Technologie
Inżynieria wsteczna w remontach B-2
US Air Force poszukuje kontrahentów którzy ponad 20 lat po dostawie pierwszego trudnowykrywalnego bombowca Northrop Grumman B-2 Spirit, będą w stanie stworzyć technologię i dokumentację niezbędną do produkcji jego pewnych kluczowych komponentów. Okazało się, że oryginalna dokumentacja nie istnieje i nie do końca wiadomo dlaczego.
Inżynieria wsteczna (ang. reverse engineering) kojarzy się raczej z odtwarzaniem przez Chiny technologii na podstawie zdobytych i zdemontowanych urządzeń, samolotów czy rakiet. Tak powstała np. chińska kopia Su-27 (J-11) czy rakiety systemu S-300 (HQ-9). Tymczasem jak się wydaje USA są zmuszone zastosować takie same procesy aby odzyskać zdolność do serwisowania bombowców B-2.
Jak podaje portal The Drive, na platformie służącej do publikowania zamówień federalnych pojawiło się ogłoszenie, dotyczące inżynierii wstecznej wymienników ciepła bombowca B-2. Nie podano jakie szczególne podsystemy są nimi chłodzone, a jedynie, iż chodzi o wymienniki wykorzystujące glikol etylenowy z wodą jako mieszankę chłodzącą powietrze stosowane w systemie. Na pokładzie bombowca nie brakuje podsystemów wymagających chłodzenia. USAF dostarczy wybranemu wykonawcy dwa wymienniki ciepła, aby na tej podstawie nie tylko przygotował prototyp, ale również dokumentację techniczną do jego produkcji i instalacji, wraz ze wszystkimi niezbędnymi narzędziami i oprzyrządowaniem.
Czytaj też: F-35 eskortą dla B-2 Spirit
Może wydawać się zadziwiające, że Amerykanie nie dysponują pełną dokumentacją niezbędną do utrzymania w linii tak kluczowych maszyn jak B-2 i muszą sięgać po inżynierię wsteczną, ale przyczyny mogą być różne i zdarzało się to już w przypadku innych typów maszyn. Najprostszy powód, to nieistniejący już podwykonawca, który mógł nie wiedzieć nawet do jakiej maszyny wykorzystywane są jego części. Dokumentacja mogła też ulec zniszczeniu lub po prostu zostać zagubiona wśród innych mało jawnych dokumentów.
Co ciekawe, problemy z odtwarzaniem części które nie są już produkowane, dostawcy nie istnieją a dokumentacja dawno przepadła, to zjawisko na tyle powszechne w US Air Force, że powstało kilka stale funkcjonujących zespołów które zajmują się poszukiwaniem zamienników lub odtwarzaniem dla komponentów które nie są już dostępne. Jednym z nich jest np. 402nd Electronic Maintenance Group Reverse Engineering Avionics Redesign and Manufacturing team (REARM) z bazy lotnicze Robinson w Georgii.
Amerykańskie siły powietrzne inwestują znaczne środki w technologie związane ze skanowaniem i drukiem 3D oraz innymi cyfrowymi technologiami umożliwiającymi kopiowanie, zastępowanie czy dopasowywanie komponentów w wirtualnej rzeczywistości. Przyczyna jest bardzo prosta – flota US Air Force jest w swej masie coraz starsza, wiele samolotów, dzięki wielokrotnym modyfikacjom i modernizacjom, służy dziesiątki lat. Rekordzistą są maszyny B-52H Stratofortress, które stanowią trzon sił strategicznego odstraszania od ponad pół wieku.
Wiele podzespołów niezbędnych do ich serwisowania trzeba produkować ponownie w oparciu o nowe technologie, bo oryginalni dostawcy od dekad nie istnieją. Podobne problemy pojawiają się coraz częściej w przypadku starszych systemów uzbrojenia czy samolotów bojowych 4 generacji, które pochodzą z lat 80-tych czy wcześniejszych.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie