Reklama

Geopolityka

To nie wschodnia flanka NATO, to front [WYWIAD]

mil.ru
mil.ru

W jakiej sytuacji znajduje się Europa Środkowo-Wschodnia w kontekście rosyjskiego zagrożenia, czego można się nauczyć z rozgrywania symulacji strategicznych i kto może je tworzyć. Rozmowa Defence24.pl z dr. Philipem Petersenem i Gregiem Melcherem z zajmującej się analizami i wargamingiem na poziomie operacyjnym i strategicznym amerykańskiej firmy NGW Centre.

Maciej Szopa: Kto może zostać kompetentnym twórcą gier i symulacji strategicznych?

Philip Petersen: Potrzebne są różne specjalizacje. Kluczowa jest m.in. znajomość geografii wojskowej. Bardzo mało jest na świecie ludzi, którzy naprawdę ją rozumieją. Ja i nasz zespół przed tworzeniem naszych symulacji jeździmy w każdy rejon operacyjny, który mamy symulować. Dlatego byłem w wielu miejscach na świecie od Mandżurii po Kirkenes. Chodzimy po lokalnym terenie, zanim przygotujemy jakąkolwiek symulację. Robimy zdjęcia wszystkiego: mostów, nieprzekraczalnych bagien, terenu leśnego, borów, wszystkiego co mogłoby skomplikować manewr operacyjny sił zbrojnych. Identyfikujemy też miejsca gdzie może dojść do starć. Przykładowo, idealnym miejscem do starcia pancernego na Litwie jest miejsce określane jako Brama Focsani. Potem włączamy powstałe w ten sposób doświadczenia do uniwersalnego silnika naszej gry.

Dzięki temu dywizja pancerna nie przejedzie przez lasy?

Philip Petersen: To jest właśnie przewaga komputerowej symulacji nad planszową, gdzie pewnych rzeczy nie da się pokazać. Gra planszowa będzie miała zasadę, że przez pewien teren po prostu nie da się przejechać. Tymczasem historia uczy, że nie ma terenu kompletnie niedostępnego. Przykładowo, Rosjanie mają taką tendencję, żeby przejść wszędzie, nawet tam gdzie się teoretycznie nie da. Mogą więc np. stracić dużo sprzętu pancernego przy przekraczaniu trudnodostępnego terenu, ale jakaś jego część i tak pewnie przejdzie. Bo bariera jest tylko barierą, jeśli nie jest pokryta ogniem albo wojskami, które mogą otworzyć ogień.

Fot. mil.ru.
Fot. mil.ru.

Geografia to jedno. Co jeszcze jest ważne przy tworzeniu symulacji?

Philip Petersen: Ważne jest żeby zrozumieć, że rosyjscy dowódcy inaczej myślą. W czasie drugiej wojny światowej zdarzało się często, że niemieccy dowódcy na poziomie korpusu meldowali, że za chwilę pokonają przeciwnika, a tymczasem byli już otoczeni przez siły Armii Czerwonej. Bo Rosjanie myśleli na innym poziomie – w wyższej skali prowadzenia wojny. To jest myślenie, które powinno znaleźć zrozumienie także w NATO, żeby nasi dowódcy nie byli zbyt pewni siebie i nie myśleli, że nieprzyjaciel jest "głupi", ponieważ inaczej podchodzi do problemu. Naszym celem jest pokazanie, że rosyjskie podejście do wojny jest bardzo wyrafinowane. Oni myślą o wojnie serio. Nie traktują np. osobno wojny na lądzie, w powietrzu i na morzu. Dla nich to całkowicie zintegrowana koncepcja wojny – w kompletnie innej skali, gdzie wszystko jest połączone. Współczesna rosyjska sztuka wojenna czerpie z doświadczeń sowieckich i wcześniejszych – z czasów armii carskiej.

Jakie są te charakterystyczne cechy rosyjskiego myślenia?

Greg Melcher: Rosjanie stosują to, co my nazywamy wojną nowej generacji. Uważamy, że obecnie istnieje 9 jej elementów, wykorzystywanych przez Moskwę przeciwko liberalnym demokracjom w zależności od tego, które są najbardziej właściwe. Są to działania asymetryczne, cyber, wojna informacyjna (tutaj złapali właściwą narrację i są pod tym względem znacznie bardziej zaawansowani niż państwa zachodnie, nagle to Zachód wychodzi na podżegaczy wojennych), destabilizacyjne, a także – traktowane przez nas jako jeden element – zastraszanie, przekupstwo i oszustwo. Te pięć narzędzi przez wielu jest traktowanych jako wojna hybrydowa i wielu myśli, że na tym koniec. My uważamy jednak, że są jeszcze cztery inne: użycie siły militarnej, wojna elektroniczna, tajne operacje wojskowe i – o czym nikt nie chce mówić głośno – użycie broni nuklearnej. To ostatnie narzędzie nie musi koniecznie oznaczać atak, to może być grożenie jako forma nacisku. Przykładowo, kiedy Dania zadeklarowała, że wybuduje okręt obrony przeciwrakietowej, Rosjanie powiedzieli „w takim razie wycelujemy w was naszą broń atomową”. Tak, jakby wcześniej nie mieli wycelowanej.

Wierzymy, że wszystkich tych środków Rosjanie są skłonni używać jako narzędzi, patrząc tylko na to jaki cel chcą osiągnąć w ramach długofalowej strategii. To są mistrzowie szachów. Nie prowadzą wojny hybrydowej. Stosują ją tylko w momentach, kiedy uważają ją za optymalne rozwiązanie. 

W jaki sposób symulujecie to rosyjskie myślenie w czasie prowadzonej gry?

Philip Petersen: Spędziłem całe życie zawodowe od 1977 roku na studiowaniu działań sowieckich i rosyjskich sztabów. Jak rozwiązują problemy, za które są odpowiedzialni, czytałem ich publiczną i wewnętrzną komunikację. Analizowałem co myślą i jak. W ciągu dwóch lat, między zakończeniem Operacji Pustynna Burza a Kryzysem Konstytucyjnym 1993 roku, miałem okazję rozmawiać m.in. z generałem armii Machmutem Gariejewem i generałem majorem Władimirem Slipczenko i dopytywać o ich przemyślenia na temat „rewolucji spraw wojskowych” marszałka Ogarkowa i ich poglądy na temat przyszłej wojny. To wszystko rzucało światło na ich koncepcje, jeśli chodzi o rozwój i zastosowanie siły militarnej. Jeśli nie rozumiesz kompleksowości tego podejścia do wojny, wtedy Moskwianie zawsze będą mieli przewagę intelektualną.

Ta rosyjska myśl jest jakoś zaszyta w algorytmach symulacji waszego silnika gry, czy po prostu w odpowiedni sposób zachowuje się gracz kierujący siłami rosyjskimi?

Philip Petersen: To zależy od tego dla kogo jest gra i jaki jest jej cel. Kiedy np. byliśmy w Rumunii, oni byli zainteresowani tym, jak mają bronić swojego wybrzeża. Oczywiście Rumunia w izolacji raczej nie zostanie zaatakowana, ale mogą pojawić się okoliczności, w których Rosjanie stwierdzą: musimy wyłączyć Rumunię z koalicji NATO / Unii Europejskiej. Rozwinęliśmy scenariusze geopolityczne, w których Rosjanie mogliby dojść do takiego wniosku i Bukareszt stałby się celem agresji.

Fot. Defence24.pl.
Rosyjski okręt dostosowany do użycia rakiet manewrujących. Fot. Defence24.pl.

Czy wojenna symulacja jest nam w stanie odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób obronić się w ewentualnej wojnie?

Greg Melcher: Pracowałem dla US Navy przez 27 lat, także w dziale ocen, gdzie robiliśmy modelowanie i analizę symulacji. Naszym celem było wypracowanie dzięki temu odpowiednich decyzji na przyszłość. Pracowałem przy budowie tzw. Joint Simulation System, który miał być odpowiedzią na wiele pytań. Nie udało się. Potem pracowaliśmy nad systemem analiz dla wszystkich rodzajów sił zbrojnych – J-War. To też się nie udało. Każde z tych przedsięwzięć poniosło klęskę po wydaniu po około 100 mln USD. Później pracowałem przy systemie, który dzisiaj działa i nazywa się Storm ++. To jest bardzo wierny system do modelowania analiz kampanii. Jedna symulacja może być przeprowadzana nawet przez rok i potrzeba 10 osób do jej obsługiwania. Jest bardzo złożony, zaliczają się do niego wszystkie możliwe elementy i… nie wierzę w ani jeden wynik, który z niego wychodzi. Bo ten system pokazuje tylko istotne porównanie wyników działania różnych rodzajów wyposażenia sił zbrojnych. Nie może dać wartości absolutnej, jeżeli chodzi o wynik, chociaż wyższe dowództwo w Pentagonie tego nie rozumie i często źle stosuje uzyskane rezultaty. Mimo, że wszystkie rodzaje sił zbrojnych USA wydały na niego łącznie pewnie około 100 mln USD. 

Czyli Pana zdaniem jest on bezwartościowy?

Greg Melcher: W rękach doświadczonego analityka badań operacyjnych - który wie co robi, przejrzał detale, rozumie system itp., może pomóc wyciągnąć znaczące wnioski, które pomogą w pracy analitycznej i wypracować decyzje co robić. Ale wiara i skupienie się na tym narzędziu jest kompletnie nie na miejscu. Storm++ jest systemem do analiz, które wspierają podejmowanie decyzji, a nie do przeprowadzania gier wojennych. Inna symulacja, JLTS jest szeroko używanym i dobrze znanym symulatorem wargamingowym na poziomie operacyjnym i strategicznym, który kosztowałby klienta około 1 miliona USD za przeprowadzenie jednej symulacji. Jednocześnie narzędzie, którego używamy w NGWCenter jest wystarczająco dobre do odpowiedzi na wiele pytań, odkrywania nieznanych obszarów i tworzenia rekomendacji w cenie niższej o całe rzędy wielkości. 

Czym dokładnie się zajmujecie?

Greg Melcher: Robimy symulacje, analizę i badania. Nazywamy to nauczaniem za pomocą eksperymentu. Celem nie jest wypracowanie konkretnych, „idealnych” rozwiązań. Jeżeli ktoś twierdzi, że może je wypracować prowadząc symulacje jest dyletantem. My staramy się doprowadzić do lepszego zrozumienia wybranego problemu, wymuszenia odpowiedniego myślenia. Gra wojenna to jest jednorazowe przyjrzenie się problemowi. Bardziej chodzi o to, aby uczestnicy gry zadali sobie właściwe pytania, mniej rzeczy ich zaskakiwało, poznali niewiadome, z których wcześniej nie zdawali sobie sprawy. Zrozumieli w jaki sposób działa przeciwnik, jak działać. Nie jest optymalnym, żeby sprawdzać czy jeden system uzbrojenia jest lepszy od drugiego.

Można dokonać świetnych obserwacji, co do tego jak mogą sprawować się systemy uzbrojenia i zazwyczaj robimy to na początku, przeprowadzając testy przy uwzględnieniu istniejącego uzbrojenia danych państw, potem przeprowadzamy je przy użyciu różnego rodzaju innego nowoczesnego uzbrojenia, które albo jest właśnie kupowane albo rozważa się jego pozyskanie. Aby symulacja zapewniła kluczowy wgląd w ich działanie, aby powiedzieć coś rozstrzygającego potrzebowalibyśmy jednak dwóch dodatkowych kroków.

Po pierwsze, musielibyśmy przeprowadzić wielokrotnie symulację w naszym laboratorium w przeciwieństwie do przeprowadzanej przez nas zazwyczaj pojedynczej gry wojennej lub ewentualnie kilku. Po drugie, zastosować bardziej wierną i szczegółową symulację analityczną aby głębiej przeanalizować sprawowanie się systemów uzbrojenia. Takie podejście może dać większą pewność jeśli chodzi o zrozumienie wyników. Ważne jest aby rozróżniać dwie rzeczy: analizę symulacyjną i symulację wargamingową. My używamy narzędzi symulacyjnych obydwu rodzajów, ale jeśli celujemy w poziom operacyjno-strategiczny, potrzebne są bardziej wierne modele analityczne, aby na tej podstawie móc podejmować decyzje co do zakupów i nowych zdolności prowadzenia walki.

Fot. USAF
Fot. USAF

Różnice w potencjale technicznym są jednak ważne…

Philip Petersen: Tak, ale istnieją czynniki ważniejsze. Np. czy politycy podejmą właściwe decyzje. Czy na czas podniosą poziom gotowości wojsk. To może okazać się ważniejszym czynnikiem niż to jakie systemy uzbrojenia kupimy dla sił zbrojnych. Co warte podkreślenia w każdej grze, którą prowadziliśmy NATO wygrywa. To wspiera wątpliwość: po co Rosjanie mieliby atakować, skoro są słabsi od Sojuszu Północnoatlantyckiego? Ale nie wierzę w to że nasze rezultaty odzwierciedlają rzeczywistość, bo nie wierzę, że nasi politycy na czas podjęliby odpowiednie decyzje na czas. 

Greg Melcher: Ludzie dyskutują np. co jest lepsze: F-16 czy F-35. Oczywiście w walce 1:1 będzie to F-35. Ale Rosjanie tak nie myślą. Oni analizują operację jako całość i ich sztuka wojenna to myślenie o tym jakimi środkami dysponują jako całość i jakie są całe siły NATO.

W symulacji gdzie klient zażyczy sobie: „chcemy mieć F-35”, Rosjanie zachowają się w ten sposób, że wycelują wszystkie naloty na lotniska tych samolotów. Wszystkich, których będą mogli dosięgnąć. Pytaniem nie jest czy F-35 da sobie radę w walce. Tylko czy w ogóle przetrwa aby mógł walczyć. Czy są dla nich podziemne schrony? Czy są zestawy do naprawiania pasów startowych? Jeśli nie masz podziemnych zbiorników na paliwo to te naziemne już płoną. To samo dotyczy uzbrojenia i innych elementów logistyki. Tak trzeba myśleć. 

Jakie decyzje pomagają wypracować symulacje?

Greg Melcher: Uświadamiają jakie inwestycje i ruchy zmienią coś w możliwościach obrony, a które dają umiarkowany efekt, niewspółmierny do zaangażowanych środków. Przykładowo, Rumuni analizowali, czy ich obronę wybrzeża znacząco wzmocni zastąpienie starego postsowieckiego systemu rakiet przeciwokrętowych bazowania lądowego nowoczesnym. Gdzie indziej badana była wymiana floty śmigłowcowej na nowoczesną.

Skąd pozyskujecie dane techniczne do takich analiz?

Greg Melcher: My tworzymy odpowiednie algorytmy, a dane techniczne pozyskujemy z ogólnodostępnych źródeł. Czasem klient może wymienić jakieś dane i dzięki temu gra może być bardziej owocna. Ale staramy się nie przypisywać szczegółom zbyt wielkiej wagi przy prowadzeniu naszych analiz. Do formułowania ogólnych wniosków nie są one potrzebne. W żadnym scenariuszu i tak nie przewidzimy przebiegu przyszłej wojny. Np. czasie przygotowań do Operacji Pustynna Burza rozegrano wcześniej 25 gier na ten temat. Amerykańskie straty zakładano na ich podstawie na od 1 do 25 tys. zabitych, a w rzeczywistości było to poniżej 100 zabitych i jeden czołg. Gry prowadzili najlepsi z najlepszych a i tak pomylili się o 1000 procent.

Dlatego, że oficerowie w czasie nauczyli się gier współdziałać i doskonale się rozumieli nawzajem. I to była wartość tych gier, a nie dokładne przewidzenie wyniku. Chodzi o oto, żeby w symulację zagrali prawdziwi dowódcy – ci na stanowiskach bądź emerytowani. W naszej grze prowadzonej w Warszawie wzięli udział m.in. generałowi Breedlove i Hodges. Ale polscy dowódcy w symulacjach udziału nie biorą… 

Ile symulacji przeprowadziliście do tej pory?

Greg Melcher:  W ciągu ostatnich 2,5 roku ponad 20. Czasem płacił za nie przemysł, innym razem rządy państw europejskich. W Polsce władze jak do tej pory nigdy nie płaciły za przeprowadzanie takich symulacji i były to gry zlecone przez firmy przemysłu obronnego. 

Czy zatrudniacie lokalnych specjalistów do zrobienia symulacji na temat obronności danego państwa?

Philip Petersen: Zazwyczaj w każdym kraju staramy się korzystać z pomocy ludzi, którzy mogą zapewnić nam lokalną ekspertyzę.  W Polsce np. zawsze był problem, żeby ściągnąć na symulacje dowódców operacyjnych. To zupełnie inaczej niż w Rumunii, gdzie otrzymywaliśmy entuzjastyczne wsparcie naczelnego dowódcy i wszystkich od góry do dołu łańcucha dowodzenia, służących w ramach różnych rodzajów sił zbrojnych. Ale pracujemy nad tym.  W Polsce od początku blisko współpracujemy z ekspertem i geografem wojskowym Wojciechem Zalewskim. Braliśmy wspólnie udział w wielu projektach, szczególnie na potrzeby Fundacji Potomac.

Czym konkretnie się zajmował?

Philip Petersen: Zalewski współtworzył niektóre nasze projekty, zabraliśmy go  aby wziął udział w naszej symulacji dla sojuszniczych attaché w Waszyngtonie. Pracował też ze mną w terenie w Polsce i wykonywał część moich prac terenowych w Polsce. Jest współautorem  naszej książki Baltic Security Net Assessment opublikowanej przez Baltic Defence College. Jako geolog z wykształcenia, Wojciech ma unikalne kwalifikacje naukowe, jeśli chodzi o wojskową geografię. To mądry facet, który ma wiele doświadczeniach jeśli chodzi o gry planszowe i jest kompetentnym wojskowym geografem. A jak wspomniałem, niewielu jest takich na świecie. Jest współautorem książki, którą zrobiliśmy na temat geografii wojskowej. 

Greg Melcher: To dobry specjalista, który ma potężne doświadczenie żeby przygotować symulację. Ale jeśli chce się ją rozegrać, to trzeba do nich wziąć polskich generałów i innych specjalistów. On nie jest wykwalifikowany, żeby podejmować decyzje za nich, ale my też nie jesteśmy. To nie jest ani jego, ani nasza rola i nie tego się od nas oczekuje. 

Jakie europejskie teatry operacyjne testowaliście w waszych grach?

Greg Melcher: Teatr morski w okolicy Spitzbergenu i Islandii, skandynawski z krajami bałtyckimi, polski z krajami bałtyckimi, rumuński, ale także bliskowschodni. Na mapie to wygląda jak jedna linia frontu, gdzie ścierają się wpływy z Rosją.

Flanka wschodnia NATO?

Greg Melcher: Właśnie chodzi o to, że musimy zrozumieć, że to nie jest żadna flanka. Bo jeśli to flanka, to niby gdzie jest front? Musimy wreszcie powiedzieć sobie to jasno: to nie jest flanka tylko to jest właśnie front. Rosjanie to rozumieją i my też musimy zacząć tak myśleć. Ostatnio zrozumieli to Skandynawowie, którzy zorientowali się, że zakończyła się dywidenda pokoju i nie mogą już udawać neutralnych. W razie wojny będą musieli stanąć po stronie Zachodu, a poszczególne państwa powinny zacząć myśleć bardziej o współpracy w obronie tego frontu a nie o sobie jako o pojedynczych podmiotach. Muszą współdziałać jako jedność, tak jak Rosjanie.

Philip Petersen: Uważam, że istnieją dwa centra grawitacji dla NATO i krajów członkowskich Unii Europejskiej: Polska i Rumunia. Nie możemy stracić żadnego z nich, bo to zakończyłoby grę. Jedziemy teraz np. do Czech, i mamy nadzieję namówić ich do wzięcia udziału w symulacji, która pomogłaby im zrozumieć jak najlepiej mogą przyczynić się do wzmocnienia tych dwóch centrów operacyjno-strategicznej stabilności w Europie Środkowo-wschodniej.

A naszym zdaniem powinni mieć infrastrukturę umożliwiającą sprawny przerzut sił i dostaw, a także mobilną brygadę, którą można byłoby przerzucić do obrony Warszawy. Dzięki temu Wojsko Polskie mogłoby podjąć ryzyko walcząc bardziej z przodu wiedząc, że za nimi są siły, które w razie czego zapobiegną penetracji frontu przez nieprzyjaciela. 

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Wideo: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (53)

  1. Roman

    Miło dowiedzieć się że rola sojuszników sprowadza się do - (Dzięki temu Wojsko Polskie mogłoby podjąć ryzyko walcząc bardziej z przodu wiedząc, że za nimi są siły, które w razie czego zapobiegną penetracji frontu przez nieprzyjaciela.) Osobiście uważam że wykrwawianie się za friko nie jest w interesie Polski. O losie kraju po wojnie decydują Ci którzy mają siły po zakończeniu wojny, a niektórzy zużyli je w trakcie działań wojennych. Za ochronę Zachodu powinniśmy sobie kazać słono płacić albo skierować uderzenia przeciwników na państwa ościenne.Celem Polskiej polityki obronnej jest aby po ewentualnej wojnie LICZBA OBYWATELI JAK I INFRASTRUKTURA KRAJU BYŁY JAK NAJMNIEJ NARUSZONE .Wtedy to MY będziemy dyktować warunki pokoju. Pytanie jak to zrobić jest trudne ale podstawowe dla bezpieczeństwa kraju.

    1. Dokładnie.

  2. Tulio

    Brama Focsani - chodzi o Rumunię, a nie Litwę?

  3. underdog

    "Tylko czy w ogóle przetrwa aby mógł walczyć. Czy są dla nich podziemne schrony? Czy są zestawy do naprawiania pasów startowych? Jeśli nie masz podziemnych zbiorników na paliwo to te naziemne już płoną. To samo dotyczy uzbrojenia i innych elementów logistyki. Tak trzeba myśleć" - wydaje się, że między wierszami Panowie wydali wyrok na inteligencję naszej wierchuszki wojskowej. Apropo czy to nie genrał MacArthur był zażenowany poziomem wiedzy i umiejętności najwyższych polskich dowódców przed wybuchem 2 wojny ?

    1. NNN

      McArthur, który dał się wymanewrować Japończykom a potem Chińczykom? Dziękuję, postoję.

    2. gnago

      Wyższa kadra II RP miała umiejętności praktyczne wojny manewrowej , natomiast zachodni w wojnach kolonialnych - bez równorzędnego przeciwnika i opozycyjnej . To pokazała wojna we Francji , niemożność przegrupowania i ataku aliantów - jedyna udana operacja to ewakuacja , a i to dzięki niewyjaśnionej do dziś łasce adolfa. Innym pytaniem czemu ta wyższa kadra zawiodła we wrześniu, nawet ci co sprawnie wykazali się w 1920

  4. gnago

    Gośc ma dużo racji z takimi sąsiadami to graniczna ilość na przykład samolotów to ok 300 sztuk. Sprawnych sztuk, a nie na papierze. No i te sztuki takie na jakie nas stać. To jest utrzymać , modernizować i szkolić całą załoge tego sprzętu. Nie stać nas na opracowanie aktualnie samolotu o parametrach F 35 czy mig 35 . Ale w 2010 opracowano ILX 27 jest jakikolwiek w linii ? A teraz powinien być równierż w użyciu kilkuset sztuk sieciocentrycznych na przykład ILX50 o udźwigu tych 200 kg to samo z warmate śladowe ilości w służbie zamiast tysięcy, a szkoleniowe zawody w obsłudze w każdej gminie . To samo dotyczy każdego uzbrojenia a nie niesprawnych jaszczembiach, nie modernizowanych od chwili zakupu, czy niesprawnych od nowości F-35. Wojna to nie jest licytowanie się na parametry i ilości. A w grach wojennych powinniśmy brać za przykładem tego gościa uwarunkowania polityczne. Czyli obustronny atak z obu kierunków geograficznych i zakładać zdradę również gł. sojusznika USA , bo ma to we krwi

  5. R.P.J.Z.

    Przerażające to jest to, że nikt nie bierze pod uwagę zmiany frontu przez Ukrainę. Ani Ci od gier ani Ci od dowodzenia. Taki scenariusz jest bardzo możliwy. Zresztą sprawdźcie sobie gdzie Ukraińcy mają stale najwięcej zgromadzonego wojska. Ktoś powie, że w Donbasie albo na granicy z Krymem. Guzik prawda. Najwięcej jest na poligonach przy granicy z Polską. Są to poza tym oddziały w gotowości. Nikogo nie trzeba przekonywać, że Ukr jest państwem niestabilnym. Poza tym ich "sojusznicy" pompują wciąż ich armię, dozbrajają etc. a jest to armia zmobilizowana aktualnie prowadząca prawdziwe działania wojenne. Ale przygotowanie do takiego scenariusza jest chyba niestety poza możliwościami intelektualnymi naszej wierchuszki.

    1. Panther

      Przed bitwą o Midway Admirał Cesarskiej Floty Chūichi Nagumo zbeształ swego adiutanta bo ten podczas gier strategicznych ustawił Amerykańską Flotę tam gdzie Admirałowi nie mieściło się w głowie, przecież to niemożliwe. Kilka tygodni później okazało się, że amerykańska flota była dokładnie w tym miejscu gdzie przewidział adiutant. Niestety było już za późno, Japonia straciła 4 lotniskowce i krążownik a wojna o Pacyfik została przegrana. Adiutant popełnił honorowe samobójstwo...

  6. Jacek

    Szkoda słów, ci co maja pojecie o obronności, taktyce i posiadający wiedzę, nigdy nie zostaną dopuszczeni do decyzyjnosci. Zaślepienie pieniędzmi i karierą...Polska NATO potrzebna jest po to, by na Zachód nie spadały rakiety, i im zylo sie cudownie. Zachod sprzedaje dobra luksusowe w Rosji. Salony luksusowych marek maja sie świetnie . Nord Stream blokuje celowo statki do polskich portów(Gazoport).Zachod sprzedał sie rosyjskim oligarchom.Zachód sprzedał Polskę jak w Jałcie. Tak w skrócie. Resztę doczytajcie.

    1. ---

      Blokuje gazopot? Gazoport hula aż miło. W najbliższym czasie rozładunek raz na tydzień, z tego co czytałem.

    2. Jacek

      Mam na myśli gazowce i głębokość kanału zeglugowego wego w okolicy gazoportu... Owszem chula, ale Nord stream ułożony na dnie, ograniczy transport statków większych, o głębszym zanurzeniu...to podnosi koszty gazu. To co czytasz w niepolskich i mediach nie bierz dosłownie. Portale nie są źródłem wiedzy, a dezinformacji. KAŻDY kto ma pieniądze może wykupić artykuł zgodny ze "swoją prawda"

    3. ---

      Gazoport obsługują Q-Flexy, czyli długość 315m, zanurzenie maksymalne 13,6m (konstrukcyjne 12,5m) - około 200 000 m3 gazu. To nie są małe statki, a nord stream I już leży na dnie. Zauważ, że jest to bardzo popularny model gazowca i gdyby był nieopłacalny, to pewnie by nie był budowany. Bałtyk jest specyficznym morzem i niekoniecznie jest potrzeba by wpływały do niego największe gazowce. Czasem ważniejsza jest regularność dostaw, elastyczność, okazyjne dostawy spotowe, etc. Nie posądzaj innych, że wiedzę biorą tylko z portali, bo to niegrzeczne. Tak się składa, że akurat mam na ścianie w ramce powieszone pismo z podziękowaniami od mojego szefa, za wkład w budowę gazoportu.

  7. Pelikan

    Jedyne sensowne rozwiązanie to przebazowanie naszego lotnictwa na niemieckie lotniska po zachodniej stronie Odry. Należy to zrobić jak tylko zagrożenie atakiem stanie się oczywiste. Niemcy w ramach sojuszu powinni zagwarantować ich obronę i zaopatrzenie tak aby polskie F-16 mogły wykonywać operacje nad naszym terytorium a po ich zakończeniu wracać do bezpiecznej bazy. To juz byłoby bardzo duże wsparcie poprzedzające bezpośrednie zaangażowanie wojsk NATO w obronę naszego terytorium

    1. Morton

      A Niemcy je internują do końca wojny, a po wojnie zabiorą za straty niemieckich fabryk samochodowych na terenie Polski i nie będzie ich interesowało to, że to Rosjanie zbombardują te fabryki.

    2. Dudek

      Jesli Niemcy nie udzielą nam wsparcia w razie W to i tak nasze lotnictwo wystartuje tylko raz. Niemcy nie mają żadnego interesu w tym aby rosyjskie dywizje stanęły nad Odrą i dlatego ich wsparcie jest bardziej prawdopodobne niz internowanie naszych samolotów. W takiej sytuacji mamy do wyboru niewielkie ryzyko internowania lub 100% pewności ze nasze F-16 nie wrócą na nasze lotniska po pierwszym starcie. Wybór jest prosty.

    3. deza

      Doprawdy taki jest wybor? Proponujesz powtorke z Historii 1939 i obroje WB polskimi silami, za polskie pieniadze i z podobnym efektem. Tyle ze rosja nie zrobi tu 'polski' bieruta tylko Czeczenie bis. Mezczyzni i dzieci wybite, kobiety gwalcone przez zoldakow. Po kilku latach jakis kadyrow i respublika jak sie patrzy. Jest i inne wyjscie ale wymaga duzych inwestycji w ultra nowoczesne technologie, nie 2 ale 5% PKB ale przede wszystkim jednosci wszystkich poskich politykow - chocby tak jak potrafia wspolnie dzialac wlasnie niemcy.

  8. Palmel

    To nie wschodnia flanka NATO, to front - to jest niespełnione marzenie amerykanów

    1. pragmatyk

      A co powiesz o nowej sytuacji dyplomatycznej Polska-Rosja po prowokacjach Putina?, świat staje sie coraz mniej przewidywalny.Oczywiście Putin liczył się z odpowiedzią polskiego MSZ.

    2. jhgjkkhjkjgh

      Tzw prowokacje Putina, nie były niczym nowym, on po prostu wypowiedział stanowisko Rosyjskie, co więcej jego słowa w tym wypadku to nie była czysta ściemka jak w wielu innych wypadkach. z Punktu widzenia Rosji odpowiadały one mniej więcej prawdzie. Tak więc niema tutaj nowej sytuacji dyplomatycznej. Tymi sprawami już od dawna zajmuje się tzw Polsko-Rosyjski zespół do spraw trudnych.

    3. Jan

      Trudną sprawą (dla Rosji) to są masowe zbrodnie w Katyniu itp. Próba pisania nowej historii to juz jest nowe otwarcie w polityce.

  9. kjjhkhkuykihj

    Pan Petersen mitologizuje rosyjską sztukę wojenną. Podstawową przyczyną Rosyjskiej przewagi w swoich zachodnich okolicach (bo dalej niema ona wcale już takiej przewagi, tak jak niema aktualnie przewagi na dalekim wschodzie), jest potencjał Rosji, ekonomiczny, ludnościowy, finansowy, surowcowy, głębi strategicznej, etc. Rosja po prostu ma większy potencjał niż inne Państwa w tym rejonie (tylko z tego powodu ma większą, i lepiej uzbrojoną armię). A całościowe myślenie o wojnie nie jest żadną nowością, i nie jest żadnym świętym graalem wojskowości. Zachód może temu całościowemu myśleniu przeciwstawić przewagę organizacyjną i technologiczną, co rekompensuje ją z nawiązką.

    1. Laba

      Czasami się zastanawiam obserwując bierność USA w sensie agresywnej obrony i odstraszania w Europie czy to nie jest element polityki wpychającej nas w ramiona amerykańskie. Sensowna tarcza antyrakietowa i rakiety typu taktycznych nuków jak kiedyś Pershing 2 uspokoiły by zapędy Rosji. Ale Ameryka ciągle jest w tym temacie bierna. Pytanie jak Polska może uzyskać taktyczne głowice poza błogosławieństwem USA.

  10. Obywatel-piechociniec-eks-wotowiec

    cytat - "A naszym zdaniem powinni mieć infrastrukturę umożliwiającą sprawny przerzut sił i dostaw, a także mobilną brygadę, którą można byłoby przerzucić do obrony Warszawy. Dzięki temu Wojsko Polskie mogłoby podjąć ryzyko walcząc bardziej z przodu wiedząc, że za nimi są siły, które w razie czego zapobiegną penetracji frontu przez nieprzyjaciela." to wpisuje się w moją teorię, że brygady WOT powinny być lekkie i szybkie z wystarczającą siłą ognia (moździerze 98 mm, WWO, KTO ect.) a nie jak teraz piesze i "z rogatkami". Bez mobilności i siły ognia to tylko avengersi-WOT.

    1. gnago

      Spoko to tylko takie teoretyczne dywagacje . Starczy że ruskie zaatakują po 16:00 i nie napotkają żadnej przeszkody militarnej. A i ta przerzucona brygada to tylko aby własnymi ciałami droge zasłonić. A "nasi" politycy nic aby poszerzyć odległość wojsk rosyjskich od stolicy nie czynią. Promują podwyżki elektryczności zamiast kupować od Białorusi. A tam poza zasięgiem idotyzmów KE spychającą UE do grona krajów III świata Polska mogłaby budować swoją i białoruską gospodarkę

    2. khljklk;kll;lgjhg

      WOT powinien być wzmocniony o opl i siły wsparcia, ale to kosztuje, więc trzeba to robić systematycznie, wraz z postępem szkoleń.

  11. Marek1

    "Ale polscy dowódcy w symulacjach udziału nie biorą… " i to zdanie w zasadzie juz zamyka temat totalnie dyletanckiego podejścia MON i wyłonionego przez "jedynie słuszna partię" Szt. Gen. WP. Generałowie zamiast sami rwać się do jak największej ilości gier i symulacji(jak Rumuni) na ETD(europ. teatr działań) z jakichś tajemniczych powodów robią wszystko, by ich UNIKAĆ. Politycy zabraniają ??

    1. gffdhgfhdd

      Poważny człowiek, jeszcze na odpowiedzialnym stanowisku, nie kupuje wszystkiego jak leci. Decyzja wysokiego szczebla dowódcy o wzięciu udziału w takiej grze, jeszcze z osobami z zagranicy to poważna sprawa.

  12. lu

    A Pan Bartosiak? Nie symulował? Z drugiej strony to co Petersen mówi o naszych dowódcach operacyjnych jest dość symptomatyczne.

    1. jghjhgjhgjf

      Mówił tak, bo nie udało mu się sprzedać swojego towaru. Z drugiej strony, dzięki temu nie wie co oni potrafią, a co nie. Zauważ, że takie gry to także ciekawy materiał do analizy wywiadowczej. Polska kadra nie powinna prowadzić takich gier z każdym.

  13. Mk

    Jeśli będziemy się przygotowywać bardzo intensywnie to będziemy gotowi do wojny obronnej w 2040. Jeśli postawilibyśmy wszystko na przygotowania, ale to zupełnie wszystko, to w 2035. Sytuacja w której jest Europa prawie na pewno zakończy się wojną. Druga możliwość to upadek i rozpad Rosji, ale wcale na to nie wygląda. Rosja jest zmuszona do działań siłowych nie dlatego że tak lubi ale właśnie dlatego że nie ma innych narzędzi. Bo to są właśnie tylko narzędzia do realizacji celu. A celem jest bezpieczny i długofalowy dobrobyt elit państwa rosyjskiego. Na ich miejscu każdy racjonalny człowiek działałby zupełnie podobnie. Tą oczywistość trzeba mieć przed oczami dzień i noc i nie tracić cennego czasu bo zegar tyka. Modlić się o zdrowie Łukaszenki, wspierać Ukrainę i w ekspresowym tempie kupować i wdrażać sensowny sprzęt ( koniecznie krajowej produkcji!!!). Krab ( krab 2), kryl, Homar, borsuk, Rozpoznanie, obrona przeciwpancerna i plot, sieciocentryczność. W dużych ilościach i ze świetną amunicją ( zapasy na miesiące). Tyle można zrobić w 15 lat, może starczy czasu.

    1. werte

      Rozczuliłeś mnie troską o zdrowie Łukaszenki. Facet który nie miał oporów aby gnębić a potem sprzedać Rosji własny naród ma być dla Polski nadzieją? A Polska ma w 15 lat tak się uzbroić żeby nie dało jej rady mocarstwo atomowe ze swymi wasalami. W sytuacji gdy MON z zasady przetargi odkłada do Świętego Nigdy jest to faktycznie trafiony apel. Powinieneś jeszcze tylko poprosić Rosję aby przestała się zbroić i rozwijać nowe formacje, a najlepiej gdyby się rozbroiła tak do naszego poziomu, aby szanse były równe. I oczywiście aby poczekała łaskawie te 15 lat żebyśmy się uzbroili w co tam nam się pozwolą uzbroić. I broń Boże aby nie używała w konflikcie ani broni atomowej czy innej której nie będziemy mieli. Rosja jest znana z tego ze gra fair więc pewnie nie będzie z tym problemu.

    2. Mm

      Z końcem Łukaszenki skończy się Białoruś jako niepodległe państwo. To chyba jasne. Jeśli zostało 10-15 lat to co można wdrożyć? Orkę? F35? Bez żartów.

    3. amator

      można wdrożyć Frajerwerki

  14. Acza

    Najważniejsze żeby spoleczeństwo w końcu przestało kupować rosyjską propagandę. Naiwność i łatwowierność jest naszym problemem.

  15. Radek

    Dziękuję bardzo za takie "porady" jeśli planuje się obronę Warszawy przez Czechów. Znów wycięcie ludności i zniszczenia infrastruktury za "wolność waszą i naszą". Dyplomacja a jak to nie pomoże to wojna ofensywna na wschodzie a nie obronna w Polsce.

    1. Nesher

      Gdyby Polska rozpoczęła wojnę ofensywną na Wschodzie, walczyłaby sama i tradycyjnie przegrałaby. Nikt nie będzie wspierać Polski. Dzięki swojej lokalizacji Polska ma tylko jedną szansę na zwycięstwo. Pochłonąć pierwszy strajk (choć rosyjski atak na Polskę jest raczej hipotetyczny) i mieć nadzieję, że Alianci przyjdą z pomocą. Wszystkie inne alternatywy oznaczają nieuniknioną porażkę. Jak mówi jeden czeski bonmot: „nie można się zgodzić z tym stwierdzeniem, można protestować, ale to wszystko, co można z tym zrobić”.

    2. Strachy na Lachy

      Nie ośmieszaj się Nesher. Stoczyliśmy 23 wojny z wami . Fakt , że z różnym szczęściem. Wygrywaliście z nami tylko wtedy gdy mieliście gigantyczną przewagę a Rzeczpospolita była wewnętrznie słaba.. Ale przypomnę tylko ,że po kapitalnym zwycięstwie pod Kłuszynem W 1610 r. wojska Rzeczypospolitej pod wodzą hetmana Żółkiewskiego na waszych ruskich łbach wjechały z przytupem do Moskwy.Do dziś macie po tym zgagę. W XVII w. w Rzeczpospolitej generalnie zastanawiano się czy skręcić wam ostatecznie kark czy zająć się Turcją.Niestety, podjęto złą decyzję. W 1920 r. tylko przez mądrą w sumie decyzję Piłsudskiego historia z zajęciem Moskwy o mały figiel się nie powtórzyła. Ale do trzech razy sztuka...

    3. Nesher

      Po pierwsze, nie jestem Rosjaninem, ale Czechem. Chociaż wojny czesko-polskie również miały miejsce. Ale jeśli ktoś w Polsce wierzy, że jesteś w stanie rozpocząć ofensywną wojnę z Rosją i wygrać, to powinieneś odwiedzić psychiatrę. Ponieważ Polska nie jest. I nikt nie poparłby Polski w takiej walce. Jeśli Polska naprawdę wierzy, że Rosjanie zamierzają zaatakować, jest tylko jedna szansa. Przygotuj armię do przetrwania pierwszego uderzenia Rosji i miej nadzieję, że sojusznicy NATO przyjdą na ratunek. W przeciwnym razie jesteś zgubiony.

  16. Extern

    Bardzo słuszna uwaga o F-35 które są najlepsze, ale które jednak nie polatają gdy zniszczy im się infrastrukturę, co też trzeba rozważać jako element całościowego podejścia do sztuki wojennej. Wypisz wymaluj pasuje to do naszej sytuacji w kontekście kwestii sensu posiadania przez Polskę tych samolotów gdy brak nam głębi strategicznej? Teraz wypadało by aby zwolennicy wydania pieniędzy na te samoloty zamiast np. na porządnego Homara, byli konsekwentni i zwyzywali pana Petersena od ruskich agentów.

    1. Pawel

      Każdy samolot potrzebuje lotniska i hangaru. Również f-35 jak i mig-21. Sugerujesz, że Polska powinna kupować słabe uzbrojenie hi brak nam głębi?

    2. Ciekawski

      Przeczytaj jeszcze raz artykuł bo chybione załapałeś.

    3. A.

      Ty jeszcze raz przeczytaj. Zaatakują najnowoczesniejsze uzbrojenie, na razie to f-16 z możliwością odpalenia jassm.

  17. Ustawiator

    Widać że chłopaki pracuja na kontrakt 2020 ale mizerne te ich myśli zreszta ngw center znane jest z lobbingu . Polecam inna firme w Waszyngtonie

  18. rozczochrany

    Czyli USA planuje już na terenie Polski wojnę, której konsekwencja będzie zniszczenie naszego kraju i śmierć wielkiej ilości Polaków. Ja bym wolał by wojskowi i politycy USA planowali front na Alasce która graniczy z Rosją i toczyli go rekami amerykańskich żołnierzy a nie Polaków i innych narodów środkowej europy. Tymczasem USA woli toczyć wojny z dala od swoich granic, rękami tubylców jak w Wietnamie czy na Bliskim Wschodzie. Nie dajmy się wykorzystać.

    1. Ehh

      Chlopie jakis Ty naiwny lub zwyczajnie przekupny. Nie wazbe z kim beda na zachodzie walczyc Ruscy, to i tak przejda przez nad. Taki juz nasz los ...

    2. Adam

      Sowiet nie zaatakuje Alaski tylko kraje bałtyckie i Polske.

    3. Ali

      Tak jak przeszli przez Ukrainę na Krym ? :P

  19. Ammo

    Nasi dowódcy nie byli zainteresowani... jakie to znamienne. Nie są też zainteresowani polskim przemysłem, tylko tym aby kupić kilka drogich zabaweczek z USA. Typowe dla post-PRLowskiego pokolenia. Ważne aby pieniążki były, emeryturka była, a reszta... co nas to obchodzi...

  20. Eda3

    Powinniśmy mieć armię i wywiad jak Izrael. Tylko jesteśmy na to za głupi, a później że historia mozeczatoczyc koło.

  21. Roman

    Czeska mobilna brygada do obrony Warszawy!? Oby tylko nie zakończyło się to tak jak w przypadku Infanterieregiment Prag Nr.28 pod Zborowem i Infanterieregiment Erzherzog Carl Stephan Nr.8 pod Medzilaborcami, które po prostu w całości z rozwiniętymi sztandarami przeszły na drugą stronę frontu.

    1. Nesher

      Widzę, że Polacy nie mają dość własnej mitologii, ale wciąż przyjmują propagandę pra-niemiecko-szowinistyczną, która ma ponad 100 lat. Naprawdę nie rozumiem, skąd jeszcze nienawiść niektórych Polaków do mojego kraju. Ponieważ, jak to opisujesz, oczywiście tak się nie stało. Najpierw zepsułeś stronę, przypadek 28 Pułku dotyczy walk w Karpatach w 1915 r., Natomiast przypadek 35 Pułku jest związany z latem 1917 r. I ostatnią próbą ofensywy rosyjskiej i stał się na Ukrainie . Prawdą jest, że część 28 Pułku Piechoty (znanego jako kwatera główna dzieci Pragi) wpadła w niewolę rosyjską, ale nie grając muzyką i trzepoczącymi flagami, ale po ciężkiej walce po wyczerpaniu większości amunicji żołnierze byli zmęczeni, przez trzy dni nie dostawali jedzenia i innych zapasów, byli zimni (armia austriacka nie dostarczyła sprzętu zimowego na czas), a ich niemiecki dowódca z większością personelu uciekł podczas pierwszego rosyjskiego ataku na ziemię. Tydzień wcześniej coś takiego spotkało pułk węgierski i nikt nie podejrzewał go o tchórzostwo. Przypadek 35 pułku jest jeszcze bardziej złożony. Stało się to w pobliżu miejscowości Zborov, gdzie doszło do naprawdę tragicznego wydarzenia, walki bratobójczej. Jednostkami, które zajmowały pozycję austriacką, były bataliony 35. pułk z Pilzna (około 80% to Czesi) i 75. pułk z Jindrichuv Hradec (75% czescy Niemcy). I właśnie na tym odcinku zaatakowała 1. Czechosłowacka Brygada Strzelców, złożona głównie z byłych żołnierzy armii austriackiej, którzy po ich schwytaniu dobrowolnie przyłączyli się do naszych żołnierzy, aby walczyć z Austro-Węgrami i Niemcami o wolność narodu i ojczyzny. Jednostki te nazywane są Legionem Czechosłowackim, a ich żołnierze to legioniści. Do końca wojny było ich ponad sto tysięcy i walczyli na trzech frontach, w Rosji (Korpus Armii wielkości trzech dywizji), we Włoszech (jedna dywizja) i Francji (jedna brygada). Ci ludzie 2 lipca 1917 r. Zaatakowali pozycje austriackie. Oba pułki austriackie walczyły odważnie, legioniści polegli 184, a 700 zostało rannych z 3500 żołnierzy. Ale kiedy czescy żołnierze, którzy nie kochali Austrii, zdali sobie sprawę, że walczą przeciwko własnemu narodowi, ich gotowość do walki zmalała i chętnie się poddali (duża część z nich później dołączyła do legionów). Jednak 75. pułk złożony głównie z Niemców upadł bardzo podobnie, został rozbity, a część żołnierzy pojmanych. Więc jeśli chcesz napluć na czeskich żołnierzy, najpierw zapoznaj się z historią.

    2. gnago

      Wystarczą fakty, Legion Czechosłowacki to ten co się "zasłużył" na Syberii. I coś szeptają o przyczynach dla których Czechosłowacja nie ucierpiała w czasie wielkiego kryzysu

    3. Nesher

      I kolejna propaganda. Tym razem jednak rosyjski. Czy nie ma w Polsce solidnych historyków, którzy po prostu musieliby powtarzać rosyjską, niemiecką propagandę anty-czeską? Dla twojej informacji Czechosłowacja jako stosunkowo niewielka gospodarka zależna od eksportu produktów o wysokiej wartości dodanej (głównie maszyn i przedmiotów luksusowych, takich jak porcelana lub szkło) była trzecim krajem najbardziej dotkniętym kryzysem na świecie w okresie Wielkiego Kryzysu. W 1931 roku, kiedy sytuacja była najgorsza, ponad 1,4 miliona bezrobotnych. Jakie zarządzanie gospodarcze Cs. Armia w Rosji zarobiła (legioniści prowadzili wiele firm na Syberii, które produkowały amunicję, sprzęt i wyposażenie frontu, zapasy z Japonii i Ameryki były niewielkie), a oszczędności prostych żołnierzy wystarczyły do ​​ustalenia (po powrocie naszych żołnierzy do ojczyzny) Bank legionów czechosłowackich (Legiobanka) był szóstym co do wielkości bankiem w Pierwszej Republice i przy największych bankach, zwłaszcza w Żiwnobace, nie był porównywalny. Widzicie więc, że wojna naszych wojsk z bolszewikami nie przyniosła nam żadnej wielkiej korzyści, kosztowała życie ponad 5000 ludzi, a ostatnie wojska wróciły dopiero pod koniec 1920 roku, dwa lata po wojnie. Polecam mniej propagandy, więcej nauki.

  22. Fanklub Daviena

    Nasi generałowie nie biorą udziału w takich symulacjach bo wyszłaby na jaw ich totalna niekompetencja i doskonale o tym wiedzą... :)

    1. Davien

      Funku, przeciez nikt rosyjskich generałów nei zaprasza więc czemu się dziwisz?

    2. Marek1

      Naśmiewanie się z jakości i dorobku rosyjskiej myśli wojskowej oraz obecnych kompetencji ruskiej generalicji jest oznaką własnego dyletanctwa. Pamiętaj, że ZAWSZE przed klęską idzie pycha i lekceważenie przeciwnika ...

    3. Palmel

      chyba nie zrozumiałeś powyższej wypowiedzi, a w historii dwóch kaprali nie doceniło Rosji a co dopiero mówić o generałach którzy byli dowodzeni przez tych kaprali

  23. Obywatel-piechociniec-eks-wotowiec

    To wszystko co opisano w artykule to nazywa się inicjatywa. Nic nowego, zmieniły się tylko narzędzia a w zasadzie zwiększyło się ich spektrum. Zatem Rosja ma na razie inicjatywę ale jak długo pociągnie tego nie wie nikt.

    1. pragmatyk

      Na usprawiedliwienie trzeba powiedzieć ,że sytuacja na swiecie staje sie z każdym rokiem coraz bardziej nieprzwidywalna ,m.innymi z tego powodu ,że do gry globalnej o interesy oprocz Rosji weszły potężne Chiny . Także gra prezydenta USA nasuwa pytanie czy ważniejszy jest dla strategii tego państwa sojusz z Rosją przeciwko Chinom ,czy inne rozwiązania z Chinami ,ktore umożliwiały by utrzymanie aktualnej pozycji USA w stosunku do Chin. Nie wspominam tu o niespójnej polityce Polski , powodującej naszą separację w Europie.Nie obrażajmy sie na sąsiadów ,bo ich nie zmienimy.

  24. Sternik

    "Greg Melcher: Ludzie dyskutują np. co jest lepsze: F-16 czy F-35. Oczywiście w walce 1:1 będzie to F-35. Ale Rosjanie tak nie myślą. Oni analizują operację jako całość i ich sztuka wojenna to myślenie o tym jakimi środkami dysponują jako całość i jakie są całe siły NATO. W symulacji gdzie klient zażyczy sobie: „chcemy mieć F-35”, Rosjanie zachowają się w ten sposób, że wycelują wszystkie naloty na lotniska tych samolotów. Wszystkich, których będą mogli dosięgnąć. Pytaniem nie jest czy F-35 da sobie radę w walce. Tylko czy w ogóle przetrwa aby mógł walczyć. Czy są dla nich podziemne schrony? Czy są zestawy do naprawiania pasów startowych? Jeśli nie masz podziemnych zbiorników na paliwo to te naziemne już płoną. To samo dotyczy uzbrojenia i innych elementów logistyki. Tak trzeba myśleć. "

    1. Davien

      Sternik, a oczywisie w lotniska z F-16 nic nie wyceluja?? ech panei Sternik...

    2. gnago

      Wycelują, dlatego zasadnym jest produkcja rakietowych BSL-i o udźwigu tych dwu ton i startującym z naczepy ciężarówki czy kawałka drogi. Budowy własnej OPL co najmniej trzy poziomowej z udziałem ignorowanej broni elektromagnetycznej dużego zasięgu i krótkiego dla obrony baz/ No i budowy fabryki Gripenów z silnikiem europejskim polskim rakietowym czy nawet ukraińskim/rosyjskim. Tak ok 50 szt rocznie

    3. Fanklub Daviena

      Ale przygotowanie F-16 do lotu to 30h na godzinę lotu a nie 3x więcej jak w F-35... :)

  25. FR technologiczne imperium

    Rosyjska wojna o rząd dusz w Polsce trwa na dobre , wystarczy poczytać niektóre komentarze na tym forum ,bo aż wierzyć się nie chce jak niektórzy tu piszący (zakładam Polacy) bronią dobrego imienia innego kraju co jest dla mnie nie zrozumiałe .

    1. gnago

      ? Znaczy się, ślepia mieć ślepe na głupotę i skandaliczne decyzje naszych decydentów? Na ignorowanie polskich interesów naszych firm i interesów narodowych

    2. Wania

      Podczas zimnej wojny 80% zasobów KGB szło na dezinformację i propagandę na zachodzie. I obecnie jest to samo. Niemcy też się skarżą na wysyp ruskich trolli piszących niepoprawnym niemieckim. Ale możesz być w 100% pewnym, że jest cała rzesza polskojęzycznych Rosjan. Co zabawne po filologii w Polsce.

    3. Fanklub Daviena

      A Daviena, który nie umie zainstalować polskiej klawiatury, to do jakich trolli zaliczasz?

Reklama