Reklama

Wojna na Ukrainie

Ekspertka: rok 2024 kluczowy dla Ukrainy, Rosja w ofensywie

ukraina wojna rosja inwazja wojsko czołg żołnierze
Wojna na Ukrainie - załoga ukraińskiego czołgu
Autor. Defense of Ukraine (@DefenceU)/X

Dara Massicot, ekspertka „Foreign Affairs” zauważa, że Ukraina nie może marnować czasu. Jej zdaniem punkt krytyczny tej wojny może mieć miejsce jeszcze w tym roku, dlatego tak ważne jest wsparcie ze strony USA, które utknęło w martwym punkcie.

Jak pisze Massicot obecna sytuacja na Ukrainie jest wynikiem pełnej mobilizacji rosyjskiej gospodarki i społeczeństwa. Federacja Rosyjska wyciągnęła lekcje z pierwszej fazy wojny, co zastopowało front w 2023 roku, a następnie przyczyniło się do stopniowego przejmowania inicjatywy przez stronę rosyjską. Zauważa także, że w tym samym czasie nie nastąpił podobny ruch po stronie państw zachodnich, co poskutkowało tym, że Rosja uzyskała przewagę w tym zakresie, dlatego może sobie pozwolić na kilkukrotnie większe zużycie amunicji i sprzętu.

Kolejnym problemem, który zauważa jest brak odpowiedniego przygotowania wielowarstwowej linii obrony, tak ja ta, którą zbudowali Rosjanie na Zaprożu. Moskwa w tym temacie dołożyła wszelkich starań, by takich kłopotów uniknąć. Co więcej pojawia się także kwestia wcześniej wspomnianego zużycia amunicji. W czasie gdy kolejny pakiet pomocy tkwi w Kongresie, a przemysł zbrojeniowy w Europie dopiero się odtwarza, Rosja nie tylko uruchomiła produkcję na pełnych obrotach, ale też postarała się o wsparcie swoich sojuszników z Korei Północnej i Iranu w postaci rakiet, dronów kamikadze oraz milionów sztuk amunicji.

Reklama

Zdaniem ekspertki, jeśli Zachód nie dokona w tym zakresie radykalnych zmian, to sytuacja Kijowa może okazać się krytyczna w najbliższych miesiącach, a wojska rosyjskie wykorzystają po prostu moment przewagi do dokonania większej ofensywy.

Armia rosyjska nie jest ani skuteczna, ani beznadziejna. Jest po prostu duża

By Ukraina mogła uzyskać ponownie przewagę lub przynajmniej złamać rosyjską inicjatywę musi zacząć wykorzystywać jej błędy oraz słabości. Jednak trzeba przyznać, że są one cały czas minimalizowane ilością. Dlatego też statystycznie Rosja zużywa kilka/ kilkanaście razy więcej sztuk amunicji oraz zmobilizowała kilkaset tysięcy nowych żołnierzy, by temu zaradzić. To oczywiście wiązało się ze zgodą Kremla na większe koszty poniesione na wojnie, ale to akurat dla władz w Moskwie nie ma największego znaczenia. Liczy się skutek.

Czytaj też

Massicot zauważa, że Kijów znajduje się obecnie w kryzysie podobnym do tego, jakiego doświadczyła Rosja dwa lata temu. Jednak w przeciwieństwie do niej, Kijów nie może zmobilizować przemysłu obronnego i szybko zwiększyć skali produkcji. Musi polegać na zachodniej pomocy wojskowej. Ukraina ma także mniejszą populację niż Rosja, co oznacza, że jej straty są bardziej odczuwalne.

Reklama

Doświadczenia wojny nadal pokazują, że armia ukraińska jest w stanie skutecznie walczyć z Rosjanami. O tym świadczą chociażby olbrzymie straty, które poniosła armia rosyjska w bitwie o Awdijiwkę, gdzie straciła co najmniej kilkanaście tysięcy żołnierzy oraz kilkaset maszyn. Problemem jest tu jednak fakt, że nie wszystkie miasta są tak przygotowane do obrony, niekiedy jest to po prostu niemożliwe, a czasem wynika po prostu z braku zasobów. Pamiętać należy przygotowania do obrony Awdijiwki były tworzone latami.

Autor. Sztab Generalny Ukrainy/Facebook

Magazyny rosyjskie nie są bez dna

Szacuje się, że Rosja od początku inwazji mogła stracić aż 14 tysięcy sztuk najróżniejszego sprzętu, jeśli oprzeć się wyłącznie o potwierdzenia Oryxa. Te dziury Federacja Rosyjska regularnie starała się łatać poprzez przywracanie do życia starego sprzętu. Mówi się tutaj o około 1200 czołgach, 2500 pojazdów opancerzonych, oraz 200 nowych, bądź zmodernizowanych czołgach. Co więcej, badacze zauważają, że Rosja mogła zużyć od 25% do 40% swoich rezerw strategicznych, co też wpłynie na jej zdolności bojowe w najbliższych miesiącach. Jednak, na co zwraca uwagę ekspertka „Foreign Affairs”, Federacja Rosyjska nadal posiada silne karty w swojej talii, czyli możliwości produkcyjne, siłę roboczą oraz zdolności mobilizacyjne.

Reklama

Rosja planowo chce osiągnąć zdolność produkcji około 2 milionów pocisków 122 mm i 152 mm do końca tego roku. Nadzieją dla Ukrainy jest w tym wypadku to, że jeśli deklaracje oraz zapowiedzi ze strony Unii Europejskiej oraz USA się spełnią, to będą one w stanie wytworzyć około 2,6 miliona sztuk amunicji, co znacząco poprawiłoby bezpieczeństwo NATO jak i możliwości ukraińskie.

Czytaj też

Natomiast rosyjskie problemy, które wynikają z użytkowania przestarzałego sprzętu lub jego niskiej jakości, nie będą miały większego przełożenia na polu walki jeśli sama Ukraina nie otrzyma wystarczającego wsparcia. Tyczy się to w zasadzie każdego obszaru, od działań bezpośrednio na froncie po ochronę nieba nad pozostałą częścią Ukrainy.

Czytaj też

W Rosji ludzi mnogo, ale...

Początek inwazji dla Rosji pod tym względem był wręcz katastrofalny, kiedy do walki rzuciła za mało liczne oddziały, słabo wyszkolone, bez scentralizowanego dowództwa i drugiego rzutu. Jednak potem nastąpiły kolejne fale mobilizacyjne, które miały załatać dziury na froncie. Zaangażowano do tego także dziesiątki tysięcy najemników, w tym tych z Grupy Wagnera, oraz więźniów. To pozwoliło ustabilizować front, a na pewnych odcinkach osiągnąć przewagę liczebną. Massicot pisze, że rosyjscy urzędnicy szacują możliwości mobilizacyjne nawet na 25 milionów ludzi, jednak z drugiej strony boją się dokonywać szerszej mobilizacji, by nie pogarszać wewnętrznych nastrojów w państwie, co z pewnością zaprzeczyłoby wszechobecnej tam propagandzie.

Czytaj też

Ukraina też musi radzić sobie z problemami związanymi z liczbą żołnierzy, choć w jej wypadku sprawa jest z kategorii „być albo nie być”. Natomiast w Rosja unika wcielania do armii części społeczeństwa. Częściowo wynika to też z braku siły roboczej. Dlatego też szuka ochotników poza granicami kraju, czy też stara się czerpać cały czas z „zasobów ludzkich” z więzień. W przypadku tego drugiego zmiana jest znacząca zauważalna. Wcześniej oficjalne dane mówiły o około 400-420 tysiącach więźniów. Do 2024 ta liczba miała spaść do około 266 tysięcy.

Rosyjski walec będzie dalej jechał naprzód

Porównanie do walca nie jest tutaj przypadkowe. Tak jak on jedzie stosunkowo wolno i miażdży wszystko na swojej drodze, tak armia rosyjska przesuwała powoli linię frontu, jednocześnie niszcząc wszystko na swojej drodze, a miasta obracając w gruzy. Jednak przy braku dostatecznego wsparcia ze strony państw zachodnich, ta maszyna może przyspieszyć swoje obroty. Po Awdijiwce coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że kolejnymi celami mogą okazać się Siewiersk, Słowiańsk i Kramatorsk. Podobne uderzenia mogą być kierowane też na Charków oraz Kupiańsk. Dopóki Rosja posiada inicjatywę na froncie, to może kształtować pod siebie następne punkty do uderzeń.

Czytaj też

Ukraina najpierw potrzebuje wystarczających sił i zasobów, by zastopować rosyjską armię. Dopiero wtedy może myśleć o ewentualnym przeprowadzeniu kontruderzenia. Oba jednak nie obejdą się bez zwiększenia pomocy wojskowej oraz dobrego przygotowania terenu do ewentualnej obrony, a następnie odparcia przeciwnika. Czas jednak nie gra w tym wypadku na korzyść Ukrainy. Wie o tym Moskwa, wie o tym Kijów. Pytanie też, co z tą wiedzą zrobi Zachód i jak szybko zdoła się zmobilizować do działania.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Facetoface

    Dara M. jako anality(czka) powinna także przeanalizować wszechobecną korupcję. Ministerstwa które wg Żełeńskiego nie powinni w trakcie wojny urlopować na Malediwach ect a urlopują, Żołnierze organizują zbiórki na sprzęt a fundacje przekazane samochody do ewakuacji z pola walki (Chevrolet 50 sztuk) wykorzystują do wożenia własnych tyłków po Kijowie i wszelkiej maści fundacji pozarządowych, które kręcą miliardowe $ zyski na wojnie.

  2. bezreklam

    ,,jest wynikiem pełnej mobilizacji rosyjskiej gospodarki i społeczeństwa , - to nie prawda. Mobilzcja częściowa. Może pp wyborach całą. Ps ktoś wie kiedy UE rozkręci swój przemysl ? Ten rok?

    1. Rusmongol

      Ue nie musi rozkręcać swojej gospodarki żeby mieć PKB 16 mld przy 2 mld mosskiewskich złodziei.

  3. Buczacza

    Te (słabe) NATO nigdy nie dało Ukraińcom tego co może dać. Co gorsze nigdy nie dali tego co obiecali. A wszystkie dostawy są opóźnione. Co jeszcze gorsze. Wszystko jest obwarunkowane mln zastrzeń. A wykorzystanie pomocy jest monitorowane non stop. A mimo to dają radę..

    1. Sorien

      Ale NATO tak naprawdę jest słabe. Każdy patrzy na czołgi, na floty okrętów i samolotów.... ale jak świat światem najważniejsza u wojownika jest psychika .... Co z tego że bokser silny i szybki jak psychicznie słaby- wtedy całe jego warunki fizyczne skreśla jego psychika . I tak NATO jest słabe bo przez słaba psychika ludzi którzy je tworzą, tego mld ludzi nie są zdolne do większej pomocy mimo że mamy warunki . NATO nie stać obecnie na wiecej

    2. bezreklam

      Dalo 250 miliardów dolarów- czyli 25 lotniskowców. Gigatyczna suma. I wywiad - który odpowiada za 40% sukcesów Ukrainy. Nie byle co

    3. user_1060861

      ta, jeszcze tylko atomu nato im nie dało :)

  4. Zam Bruder

    Na finalne pytanie musi sobie odpowiedzieć przede wszystkiem kierownictwo ukraińskiego państwa - jak na razie na to proste pytanie pan Żełeński udziela niewłaściwych odpowiedzi tracąc w żle przygotowanych operacjach lub zwyczajnie bezpotrzebnych ograniczony potencjał i własnego kraju i krajów go wspierających. Jeżeli chce nadal odzyskać to co Kijów utracił dotychczas to przegra tę wojnę a my razem z nimi.