Wyłom pokrowski czy pułapka? Korowaj: Ukraińcy spodziewali się ataku

Autor. 142. Brygada Zmechanizowana Sił Zbrojnych Ukrainy
„Rosjanie od paru miesięcy wysyłają sygnały, że „Ukrainy nie wygramy na Ukrainie”. Co to oznacza? Że chcą szukać rozwiązania ponad głowami Ukraińców, co widzimy w formacie tych rozmów. Rosja chce przekonać inne państwa, by te narzuciły Ukrainie ustalenia zgodne z celami politycznymi Kremla. To jest scenariusz Putina. Analitycy rosyjscy, których możemy nazwać tzw. rozsądnymi patriotami piszą otwarcie, że wojna długofalowo się Rosji nie opłaca. Piszą oni, że z powodu wojny Rosja straci możliwość konkurowania z Chinami, USA, oraz innymi mocarstwami – czyli wojna Rosję degraduje. Analizy ekonomiczne pokazują, że środki przeznaczane na wojnę zredukują się w 2026 roku” – mówi w wywiadzie dla Defence24.pl ppłk rez. Maciej Korowaj, analityk wojskowy.
Michał Bruszewski: Jak oceniasz ostatnie rozmowy Donald Trumpa, prezydenta USA, najpierw z Władimirem Putinem, a następnie z tzw. koalicją chętnych z Europy, z Wołodymyrem Zełenskim, na czele?
Ppłk rez. Maciej Korowaj: Pierwsza wizyta to odwrócenie roli kto musi negocjować pokój albo zawieszenie broni. Putin chciał upiec przysłowiowe dwie pieczenie na jednym ogniu, po pierwsze – pokazać kremlowskiemu establishmentowi, że to z nim rozmawiają na Zachodzie i nie trzeba go wymieniać na innego polityka, gdyby to komuś przyszło do głowy, że to on dokręca deale z Zachodem. To bardzo ważne, o czym wielu komentatorów zapomina.
Druga sprawa to – przerzucenie piłki na drugą stronę boiska, w osiąganie kompromisu co do zawieszenia broni i pokoju. Żeby to było po stronie Zachodu. To Zachód ma być reaktywny, a Putin po prostu powiedział swoje. To Zachód musi się pocić nad tym, w jaki sposób odpowiedzieć na propozycję Rosji, a nie na odwrót. To się Putinowi udało w ustaleniach z USA. Amerykanie chcą zawieszenia broni na własnych zasadach, Ukraina i Europa nie daje tego, co chce Trump. Analizując zatem drugie spotkanie, Trump oczekiwał propozycji Europy, jak przyspieszyć zakończenie wojny, czyli, to czego oczekuje. Mam nadzieję, że Europa go przekonała, iż rozbrajanie Ukrainy i dawanie Rosji szansy na ekspansję to jest szybka droga do tego, że Putin wyda rozkaz do uderzenia na państwo NATO, np. wtedy gdy Amerykanie będą zajęci Chinami. Mam nadzieję, że wizyta przywódców europejskich w Waszyngtonie uświadomiła Trumpa w tym względzie, ale skutków tej wizyty, póki co nie znamy.
Czytaj też
Gdybyśmy mieli zrobić bilans wojny rosyjsko-ukraińskiej, czy ona się Federacji Rosyjskiej opłaciła?
Zacznijmy od celów, które Rosja stawiała sobie na początku 2022 roku. Czy demilitaryzacja Ukrainy się udała? Raczej nie, Ukraina rozwinęła swoje siły zbrojne. Usunięcie „reżimu” w Kijowie? Też się nie udało usunąć Wołodymyra Zełenskiego i jego ludzi. Czy udało się zablokować wejście Ukrainy do NATO i Unii Europejskiej? Oceńmy to na 50/50, bo tak naprawdę nie wiemy, czy Ukraina wejdzie do struktur zachodnich czy nie, oficjalnie nie ma zabronienia akcesji, oczywiście są państwa sprzeciwiające się temu, ale to nie jest to, czego chciał Putin. Kolejna sprawa: odbicie całego Donbasu oraz korytarz lądowy na Krym. To Putinowi się udało, aczkolwiek nie w pełni, ponieważ Ukraińcy wciąż mają w rękach duże miasta-twierdze w Donbasie. Ten bilans, po przeszło trzech i pół roku wojny, nie jest zbyt dobry dla Federacji Rosyjskiej. A do tego należy dodać, że Rosja co prawda zwiększyła liczebność swoich Sił Zbrojnych, ale jej skuteczność spadła – ponieważ wojsko rosyjskie nie potrafi zrealizować celów, które stawiają przed nim politycy na Kremlu.
Posłużę się cytatem, którego użyłeś w mediach. „Po stronie wroga jest sztuka wojenna i możliwości techniczne, a po naszej stronie wiara we własną słuszność i osobista odwaga żołnierzy”. To wypowiedź anonimowego oficera 51. Armii, Grupa „Centrum” Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Czy nie jest tak, że wojna rosyjsko-ukraińska potwierdziła jednak cechy rosyjskiego żołnierza, który może nie jest zbyt lotny, ale za to bardzo wytrwały, a wiele wojen z udziałem Rosji właśnie tak wyglądało, że uporem i wytrwałością zaczęli oni przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę?
Kto ocenia przysłowiową skórkę po wyprawce, to źle ocenia. Badam skuteczność i ułomności armii rosyjskiej, by wiedzieć, jak z nią walczyć. Pod tym względem najmocniejszym elementem rosyjskiej projekcji siły jest zasób ludzki i to, kim ten żołnierz jest. On nie ma nic do stracenia. Widzimy to na filmach ukraińskich operatorów dronów. Gdy podlatują, na twarzy przeciętnego rosyjskiego żołnierza nie ma przerażenia, a jest walka z tym dronem do ostatniej sekundy. Widać, że są w beznadziejnej sytuacji, ale nie odpuszczają. Jak zapytasz Rosjanina czy on chce wojny? – odpowie, że nie. Ale jeśli już Rosja toczy wojnę, to ten sam Rosjanin chce, by tę wojnę wygrała.
Nie widzieliśmy jednak Trumpa dociskającego Zełenskiego, jak wcześniej w Gabinecie Owalnym, nie wyglądały te rozmowy źle, aczkolwiek wcześniej Trump konferował z Putinem i coś z nim ustalał – co dokładnie, zapewne dowiemy się w przyszłości. Czy w ogóle widzisz tę szansę na zawarcie rozejmu?
Federacja Rosyjska nie osiąga swoich celów politycznych krokami militarnymi. Co dzieje się na froncie, czyli zdobywana jedna wioska w tą, a jedna, w tamtą, to nie jest osiąganie celów Kremla. Rosjanie od paru miesięcy wysyłają sygnały, że „Ukrainy nie wygramy na Ukrainie”. Co to oznacza? Że chcą szukać rozwiązania ponad głowami Ukraińców, co widzimy w formacie tych rozmów. Rosja chce przekonać inne państwa, by te narzuciły Ukrainie ustalenia zgodne z celami politycznymi Kremla. To jest scenariusz Putina.
Analitycy rosyjscy, których możemy nazwać tzw. rozsądnymi patriotami piszą otwarcie, że wojna długofalowo się Rosji nie opłaca. Piszą oni, że z powodu wojny Rosja straci możliwość konkurowania z Chinami, USA, oraz innymi mocarstwami – czyli wojna Rosję degraduje. Analizy ekonomiczne pokazują, że środki przeznaczane na wojnę zredukują się w 2026 roku. Z moich obliczeń wynika, że już w lecie tego roku Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej zaczną tracić zdolności operacyjne na poziomie sprzed lutego 2022 roku. A zatem także degradacja. Letnia ofensywa w 2025 roku ograniczyła się to zaledwie kilkudziesięciu kilometrowych odcinków frontu. Rosjanie nie uderzyli nawet na przestrzeni 100 kilometrów. Nie walczy cały front z taką intensywnością jakby Kreml chciał. Pokrowsk jest w pewnym sensie wyjątkiem.
To wskazuje na zawieszenie broni?
Ukraina jest niemiłosiernie zmordowana wojną, ale Rosja także bierze pod uwagę czynniki, które wskazują na słabości ich strony. Sukcesy rosyjskie są osiągane wyłącznie słabościami Sił Zbrojnych Ukrainy. To nie jest tak, że wojsko rosyjskie się rozwija, stosuje nowatorską taktykę, która nagle daje przewagę na froncie – nie, to skutek tego, że Ukraina słabnie.
Czytaj też
W polskiej infosferze była spora debata – by nie powiedzieć kłótnia – o to czy na północ od Pokrowska Rosjanie dokonali przełamania frontu. Co sądzisz o tym odcinku walk? To był przypadek czy większa operacja?
W wielu symulacjach, w których brałem udział jako OPFOR, starałem się wykonywać uderzenia, które zmusiłyby drugą stronę do rzucenia rezerw do walki, a wtedy mógłbym te rezerwy razić ogniowo. Rosjanom nie udawały się takie operacje, tam gdzie ukraińska obrona była silnie i dobrze zorganizowana. Ale nie jest to możliwe wszędzie. Więc tam udało im się przebić. Z drugiej jednak strony to pułapka. Co prawda, Rosjanie mogą przeciąć jedną z dróg, ale umówmy się, ukraiński sztab i tak zakładał, że kiedyś to może nastąpić.
Jest to więc bardziej atrakcyjny teren dla Ukraińców, by zdławić Rosjan, niż na odwrót. Gen. Syrski ostrzegał przed tym już 6 sierpnia, że Rosjanie robią ataki infiltracyjne. Obecnie Ukraińcy rozcięli ten wyłom. Zauważmy także, że Rosjanie pod Kurskiem reagowali tygodniami na operację Sił Zbrojnych Ukrainy, natomiast Ukraińcy rzucili odwody na wyłom pokrowski już w 24 godziny, więc zareagowali bardzo szybko. Syrski liczył się z tym i moim zdaniem mógł wpuścić Rosjan w pułapkę, a oni w nią weszli.
Pułapka, czy nie, trzeba przyznać, że dowódcy rosyjscy na tym odcinku frontu są zdolni. Patrząc od bitwy awdijiwskiej do pokrowskiej, to jedyne miejsce tej wojny, gdzie wojska rosyjskie notują spore postępy terytorialne. To jest zasługa tych oficerów, że akurat tam mają taktyczne sukcesy?
Tym odcinkiem frontu dowodził gen. Andriej Mordwiczew, wywodzący się z grupy którą nazywam „młodym Arbatem”. Mordwiczew odpowiadał za zdobywanie Mariupola, był dowódcą Centralnego Okręgu Wojskowego. To rocznik 1979, czyli względnie młody oficer jak na ten szczebel dowodzenia. To „młody Arbat” dochodzi do władzy w rosyjskiej armii, bo starsi oficerowie są wymieniani np. gen. Aleksandr Łapin – rocznik 1964.
Który zasłynął tym, że wycelował pistoletem oficerowi w głowę, by ten wracał na front
Jest to różnica generacyjna między tymi oficerami. Łapin jest prosto myślącym oficerem starej daty. Mordwiczew dowodził Zgrupowaniem Centrum, z którego wykrojono zgrupowanie uderzeniowe „Odważni”. To było o tyle ciekawe zgrupowanie, że podlegały mu wszystkie rodzaje sił – lądowe, specjalne, lotnicze. Mordwiczew nie musiał pytać Sztabu Generalnego o pozwolenie czego i jak ma używać. Ten eksperyment się Rosjanom udał – zdobyli Awdijiwkę i maszerowali dalej. Co ważne, pod Pokrowskiem Mordwiczew miał do dyspozycji pełne armie – 51. Armię oraz 3. Armię. Walczą pełnym ugrupowaniem, nie rozgarnizowanym w różnych miejscach, nie prowadzą po całej Rosji szkoleń zasadniczej służby wojskowej. Był też wsparty siłami 8. Armii, która w 70 proc. jest na froncie. Ale jest też ułomność w tym eksperymencie, bo te armie ponoszą ogromne straty, które bardzo trudno odtwarzać. Ale takie uderzenia dają efekty, którymi można się pochwalić Putinowi. Dlatego też zdjęto gen. Łapina po tym jak nieudolnie prowadził walki pod Kurskiem i na kierunku sumskim. Zastąpił go gen. Jewgienij Nikiforow.
Dziękuję za rozmowę
Dziękuję
Pucin:)
Foto - a jednak ekrany kumulacyjne i ERA. :)