Reklama
  • Wiadomości
  • Opinia

Czy Polska zestrzeli rosyjskie drony nad Ukrainą?

Z powodu rosyjskiego ataku dronowego powrócił temat możliwości zestrzeliwania nadlatujących na Polskę oraz inne państwa NATO rosyjskich dronów i rakiet jeszcze nad terytorium Ukrainy. Czy to możliwe?

Ukraiński transporter opancerzony MT-LB zintegrowany z zestawem przeciwlotniczym ZU-23-2 należący do 93. Samodzielnej Brygady Strzelców Chołodny Jar.
Ukraiński transporter opancerzony MT-LB zintegrowany z zestawem przeciwlotniczym ZU-23-2 należący do 93. Samodzielnej Brygady Strzelców Chołodny Jar.
Autor. Генеральний штаб ЗСУ / General Staff of the Armed Forces of Ukraine / X

W teorii tak, w praktyce synchronizacja dwóch różnych systemów obrony przeciwlotniczej samo w sobie jest trudne, a do tego Ukraina jest poza systemem Sojuszu Północnoatlantyckiego, więc pomimo ścisłej współpracy z paktem oraz dobrą wolą Kijowa, aby informować Polaków o nadlatujących dronach i pociskach, nie jest to po prostu łatwe. Ponadto działanie nieukraińskiej obrony przeciwlotniczej ad hoc nad samą Ukrainą oznaczać by mogło wybicie nadlatujących rosyjskich pocisków i dronów z estymowanej przez Ukraińców trajektorii, co może skutkować spadnięciem szczątek na ukraińskie obiekty cywilne, więc z perspektywy Ukrainy to nie jest optymalne rozwiązanie.

Reklama

Domyślam się, że to była zresztą główna przesłanka, dla której wcześniejszych wtargnięć w przestrzeń powietrzną Polski po prostu nie zestrzeliwaliśmy, bo działo się to nad polsko-ukraińską granicą. Bez jasnego porozumienia byłoby to przede wszystkim naruszenie prawa międzynarodowego. Problem w tym, że ta trajektoria ewidentnie uderza w Polskę. Nocny nalot Rosjan potwierdził wszelako, że Polska jest, była i będzie także ofiarą tych powietrznych ataków.

Zobacz też

Jeszcze w marcu 2022 roku Kijów lobbował za ustanowieniem tzw. no-fly zone, czyli strefy z zakazem lotów nad Ukrainą, którą gwarantowałyby państwa NATO. Jak zauważył gen. Philip Breedlove w wywiadzie dla magazynu Foreign Policy – „To równoznaczne z wojną. Jeśli mamy ogłosić strefę zakazu lotów, musimy zniszczyć zdolność wroga do strzelania i kontrolować strefę”. Państwa zachodnie ustanawiały no-fly zone nad Libią w 2011 roku, ale potencjał militarny Kaddafiego i Putina nie jest do porównania. W obawie przed wejściem do wojny światowej państw NATO pomysł zaniechano, a pewnym bajpasem stały się dostawy broni i amunicji przeciwlotniczej dla Ukrainy. Kijów zestrzeliwuje selektywnie, bo musi gromadzić rezerwy na długotrwałą wojnę.

Zobacz też

Obecnie ukraińskie dowództwo decyduje, które cele niszczyć w czasie ludobójczych rosyjskich saturacyjnych ataków powietrznych. Z uwagi na topniejące rezerwy przeciwrakiet nie jest w stanie zniszczyć każdego drona, ale w interesie Polski jest to, aby były one strącane jeszcze nad Ukrainą. Jedynym realnym rozwiązaniem – między wojną światową a ukraińskimi brakami w amunicji, jest dostarczanie Siłom Zbrojnym Ukrainy wystarczających zdolności do niszczenia dronów i rakiet lecących ze wschodu na zachód oraz wymaganie, by rażono także cele zagrażające Polsce. W ostatnich tygodniach prezydent USA Joe Biden mówił o sankcjach przeciwko Rosji. Po tym ataku warto powiedzieć „sprawdzam”.

To, co z pewnością należy podkreślić, to ogromny szacunek dla służby naszych lotników oraz sojuszniczych wojskowych, ponieważ z ataku 19 dronów bilans zabitych i rannych w Polsce wynosi 0. I oby tak zostało. To ogromna zasługa naszych służb mundurowych.

Reklama
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama