Reklama

Wojna na Ukrainie

Czego chce Rosja? Czyli o tym, co musi się stać, aby na Ukrainie zakończyła się wojna

wojna ukraina rosja inwazja
Wojna na Ukrainie.
Autor. 28th Mechanized Brigade/Defense of Ukraine (@DefenceU)/X

Końca dobiega kolejny rok wojny na Ukrainie. Po obu stronach coraz bardziej widoczne jest zmęczenie wyniszczającym konfliktem. Czy doszliśmy już jednak do momentu kulminacyjnego, a samo wygaszenie sporu będzie mogło nastąpić już niedługo? Czy bez rozwiązania problemu leżącego u źródła wojny można w ogóle myśleć o stworzeniu fundamentów zapewniających wieloletni pokój? 

W ostatnich tygodniach nasiliły się dyskusje dotyczące możliwego zakończenia wojny na Ukrainie, a wybór Donalda Trumpa na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych niewątpliwie przyspieszył ten proces. Pobieżne spojrzenie na medialne doniesienia o kolejnych planach dot. ew. zawieszenia broni mogłoby wskazywać na to, że porozumienie rosyjsko-ukraińskie jest już wyjątkowo blisko. Problem polega na tym, że nadal tak naprawdę brakuje konkretnych rozwiązań opartych o faktyczne możliwości, a rozbieżności prezentowane przez obydwie strony są na tyle duże, że trudno dopatrywać się negocjacyjnego przełomu w najbliższym czasie (tym bardziej, że oficjalnie negocjacji rosyjsko-ukraińskich nie ma).

Reklama

O ile jesteśmy w stanie mniej więcej nakreślić, jakie punkty są szczególnie istotne dla strony ukraińskiej (gwarancja członkostwa w NATO – nawet pomimo utraty części terytoriów – red.), o tyle rosyjski punkt widzenia jest – z różnych względów – mniej klarowny. Myśląc o zamrożeniu konfliktu nie można go jednak pominąć.

Mając świadomość wszystkich wymienionych rzeczy należy postawić pytanie o to, co musi się stać, aby do pokoju doszło? Czy w ogóle jest to możliwe, a Rosja jest w stanie pójść na jakiś kompromis? W tym miejscu warto przyjrzeć się rosyjskim żądaniom i temu, jak na konflikt patrzy Kreml. Bez uwzględnienia tego punktu widzenia mówienie, że porozumienie jest już na wyciągnięcie ręki, będzie jedynie fantasmagorią. 

Reklama

Ultimatum Putina

Dokonując analizy toczącego się konfliktu warto cofnąć się do grudnia 2021 roku. To wtedy Wladimir Putin postawił NATO i Stanom Zjednoczonym ultimatum, w którym żądał od Zachodu kilku istotnych ustępstw. Mowa tu między innymi o zagwarantowaniu zatrzymania rozszerzenia Sojuszu (szczególny nacisk położony na brak zgody na akcesję Ukrainy) czy zakazie umieszczania broni oraz wojsk sojuszniczych na terytoriach państw, które dołączyły do NATO po 1997 roku (m.in. Polska). O tym, dlaczego były to pomysły, na które Zachód najzwyczajniej w świecie nie mógł przystać, pisaliśmy na łamach Defence24.pl już kilkukrotnie, między innymi w tym tekście.

Czytaj też

Przeprowadzona niedawno rozmowa Tuckera Carlsona z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem pokazała, że żądania Kremla blisko trzy lata po wspomnianym ultimatum nadal pozostają w mocy. Co więcej, żądań Moskwy jest dziś jeszcze więcej, niż wtedy. Rosjanie chcieliby m.in. zagwarantować sobie wprowadzenie zakazu ćwiczeń wojskowych armii państw NATO na Ukrainie. Zależy im też na włączeniu do Rosji ukraińskich regionów okupowanych obecnie przez rosyjskie wojsko. Chcieliby mieć także większy wpływ na ukraińską politykę wewnętrzną – szczególnie dotyczącą języka rosyjskiego czy tamtejszych mediów.  

Reklama

Tragizm polityki

W tym miejscu warto postawić sobie pytanie, czy odrzucenie przez Zachód putinowskiego ultimatum z końcówki 2021 roku rzeczywiście zadecydowało o wybuchu wojny, czy też decyzja o jej rozpoczęciu tak naprawdę zapadła wcześniej?

Co do słuszności tej drugiej tezy wątpliwości nie ma dr Michał Patryk Sadłowski, dyrektor Centrum Badań nad Państwowością Rosyjską. Według niego źródła trwającego konfliktu należy upatrywać już w latach 2013/2014, kiedy to rosyjskie władze miały zdać sobie sprawę z nieodwołalnego procesu zbliżania Ukraińców ze światem zachodnim i tamtejszymi instytucjami.  

„Pamiętajmy o tym, że nie było wtedy mowy o integracji Ukrainy z NATO, jak to przedstawia rosyjska propaganda. Chodziło przecież o zbliżenie Unii Europejskiej oraz Ukrainy. Kreml, a dokładnie Wladimir Putin obawiał się jednak, że intensyfikacja dialogu, kontaktów, współpracy Ukraińców z UE odwróci ich cywilizacyjnie, mentalnie, kulturowo, językowo a następnie gospodarczo i geopolitycznie od świata rosyjskiego” – zaznaczył ekspert, dodając, że taki obrót spraw mógłby – według Kremla – wpłynąć również na zmiany w rosyjskim społeczeństwie, a przez to ostatecznie w tamtejszym modelu ustrojowym.

„Ukraina po 2014 roku to dla Kremla prozachodni rozsadnik ich wizji świata. Kreml obawiał się Ukrainy bardziej w płaszczyźnie ideologicznej niż w militarnej. Dlatego też inwazja z 24 lutego 2022 r. miała na celu błyskawiczne »zamknięcie sprawy ukraińskiej« nie tylko w sensie postawienia Zachodu przed faktem dokonanym, ale przede wszystkim po to, aby umocnić rządy i legitymację W. Putina. Miał to być efekt krymski 2.0, tylko w większej skali” – kontynuował dr Sadłowski.

Czytaj też

W tym miejscu warto wrócić do pytania, które zostało postawione we wcześniejszej części tekstu. Czy państwa NATO i szeroko pojmowany Zachód mogły zapobiec rosyjskiej inwazji w lutym 2022 roku? Zdaniem dr Sadłowskiego w grudniu 2021 r. było to już praktycznie niemożliwe. „Ustąpienie Zachodu nic by nie dało, bo celem Moskwy był nie tylko Krym czy Donbas. W pierwszej kolejności chodziło o zatrzymanie wszelkich procesów integracji Ukrainy z Zachodem. Głównym celem Rosji była bardzo znacząca (jeśli nie całkowita) redukcja ukraińskiej suwerenności” – stwierdził.

„Jeśli dokładnie przeanalizujemy ideologię władzy Wladimira Putina, szczególnie jej ewolucję, to uważam, że starcie było nie do uniknięcia” – podsumował ten wątek ekspert.

Zdając sobie sprawę z tragizmu całej sytuacji warto zaznaczyć, że świadomość nieuchronności nadchodzącego konfliktu nie doprowadziła do całkowitego paraliżu zachodnich kręgów decyzyjnych, a raczej – na szczęście – była czynnikiem w dużym stopniu motywującym. Szczególnie mowa tu o działaniach podejmowanych przez administrację prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena, która jesienią 2021 zadecydowała m.in. o upublicznieniu amerykańskich danych wywiadowczych na niespotykaną dotychczas skalę. Celem podjętych działań było nie tylko „odkrycie kremlowskich kart”, ale także zaalarmowanie europejskich sojuszników o rosnącym rosyjskim zagrożeniu oraz ostrzeżenie Kremla przed poważnymi konsekwencjami wynikającymi z ewentualnego rozpoczęcia konfliktu.

Oczywiście zawsze w takim miejscu rodzą się pytania dotyczące tego, czy zrobiono wystarczająco dużo, aby zapobiec wojnie. Z perspektywy prawie trzech lat od wybuchu pełnoskalowej wojny na wiele spraw patrzymy inaczej, a kilka rzeczy „z pewnością” wykonalibyśmy lepiej, ale nie zmienia to faktu, że zarzut dotyczący tego, że źle prowadzona polityka Zachodu w roku 2021 doprowadziła do konfliktu jest nad wyraz nieuczciwy. Grudzień 2021 roku i to co nastąpiło później, było już tylko efektem wieloletniego zachodniego pozwalania na rozzuchwalanie Putina, które trwało co najmniej od rosyjskiej inwazji na Gruzję w 2008 roku.  

(Nie)gotowość do kompromisu

Uwzględniając stopniowo rozszerzaną listę putinowskich żądań, a także biorąc pod uwagę ostatnie postępy rosyjskiej armii na froncie, trudno optymistycznie patrzeć w przyszłość. Możliwość ukraińskiego zwycięstwa i wypędzenia najeźdźców ze wszystkich okupowanych terytoriów została już raczej przegapiona, a powszechne zmęczenie wojną coraz częściej prowadzić będzie do zgody na pewne ustępstwa, a w konsekwencji… straty (szczególnie ze strony Ukrainy). Pytanie, czy obie strony konfliktu są gotowe na kompromis?

O ile w przypadku Ukrainy czymś wydającym się na ten moment nienegocjowalnym jest zagwarantowanie sobie obecności w Sojuszu Północnoatlantyckim, o tyle w przypadku Rosji punktów spornych jest więcej. Widać to we wspomnianej wypowiedzi Ławrowa, która jest de facto potwierdzeniem wizji zakończenia konfliktu, którą 14 czerwca 2024 roku przedstawił Wladimir Putin podczas spotkania z kierownictwem Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji.

Czytaj też

„Putin zażądał wyprowadzenia wojsk Ukrainy z obwodów: ługańskiego, donieckiego, zaporoskiego oraz chersońskiego, które wraz z Krymem i Sewastopolem, traktowane są przez Rosję jako podmioty federacji Rosyjskiej. Dodatkowo, domagał się zabezpieczenia »praw, wolności oraz interesów rosyjskojęzycznych obywateli na Ukrainie<<, co ma dawać podstawy do rosyjskich ingerencji na reszcie terytorium Ukrainy, a przede wszystkim na tych terytoriach Ukrainy, które Putin określa >>południo-wschodnią Ukrainą«, która stanowi według niego historyczną część wielkiej Rosji” - przypomina dr Michał Sadłowski, który zaznacza, że z punktu widzenia Kremla kluczowy jest postulat  dotyczący demilitaryzacji Ukrainy, ograniczenia jej suwerenności i nadania jej tzw. „neutralnego pozablokowego niejądrowego” statusu.

„(…) Władze Rosji, utrzymując front na Ukrainie (a także osiągając określone taktyczne sukcesy na różnych kierunkach frontu), starają się wywierać bardzo intensywny nacisk dyplomatyczny na Zachód i Ukrainę, żeby jak najkorzystniej dla siebie zakończyć lub zamrozić konflikt, nie tracąc narzędzi i możliwości do oddziaływania w przyszłości na ludność Ukrainy, jej siły polityczne oraz władze” – podsumowuje ekspert, który porównuje to do tzw. wariantu gruzińskiego. Obecne wydarzenia w Tbilisi dobitnie pokazują, że rosyjskie wpływy nadal pozostają tam mocne, a Gruzja ponownie oddaliła się od zachodnich instytucji na co najmniej kilka lat.

Przeciąganie liny

Obserwowana intensyfikacja działań – zarówno dyplomatycznych, jak i militarnych – powinna potrwać jeszcze przez co najmniej kilka tygodni. Zmiana władzy w Stanach Zjednoczonych, do której formalnie dojdzie wraz z zaprzysiężeniem Donalda Trumpa na 47. prezydenta USA, jest tu czynnikiem motywującym obydwie strony, dążące do osiągnięcia jak najlepszej pozycji „wyjściowej”.     

„Mimo wewnętrznych problemów, Moskwa zakłada, że posiada jeszcze kilka miesięcy na prowadzenia intensywniejszych walk, co ma umożliwić jej potencjalne wymęczenie Zachodu i Ukrainy. W efekcie wszystko to prowadzić ma do korzystnych rozstrzygnięć na polu dyplomatycznym. Taki potencjalny sukces Kremla w tej wojnie zostałby następnie wykorzystany w sferze wewnętrznej, żeby spetryfikować istniejący kurs polityki oraz ustrój państwa i władzy” – twierdzi dr Sadłowski.

Czytaj też

Analityk jednocześnie dostrzega podobną determinację u strony zachodniej. Decyzja prezydenta USA Joe Bidena o umożliwieniu stronie ukraińskiej używania systemów rakietowych ATACMS do atakowania wybranych celów na terytorium Federacji Rosyjskiej czy kolejne pomysły Unii Europejskiej i NATO na finansowe wsparcie Kijowa są tego przykładem. Co nas zatem czeka w 2025 roku?  

„Niewykluczone, że możemy bardzo ostrożnie rozważyć scenariusz, że do wiosny Putinowi nie uda się przełamać lub istotnie polepszyć swojej sytuacji na nim (froncie - przyp. red.) i jeśli będzie taka możliwość oraz wola nowej administracji USA, to Kreml pójdzie na zamrożenie. Wobec swoich obywateli będzie wówczas manifestował narrację o tym, że osiągnął sukces terytorialny oraz »zatrzymał ekspansję NATO« na kierunku ukraińskim, a jednocześnie Moskwa będzie aktywnie lobbować, żeby znieść lub poluzować chociaż część sankcji. Wszystko to oznacza, że kluczowa będzie treść zamrożenia. Przy czym samo zamrożenie w określonych przypadkach nie musi oznaczać zupełnego spokoju na linii frontu. Musimy się więc też liczyć ze scenariuszem „ni wajny, ni mira”, czyli ani wojna, ani pokój(…)” – podsumowuje dr Sadłowski.

Reklama

WIDEO: Trump na podbój Panamy, Grenlandii i Kanady I ORP Ślązak Gawronem | Defence24Week #105

Komentarze (18)

  1. Igor Aretano

    Wszyscy eksperci uparcie milczą, że Rosja jest wściekła i popychana do desperackich działań poprzez rozszerzenie NATO na wschód. Rosjanie nie mogą się zgodzić na członkostwo Ukrainy właśne w NATO, w organizacji wojskowej. Jednakże na członkostwo Ukrainy w UE patrzą dość spokojnie (tym bardziej, że są przekonani, iż Ukraińcy zniszczą UE).

    1. Extern.

      Rosjanie nie chcą się zgodzić by Ukraina była w NATO, bo nie wyzbyli się patrzenia na NATO jak na wroga. A tym czasem granica z NATO od wielu dekad jest ich najspokojniejszą i najbardziej bezpieczną granicą. Bo pilnuje jej właśnie NATO które bardzo szybko oduczyło się patrzeć na Rosję jak na wroga. To taki ciekawy paradoks. Ukraina w NATO nie była by więc dla Rosji żadnym zagrożeniem. Rosji chodzi o to że Ukrainy w NATO Rosja nie mogła by już zagarnąć, a takie cały czas miała plany.

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    USA nie rozumie, że Rosja nigdy nie dotrzymuje żadnych umów, a robi jedynie to, do czego zmusza ją sytuacja. Rosja absolutnie nie czuje się zmuszona w jakikolwiek sposób do deal'u z USA przeciw Chinom - co jest NIEZMIENNYM celem USA od 2009, tylko w 2014 zmieniono marchewkę na kija. Rosja stawia na budowę z jądrem karolińskim SWOJEGO supermocarstwa Lizbona-Władywostok i tylko czeka na wyjście USA z Europy. JEŻELI USA postawi na Flance [a nawet na Ukrainie] rakiety średniego zasięgu z głowicami jądrowymi - WTEDY projekt budowy supermocarstwa Lizbona-Władywostok upadnie trwale - i DOPIERO WTEDY Rosja znajdzie się w pułapce i zostanie ZMUSZONA do wyboru - i albo wybierze z USA przeciw Chinom - albo stanie się coraz słabszym i słabszym wasalem Chin i jego kolonią surowcową. Przy okazji: te rakiety z głowicami na Flance [nawet w Ukrainie] to jedyny skuteczny sposób na pokój na Ukrainie.

    1. yakotaki

      Zaryzykowałbym tezę że Rosja już ma deal z Chinami w stylu 'wy siegacie po dominację w Azji, my w Europie- jednocześnie". USA od ponad 100 lat mówią głośno i wprost że ich racją stanu jest niedopuszczenie żeby ich sukces w Ameryce N powtórzył jakiś inny kraj na innym kontynencie. Więc nie powinni byc zdziwieni że ktoś inny to słyszy.

    2. Extern.

      Rosja przecież już wybrała: Chiny. Na Zachodzie jeszcze tylko Niemcy i USA się łudzą że uda się Rosję zawrócić. Nie uda się. Wystarczy posłuchać co oni na zachód wygadują w swojej propagandzie. Nie twierdzę że wszyscy Rosjanie w to wierzą, ale nawet jeśli jacyś nie wierzą w te bajki o złym zachodzie, to i tak wszyscy Rosjanie jednak chcą aby Rosja była tym ich wymarzonym mocarstwem. Bycie zwykłym silnym i bogatym krajem im niestety nie wystarcza.

  3. oko

    Putin chce zajęcia całej Ukrainy i będzie prowadził przez tyle lat wojnę aż Zachód przestanie finansować Ukrainę. Warunki jakie stawia są wyłącznie przykrywką. Tylko sankcje na wszystkich Rosjan o Białorusinów i całkowitą izolacja tych państw mogą doprowadzić do zakończenia wojny . Takie działania ostudzą głowy komunistycznych Chin i ich gospodarkę, a to może skłonić chińczyków do odwrócenia się od Rosji.

    1. Igor Aretano

      Putin nie potrzebuje Galicji, Zakarpacia i Bukowiny.

  4. staryPolak

    jak sobie człowiek przypomni zachowanie tzw. "zachodu" - od zabawnych początków w stylu - pomoc tak, ale nie damy środków do zabijania, poprzez - czołgi nie, samoloty nie, pociski dalekiego zasiegu nie - to czytając ten tekst mam wrażenie rozpaczliwej proby obrony sensu istnienia struktur w rodzaju NATO czy UE. najbardziej dramatycznym przykładem było przygotowania grup batalionowych, uzbrojenie bronia NATO-wską, szkolenie i ..... zagwarantowanie klęski kontrofensywy (Ukraińcy nie dostali broni dalekiego zasięgu i samolotów). O tym kiedy przystapiono np. do szkolenia pilotów na f-16 nawet szkoda wspominać.

  5. szczebelek

    Zacznijmy od tego, że istotą państwowości rosyjskiej jest podbój, który wpływa proporcjonalnie na wzrost poparcia władzy jeśli ten idzie w dobrym kierunku natomiast gdy dochodzi do upokorzenia to mamy kryzys władzy. Co nie zmienia faktu, że to społeczeństwo jest odporne mając na sobie od wieków bat władzy w tym kontekście zachodnie społeczeństwa wolne od etyki i moralności za to utkwiły w więzieniu myśli klimatycznej miałyby spory problem gdyby nadeszła wojna.

    1. skition

      Sytuacja wydaje się być beznadziejna. Wojna to dobry biznes przy czym "każdy orze jak może"...Co prawda kilka biznesów podupadło takie jak sprzedawanie armii towarów wadliwych ,często z napisem Toy , które wyglądały jak pełnowartościowe , upadł ( chyba?) biznes wydobycia fosforytów w Syrii , a węgiel z Donbasu nie cieszy się zbytnim popytem. Żony, jak wiemy, są największym atutem rosyjskiej elity biurokratycznej: wszystkie są wyjątkowo utalentowane w biznesie, a przez to równie wyjątkowo bogate. Urzędnicy wojskowi nie są tu wyjątkiem: podczas gdy oni wegetują na skromnych pensjach, ich małżonkowie pracują wściekle, powiększając bogactwo i fortunę rodziny.. Inny biznes to "Dziękuję ci synu za Ładu Kalinu" czyli bogacenie się rodzin poległych z powodu dużych odszkodowań. Szacuje się ,że odszkodowanie jest tak duże ,że rekompensuje dochód który poległy by zarobił pracując do 60 roku życia. Jest to szczególnie istotne w regionach borykających się z olbrzymim bezrobociem.,

  6. WisniaPL

    Ukraina chce do NATO, Rosja nie chce Ukrainy w NATO ale nikt nie pyta "co na to NATO?" bo nie widze szans na zgode czlonkow sojuszu na takie ryzyko wybuchu wojny.

  7. Przyszłość

    Co do poczatku wojny - 2014- Obie strony o tym mowia. Czyli Ukraina mowi ze wojna naprawde zaczela sie w 2014 zagarnieciem Krymu, a Putin w wywidzie dla Carosna mowil ze tak naprawde zaczela sie od obalenia demokarcznie wybranego prezenta Janukowcza (potwrdzone przez OBWE i UE ze byl wybrany demokatcznie) Obalono go i wedlog Putina to byl znal ze zaczal sie wojna o przejecie Ukriny. Sam Janukowcz staral sie lawirowac. UE - a jednocznie Tani gaz z Rosji itp. Mentalnie Ukraincy sa barfzo podbni jak Rosjnie (Jezyk, Alkohol, korupcja, oligarchowie) CDN...

    1. Rusmongol

      Janukowycz został obalony bo wbrew narodowi nie podpisał stowarzyszenia z UE. Od razu stracił mandat bycia prezydentem Ukrainy. Zresztą jak wszyscy wiemy siedzi teraz w raczy pod Moskwą. Więc był prezydentem Putina a nie Ukraińców. Dodatkowo to co się dzieje na UA to ich sprawa a nie Rosji. Według tego co mówisz NATO już dawno powinno interweniować w Rosji z 9bawy na rozwijający się tam totalitarny system faszystowski.

  8. Przyszłość

    Bardzo dobry tekst, ale tez z wieloma rzeczmai sie nie zgadzam- ale sam kiernek myslenia mysle ok. Pierwsza rzecz ze RZadania sa po to by sie targowac a nie by je spelniac. Czyli celem Rosji maks byla Ukraina Pro Rosjska, celem minimym - Ukraina neutralna. Jesli chodzi o temat jezyka i terenow to sam prezdent Zeliski na poczatku prezdentry mowil tylko po Rosjsku dopiero sie uczyl Ukraiskiego. Jesli chodzi o Polskie badania to np Uj - Wydzial sojcoagii w Krakowie mowil ze na Krymie mieszka 70% Rosjan, 20% Tatarow i 10 % Ukraincow - zas 98% uzwalo tam jezka Ukraiskiego. W samej Ukrainie 70% uzwalo Rosjskieho pzred wojna a miedzy 30-40% czulo sie rosjanami (wedlog roznych badan) A pamitajmy ze wedlog ONZ - w takim przadku pownien byc Plebiscyt - to odnosnie tylko jednego punktu CDN...

    1. Rusmongol

      Czuli się Rosjanami? A wiesz ilu się Rosjan czuło Niemcami jak pojechali tam za lepsza kasę i przyjęli obywatelstwo niemieckie? Te wolfy i inne. Ale jak się czuli Rosjanami to karta ONZ stanowi że narody powinny mieć swobodę na swoim obszarze. A obszar Rosjan to Rosja. Jak się czuli Rosjanami to powinni się tam wynieść. Tak robią wszystkie normalne narody....

  9. oko

    Niby na Rosję i Białoruś zostały nałożone sankcje na eksport ropy , gazu i innych ropopochodnych , a flota rosyjsko - białoruskich tankowców pływa jak chce po wszystkich oceanach i morzach I co to za sankcje ? Tajne siły specjalne NATO prowadzą różne akcje , z których nic niewynika , okrety NATO eskortują floty handlowe. A może by tak państwa NATO w tym USA wziyby się do roboty i zaczęły kontrolować flotę cieni rekwirujac ropę i gaz z tych statków !!!

  10. Przyszłość

    Bardzo dobry tekst, ale tez z wieloma rzeczmai sie nie zgadzam- ale sam kiernek myslenia mysle ok. Pierwsza rzecz ze RZadania sa po to by sie targowac a nie by je spelniac. Czyli celem Rosji maks byla Ukraina Pro Rosjska, celem minimym - Ukraina neutralna. Jesli chodzi o temat jezyka i terenow to sam prezdent Zeliski na poczatku prezdentry mowil tylko po Rosjsku dopiero sie uczyl Ukraiskiego. Jesli chodzi o Polskie badania to np Uj - Wydzial sojcoagii w Krakowie mowil ze na Krymie mieszka 70% Rosjan, 20% Tatarow i 10 % Ukraincow - zas 98% uzwalo tam jezka Ukraiskiego. W samej Ukrainie 70% uzwalo Rosjskieho pzred wojna a miedzy 30-40% czulo sie rosjanami (wedlog roznych badan) A pamitajmy ze wedlog ONZ - w takim przadku pownien byc Plebiscyt - to odnosnie tylko jednego punktu CDN...

    1. Zbyszek

      A jakiż to wymóg ONZ narzuca plebiscyt w takiej to sytuacji?

  11. Przyszłość

    Co do przkladu Gruzji - (Akurat 2 dni temu bylem tam) trzeba pamtac ze to WEWNATRZNE PRZEMIANY spowodowaly ze parie dazace do ukladu z Rosja sa poplatniejsze (nie zewanatrzne) Rozlicznia np korupcji Szakaszfilego i jego zony i calego klany, takze uznanie ze niepotzrebie wywoal wojne. Podbnie Na Ukrainie zaczna sie rozliczenia po zawieszniu broni. I gdy sie okaze ze bez wojny mozna bylo miec lepszy uklad niz po wojnie kto wie czy parie pro pokojowe nie zaczna grac duzej roli. Co do UE - oczywiscie UE nie da ani Turcji ani Gruzji czlonkoswa. To chodzilo o to zeby jedni i drugi spelniali rozne zachciany unii (nie jak partner tylko jak petent) a nagroda miala byc oddalna w wiecznosci. Poprstu obecny rzad Gruzji na to nie idzie.

    1. Zbyszek

      Spróbowałby pójść to by mu się jakiś wypadek zdarzył. Taki przykładowo masowy. Zapewne wewnętrzne siły by go zainicjowały. Taaak

  12. DarekM

    Biden rozmieszczajac 10 000 żołnierzy US Army w styczniu 2022 wzdłuż granicy Ukrainy z Rosją zapobieglby wojnie, bo Rosja nie zdecydowała by się na bezpośredni atak na wojsko USA. Natomiast jego oświadczenia, że nie będzie żołnierzy NATO na Ukrainie, to było jak zaproszenie dla Putina.

  13. Rusmongol

    Przypomnę tylko że Rosjanie nie budowali niczego na Krymie. Do 1850 roku na Krymie było mniej niż 10% Rosjan. Później powoli następował ich napływ wraz z wywożeniem i prześladowaniem Tatarów. Po 2 ws największe nakłady na odbudowę Krymu wyłożyła Ukraina. Rosja po prostu położyła łapę na czymś czego nie zbudowała i nigdy nie było jej.

  14. Prezes Polski

    Rosja negocjuje tylko, jeżeli ma nóż na gardle. I tak jest w zasadzie od wieków. Wielką naiwnością Trumpa jest myślenie, że skłoni ruskich do "pokoju", jak ich nastraszy, ze uzbroi Ukrainę. Rosja się nie przestraszy. Mało tego, jest gotowa na dalsze wyrzeczenia. Jeśli z powodu wyczerpania stracą obecną inicjatywę operacyjną, w kilka miesięcy złapią oddech i znowu ruszą. Ukraina może tego nie wytrzymać, niezależnie od wielkości pomocy. Jak zakończyć tę wojnę? Będzie albo porażka Ukrainy, albo klęska rosji. Rozstrzygnięcie będzie na polu bitwy. Negocjacje ruszą, kiedy rosja uzna, ze dalsze prowadzenie wojny naraża ją na klęskę.

    1. Ależ

      Rosja już pada gospodarczo na twarz a Rosjanie XXI wieku to Rosjanie XIX i jak się poziom życia obniży (a już spada drastycznie ) to strzepną Putina jak Syryjczycy Assada w tydzień . Chyba że Trump im nagle zniesie sankcje to pociągną trochę dłużej

    2. Prezes Polski

      Ależ ilu znasz rosjan? Bo ja znam kilku. Bardzo sie mylisz. Ten naród jest w stanie znieść bardzo wiele. A jak dotąd jakoś drastycznie im sie nie pogorszyło. Owszem życie jest bardziej uciążliwe niż przed wojna, ale nikt nie głoduje, bezrobocie jest niskie, wysokie płatności dla żołnierzy napędzają konsumpcję. Daleko im jeszcze do rewolucji. Rosja jako państwo sie cofa i osuwa w stagnację, ale przeciętny człowiek odczuje to za 10 lat, kiedy pojedzie na zachód i zobaczy jak zacofana jest rosja.

    3. Chm

      Niestety Rosji do padniecia jeszcze bardzo daleko. .Defacto to zachod a dokładnie europa jest w odworcie zwłaszcza gospodarczym i to juz nie tylko w stosunku do Azji. Warto trochę zwiedzić świat jakim aby zrozumieć jakim zadu... sie stajemy. Zacytuję kontachenta z RPA na pytanie o wojne na Ukrainie: kiedy europa zrozumie że wasze lokalne konflikty to już nie sa wojny światowej.

  15. Observer22

    Polecam na YT znaleźć filmik pt. Christmas Truce of World War I - na temat rozejmu z okazji świąt BN jaki zdarzył się w grudniu 1914 r. pomiędzy żołnierzami obu stron I WŚ gdzieś w Europie. Ciekawe, czy żołnierze Rosji i Ukrainy byliby zdolni do takiego kilku-dniowego rozejmu na czas świąt BN, nawet wg ich kalendarza.

  16. Davien3

    Rosji nie zadowoli nic poza całkowitą wygrana w Ukrainie. Więc na żaden pokój dopóki Rosja nie zostanie wyrzucona z całej Ukrainy nie ma co liczyć.

  17. Buczacza

    Czyli jednak Szwecja i Finlandia muszą wystąpić z tego złego NATO. Do tego my też... Oprócz tego powinnyśmy się rozbroić niczym w 18 w powiedzmy 24 tys żołnierzy maks. Koniecznie bez uzbrojenie. Do tego trzeba zapłacić odszkodowanie za ns. Zlikwidować gazoport,bp i naftoport. Bo po co... W szkole rosyjski zamiast angielskiego. Ukraina przepraszam skoro u nas takie zmiany. To Ukrainy już nie ma. Podobnie jak państw bałtyckich, Mołdawii, Kazachstanu itd. O czymś zapomniałem?

  18. lekko zaawansowany

    Rosja nigdy nie popierała walki z korupcją w Ukrainie, bo państwo skorumpowane daje się łatwo manipulować oraz kontrolować. Standardy europejskie wymuszają polepszenie suwerenności państwa, chociaż to co obserwujemy ostatnio mocno zaprzecza wyznawanym wartościom, ale w czasie wojen pierwszą ofiarą jest prawda, a drugą wolność i standardy etyczne. Dziwi mnie postawa tzn mocarstw ? Mam w rażenie, że mamy kilkanaście państw suwerennych na ziemi a sto kilkadziesiąt państw, który wydaje się, że są wolne, a jak przychodzi co do czego to wyłażą zimno wojenne strefy wpływu. UA gdyby wiedziała, kiedyś ile są wartę gwarancje granic, to dziś by nie oddała żadnej głowicy atomowej. Proliferacja broni atomowej czy balistycznej średniego i dalekiego zasięgu stanie się faktem. Upadek autorytetów i wartości moralnych zawsze kończył sie dużą wojną na świecie, ludzie niewiele się uczą z histori i dlatego musimy ją przerabiać ponownie.

Reklama