wyrzutnia z rakietami CAMM może działać autonomicznie, nawet w oderwaniu od swojej baterii i wchodzącego w jej skład radaru, o ile przekaże się jej odpowiednio dokładne parametry celu zgodnie z określonym protokołem.

Autor. M.Dura
Widać to także w Polsce. Na bazie wyrzutni CAMM już bowiem stworzono 2 baterie Mała Narew (współpracujące z odpowiednio zmodernizowanymi radarami Soła-M), mają powstać 23 baterie Narew (zbudowane w oparciu o radary Sajna) oraz 21 baterii Pilica+ (opartych o radary Bystra). Nie ma jednak żadnego problemu by wyrzutnie CAMM włączyć np. w skład baterii WISŁA (zbudowanych w oparciu o system Patriot).
Pomaga w tym kolejna zaleta pocisków wybranych dla Narwi, czyli ich aktywny sposób naprowadzania. Rakiety CAMM mogą więc działać według zasady „wystrzel i zapomnij” i nie wymagają specjalistycznych stacji radiolokacyjnych kierowania uzbrojeniem. Pocisk w ramach procedury przedstartowej otrzymuje bowiem współrzędne miejsca spotkania z celem i dolatując tam (z wykorzystaniem układu nawigacji inercyjnej) odszukuje atakowany obiekt powietrzny własnym radarem. Istnieje przy tym możliwość korygowania lotu (szczególnie przy atakowaniu celów na maksymalnych zasięgach i przy dużej ilości obiektów w powietrzu), dlatego każda wyrzutnia ma wysuwaną na maszcie anteną dla urządzenia łączności, zapewniającego komunikację z rakietą.
Kolejnym plusem pocisków CAMM jest ich niewielki rozmiar (długość 3,2 m, szerokość 0,166 mm, waga 99 kg). Na jednej, stosunkowo lekkiej wyrzutni iLauncher można więc zamontować osiem kontenerów z rakietami, a ich wymiana nie wymaga ciężkich dźwigów. Brytyjczycy mogli dzięki temu opracować prosty, kompaktowy zestaw transportowo-startowy, który ma rozmiary standardowego kontenera i może być zamontowany na dowolnym pojeździe ciężarowym.

Autor. M.Dura
Przykładem takiego wszechstronnego rozwiązania może być kontenerowa jednostka ogniowa EMADS, zawierająca osiem rakiet CAMM i zaprezentowania „w metalu” na MSPO 2017 w Kielcach. Podobne rozwiązanie Brytyjczycy zamontowali na swoim podwoziu samochodowym tworząc wyrzutnię wchodzącą w skład baterii przeciwlotniczych krótkiego zasięgu Land Ceptor oraz Polacy na podwoziu Jelcz dla baterii Mała Narew, Pilica+ i Narew.
Tym, co szczególnie wyróżniało brytyjską ofertę od rozwiązań konkurencyjnych była jednak propozycja pełnego transferu technologii. Koncern MBDA zaoferował bowiem Polsce przekazanie wiedzy pozwalającej: nie tylko na uruchomienie produkcji rakiet rodziny CAMM w kraju, ale również na samodzielne opracowywanie w przyszłości własnych efektorów.
W ten sposób polski przemysł po raz pierwszy uzyska zdolność do produkcji pocisków naprowadzanych aktywnie, radiolokacyjnie, mając już wcześniej możliwość wytwarzania uzbrojenia naprowadzanego na podczerwień (przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe Grom i Piorun) oraz promieniowanie laserowe (na promień odbity oraz w wiązce). Z kolei Siły Zbrojne RP będą mogły wykorzystywać do zwalczania celów powietrznych efektory różnego rodzaju, zwiększając skuteczność polskiego systemu obrony przeciwlotniczej.
Co powstanie w oparciu o rakiety CAMM? Narew i
Głównym celem programu Narew miało być dostarczenie dla polskiego wojska 19 baterii rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu. Obecne plany rozbudowy polski Sił Zbrojnych wywołane przez wojnę na Ukrainie oraz możliwości samych pocisków CAMM z ofertą współpracy koncernu MBDA, zweryfikowały te założenia. Obronę krótkiego zasięgu mają bowiem zapewniać 2 typy baterii z wyrzutniami iLauncher: Narew oraz Pilica+.
W pierwszym przypadku mamy do czynienia z rozwiązaniem, które zamierzano wprowadzić w ramach pierwotnych założeń programu Narew. Zgodnie z nimi, to co zostanie pozyskane miało wejść na wyposażenie:
- jednej brygady rakietowej i sześciu rakietowych dywizjonów Sił Powietrznych;
- trzech pułków przeciwlotniczych Wojsk Lądowych;
- dwóch dywizjonów przeciwlotniczych Marynarki Wojennej.
Obecnie zmieniono jedynie ilość zamówionych baterii. Zgodnie z wcześniejszymi wyliczeniami miało być ich 19, z których 11 planowano dostarczyć do 2022 roku, a pozostałych 8 w latach 2023-2026. Po decyzji o rozpoczęciu formowania 18. Dywizji Zmechanizowanej trzeba było zabezpieczyć potrzeby tworzonego jednocześnie 18. Pułku Przeciwlotniczego i zwiększono zapotrzebowanie do 23 baterii.

Autor. X/16 Dywizja Zmechanizowana
Każda bateria Narew ma się składać z dwóch jednostek ogniowych, które najprawdopodobniej będą wykorzystywały jeden radaru kierowania uzbrojeniem (opracowany w ramach programu Sajna), trzy wyrzutnie z rakietami CAMM-ER, dwa pojazdy załadowcze oraz wóz dowodzenia. Taki schemat organizacyjny przyjęto bowiem w dwóch jednostkach ogniowych zakupionych w trybie alarmowym w ramach umowy podpisanej przez Agencję Uzbrojenia z konsorcjum PGZ-Narew 14 kwietnia 2022 roku (z tą różnicą, że na wyrzutniach iLauncher zastosowano pociski CAMM, a radarem kierowania uzbrojeniem i wskazywania celów jest zmodernizowana Soła). I tu się zaczyna lekkie zamieszanie. Zakupione jednostki ogniowe doraźnie nazwano Małą Narwią, chociaż docelowo nie wejdą one do baterii kupowanych w ramach programu Narew, ale do baterii kupowanych w ramach programu Pilica+.
Zobacz też
Co powstanie w oparciu o rakiety CAMM? Narew i Pilica
Nowy program Pilica+ zgodnie z obecnymi założeniami ma dostarczyć Wojskom Obrony Przeciwlotniczej Sił Powietrznych zestawy zapewniające osłonę baterii Patriot (zakupionych w ramach programu Wisła), ważnych obiektów (np. lotnisk) oraz uzupełniające strefę zabezpieczoną bateriami Narew. Natomiast wcześniej zakładano, że będzie to się odbywało z wykorzystaniem baterii Pilica, których sześć zakupiono 24 listopada 2016 roku.

Autor. M.Dura
Problem polegał na tym, że Pilica jest to system bardzo krótkiego zasięgu, wykorzystujący jako efektory sześć zestawów rakietowo-artyleryjskich ZUR-23-2SP umieszczonych na samochodzie Jelcz 442.32. Każda ZUR-23-2SP jest to więc tak naprawdę dwulufowa armata przeciwlotnicza ZU-23-2 (kalibru 23 mm), wyposażona dodatkowo w dwa pociski rakietowe bardzo krótkiego zasięgu (Grom lub Piorun), celownik programowalny Prexer CP1-SP oraz optoelektroniczną głowicę obserwacyjno-śledzącą GOS-1. W skład baterii Pilica wchodziły dodatkowo: dwa pojazdy transportowe, dwa pojazdy amunicyjne, wóz dowodzenia oraz radar SRL-97 (opracowany na bazie izraelskiego radaru ELM-2106NG.
Po wybuchu wojny na Ukrainie zdecydowano, że taka konfiguracja jest niewystarczająca. Zdecydowano więc dołożyć do Pilicy dwie wyrzutnie iLauncher z pociskami CAMM oraz radar Bystra. W umowie podpisywanej 28 kwietnia 2023 roku z konsorcjum PGZ-Pilica zamówiono: dostawę 16 skonfigurowanych w ten sposób baterii nazywając je Pilica+ oraz modernizację do tego standardu już zakupionych sześciu baterii Pilica). Zakłada się, że dostawy będą realizowane w latach 2025-2029 i wtedy nazwa Pilica ostatecznie zniknie.

Autor. M.Dura
Niejako uzupełnieniem tego zamówienia była umowa z marca 2023 roku na dostawę 22 radarów Bystra oraz kontrakt zawarty 28 kwietnia 2023 roku z koncernem MBDA UK na dostawę 38 wyrzutnie iLauncher. Zabezpieczą one potrzeby 19 baterii Pilica++. Pozostałe trzy z zamówionych baterii tego rodzaju mają otrzymać sześć odpowiednio przystosowanych wyrzutni iLauncher, obecnie wykorzystywanych w jednostkach ogniowych Małej Narwi. I wtedy ta nazwa również przestanie być wykorzystywana.

Autor. M.Dura
Czy to wystarczy?
Ostatecznie w ramach planowanych do pozyskania baterii Narew oraz Pilica+ polskie Siły Zbrojne mogą otrzymać do 2035 roku nawet sto wyrzutni rakiet CAMM-ER oraz trzydzieści osiem wyrzutni rakiet CAMM (plus sześć już wprowadzonych w ramach Małej Narwi). Jest to ilość, która wielokrotnie zwiększy nasze obecne możliwości, o ile zostaną spełnione dwa warunki.

Autor. M.Dura
Pierwszy dotyczy stworzenia odpowiedniego zapasu rakiet. Wystarczy tylko pamiętać, że w czasie prawie dwóch lat wojny Ukraińcy meldowali o zniszczeniu ponad 600 rosyjskich statków powietrznych, ponad 1500 rakiet manewrujących oraz ponad 5000 dronów. By zabezpieczyć u nas potrzebną do takiego wysiłku ilość rakiet nie można ich kupić za granicą, ale trzeba je wyprodukować na miejscu - w Polsce.
Na szczęście umowa podpisana z koncernem MBDA 9 listopada 2023 roku zakłada transfer technologii potrzebnej do samodzielnej produkcji pocisków CAMM-ER zwalczającego cele na odległości do 45 km i do wysokości 20 km. Konieczne jest jednak zrealizowanie tych planów i później wykorzystanie uzyskanej w ten sposób wiedzy do produkcji kolejnych rakiet przeciwlotniczych (np. dla potrzeb baterii Wisła) – najlepiej we współpracy z doświadczonym koncernem MBDA.
Zobacz też
Drugim warunkiem do stworzenia tak silnej warstwy „krótkiego zasięgu” jest nieopóźnianie programów. Wystarczy przypomnieć, że gdyby obecne Ministerstwo Obrony zrealizowało plany poprzedniej ekipy politycznej, to do 2022 roku mielibyśmy już sześć baterii Wisła oraz 11 baterii Narew. Tylko wojna na Ukrainie doprowadziła do tego, że mamy chociaż dwie jednostki ogniowe Małej Narwi oraz dwie baterie Patriot (które jednak będą gotowe operacyjnie dopiero w przyszłym roku).
Trzeba mieć nadzieję, że po dojściu do władzy nowej koalicji, ta sytuacja się nie powtórzy.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS