Reklama

Geopolityka

Talibowie i ich nowe uzbrojenie [KOMENTARZ]

Fot. Afghanistan National Army, 203rd Corps PAO, via US CENTCOM
Fot. Afghanistan National Army, 203rd Corps PAO, via US CENTCOM

Świat żyje dramatycznym upadkiem władz Afganistanu i jeszcze bardziej dramatycznymi scenami związanymi z ewakuacją lotniczą, odbywającą się z wykorzystaniem międzynarodowego portu lotniczego w Kabulu. Jednak, coraz częściej pojawiają się również pytania o długofalowe efekty przejęcia przez talibów znacznych zapasów broni i wyposażenia wojsk oraz policji afgańskiej. W końcu przez niemal 20 lat międzynarodowej obecności wojskowej w Afganistanie szereg państw, na czele ze Stanami Zjednoczonymi, tworzyło zapasy dla prawie 300 tys. afgańskich żołnierzy i funkcjonariuszy. Obecnie dostęp do tego zyskali nie tylko sami talibowie, ale zapewne ich sojusznicy z organizacji terrorystycznych. Czy więc mamy do czynienia z jednowymiarowym, wielkim zagrożeniem dla regionu i świata?

Upadek rządu w Kabulu oraz dynamiczny rozpad struktury sił zbrojnych i służb bezpieczeństwa doprowadził do przejęcia kontroli przez talibów nad znacznymi ilościami wyposażenia, broni i amunicji. Szczególnie, że bazy w których znajdowały się tego rodzaju zapasy były de facto często opuszczane z różnych przyczyn bez prowadzenia jakiejkolwiek obrony lub działań mających na celu utrudnienie przejęcia składów (wysadzanie, pozbawianie cech bojowych za pomocą niszczenia wybranych elementów systemów uzbrojenia, minowanie, etc.). Stąd też, niemal od początku swojej zmasowanej ofensywy sami talibowie chwalili się raz po raz kolejnymi materiałami propagandowymi, gdzie ukazywali broń i uzbrojenie pochodzące właśnie od afgańskich żołnierzy i policjantów.

Trzeba jeszcze zaznaczyć, że szczególnie we wstępnej części ofensywy, część ze wspomnianego wyposażenia trafiła do talibów w związku z poddawaniem się im wybranych jednostek rządowych. Dziś, co naturalne, rodzą się pytania jak ten zasób wyposażenia, broni, amunicji, a nawet pojazdów czy statków powietrznych może przełożyć się na bezpieczeństwo regionalne. Prasa na całym świecie prześciga się w dość spektakularnych obrazach przede wszystkim śmigłowców i samolotów, którymi szczycą się sami talibowie. „The Times” i „The Sunday Times” stworzyły infografikę z liczbami obrazującymi ten "nowy" arsenał talibów, która obecnie podbija wręcz media społecznościowe i jest podawana przez kolejnych użytkowników na całym świecie. I rzeczywiście, gdy weźmie się dane ilościowe oraz zestawi się to z obrazami propagandowymi, hojnie produkowanymi przez ludzi odpowiadających za PR talibów może to robić wrażenie.

Odwołując się do wspomnianej infografiki (prezentowanej w mediach społecznościowych), można bowiem tylko podać następujące dane odnoszące się do floty pojazdów:

  • 22 174 Humvee
  • 634 M1117 (kołowe pojazdy opancerzone)
  • 155 MaxxPro (MRAP-y)
  • 169 M113 (gąsiennicowy transporter opancerzony)
  • 42 000 pick-upów, SUV-ów
  • 8000 ciężarówek

Jeśli chodzi o statki powietrzne, to talibowie mogli przejąć kontrolę nad:

  • 33 Mi-17 (śmigłowce)
  • 33 UH-60 (śmigłowce)
  • 43 MD530 (śmigłowce)
  • 4 C-130 (samoloty transportowe)
  • 23 A29 (samoloty uderzeniowe)
  • 28 Cessna 208 (samoloty dyspozycyjne)
  • 10 Cessna AC-208 (samoloty uderzeniowe)

W przypadku innego uzbrojenia, prezentowanego na infografice, mowa jest o:

  • 64 363 karabinach maszynowych
  • 358 530 karabinkach szturmowych
  • 126 295 pistoletach
  • 176 sztukach artylerii
  • 162 043 radiach
  • 16 035 urządzeniach do obserwacji w nocy, w tym goglach noktowizyjnych, etc.

W tym miejscu można dodać, że chociażby BBC w swojej analizie dodaje, że w latach 2003-2016 Stany Zjednoczone dostarczyły Afgańczykom 25 327 granatników różnego typu. W ogóle, wszelkie zestawienia należy oceniać dość ostrożnie, bo mowa jest często o wyrywkowym obrazie, pozwalającym jedynie oceniać skalę wsparcia zagranicznego dla afgańskich żołnierzy i policjantów. Pokazywane są oficjalne transfery broni, ale bez racjonalizacji ich obecnych ilości przez pryzmat zniszczeń bojowych, wyłączenia z walki w związku z problemami technicznymi, a nawet przerzutem części uzbrojenia do opozycji walczącej z talibami i poza granice państwa. Statystyka zaburza percepcję w ocenie zdolności operacyjnych tego "nowego" arsenału talibów.

image
fot. kapral Joosten, HQ ISAF

Pytaniem podstawowym jest jednak to, czy samo obecne epatowanie (w emocjach) statystykami odnoszącymi się do ilości przejętego uzbrojenia i obrazami np. komandosów talibów – jednostki Badri 313 jest, aż tak uprawnione w przypadku wyciągania wniosków na przyszłość. I najparwdopodobniej, jak to zwykle bywa w przypadku kwestii bezpieczeństwa oraz obronności, odpowiedź nie jest i nie będzie nigdy jednoznaczna. Stąd najpierw należy wskazać na główne zagrożenia płynące z tak olbrzymiego uwłaszczenia się talibów na wyposażeniu należącym do dawnej armii i policji b. Afganistanu. W tym ujęciu, kluczowe jest zrozumienie znaczenia proliferacji uzbrojenia, amunicji nie tylko w ujęciu afgańskim, ale szerzej regionalnym.

Najlepiej oddaje ten fakt sytuacja, w której w Indiach mowa jest o potrzebie szerszej refleksji strategicznej względem możliwości napływu nowego uzbrojenia do terrorystów działających w Kaszmirze. Tego samego zapewne obawiają się inni aktorzy regionalni, szczególnie gdy mają na swoim terytorium aktywne formacje terrorystyczne o nastawieniu islamistycznym. Jednakże, nie powinno się ograniczać tej problematyki do aspektu czysto terrorystycznego. Albowiem proliferacja broni, amunicji, ale też wojskowych materiałów wybuchowych i zapalników (o czym nie było mowy w wielu analizach i infografikach prezentowanych obecnie) a niezbędnych dla zespołów EOD dawnych wojsk afgańskich, może równie dobrze objąć przestępczość zorganizowaną. Szczególnie, że z Afganistanu w świat w ostatnich latach płynie wręcz swoista rzeka narkotyków i kanały ich przerzutu są obsługiwane przez bardzo zróżnicowaną gamę struktur przestępczych. Stąd też rzeczywiście należy zgodzić się z obawami, iż czarny rynek broni i uzbrojenia zyskał w przypadku upadku władz w Afganistanie ważny, ale nie jedyny współcześnie, przyczółek.

Terroryści mogą już teraz i zapewne będą starali się skorzystać na obecnej sytuacji w sposób jak najszerszy. Wykorzystując do tego zarówno koneksje z talibami jak i ich niezdolność do upilnowania wszystkich zdobyczy wojennych. Trzeba również zakładać, o czym była mowa w analizie BBC z 29 sierpnia (autorzy Vikas Pandey i Shadab Nazmi), że część lokalnych dowódców talibów może przejmować zapasy na własne potrzeby i później nimi grać. Można wprost stwierdzić, że broń odnajdzie się w każdych warunkach rynkowych, a tym bardziej w przestrzeni tak problematycznej jak Afganistan. 

image
Fot. Tech. Sgt. John Asselin, US Air Force

Niewątpliwym zagrożeniem, oczywiście w tym przypadku tylko z perspektywy Zachodu, jest też handel wyposażeniem i uzbrojeniem dawnej armii afgańskiej z innymi podmiotami państwowymi. Najczęściej mowa o ukrytych transakcjach z Chinami, Pakistanem, Iranem, Rosją. Lub każdym kto by miał na tyle pieniędzy i woli, żeby pozyskać jakieś elementy zachodniej technologii wykorzystywanej przez siły zbrojne (dawnego) Afganistanu. Widać było przecież, że oprócz samolotów i śmigłowców, talibowie przejęli zapewne kilka zestawów bezzałogowych statków powietrznych (bsp). Pytaniem otwartym pozostaje, co udało się przejąć jeśli chodzi o zaplecze C4ISTAR sił zbrojnych (dawnego) Afganistanu. Tak czy inaczej dla wojskowego wywiadu naukowo-technicznego z państw nie do końca przyjaznych wobec Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników obecny Afganistan może stać się wręcz naturalnym miejscem do "łowienia" nawet drobnych ciekawostek sprzętowych, ale też chociażby różnych podręczników, materiałów szkoleniowych, etc.

Zupełnie innym, ale jakże bardzo interesującym wątkiem sprzętowym może być handel sprzętem należącym do afgańskiej Dyrekcji Bezpieczeństwa Narodowego (NDS National Directorate of Security). Tutaj nie widać było zbytniej transparentności w polityce informacyjnej talibów. Pytanie, ile sprzętu NDS zostało przejęte przez talibów w Afganistanie i ilu ważnych funkcjonariuszy zostało przechwyconych. Mogą oni przecież posłużyć jako element handlu z innymi państwami. Ratując ich życie można przecież zyskać, transferując wyszkolonych przez Amerykanów et consortes specjalistów do Chin czy Iranu. Generalnie, przy tych wszystkich statystykach zapominamy, że rozpad armii szkolonej przez umowny Zachód to również okazja do pozyskiwania ludzi i ich know-how. Szczególnie, że talibowie mają w rękach wiele argumentów siłowych wobec żołnierzy i funkcjonariuszy walczących z nimi sił Afganistanu, ale też niestety ich rodzin.

Finalnie sami talibowie uzyskali rzeczywiście całkiem nowe możliwości działania, właśnie dzięki przejmowaniu zasobów sił zbrojnych i policji b. Afganistanu. Większa mobilność i siła ognia jest tutaj oczywiście priorytetem. Jednakże, chociaż to mało atrakcyjne na pierwszy rzut oka, najważniejsze są elementy wyposażenia, które nie są bronią. Trzeba bowiem podkreślić aspekt przejęcia wojskowej technologii łączności, pozwalającej na lepszą koordynację własnych działań w perspektywie trudnej specyfiki terytorium Afganistanu. Analogicznie jeśli chodzi o sięgnięcie po możliwości jakie oferują nowoczesne systemy celownicze czy też obserwacji, w tym w nocy. To właśnie przewaga jaką gwarantowały działania zachodnich oraz afgańskich sił operacji specjalnych w nocy była kluczowa dla wielu skutecznych rajdów i zasadzek wymierzonych w talibów, Al-Kaidę, czy później również w tzw. Państwo Islamskie – Prowincja Chorasan. Nawet minimalne ograniczenie tej przewagi może zwiększać efektywność talibów i członków organizacji terrorystycznych, a w przyszłości przełożyć się na większe ryzyko działań specjalnych po stronie Zachodu. Trudno bowiem wykluczyć, że siły operacji specjalnych ze Stanów Zjednoczonych i sojuszników nigdy już nie będą operowały właśnie w Afganistanie. Zaś w samym Afganistanie dzięki możliwości efektywniejszej obserwacji i działań w trudnych warunkach atmosferycznych oraz nocy zwiększą się możliwości talibów jeśli mówimy o zwalczaniu opozycji zbrojnej wobec ich rządów.

image
Fot. SPC Connor Mendez, DoD

Jednak, wszystkie wspomniane zagrożenia – proliferacja broni, możliwość pozyskiwania technologii wojskowych przez obce wywiady, efektywniejsza struktura talibów i organizacji terrorystycznych działających w Afganistanie oraz regionie – nie wyczerpują obrazu problemu przejęcia sprzętu i wyposażenia wojska oraz policji b. Afganistanu. Albowiem przy ograniczeniu zaistniałych obecnie emocji, można dostrzec elementy obniżające efektywność tego strategicznego sukcesu talibów. Przede wszystkim chodzi o problem utrzymania zaplecza wsparcia technicznego, niezbędnego dla funkcjonowania sprzętu przechwyconego przez talibów. Zwróćmy uwagę, że już na długo przed tegorocznym upadkiem Kabulu, krytykowano uzależnienie sił zbrojnych b. Afganistanu od wsparcia logistycznego oraz pomocy technicznej ze strony Stanów Zjednoczonych i innych państw działających w Afganistanie.

Wraz ze zmianą charakteru obecności międzynarodowej w tym państwie i redukcją zaangażowania wiele jednostek sił zbrojnych b. Afganistanu borykało się z wielkim problemem w zakresie utrzymywania sprawności bojowej np. swoich pojazdów. Przed kilkoma laty opisywała to już prasa amerykańska, krytykując sposób wspierania sprzętowego sił afgańskich. Trudno przypuszczać, aby talibowie po tak masywnym przejęciu sprzętu wojskowego z którym często miały problem wojska afgańskie sami byli efektywniejsi w tym aspekcie. Szczególnie, że odcięci zostaną od napływu części zamiennych, itp. elementów, które wcześniej można było pozyskać u Amerykanów i innych państw ich wspierających. Zapewne, część braków będzie można jakoś niwelować w kooperacji z innymi państwami, które zdecydują się na współpracę z talibami. Jednak w tym przypadku pojawi się jeszcze inny problem czyli koszt takiego wyposażenia. Można spodziewać się, że w jakimś stopniu możliwe stanie się utrzymanie efektywnej floty śmigłowców Mi-17, ale już w przypadku UH-60 to zobaczymy je raczej w kategorii stacjonarnego łupu wojennego.

Mówiąc wprost talibów może nie być stać na utrzymywanie systemów uzbrojenia, ich naprawę (podrożoną przez brak oryginalnych części, itd.). To dotyczy śmigłowców czy pojazdów pancernych, ale też pomniejszych elementów uzbrojenia piechoty. W końcu do Afganistanu nie będą trafiały odpowiednie smary, co może być problemem przy konserwacji broni. Analogicznie jeśli mowa o podzespołach stosowanych w łączności, systemach obserwacji, itd. Nie wolno również pominąć problemu związanego z wycofaniem się z Afganistanu zagranicznych doradców oraz personelu, który wspierał logistykę oraz zaplecze techniczne sił afgańskich. Znów można stwierdzić, że ich miejsce równie dobrze mogą zająć Chińczycy, Irańczycy, Rosjanie, ale trzeba zadać retoryczne pytanie czy na pewno jest to tak łatwe, jak w niektórych zero-jedynkowych analizach rozwoju sytuacji w Afganistanie w 2021 r.

Talibowie będą mieli również pewne problemy nawet z przejęciem know-how wobec sprzętu, który pozyskali od żołnierzy i personelu sił bezpieczeństwa b. Afganistanu. Wielu najbardziej doświadczonych uciekło z kraju, część była ewakuowana, inni mogą ukrywać swoją wiedzę i umiejętności w obawie przed represjami ze strony talibów. Tak czy inaczej im dłużej sprzęt będzie pozbawiony wsparcia, tym szybciej będzie tracił na znaczeniu z perspektywy jego możliwości bojowych. Pytanie na ile zwycięzcy talibowie już teraz zadbali o utrzymanie zdobytego uzbrojenia, które nie zostało szybko wdrożone do działań, w takim stanie aby w przyszłości mogłoby być użyte bojowo. Ważnym wątkiem jest też kultura podejścia do broni i uzbrojenia wśród Afgańczyków, w tym również co naturalne talibów.

image
Fot. Staff Sgt. Perry Aston, US Air Force

Trzeba odnieść się również do sprawy łatwego zarabiania na proliferacji broni i technologii wojskowych. Przede wszystkim sukces talibów rzeczywiście może zaowocować transferem broni poza granice samego Afganistanu, szczególnie do innych organizacji terrorystycznych. Jednak, trzeba zauważyć, że nawet wcześniej do tego państwa płynął szerokim strumieniem przemyt broni i amunicji oraz innego wyposażenia, które było niezbędne do funkcjonowania samych talibów, ale też Al-Kaidy czy tzw. Państwa Islamskiego - Prowincja Chorasan. Broń i amunicja znajdowały się i znajdować się będą w swoistym obiegu w tym rejonie świata. Ich ceny mogą spaść, a także może pojawić się chęć przezbrajania się w „zachodnią broń” np. karabinki M-16 czy M-4. Pytanie na ile będzie to jednak trend długotrwały, szczególnie, gdy weźmie się specyfikę utrzymania w sprawności tego rodzaju broni, porównując ją chociażby do wysoce popularnych w regionie konstrukcji rosyjskich i wzrastającej popularności produktów chińskiej zbrojeniówki.

Talibowie nie do końca mogą też tak wiele zarobić sprzedając zachodnie konstrukcje wywiadom Chin, Pakistanu, Iranu czy Rosji. Przede wszystkim dlatego, że nawet mimo rozdętych ambicji tworzenia afgańskich sił zbrojnych na modłę zachodnią, Stany Zjednoczone i sojusznicy nie przekazali tam najbardziej zaawansowanych technologii. W obawie przed ich skomplikowaniem i kosztem utrzymania, ale też w zakresie braku efektywnej możliwości osłony kontrwywiadowczej w jakże specyficznych warunkach Afganistanu (korupcja, podziały etniczne i religijne, aktywność obcych służb specjalnych, itd.). Stąd też, Pekin, Teheran, Islamabad czy Moskwa mogą coś dla siebie rzeczywiście wybrać, w przysłowiowej ofercie talibów. Jednakże, wątpliwe jest to, iż będzie to urobek, który zmieni reguły gry w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. To znaczny, wątpliwe, że zyskają dostęp do takich rozwiązań technicznych, które wcześniej nie mogły być pozyskane przez inne działania wywiadowcze.

image
Fot. Staff Sgt. Clayton, DoD

Konkludując, trzeba podkreślić, że talibowie rzeczywiście osiągnęli strategiczny sukces w zakresie przejęcia tak znaczących zapasów należących do dawnej armii i policji b. Afganistanu. Jednakże, nie należy obecnie zakładać, że całość tego wyposażenia zostanie sprawnie włączona w struktury ich własnych formacji bojowych. Co więcej, zapewne znaczna część już użytkowanego sprzętu może dość szybko tracić swoje walory bojowe z racji braku części zamiennych, sprawnego zaplecza logistycznego i zużycia w możliwych walkach z opozycją. Talibowie zapewne będą starali się część z przejętego arsenału spieniężyć i uzyskać środki na własne działania w kraju, a to rzeczywiście może skutkować implikacjami dla bezpieczeństwa regionalnego.

Pytaniem otwartym pozostaje czy jednak będzie to ewidentny czynnik zmieniający dotychczasowe zasady gry w już i tak pełnym broni i amunicji rejonie świata. W tym przypadku wszystko będzie zależało od specyfiki uzbrojenia, które finalnie zasili Al-Kaidę, Siatkę Hakkaniego, tzw. Państwo Islamskie. Chyba największe obawy można mieć jeśli mówimy o materiałach wybuchowych oraz zapalnikach, które mają specyfikacje wojskowe. Stąd też można uznać, że to co najbardziej obecnie przykuwa uwagę świata czyli śmigłowce, Humvee, itp. w rękach talibów jest raczej najmniej niebezpieczne. Zaś to czego jest najmniej w przekazach medialnych – technologie obserwacji, łączności, wspomniane materiały wybuchowe, etc. winny rzeczywiście stać się kanwą dodatkowych studiów i analiz wywiadów oraz sił zbrojnych całej gamy państw.

Reklama
link: https://sklep.defence24.pl/produkt/allah-akbar/
Reklama 

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze

    Reklama