Dyskusja zorganizowana w piątek 23 czerwca br. przez GMF została poprzedzona prezentacją wyników badań, przeprowadzonych przez Pew Research Center w Polsce, Niemczech, Hiszpanii, Francji, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Holandii, Włoszech, Grecji i na Węgrzech. Wybrane państwa reprezentują 80 proc. jej populacji i 84 proc. unijnej gospodarki. Z zaprezentowanych danych wynika, że UE jest postrzegana pozytywnie przez 72 proc. Polaków, co stanowi największy odsetek spośród badanych nacji. Należy jednak zauważyć, że jedynie w przypadku Grecji przychylny stosunek wobec Unii reprezentuje mniej niż 40 proc. społeczeństwa i we wszystkich badanych krajach w ostatnim roku przybyło osób pozytywnie odnoszących się do UE.
Polska jest także krajem z najmniejszą liczbą osób, które chciałyby opuszczenia UE (11 proc.), jednak ponad połowa z respondentów chce przeprowadzenia referendum dotyczącego statusu kraju w ramach UE. Należy jednak zauważyć, że Europejczycy są podzieleni w sprawie polityki finansowej prowadzonej przez Brukselę i nie popierają jej działania w kwestii migracji. Za tym idzie opinia podzielana przez większość badanych, którzy twierdzą, że kraje członkowskie powinny samodzielnie decydować o powyższych kwestiach. Wśród respondentów przeważa także opinia, że Brexit będzie niekorzystny dla UE oraz dla Wielkiej Brytanii, choć sami Brytyjczycy są podzieleni w tej kwestii.
Czytaj także: Brexit wpłynie na współpracę wojskową Wielkiej Brytanii z NATO?
Respondenci zostali także zapytani o Niemcy i ich pozycję w ramach UE. O ile 71 proc. osób ma pozytywną opinię na ich temat, to według 49 proc. wpływ Berlina na decyzje podejmowane w ramach UE jest zbyt duży (36 proc. jest zdania, że jest wystarczający a 5 proc. sądzi, że jest on zbyt mały). Respondenci są jednak podzieleni w kwestii działań prowadzonych przez Angelę Merkel, której ufa 52 proc. ankietowanych.
W oddzielnym badaniu Europejczyków zapytano o kwestie związane z NATO. Największe poparcie dla Sojuszu Pew Research Center odnotował w Polsce (79 proc.) oraz w Holandii (79 proc.). Jeśli chodzi o ewentualne wykorzystanie art. 5 w przypadku konfliktu Rosji z państwem członkowskim 72 proc. Holendrów i 62 proc. Polaków uważa, że ich kraje powinny użyć swoich armii do obrony zaatakowanego państwa. Najmniejsze poparcie dla takiej decyzji deklarują Niemcy (40 proc.) oraz Brytyjczycy (45 proc.).
Do wyników przedstawionych badań odnieśli się uczestnicy debaty, którzy na ich podstawie starali się przedstawić prognozy dotyczące rozwoju UE w najbliższym czasie. Martin Michelo, zastępca dyrektora think-tanku EUROPEUM, zwrócił uwagę, że 36 proc. Francuzów stwierdziło, że Brexit będzie dobry dla UE. Jest to efekt przekonania, że opuszczenie Unii przez Zjednoczone Królestwo w połączeniu z bliższą kooperacją z Berlinem ułatwią reformę UE oraz pomogą w odbudowie francuskiej pozycji na arenie międzynarodowej. Co więcej, Michelo wskazał, że 52 proc. Francuzów jest zdania, że Niemcy odgrywają wystarczająca rolę w ramach UE, co jest dobrym punktem wyjścia dla przeprowadzania wspólnych inicjatyw przez Berlin i Paryż. Badania wskazują, że relacje z Niemcami oraz to czy prezydentowi Macronowi uda się przeprowadzić reformy gospodarcze i socjalne zapowiadane podczas kampanii prezydenckiej, będą czynnikami kształtującymi stosunek Francuzuów wobec Brukseli.
Czytaj więcej: Ciche poparcie Merkel dla Macrona. Nowa oś Berlin - Paryż? [ANALIZA]
Zdaniem Sophii Besch z Centre for European Reform poprawa nastrojów względem UE ważnym czynnikiem decydującym o odnowie Unii jest to, czy niemiecka polityka wobec UE będzie korzystana dla państw członkowskich. Zdaniem Besch negatywna ocena Brexitu wśród Niemców (74 proc. uważa, że będzie niekorzystny dla UE) wynika z tego, że Londyn był sojusznikiem Berlina w kwestiach gospodarczych na forum UE.
Dodatkową kwestią jest obawa o postrzeganie Niemiec jako jeszcze silniejszych niż do tej pory. Dlatego Berlin wyraża entuzjazm wobec zacieśnienia relacji z Paryżem - z jednej strony kanclerz Merkel jako doświadczony polityk zapewni wiarygodność Macronowi na forum europejskim, natomiast on dzięki zapowiedziom rewitalizacji francusko - niemieckiego tandemu osłabi wizerunek niemieckiej dominacji, choć, co zaznaczyła Besch, nie wiemy dokładnie jak ma wyglądać zapowiadana współpraca.
W przypadku Niemiec niepokojący jest natomiast rozdźwięk między niskim poparciem respondentów dla wykorzystania art. 5 a dzianiami i narracją rządu Angeli Merkel, z których jasno wynika chęć dalszego zaangażowania w ramach NATO.
my - oni
Dziś - chyba mało sobie można wyobrazić by jeździć po Europie z paszportem i oczekiwać na granicy . Ale to nie przyczynek by przyjmować emigrantów różnej maści i wyznania . W latach 60-70 byli GRECY a 70-75 Wietnamczycy . Choć jako podstarzały człowiek - jestem wychowany oraz obity że byliśmy my i nikt więcej . Żydzi nie ujawniali się a także ewangelicy - i w tym duchu jestem wychowany . o aktach terroru nigdy nie było słychać - była komuna ( socjalizm ) Radzieckie wojska i MY ? Co dalej będzie z Rzeczpospolitą Polską - dziś nie można jednoznacznie powiedzieć czy przewidzieć - a co z Unią można się dwa razy spytać , nie wiemy ? Jeśli same Niemcy urosną do rangi potęgi gospodarczej a ta jednak dba o to - to niestety ale my będziemy odsuwani na dalszy plan . Dogonić nie dogonimy Niemiec gospodarczo gdyż na to nie pozwolą - nas widzą jako ich parobki i ta mentalność jest ciężko dla nas do przełknięcia . Jeszcze jak się spojrzy iż jawnie pertraktują z ROSJA - a tam są surowce oraz rynek i zbytu i włożenia własnego przemysłu za Ural . Kraje demoludu już są nasycone przemysłem niemieckim - zapas powinien im wystarczyć na jeszcze 20 lat . Potem staną i będą się rozglądać - co dalej i bliżej im będzie do Rosji . GB - na pewno wróci do UNII ale to musi potrwać - to ludzie muszą się sami przekonać , że lepiej jest wsiąść do samolotu i nikt by nie pytał o paszport i długie odprawy wizowe . Czas pokaże a co z walutą - no cóż na czymś muszą i banki zarobić jak i zachodni biznes ?
dimitris
Nie wydaje się, by likwidowano sam ruch bezwizowy. Poszło o prawo do osiedlania się w UK.
dimitris /Ateny
Chętniej przeczytałby te dane, ale także ze szczerą informacją o "popraciu" dla wspólnej waluty Euro. A zamiast tej info, czytam wszędzie straszenie nas wszelkimi plagami biblijnymi, na wypadek rezygnacji z Euro.