Technologie
Lądowe roboty bojowe - przyszłość pola walki [KOMENTARZ]
Chociaż wiele państw świata przyspiesza prace nad rozwojem bezzałogowych lądowych platform bojowych Polska - pomimo istotnego potencjału naukowego i przemysłowego - nie decyduje się na rozpoczęcie rządowych prac w tym obszarze.
Lądowy robot bojowy lub inaczej, prościej i w odniesieniu do obecnych możliwości, robot uzbrojony dla większości ludzi kojarzy się z wykonaną na wzór człowieka maszyną, operującą samodzielnie, w ramach kilku egzemplarzy lub nawet masowych armii. Taki obraz robota-żołnierza można znaleźć w licznych powieściach lub filmach z gatunku science-fiction. I taki w zasadzie pozostaje w głowach wielu z nas. Jak to jednak wygląda w istocie? Spróbujmy przedstawić obecny stan prowadzonych badań i pierwszych efektów wprowadzenia do eksploatacji uzbrojonych robotów lądowych na przykładzie kilku wybranych państw świata.
Czas uzbroić robota
Na początek postawmy sobie pytanie – dlaczego w ogóle potrzebna jest robotyzacja działań w wojsku? Odpowiedź wydaje się stosunkowo prosta. Bowiem dynamika prowadzonych współcześnie działań, wymóg utrzymania manewrowości wojsk, niezbędny krótki czas reakcji na szybko zmieniające się scenariusze na polu walki, wielość sygnałów i bodźców zwyczajnie przerasta coraz częściej możliwości człowieka. Z kolei największą zaletą robota, w stosunku do obecnie eksploatowanych platform załogowych, będzie właśnie brak człowieka. Jak się wydaje najsłabszego elementu współczesnego systemu walki.
Maszyna bezzałogowa będzie dużo lżejsza, bardziej manewrowa i mobilna (taktycznie i operacyjnie). Może swobodnie poruszać się w niemal każdym środowisku. Co więcej, również na obszarze skażonym czynnikami broni masowego rażenia czy też zagrożonym wybuchem, pożarem, zalaniem itp. Platformy bezzałogowe mogą być o wiele bardziej przygotowane do sprostania wyzwaniom w sferze zróżnicowanych działań militarnych w rejonach zurbanizowanym. Ich utrata nie będzie skutkowała, aż takimi reperkusjami społeczno-politycznymi, jak śmierć lub rany odniesione wśród żołnierzy (chociażby pamiętając o tzw. efekcie Mogadiszu w przypadku amerykańskich sił zbrojnych). W dodatku, w dobie redukcji stanów osobowych sił zbrojnych na świecie, to właśnie platformy bezzałogowe i robotyzacja są wskazywane w kategoriach możliwości odciążenia wojska, przy jednocześnie rosnących potrzebach operacyjnych.
Czytaj też: Mikroroboty rozpoznawcze dla francuskiej armii
Z punktu widzenia wojskowości, wadą obecnej generacji robotów jest ich nadal wysoka wrażliwość na fizyczne uszkodzenie oraz atak z wykorzystaniem systemów WRE (walki radioelektronicznej), w tym chociażby zaawansowanego cyberataku na systemy obsługujące/zarządzające systemami platform bezzałogowych lub na jedną z nich.
Warto zwrócić uwagę, także na często poruszany przez specjalistów problem z zachowaniem właściwej równowagi w relacji koszt–efekt przy opracowaniu, produkcji i wykorzystaniu robotów. Na obecnym etapie niecelowe jest bowiem zaprojektowanie uniwersalnej maszyny uzbrojonej, zdolnej do współdziałania z każdą formacją Wojsk Lądowych/Specjalnych, w niemal każdych warunkach terenowych i środowiskowych. Sprzeczne wymagania taktyczno-techniczne oraz wysoki koszt uzbrojenia i wyposażenia specjalistycznego takiego robota sprawiają, że rozważanie takiej konstrukcji ze względów utylitarnych i ekonomicznych jest obecnie błędem. Najlepiej wiedzą o tym Rosjanie starając się teraz rozwijać rodziny specjalistycznych robotów o różnej skali unifikacji konstrukcyjnej.
Rosja
Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej (FR) mają dość bogate doświadczenie w wykorzystaniu robotów lądowych, w tym również tych uzbrojonych. W eksploatacji jest m.in. zdalnie sterowany wóz rozpoznawczo-bojowy Uran-9, który był już testowany w warunkach bojowych w Syrii. Jak podają sami Rosjanie, często zdarzało się, że sprawujący nad takim robotem kontrolę operator, w sposób zupełnie przypadkowy, tracił ją. Ponadto odnotowano problemy z wykorzystaniem 30 mm armaty automatycznej (m.in. opóźnienia w otwarciu ognia czy też problemy z jej stabilizacją), nieprawidłowe działanie głowicy optoelektronicznej (wystąpienie zjawiska interferencji) oraz nie dostosowanie jej parametrów do specyfiki środowiska działania robotów.
Dodatkowo wystąpiły nieznaczne problemy z zawieszeniem i układem jezdnym. Przy czym, w większości przypadków były to typowe usterki techniczne, możliwe do usunięcia poprzez pewne modyfikacje lub wprowadzenie odpowiednich zamienników. Natomiast innym, dużo poważniejszym problemem było ograniczenie możliwych do wykonywania misji przez pojedynczego robota. Jego parametry taktyczno-techniczne sprawiały, że nie był on w stanie realizować wszystkich, pożądanych przez żołnierzy w danej sytuacji zadań.
W skład wspomnianego już kompleksu Uran-9 wchodzi opancerzony pojazd/robot rozpoznawczo-bojowy (4 egz.), mobilny punkt kontrolny, zestawy transportowy i części zamiennych. Sam robot jest zdalnie sterowany z wykorzystaniem kanału radiowego (zasięg uzależniony od środowiska działania, wynosi nie mniej niż 3000 metrów). Może się on poruszać w trybie cichym (wykorzystując napęd elektryczny), autonomicznie po zadanej trasie (z samodzielnym wykrywaniem i omijaniem napotkanych przeszkód terenowych), dokonywać retranslacji komend (na odległość nie mniejszą niż 1000 metrów) ze stacji kontrolnej lub pulpitów zdalnego sterowania do innych wozów oraz autonomicznie śledzić wykryte cele.
Czytaj też: Rosyjska "Burza": formacja czołgów-robotów
Uzbrojenie Urana-9 składa się z 30 mm armaty automatycznej 2A72, 7,62 mm km PKTM, czterech ppk systemu 9M120-1 Ataka i sześciu 93 mm rakietowych miotaczy ognia RPO PDM-A Trzmiel-M. Dodatkowo wyposażono go w wyrzutnie granatów dymnych i system ostrzegający o opromieniowaniu podświetlaczem laserowym lub impulsowym.
Masa wozu wynosi 14 000 kg, ma on długość 5600 mm, szerokość 2500 mm i wysokość 3100 mm. Jako główne źródło napędu zastosowano silnik diesla JaMZ-5347-16 o mocy 300 kW zapewniający osiągnięcie prędkości maksymalnej 35 km/h i zasięgu 200 km.
Bojowy wóz piechoty BMP-3 został już wykorzystany jako baza dla bezzałogowego systemu Wichr. Prezentowano go m.in. z lekkim stanowiskiem MB2-03. Zastosowane w nim systemy i układy (zdalnie sterowane sensory optoelektroniczne, śledzenia czy laserowe dalmierze oraz centralną jednostkę sterującą) można zamontować też na innych podwoziach o masie od 7 do 15 ton.
Zupełnie nowa wieża, na jednym z prezentowych robotów, waży 1450 kg, a jej uzbrojenie to 30 mm armata automatyczna 2A72, sprzężony 7,62 mm km PKT/PKTM i dwie potrójne zintegrowane wyrzutnie ppk 9M133 Kornet-M. Inne proponowane do zamontowania na tym zrobotyzowanym podwoziu systemy uzbrojenia to m.in. wyrzutnie rakiet plot. Igła czy Verba, 30 mm granatnik automatyczny GSH-6-30K czy 12,7 mm wkm NSWT/Kord.
Czytaj też: Paladin - robot na bazie BMP-3
Ponadto, pojazd taki mógłby przenosić także mały wielowirnikowy BSP na uwięzi, który dzięki łączu przewodowemu miałaby niemal nieograniczony czas lotu (a pozyskiwanie danych nie związane byłoby z wrażliwością na zakłócenia). Proponuje się go również jako platformę-matkę dla czterech małych robotów kołowych MRP-100/300, przeznaczonych do prowadzenia bliskiego rozpoznania na ziemi.
Inna propozycja zrobotyzowania tego bwp to Udar, tym razem ze znaną wieżą Epocha. Ten zdalnie sterowany robot miałaby docelowo być w pełni autonomiczną jednostką bojową, zdolną do samodzielnej realizacji zadań bojowych i rozpoznawczych. Z kolei kompleks robotów Paladin składa się ze specjalnie dostosowanego podwozia BMP-3 Dragun, a dodatkowo w skład zestawu wchodzi przenośny panel sterowania.
Jednak nie tylko BMP-3 jest proponowany do wykonania wersji bezzałogowej, w przypadku Rosjan mowa jest również i o czołgach z rodziny T-72. W ramach programu Sztorm mają bowiem powstać cztery bezzałogowe nowe odmiany tego wozu, a mianowicie:
- czołg z uzbrojeniem w postaci 125 mm armaty D-414 o długości lufy 32 kalibrów. Ten 50 000 kg pojazd zostałby wyposażony dodatkowo w lemiesz, a służyłby przede wszystkim do walki w terenie zurbanizowanym;
- wóz bojowy z pakietem wyrzutni RPO-2 Trzmiel-M;
- uniwersalna maszyna bojowa z systemem wieżowym z dwiema 30 mm armatami automatycznymi 2A42, wyrzutniami RPO-2 i lemieszem;
- nośnik 16-prowadnicowej wyrzutni pocisków kalibru 220 mm MO.1.01.04M.
Wszystkie wyposażone będą ponadto w ASOP (zdolne do przechwycenia do 10÷15 pocisków z rgppanc.) i 7,62 mm km PKTM.
Z kolei bezzałogowy modułowy pojazd naziemny Marker ma gąsienicowy układ jezdny, kadłub z zabudową specjalistyczną i możliwość umieszczania na jego stropie różnych sensorów, głowic optoelektronicznych, radiolokatorów czy uzbrojenia. W ujawnionym wariancie przenosi on ZSMU z km oraz dwoma ppk. W skład wyposażenia specjalistycznego wchodzą m.in. systemy ostrzegania i samoosłony, czujniki termiczne, kamery podczerwieni, opcjonalnie mini BSP, dalmierz laserowy i laserowy podświetlasz celu, autotracker czy identyfikator (IFF).
Markera ponadto wyposażono wielospektralny system wizyjny i zmodyfikowany system przetwarzania danych. W skład tego ostatniego wchodzą algorytmy sieci neuronowej, co m.in. umożliwiać pełną analizę otoczenia i pozyskiwanych z własnych i współpracujących sensorów danych, a to z kolei zapewnia pracę w trybie w pełni autonomicznym.
Czytaj też: Rosja: próby bezzałogowego Markera na finiszu
Wspomniany robot może być również sterowany zdalnie lub współpracować z żołnierzami. W tym drugim przypadku, dane o celach otrzymuje on bezpośrednio z systemu celowniczego zamontowanego na ich broni lub z przenośnych zestawów przeznaczonych do wykrywania/ precyzyjnego określenia pozycji celu czy jego podświetlenia.
Opancerzony robot Platforma-M ma stać się jednym z elementów systemu ochrony zestawów przeciwlotniczo-przeciwrakietowych S-400 Triumf. Ponadto ma służyć do prowadzenia rozpoznania, patrolowania czy wsparcia działań wojsk lądowych i specjalnych również w akcjach antydywersyjnych czy antyterrorystycznych. Został on uzbrojony w 7,62 mm km PKT/PKTM i uniwersalną wyrzutnię dla czterech granatników przeciwpancernych (na stabilizowanych platformach). Natomiast w skład systemu zobrazowania i rozpoznania wchodzi radarowa stacja rozpoznawcza oraz stabilizowana optoelektroniczna głowica wyposażona m.in. w kamery dzienne, noktowizyjne/termowizyjne i dalmierze laserowe. Może on pracować w trybie automatycznym i półautomatycznym. Zasięg działania systemu kierowania szacowany jest na 5000 do 6000 metrów od operatora.
Jedną z najnowszych propozycji jest bojowa Nierechta (Нерехта), która stanowi element rodziny robotów Kungas. Maszyny wchodzące w jej skład przeznaczone są do wykonywania różnych zadań, ale mają kompatybilne systemy sterowania z możliwością ich nadzoru z jednego, rozbudowanego stanowiska operatorskiego. Postanowiono bowiem stworzyć cały kompleks różnej wielkości uniwersalnych robotów, realizujących specyficzne zadania pojedynczo, albo wzajemnie ze sobą współpracujących (uzupełniających się).
Czytaj też: Kungas - rosyjska rodzina robotów bojowych
Nierechta występuje w trzech wersjach - bojowej, pojazdu rozpoznania dla artylerii i transportowej. Zapewnia on przenoszenie do 500 kg ładunku użytecznego. Jego maksymalna prędkość to 32 km/h (napęd hybrydowy, spalinowo-elektryczny), a zdolność wykrywania potencjalnych celów wynosi do 5000 metrów (rozpoznania do 2000 metrów). Przenoszone uzbrojenie to z reguły ppk, 7,62 mm km PKTM, 12,7 mm wkm Kord lub 30 mm granatnik automatyczny AG-30. Robot ma ponadto opancerzone miejsca, które są wrażliwe na ostrzał lub zniszczenie odłamkami. Jest to już pojazd z autonomiczną możliwością działania.
Robot ten jest szczególnie przydatny do prowadzenia rozpoznania i walki w terenie zurbanizowanym, w tym wspierania ogniem żołnierzy piechoty, prowadzenia patroli lub wykonywania misji specjalnych za liniami styczności wojsk. Ponadto zostanie on wyposażony w systemy zdolne do jego sterowania głosem i gestami.
Stany Zjednoczone
W 2008 roku w Iraku wykorzystywano roboty TALON w wersji SWORDS (Special Weapons Observation Reconneissance Direct-action System), które wyposażono w 5,56 mm km M249. Początkowo było z nimi kilka problemów technicznych, ale z czasem je rozwiązano. Zastosowany na nich moduł TRAP T-250D Mk IV pozwalał również na instalację 7,62 mm km M240 lub 12,7 mm wkm M109. Roboty te eksploatowano w 3 Brygadowej Grupie Bojowej wchodzącej w skład 3 Dywizji Piechoty. To pierwszy typ, który otrzymał certyfikat bezpieczeństwa dla uzbrojonego lądowego pojazdu bezzałogowego.
Bezpośrednim następcą TALON-a stał się modułowy MAARS (Modular Advanced Armed Robotic System). W zależności od charakteru misji może być on wyposażony w moduł z 7,62 mm km M240B lub manipulator z chwytakiem, mogącym operować przedmiotami o masie do 45 kg. Wymiana modułu jest szybka i może być przeprowadzona w warunkach polowych.
Obecnie w US Army opracowano dokument „Robotic and Autonomous Systems”, określany jako strategia rozwoju tego typu maszyn w przyszłości (opublikowany w marcu 2017 roku). Jest to rodzaj wizji, opisującej współpracę na przyszłym polu walki załogowych i bezzałogowych systemów sterowanych, ale również tych półautonomicznych i w pełni autonomicznych. Zawiera ona też wytyczne odnośnie robotów towarzyszących piechocie, które traktowane są jako pilna potrzeba.
Czytaj też: Amerykańskie czołgi saperskie staną się robotami
Sama koncepcja robota towarzyszącego, w postaci programu SMET (Squad Multipurpose Equipment Transport), dominuje w US Army. W USMC mamy natomiast do czynienia z programem MUTT (Multipurpose Unmanned Tactical Transport).
I chociaż w ramach SMET powstaną głównie roboty mające odciążyć żołnierzy piechoty w transporcie uzbrojenia, amunicji, żywności i innego, niezbędnego im wyposażenia czy realizować zadania rozpoznawcze oraz związane z wykrywaniem i usuwaniem niebezpiecznych ładunków na drodze przemarszu, to same proponowane konstrukcje można też uzbroić.
I tak MUTT koncernu GDLS czyli platforma w układzie napędowym 4x4 o masie 385 kg i prędkości marszowej ponad 13 km/h może być uzbrojona w km, wkm czy 60 mm moździerz.
Z kolei HDT Global Hunter WOLF (Wheeled Offoad Logistics Follower) w układzie jezdnym 6x6, hybrydowym napędzie (silnik/zintegrowany generator o mocy 130 KM) jest również dostosowany do zamontowania ZSMU z 7,62 mm km, 12,7 mm wkm lub 40 mm granatnika automatycznego (czy kombinacji tych broni), lekkiego trału czy mostu szturmowego, zestawu koparko-ładowarki czy przenoszenia specjalnych noszy dla dwóch rannych. Podobnie jest w przypadku gąsienicowego RS2-H1 od Howe&Howe.
Ponadto z ciekawych konstrukcji można przytoczyć robota CaMEL (Carry-all Mechanized Equipment Landrover). To wielofunkcyjna platforma zadaniowa, która może pełnić zarówno zadania z zakresu wsparcia ogniowego czy ochrony. Zastosowany w niej silnik hybrydowy zapewnia cichą, ciągłą pracę przez ponad 20 godzin.
Czytaj też: Marines zamawiają roboty saperskie
Ponadto starsze wersje transporterów M113 zostały przekształcone w bezzałogowe pojazdy bojowe (zostanie w nich zainstalowana tzw. aplikacja „drive-by-wire”). Pełnić przez to będą rolę platform zastępczych (testowych) wobec poszukiwanych przez US Army lekkich (L-Robotic Combat Vehicle (RCV), średnich (M-RCV) i ciężkich (H-RCV) robotów kolejnej generacji.
Program jest kilkuetapowy. W pierwszym, takie roboty-transportery są sterowane przez operatorów operujących z załogowych platform. W kolejnym etapie planuje się wprowadzenie do tych wybranych platform ograniczonej i pełnej autonomii. Wszystko m.in. dzięki odpowiedniemu pakietowi specjalnych czujników, sztucznej inteligencji i zdolnością samodzielnego szukania i namierzania celów (AiTD/R).
Zrobotyzowane M113 są kontrolowane z bwp Bradley określanego w tym programie, jako Mission Enabler Technologies-Demonstrators (MET-D), wyposażono go bowiem w szereg funkcji i czujników współpracujących z systemem uzbrojenia i pozyskiwania danych.
Z innych ciekawostek wart odnotowania jest również autonomiczny kołowy transporter M1296 Stryker Infantry Carrier Vehicle-Dragoon (ICV-D), uzbrojony ZSMU Protector MCT-30 z 30 mm armatą automatyczną XM813 i 7.62 mm karabinem maszynowym M240. Pojazd ten wyposażono w interfejs i oprogramowanie testowane na ww. M2 i M113 z przeznaczeniem do wykonywania prób ogniowych.
Inne państwa
W Indiach realizowany jest program badań robota Muntra opracowanego na bazie BMP-1. Mamy tu w zasadzie do czynienia z trzema zrobotyzowanymi pojazdami. Muntra-S była by przeznaczona do prowadzenia rozpoznania i obserwacji pola walki, Muntra-M to robot inżynieryjny (wyszukiwanie i usuwanie min czy IED) a Muntra-M zbierać będzie dane o skutkach uderzeń jądrowych. Ze skromnych danych wynika, że wyposażono je w stacje radiolokacyjne, głowice optoelektroniczne czy dalmierze laserowe.
Na Białorusi skonstruowano kompaktowego, gąsiennicowego robota wchodzącego w skład kompleksu Bogomoł, którego jednym z wariantów może być niszczyciel czołgów. Jak na razie jest on nadzorowany przez operatora oddalonego od niego maksymalnie do 305 metrów. Czyli może być użyty w zasadzce lub tam, gdzie decydującym jest czynnik zaskoczenia.
Jednak trwają dalsze prace nad zwiększeniem zasięgu sterowania i wprowadzeniem większej autonomiczności działania. Jednym z rozważanych wariantów jest dodatkowe zastosowanie BSP typu multicopter, który zwiększył by zasięg komunikacji do ponad 9600 metrów. Jako możliwe do zastosowania uzbrojenie wymienia się kilka typów ppk, m.in. Fagot, Konkurs i Metis, a także naprowadzany za pomocą wiązki laserowej pocisk Szerszeń. Robot przenosi do czterech takich pocisków. Jego masa wynosi ok. 1850 kg a pancerz wytrzymuje ostrzał z broni kalibru 7,62 mm na dystansie od 300 metrów.
Inny robot z tego kraju to Centaur, którego przeznaczeniem miało by być wykonywanie misji rozpoznawczych i ograniczonego wsparcia ogniowego dla antyterrorystów, jednostek rozpoznania i pododdziałów walczących w terenie zurbanizowanym. W skład uzbrojenia przenoszonego przez tego robota wchodzą dwa czterolufowe karabiny maszynowe GShG-7,62, które mogą strzelać do wybranych celów lądowych i powietrznych poruszających się z prędkością do 300 km/h na maksymalnej odległości 1000 metrów. Taki system może być używany do ochrony powierzchniowej (patrolowanie po wyznaczonej trasie) lub ochrony obiektu w trybie automatycznym. Zasięg sterowania wynosi do 5000 metrów (uzależniony od warunków środowiskowych obszaru działania). Ponadto robota wyposażono w zaawansowaną głowicę optoelektroniczną, wyrzutnie granatów dymnych czy specjalnie jemu dedykowany układ jezdny.
Jedną z bardziej znanych firm na świecie zajmujących się robotami jest estońska Milrem Robotics od lat rozwijająca bezzałogowego THeMIS (Tracked Hybrid Modular Infantry System).
Idea powstania tej konstrukcji to przede wszystkim wsparcie działań pododdziałów wojsk lądowych (w tym bezpośrednie wsparcie ogniowe, transport wyposażenia, rozbrajanie IED, ewakuacja rannych lub prowadzenie rozpoznania na obszarze zajętym przez przeciwnika).
Czytaj też: Estoński robot bojowy wraca z Afryki
Wysoka uniwersalność tej maszyny uzyskana została dzięki nietypowej konstrukcji, w której umieszczono elementy układu napędowego i zasilania (silnik elektryczny i zespół akumulatorów) w specjalnym układzie gąsienic stanowiących dwa identyczne moduły. Takie rozwiązanie zapewnia stosunkowo dużą przestrzeń użyteczną w środkowej części platformy, a tym samym montaż różnych ZSMU czy innych typów uzbrojenia. Niedawno zaprezentowano THeMIS-a z wyrzutnią 6 pocisków Brimstone czy MMP.
THeMIS-a można wykorzystywać przez 10 godzin ciągłej pracy, w trybie zdalnego sterowania lub jako pojazd autonomiczny w działaniu. Najnowsze modele to Type 3 i nieco dłuższy (ok. 300 mm) Type 4, o zwiększonych możliwościach ładunkowych. Wyposażono je w system pozycjonowania oparty o GPS, 3D LIDAR czy stereoskopowe kamery. Kolejnym krokiem będzie zastosowanie w systemie sterowania elementów sztucznej inteligencji.
W Korei Południowej trwa ambitny program rozwoju robotów lądowych. W zasadzie brane są pod uwagę dwa pojazdy bezzałogowe. Pierwszy w układzie 6x6, z hybrydowo-elektrycznym (akumulatory litowo-jonowe) napędem, z myślą użycia jako platforma bojowa uzbrojona m.in. ZSMU z 7,62 mm km lub dwoma wyrzutniami ppk. Prototyp ten ma 4300 mm długości i 2500 mm szerokości a jego maksymalna prędkość na drodze wynosi ok. 60 km/h (każde koło o niezależnym zawieszeniu napędzane jest przez osobny silnik elektryczny umieszczony w jego piaście).
Druga platforma ma 4400 mm długości i została wyposażona w zamontowany od czoła radar służący do wykrywania min (platforma ta może być opcjonalnie załogowa). Może też służyć jak system wsparcia logistycznego działań wojsk. Zakłada się, że nowe pojazdy w przyszłości będą współpracować z nowej generacji wozami bojowymi oraz zostaną wpięte w sieć nowoczesnych systemów C4ISR.
Czytaj też: Estoński „bezzałogowy bwp” z napędem hybrydowym
W Izraelu w robocie RoBattle szczególną rolę postawiono położyć na uzyskaniu wysokiej mobilności taktycznej. Robot ten jest zdolny do pokonywania przeszkód pionowych o wysokości 1200 mm i przewożenia ładunku o masie do 3000 kg. W skład bogatego zestawu czujników i zastosowanych systemów wchodzą m.in. ZSMU, sensory rozpoznawcze ISR, głowice elektrooptyczne, systemy przeciwdziałania ładunkom IED, radar/LIDAR, laserowe oraz elektroniczne moduły wsparcia w samodzielnym podejmowaniu niektórych decyzji.
Inny robot z tego kraju to Rambow, w którym każde koło napędzane jest przez niezależny silnik elektryczny, a układ jezdny ma niezależne zawieszenie wszystkich kół. Ten pojazd waży 3500 kg i ma ładowność ponad 1000 kg. Specjalny wymienny moduł tylny umożliwia łatwą rekonfigurację pojazdu do zadań, takich jak zabezpieczenie logistyczne, ewakuacja medyczna czy wsparcie bojowe. Dzięki zamontowanym sensorom (m.in. elektrooptycznym, ultra sonicznym czy laserowym) posiada on możliwość autonomicznego poruszania się w zadanym obszarze, detekcji i omijania napotkanych przeszkód, tak by operator mógł w większym stopniu skoncentrować się na wykonywaniu misji, a nie samemu sterowaniu. Można go wyposażyć w ZSMU czy wysuwany maszt z głowicą optoelektroniczną.
ST Kinetics z Singapuru rozwija rodzinę maszyn Jaeger. Pojazdy występują w układzie 6x6 - Jaeger 6 (długości 2400 mm i szerokości 1450 mm) i 8x8 - Jaeger 8 (długości 2900 mm i szerokości 1600 mm). Pierwszy, o masie własnej 730 kg ma ładowność ponad 250 kg, a drugi 1000 kg ponad 680 kg. Oba bazują na rozwiązaniach i układach pochodzących z rynku cywilnego (m.in. sama platforma wyjściowa w układzie 8x8 jest bardzo podobna do izraelskiego Amstafa). Hybrydowy elektryczno-spalinowy układ napędowy zasilany jest z akumulatorów litowo-jonowych i silnika diesla. Przy DMC pojazd jest zdolny do operowania przez cztery godziny, z prędkością do 16 km/h przy wykorzystaniu napędu elektrycznego i do 24 godzin z wykorzystaniem silnika diesla.
Robot ten może być sterowany dwoma metodami - za pomocą przenośnej konsoli w zasięgu wzroku (odległość do 1000 metrów) lub półautomatycznie (za pomocą układu kombinowanego w skład którego m.in. wchodzi 2D LIDAR i system GPS). Dalsze prace mają na celu zwiększenie stopnia autonomiczności robota (bardziej wydajne systemy nawigacji i zobrazowania) oraz zaimplementowanie funkcji podążania za żołnierzem. Innym kierunkiem badań jest zapewnienie współpracy obu maszyn, tak aby lżejsza platforma wykonywała zadania z zakresu RSTA i przekazywała uzyskane dane większej maszynie, będącej wersją uzbrojoną-wykonawczą.
Stosunkowo mało jest informacji o chińskich, uzbrojonych robotach lądowych. Jednak, znając Chińczyków i zaawansowanie ich platform bezzałogowych, to prototypów, testowanych i eksploatowanych musi być w tym kraju bardzo dużo. Na pewno jest wykorzystywanych kilka małych robotów wyposażonych w strzelby (np. gładkolufową kal. 18.5 mm QBS 09) lub km i wkm. Testowano też (w celach badawczych) zrobotyzowany czołg Type 59.
British Army zamówiły pod koniec 2019 cztery roboty Mission Master – Cargo od koncernu Rheinmetall, w ramach programu Robotic Platoon Vehicle, mającego na celu zwiększenie możliwości i efektywności żołnierzy na szczeblu plutonu. Ten typ oferowany jest również w wersji Mission Master – Rescue (do transportu dwóch rannych żołnierzy i sprzętu medycznego) oraz Mission Master – Protection. Uzbrojeniem tego ostatniego mogą być dwie 7-prowadnicowe wyrzutnie 70-mm niekierowanych pocisków rakietowych lub 12,7 mm wkm czy 40 mm granatnik automatyczny. Mission Mastera można było również zobaczyć z wyrzutnią polskiej amunicji krążącej Warmate.
W australijskiej armii testuje się zrobotyzowane transportery M113AS4. Program zakłada przebadanie wpływu efektywności użycia takich robotów na przyszłym polu walki. Konwersji transporterów do zupełnie nowej dla nich roli dokonał koncern BAE Systems Australia z wykorzystaniem specjalnego pakietu technologii autonomicznych (układów i oprogramowania).
Na pokazowych testach zaprezentowano możliwość użycia takich zrobotyzowanych transporterów do prowadzenia misji rozpoznania i wsparcia logistycznego. Nie działały one jednak w pełni autonomicznie a pod nadzorem człowieka (man-in-a-loop), który zdalnie podejmował kluczowe decyzje.
Czytaj też: Australia przerabia stare transportery na drony
Polska
W naszym kraju obecnie istnieje kilkanaście ośrodków zajmujących się robotami przeznaczonymi do wykonywania różnych zadań na lądzie. Należą do nich m.in. - Sieć Badawcza Łukasiewicz - Przemysłowy Instytutu Automatyki i Pomiarów (PIAP), WAT czy Politechniki: Świętokrzyska i Białostocka.
Najbardziej renomowany polski ośrodek Sieć Badawcza ŁUKASIEWICZ – Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów PIAP jest producentem polskich robotów mobilnych m.in. do zastosowań C-IED i rozpoznania. Instytut powstał w 1965 roku, a od kwietnia 2019 roku jest częścią Sieci Badawczej Łukasiewicz. W kontekście robotów bojowych warto wspomnieć o Autonomicznym Systemie Bojowym Obrony Powietrznej (ASBOP) PERKUN. Ten opracowany wspólnie przez CRW Telesystem-Mesko Sp. z o.o oraz PIAP, w demonstrowanej wersji, był rzadko spotykanym robotem przeznaczonym do prowadzenia zadań z zakresu obrony powietrznej. Na IBIS-ie zamontowano bowiem podwójne wyrzutnie rakiet Grom/Piorun. Lecz to nie wszystko, bo w ich miejsce stosunkowo prosto można umieścić np. system ppanc lub lekką wyrzutnię rakiet kalibru 70 mm. W ten sposób istnieje możliwość zbudowania całej sieci zautomatyzowanych systemów walki, opartej na rodzinie lekkich robotów bojowych (masa do 300 kg). Taki system - sterowany zdalnie lub docelowo, po wyposażeniu w ograniczoną czy pełną autonomię i sprzężeniu z systemem przekazywania danych - stanowił by znaczący wkład w taktycznych ugrupowaniach bojowych (a nawet po uruchomieniu z "uśpienia" mógłby działać na tyłach wojsk przeciwnika).
Warto wspomnieć także o projekcie WITU, który wspólnie z firmą MACRO-SYSTEM opracował prototyp robota rozpoznawczo-bojowego RRB-01.
Z kolei naukowcy z WAT skonstruowali prototyp robota Kuna, w układzie jezdnym 4x4 i z napędem hydrostatycznym (silnik spalinowy napędza pompę, która rozdziela moc na cztery silniki hydrauliczne napędzające poszczególne koła). Robot ten waży 250 kg, ma dopuszczalną ładowność do 150 kg, a sterowany jest poprzez hydrooperacje. W planach jest zaimplementowanie jak na razie ograniczonej autonomii dziania, sprawdzenie jej współpracy z zainstalowanymi systemami uzbrojenia czy specjalistycznym osprzętem.
Konsorcjum naukowo-przemysłowe, w składzie ZM „Tarnów” S.A., WAT i firma STEKOP S.A., prowadzi badania nad autonomiczną platformą wsparcia bojowego Perun w ramach projektu NCBiR - Autonomiczny pojazd kołowy z modułem uzbrojenia do zadań rozpoznawczych i bojowych. Taki robot przeznaczony miał by być do realizacji zadań z pododdziałami piechoty (głównie w terenie zurbanizowanym), zapewnić im wsparcie ogniowe oraz dostarczać dane.
Czytaj też: Estońska firma stworzy europejskie roboty bojowe
Jego modułowa konstrukcja umożliwia szybkie dostosowanie do realizacji zmiennych zadań. Prototyp wyposażony będzie w ZSMU z 7,62 mm km a w perspektywie również w 12,7 mm wkm czy 40 mm granatnikiem automatycznym. Wprowadzone układy zasilania zapewnią dostarczenie energii dla wszystkich modułów wyposażenia (wymagana praca do 72 godz.) oraz dodatkowo istnieje możliwość ładowania akumulatorów i urządzeń znajdujących się w wyposażeniu żołnierzy. Podczas wykonywania zadań robot będzie pracował w trybie sterowania zdalnego (nieautonomicznego) z przenośnych konsol operatorskich, a w wersji docelowej zostaną zastosowane dwie zunifikowane konsole operatorskie (jedna do obsługi uzbrojenia, druga do sterowania ruchem platformy). W tym trybie pracy dopuszczono możliwość przemieszczania się platformy w sposób autonomiczny po zaplanowanej trasie pod nadzorem operatora.
To zaledwie kilka przykładów, ale niestety tylko prototypów. Jak na razie brak jest w naszym kraju większego zainteresowania ze strony MON nie tylko uzbrojonymi robotami, ale w ogóle autonomicznymi lub o ograniczonej autonomii platformami przeznaczonymi dla Wojsk Lądowych czy Sił Specjalnych. To niestety skutkuje "mnogością" propozycji, ale ze względu na problemy z finasowaniem ich rozwoju, pozostających w fazie wczesnych prototypów lub wyłącznie pewnych koncepcji. Bez zamówienia ze strony resortu obrony powoduje, że prace nad uzbrojonymi robotami nie będą mogły realnie przyspieszyć i zostać sfinalizowane.
Brak jest konsolidacji i współdziałania wielu rozproszonych ośrodków badawczych oraz wypracowania realnej taktyki użycia robotów na polu walki ze strony wojska. Ponadto, w naszym kraju wielkim wyzwaniem jest zawsze implementacja sztucznej inteligencji w obszarze robotyki specjalnej, a przecież moglibyśmy w przyszłości mieć wiele korzyści gospodarczych gdybyśmy produkowali i projektowali zaawansowane roboty na rynek cywilny i militarny.
Podsumowanie
Obecnie na świecie mamy małą grupę państw (jak np. Niemcy i Francja), które uważają, że najpierw należy dokładnie zbadać/przetestować roboty uzbrojone, poddane ściślejszej kontroli ze strony człowieka. Natomiast inne kraje (takie jak USA, Izrael, Rosja i Wielka Brytania) są temu przeciwne i dążą do uregulowania kwestii prawnych i międzynarodowych (stworzenia czegoś w rodzaju wojskowego kodeksu postępowania) pozwalających na budowanie autonomicznych maszyn uzbrojonych.
Dla nich, istotne jest również odzyskanie olbrzymich kwot zainwestowanych w dotychczas zrealizowane już badania oraz perspektywa przyszłych, olbrzymich zysków (podobnie, jak w przypadku rozwoju BSP, gdzie Europa czy inne kraje nadal pozostają w tyle za USA czy Izraelem). Rosjanie uważają, że prymat w zastosowaniu sztucznej inteligencji daje olbrzymią przewagę na polu walki. Z kolei Stany Zjednoczone otwarcie mówią, że wszystkie bronie inteligentne, są bardziej humanitarne od tradycyjnych, ponieważ popełniają mniej błędów i pozwalają ograniczyć straty wśród ludności cywilnej.
Jednak dla każdego jest wiadomym, że utrata maszyny nie jest czynnikiem tak krytycznym, jak utrata żołnierza. Ponadto robot nie wymaga tak dużych nakładów związanych z jego szkoleniem i utrzymaniem co ludzie. Środki przeznaczone na badanie i rozwój kolejnej generacji robotów są niewielkie, a i ryzyko ich niepowodzenia dużo mniejsze, przy porównaniu z rozwijanymi systemami kolejnej generacji, jak np. hipersoniczne, wysokoenergetyczne. Roboty można też z powodzeniem stosować w konfliktach o mniejszej intensywności, operacjach antyterrorystycznych, stabilizacyjnych czy do niesienia pomocy ludności cywilnej podczas zaistnienia klęsk żywiołowych lub katastrof. Poszczególne rozwiązania robotów militarnych mogły by być z powodzeniem stosowane w maszynach przeznaczonych na rynek cywilny.
Szkoda, że w naszym kraju w MON nie widzi się tego olbrzymiego obszaru gospodarczych i technologicznych możliwości. Czy robot na tzw. „kablu” to szczyt naszych marzeń? A może właśnie system obrony ppanc., przeciwlotniczej bardzo małego zasięgu czy chociażby WRE oprzeć o półautonomiczne lub w pełni autonomiczne roboty. Roboty, które mogą działać wszędzie, czekać w uśpieniu na odpowiedni moment do ataku lub szybko samodzielnie uczyć się jak powstrzymać przeciwnika, wykorzystując jego własne błędy i potknięcia.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie