- Analiza
"Hydraulicy" skuteczni w obronie Kupiańska
Atak na Kupiańsk przez rurociąg gazowy zakończył się dla Rosjan katastrofą, podobnie zresztą jak wszystkie natarcia realizowane od listopada 2024 roku. Kupiańska reduta broni się nadal, a Rosjanie wbrew przekazom medialnym nie zdobyli centrum miasta.

Śledząc sytuację na ukraińskim froncie, bardzo dużo uwagi skupia się na Pokrowsku w obwodzie donieckim. I słusznie, bo jest to bardzo ważne miasto z punktu widzenia propagandowego, które Rosjanie próbują zdobyć od kilkunastu miesięcy. I na szczęście im się to nie udaje. Jednak równie ważny z punktu widzenia taktycznego i wizerunkowego jest Kupiańsk, drugi co do wielkości węzeł kolejowy w obwodzie charkowskim. Miasto to oraz inne miejscowości w obwodzie charkowskim znajdowały się praktycznie od początku pełnoskalowej wojny pod okupacją rosyjską przez ponad pół roku. Jednak we wrześniu 2022 roku ukraińskie wojsko odbiło Kupiańsk i obecnie broni go wszelkimi dostępnymi środkami.
Na szczęście już w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku ukraińskiemu wojsku udało się rozbudować system fortyfikacji i umocnień wokół Kupiańska, które nie tylko pomagają w obronie, ale pozwalają również na wyprowadzanie kontrataków.
Zobacz też
Tak było 14 listopada 2024 roku, gdy dwóm kolumnom rosyjskich wojsk powietrzno-desantowych (w sile kompanii) udało się wedrzeć do miasta od północnego wschodu wzdłuż linii kolejowej. Natarcie to zostało jednak bardzo szybko odparte i Kupiańsk pozostał pod kontrolą ukraińską. Do podobnych sytuacji dochodziło jeszcze kilkakrotnie, jednak obrona zawsze sobie radziła z rosyjskimi natarciami. Były one jednak coraz słabsze i realizowane najczęściej mniejszymi grupami żołnierzy, bez wsparcia ciężkiego sprzętu, który był niszczony bardzo daleko od miasta.
Z powodu zagmatwanej sytuacji wynikającej z takiej taktyki działania rosyjskich wojsk, Ukraińcy musieli skierować ostatnio do tego rejonu walk elitarną jednostką komandosów ukraińskiego wywiadu oraz Białoruski Korpus Ochotniczy, który również przeszedł przeszkolenie na poziomie wojsk specjalnych.
Rozwiązaniem tej sytuacji okazało się niestety niszczenie kryjówek, co jest związane m.in. z podpalaniem linii drzew, a nawet fragmentów lasów. Ukraińskie media informowały np. o użyciu przez Białorusinów z Białoruskiego Korpusu Ochotniczego specjalnych pocisków moździerzowych z termitem, które spaliły las w okolicy miejscowości Kindraszowka leżącej na północ od Kupiańska.

Rosjanie liczyli więc, że zdołają przeniknąć do Kupiańska i tam przygotować się do jego zbrojnego przejęcia.
Na podstawie tych zdjęć Ukraińcy jednak szybko namierzyli dywersantów i ich schronienia, a następnie dom po domu przeczesali cały obszar likwidując większość intruzów lub biorąc ich do niewoli. Natomiast wywieszone wcześniej rosyjskie flagi zostały później zabrane jako trofea. Z zeznań jeńców wynikało, że Rosjanie wkraczali do miasta w grupach liczących od 2 do 9 żołnierzy, z których część była w ubraniach cywilnych. Mieli oni wyznaczone konkretne zadania, np. zajęcie określonych budynków. Według Ukraińców otrzymali oni również rozkaz od swoich dowódców: „zabicia wszystkich cywilów w wieku od 18 do 60 lat i wykorzystywania w razie potrzeby kobiet i dzieci jako żywe tarcze”.
Informacje o walkach w centrum miasta są nieprawdziwe. Okupanci działają na północy Kupiańska, gdzie udało im się przedostać z okolic osiedli Radkiwka i Hołubiwka. Okupanci są niszczeni, niektórzy są pojmani.
Płk. Ołeksij Bielski - rzecznik Dnieprowskiego Okręgu Wojskowego.
By utrzymać wrażenie, że Kupiańsk został zdobyty, zdecydowano się nawet zawiesić kolejną rosyjską flagę na maszcie kupiańskiej telewizji – tym razem jednak za pomocą drona i magnesów.
O ile wcześniej media rosyjskie (oraz niektóre zagraniczne) dały się na to nabrać, to tym razem ta sztuczka się nie udała. Rosyjscy blogerzy wojskowi skrytykowali bowiem tego rodzaju próby, nawołując nawet do zdymisjonowania całego dowództwa 6. Armii. I nie chodziło tu jedynie o próbę oszukiwania, jaka jest sytuacja, ale przede wszystkim o nieudolność, przez którą zginęło mnóstwo żołnierzy i utracono inicjatywę na rzecz Ukraińców.
Zobacz też
Sprawa jest o tyle niezręczna dla Rosjan, że ich ofensywą na tym kierunku prawdopodobnie kieruje były oficer ukraińskiej armii, generał Sergij Storożenko, prawdopodobnie najwyższy rangą kolaborant w rosyjskiej armii.
Rosjanie przedzierali się tam bowiem w kierunku miasta rurami kanalizacyjnymi, nie zdając sobie sprawy, że na końcu: albo nie mają one wystarczającej średnicy, aby mogła przecisnąć się przez nie dorosła osoba, albo są wypełnione odpadami.
W przypadku ataku na Kupiańsk z wykorzystaniem rur gazowych operacja była bardzo trudna, ponieważ wchodzono do gazociągu w dużej odległości od punktu wyjścia, zlokalizowanego w Radikiwce (około kilometra od wejścia do miasta). Według oceny DeepState na dotarcie tą drogą na miejsce, Rosjanie potrzebowali nawet czterech dni, poruszając się rurami za pomocą specjalnie zaprojektowanych ławek na kółkach i skuterów elektrycznych.
Według rzecznika Dnieprowskiego Okręgu Wojskowego, podpułkownika Ołeksija Bielskiego, Ukraińcom udało się bowiem w końcu uszkodzić i zalać rurociąg razem ze znajdującymi się tam Rosjanami.
Podobnie zrobiono z dwoma innymi gazociągami znajdującymi się w rejonie Kupiańska, które również uszkodzono i zalano. Z kolei czwarta z istniejących nitek rurociągu znajduje się pod kontrolą ukraińską. Pułkownik Bielski poinformował również, że rosyjscy żołnierze teraz „próbują przeprawić się przez rzekę Oskil na tratwach i łodziach”, aby wzmocnić przyczółek na prawym brzegu. Jest to jednak teren otwarty, co pozwala lepiej wykrywać i niszczyć przeciwnika z wykorzystaniem dronów.
Według Jurija Fedorenki, dowódcy działającego w tamtym regionie 429. samodzielnego pułku bezzałogowych systemów „Achilles” intensywność walk na prawym brzegu rzeki Oskil z tego powodu wyraźnie słabnie, chociaż sytuacja na tym kierunku jest nadal bardzo napięta. Dodatkowo, według niego, Rosjanie chcą teraz ominąć Kupiańsk na jego północno-zachodnich obrzeżach i dopiero w tamtej części wkroczyć jak najdalej w głąb miasta.
Z kolei ukraiński Sztab Generalny poinformował, że: „w mieście prowadzona jest operacja antysabotażowa, a wokół miasta trwają działania poszukiwawcze i uderzeniowe”. Niestety w samym Kupiańsku ponad 95% budynków zostało zniszczonych lub uszkodzonych. Pomimo tego w mieście tym pozostało 1785 mieszkańców, z czego 780 w jego prawej części.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu