Reklama

Siły zbrojne

Włoska Tarcza nad Trójmiastem [FOTO]

Włoski niszczyciel Caio Duilio (D 554) wchodzi do Gdyni.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl

W sobotę rano do portu wojennego w Gdyni wszedł włoski niszczyciel Caio Duilio (D 554). W rejonie polskiego wybrzeża, bazując w porcie w Gdyni, okręt będzie przebywał przez około pół roku. Niszczyciel stanowi wsparcie dla Sił Zbrojnych RP w trudnych i skomplikowanych militarnie czasach.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Jego wejście zostało zaawizowane zarówno przez Prezydenta RP, jak i ministra obrony narodowej. Obaj z wielkim zadowoleniem przyjęli zgodę Włoch na wsparcie Polski. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego poinformował, że stosowne postanowienie podpisał prezydent. Było to konieczne w związku z zapisami ustawy o zasadach pobytu wojsk obcych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, zasadach ich przemieszczania się przez to terytorium oraz zasadach udzielania pomocy wojskom sojuszniczym i organizacjom międzynarodowym. To prezydent na wniosek ministra obrony narodowej, który uzyskał zgodę premiera, wydaje zgodę na pobyt wojsk obcych na terytorium RP w ramach wzmocnienia wojskowego Sił Zbrojnych RP lub wojsk państw-stron Traktatu Północnoatlantyckiego przez stronę wysyłającą w operacjach wojskowych prowadzonych na terytorium RP w czasie pokoju. Na pozostałe przypadki pobytu w Polsce wojsk obcych do trzech miesięcy zgodę wydaje minister obrony narodowej, a powyżej trzech miesięcy premier. Zgoda może być wyrażona w porozumieniu zawartym z właściwymi organami państwa wysyłającego albo z organem organizacji międzynarodowej, pod którego dowództwem wojska te pozostają.

Włoski niszczyciel Caio Duilio od dziobu z widocznymi odchyleniami w symetrii konstrukcji.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Obszerna bryła nadbudówki Caio Duilio z trzema masztami.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Włoski niszczyciel Caio Duilio od rufy.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Włoski niszczyciel Caio Duilio (D 554) razem z naszą fregatą ORP Gen. K. Pułaski (272) cumujące razem w basenie IX.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Niszczyciel Caio Duilio od burty.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl

Niszczyciel Caio Duilio (D 554) jest drugą jednostką typu Andrea Doria. Oba zostały zbudowane przez włoski koncern Fincantieri w stoczniach w Riva Trigoso (zasadnicza część budowy) i Muggiano (reszta prac wyposażeniowych oraz próby na uwięzi i w morzu). Stępkę pod Caio Duilio położono 19 września 2003 r., zwodowano go 23 października 2007 r., a wcielono do służby 3 kwietnia 2009 r. Okręt ten był już w Gdyni dwa razy, gdzie cumował przy Nabrzeżu Francuskim. Było to przed ćwiczeniami Steadfast Jazz 2013, w dniach 25 października-2 listopada 2013 r., a także po tych manewrach, od 8 do 11 listopada 2013 roku.

Reklama

Oba włoskie okręty tego typu powstały w wyniku prac międzynarodowego programu. Początkowo, od 1993 r., w jego skład wchodziły Włochy, Francja i Wielka Brytania. Wyspiarze wycofali się z inicjatywy w kwietniu 1999 r. i przystąpili do samodzielnych prac, które zaowocowały serią niszczycieli Typu 45. Pozostałe dwa kraje kontynuowały prace, ostatecznie zamawiając po dwa okręty typów Orizzonte i Horizon. Umowa na budowę jednostek włoskich została podpisana 27 października 2000 r. Włosi planowali w następnych latach zamówić jeszcze kolejne 2 niszczyciele tego typu, ale tych z planów zrezygnowano.

Czytaj też

Niszczyciel Caio Duilio jest stosunkowo dużym okrętem. Przy długości całkowitej 152,9 m, długości na linii wodnej 141,7 m, szerokości 20,3 m i zanurzeniu 8 m ma wyporność pełną w granicach 6700 ton. Jego napęd składa się z 2 marszowych silników wysokoprężnych SEMT-Pielstick 12PA6B STC o łącznej mocy 8600 kW i 2 szczytowych turbin gazowych Fiat/GE LM2500 o łącznej mocy 41000 kW. Silniki te poprzez przekładnie napędzają 2 śruby napędowe. Napęd ten pozwala niszczycielowi osiągnąć prędkość około 29 węzłów oraz zasięg 7000 mil morskich przy prędkości ekonomicznej 18 węzłów. Jego załoga składa się z około 200 marynarzy, w tym 35 oficerów.

Główną specjalizacją okrętu jest obrona przeciwlotnicza, ale ma on również duże możliwości zwalczania celów nawodnych i podwodnych. Na dziobie usytuowana jest 48-prowadnicowa wyrzutnia pionowa DCN Sylver A50. Można do niej załadować mieszankę rakiet przeciwlotniczych MBDA Aster 15 i Aster 30. Są to dwustopniowe rakiety na paliwo stałe o średnicy korpusu 180 mm. Mniejsza Aster 15 ma 4,2 m długości, 310 kg masy, rozwija prędkość 3 Mach, jej zasięg to 30 km, a pułap 13 km. Większa Aster 30 ma już 4,9 m długości, waży 450 kg, rozwija prędkość 4,5 Mach, jej zasięg to już 120 km, a pułap 20 km. Głowica bojowa tych rakiet ma masę 15 kg. Rakiety Aster mogą zwalczać zarówno samoloty, śmigłowce jak i rakiety manewrujące, a Aster 30 w wersji B1 również rakiety balistyczne nieprzyjaciela. Zapewnia to wpięcie rakiet w system PAAMS (Principal Anti-Air Missile System), na brytyjskich niszczycielach Typu 45 noszący nazwę Sea Viper (pomimo wycofania się Brytyjczyków z partnerstwa przy wspólnym projektowaniu okrętów, pozostali oni w tworzeniu tego systemu).

Dwie dziobowe armaty kalibru 76 mm OTO Melara Super Rapid Strales, a przed nimi w kadłubie 48-prowadnicowa wyrzutnia pionowa DCN Sylver A50 dla rakiet przeciwlotniczych.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Dziobowa armata kalibru 76 mm OTO Melara Super Rapid Strales.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Radar obserwacji nawodnej SPS-791 (RAN-30X).
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Armata kalibru 25 mm OTO Melara Oerlikon KBA.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Widoczne dwie wyrzutnie rakiet przeciwokrętowych OTO Melara Teseo Mk 2/A. Niszczyciel może zabrać ich do 8 sztuk.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl

Do zwalczania celów nawodnych na śródokręcie można załadować do 8 wyrzutni rakiet OTO Melara Teseo Mk 2/A o zasięgu 180 km i prędkości 0,9 Mach. Artyleria okrętowa składa się z 3 armat (2 na dziobie i 1 na rufie) kalibru 76 mm OTO Melara Super Rapid Strales o szybkostrzelności 120 pocisków/min i zasięgu 16 km, a także 2 armat kalibru 25 mm OTO Melara (licencyjne Oerlikon KBA) na skrzydłami sterówki. Do zwalczania okrętów podwodnych służą torpedy kalibru 324 mm Eurotorp MU90 Impact wystrzeliwane z dwóch stałych wyrzutni B 515.

Okręt ma bardzo rozbudowane wyposażenie radioelektroniczne. Na szczycie masztu dziobowego znajduje się uniwersalna stacja radiolokacyjna Selex EMPAR (SPY-790), a na maszcie rufowym stacja radiolokacyjna wykrywania celów powietrznych i nawodnych Thales/BAE Systems S1850M, będąca wersją radaru SMART-L 3D. Do wykrywania obiektów nawodnych służy również radar SPS-791 (RAN-30X), a do kierowania ogniem artylerii dwa radary (1 na dziobie, 1 na rufie) Selex NA-25XP. Okręt dysponuje również trzema radarami nawigacyjnymi Selex SPN 753(V)4. Okręty podwodne niszczyciel może wykrywać kadłubową stacją hydrolokacyjną Thales 4110CL. Całość systemów radioelektronicznych spięta jest w okrętowy system dowodzenia EUROSYSNAV CMS (SENIT 8). Okręt ma również liczne systemy łączności satelitarnej i radiowej, a także systemy wykrywania swój-obcy oraz obserwacji w podczerwieni.

Czytaj też

Do walki radioelektronicznej niszczyciel ma system MM/SLQ-750. Do stawianie celów pozornych kalibru 105 mm ma 2 wyrzutnie Otobreda SCLAR-H, a do mylenia torped system SLAT z wyrzutnią celów pozornych i holowanym emiterem szumów. Rufę okrętu zajmuje duże lądowisko i hangar dla śmigłowców wielkości AW101 lub NH90. Można z nich operować również bezzałogowymi statkami powietrznymi takimi jak śmigłowiec Schibel Camcopter S-100.

Zewnętrzna bryła okrętu została zaprojektowana z dużą dbałością o minimalizację pola skutecznego odbicia radiolokacyjnego. Łodzie pokładowe zostały schowane w specjalnych zamkniętych wnękach, podobnie jak kluzy cumownicze. Okręt ma tylko jedną kotwicę umieszczoną w płaszczyźnie symetrii jednostki.

Główny masz okrętowy z górująca na nim kopułom uniwersalnej stacji radiolokacyjnej Selex EMPAR (SPY-790). Niżej radar kierowania ogniem artylerii Selex NA-25XP, a jeszcze niżej dwa radary nawigacyjne Selex SPN 753(V)4.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Antena uniwersalnej stacji radiolokacyjnej Selex EMPAR (SPY-790).
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Wyrzutnia celów pozornych kalibru 105 mm Otobreda SCLAR-H.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Wyrzutnia celów pozornych CANTO-V systemu przeciwtorpedowego SLAT.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Maszt na śródokręciu służy głównie do zamontowania anten systemów wymiany danych, walki radioelektronicznej i obserwacji w podczerwieni.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl

Pomimo, że od zaprojektowania niszczyciela minęło już ponad 20 lat, a od ukończenia budowy ponad 14, Caio Duilio jest wciąż bardzo nowoczesnym okrętem. Jest cały czas ulepszany i modyfikowany. Jego obecność w pobliżu polskiego wybrzeża jest bardzo istotna i potrzebna. Obecnie, gdy okazuje się, że coraz więcej zabłąkanych rakiet z wojny na Ukrainie trafia nad Polskę, wzmocnienie naszych Sił Zbrojnych wydaje się konieczne. Budowa polskiego systemu obrony przeciwlotniczej, składająca się z systemów Wisła, Narew i Pillica +, jest dopiero na początku realizacji. Potrzeba jeszcze wielu lat oraz wielu miliardów złotych na jego zbudowanie. Również na powstanie morskiego komponentu tego systemu w postaci fregat Miecznik (z rakietami przeciwlotniczymi rodziny CAMM) musimy poczekać jeszcze kilka lat. Obecnie żaden z naszych okrętów wojennych nie dysponuje wystarczającą obroną przeciwlotniczą, aby mógł samodzielnie prowadzić działania bojowe w czasie wojny.

Obrona przeciwlotnicza polskiego wybrzeża składa się obecnie z 2 dywizjonów: w Gdyni i Mrzeżynie, które na uzbrojeniu mają 5 zespołów wyrzutni rakiet Newa-SC i 1 zespół wyrzutni rakiet Wega-SC. Pomimo że same wyrzutnie i stacje naprowadzania były w ostatnich latach modyfikowane, to jednak same rakiety pochodzą z serii wyprodukowanych jeszcze w ZSRR za czasów Układu Warszawskiego.

Czytaj też

Rosyjska Flota Bałtycka, której zasadnicze siły stacjonują w obwodzie królewieckim (kaliningradzkim), nadal dysponuje sporą liczbą nosicieli rakiet. Są to okręty nawodne, samoloty i wyrzutnie lądowe, łącznie z wyrzutniami Bastion, Bał i Iskander. Co prawda nie wiadomo, w jakim stopniu rosyjskie działania na Ukrainie wyczerpały zapasy rakiet na terenie tego obwodu, ale należy się liczyć, że pewna ich część nadal tam jest.

Dlatego obecność niszczyciela Caio Duilio jest tak ważna jako wzmocnienie naszych sił w tym rejonie. Co prawda zasięg efektorów włoskiego okrętu nie pozwala na ewentualne zwalczanie zagrożeń nadlatujących z granicy białoruskiej czy ukraińskiej, ale zasięg wykrywania obiektów na wysokości okrętowych stacji radiolokacyjnych pokrywa duży obszar Bałtyku i Polski. Oczywiście jest to uzależnione od bieżącego miejsca pobytu okrętu. Niszczyciel już w najbliższą środę 24 maja opuści Gdynię i uda się w pierwszy rejs operacyjny. Należy zakładać, że informacje dotyczące rozpoznania celów powietrznych, morskich i lądowych będą przekazywane z niego do polskiego systemu dowodzenia w czasie rzeczywistym. Okręt wyposażony jest w kanały łączności Link 16, Link 22 oraz Link 14 SATCOM.

Rufowe wyposażenie składające się z radarów wykrywania celów powietrznych i nawodnych Thales/BAE Systems S1850M, kierowania ogniem artylerii Selex NA-25XP, nawigacyjnego Selex SPN 753(V)4, armaty OTO Melara Super Rapid Strales i anteny WRE MM/SLQ-750.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Antena radaru wykrywania celów powietrznych i nawodnych Thales/BAE Systems S1850M (SMART-L 3D).
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Rufowa armata kalibru 76 mm OTO Melara Super Rapid Strales, a nad nią radar kierowania ogniem artylerii Selex NA-25XP.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Antena system walki radioelektronicznej MM/SLQ-750.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Ściana tylna hangaru lotniczego z zamkniętymi drzwiami, a po lewej stronie okno do pomieszczenia kierowania operacjami lotniczymi.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl

Wejście okrętu z potencjalną liczbą 48 rakiet przeciwlotniczych i 8 przeciwokrętowych na pokładzie, a także z własnymi systemami wykrywania, naprowadzania i walki radioelektronicznej, wzbudziło pozytywne reakcje w Polsce. To bardzo dobrze, ale trochę szkoda, że po prawie ćwierć wieku od odzyskania pełnej suwerenności nie mamy własnych okrętów o takich zdolnościach i potencjale. Nasze obecnie eksploatowane fregaty, korweta i dozorowiec nie są zdolne do działań w czasie wojny.

Dlatego cała nasza nadzieja koncentruje się na realizacji programu pozyskania fregat Miecznik. Wejście włoskiego okrętu jeszcze bardziej uświadamia, że fregaty Miecznik od razu muszą być w pełni uzbrojone i wyposażone, a nie mogą być tylko przygotowane do tego (z ang. "fitted for, but not with"). Powinny otrzymać komplet wyrzutni rakiet przeciwlotniczych, przeciwokrętowych i torped, a MON musi dodatkowo zakupić dla nich kilka jednostek ognia oraz śmigłowce pokładowe z uzbrojeniem.

Miejmy nadzieję, że niedługo dowiemy się dokładnie, jak będą wyglądały nasze Mieczniki i kiedy zostaną wcielone do służby.

Kotwica okrętowa.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Kluzy cumownicze w czasie rejsu są zamykane pokrywani, a otwierane tylko w czasie cumowania i postoju w porcie.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl
Reklama

Komentarze (7)

  1. Kalrin

    Pamiętam jak kiedyś jakiś polityk (chyba Tusk) tłumaczył czemu Polska nie kupi nowych niszczycieli jako następcy ORP Warszawa. Powodem było że są za duże na Bałtyk. No cóż widać Niemcy, Amerykanie, Rosjanie i Włosi nie słyszeli tej wypowiedzi.I Ponieważ po wielu latach nagle wszyscy są zachwyceni niszczycielem broniącym Polskiego wybrzeża. Szkoda że nie Polskim. Czy jest więc szansa na odbudowę Polskiej floty? Pamiętam że ktoś kiedyś przygotowywał jakiś raport czy coś takiego i w opcji maksimum było bodajże 8 OP, 6 fregat 1 śmigłowcowiec i 2 niszczyciele no i niezależna morska eskadra bojowa. No ale wątpię tak szczerze nie mamy na to kasy. Jeśli Szwecja wstąpi do NATO Rosjanie nie będą mogli od tak zablokować Polskich portów jak to zrobili na Ukrainie.

  2. MiP

    No to w końcu mamy OPL z prawdziwego zdarzenia nad kawałkiem Polski,żaden balon tamtędy nie przeleci 🙂 Błaszczak po raz kolejny może powiedzieć że jesteśmy bezpieczni jak nigdy

    1. Orangutan

      On (B) powie, co tylko zechce powiedzieć bez względu na to, czy ma to sens, czy nie lub, czy jest prawda, czy nie, żenujące występy trwają. Skoro nikt się tym nie martwi i nie przejmuje to może tak ma być.

  3. DiDD

    Wielu ekspertów już dawno wskazywało, że bez porządnej OPL na nic mogą się zdać nowe czołgi, bwp-y i AHS-y. Potwierdziło to zdarzenie z 16 grudnia ur.. Jeszcze jedno - oby Mieczniki dostały rakiety plot o zasięgu ponad 100 km (analogicznie jak ten włoski niszczyciel).

    1. Chyżwar

      Najwyraźniej ktoś wyciągnął wnioski z wojny na Ukrainie ponieważ Informacje dotyczące wzrostu ceny za Mieczniki sugerują, że dostaną więcej niż dotychczas przypuszczaliśmy.

    2. Davien3

      @Chyzwar a nie przyszło ci do glowy ze ten wzrost cen to zagrywka Babcocka bo zmienili konfiguracje swoich type 31?

    3. Nabosaka

      Davienku, moża ta cena to za te twoje kotły opalane oparami benzyny?

  4. mb

    Ciekawe jak miecznik będzie się prezentować w ostatecznej konfiguracji na jego tle.

    1. VIS

      A co tu porównywać, mieczniki to będą fregaty a nie niszczyciele.

    2. PolskiPolak

      Miecznik z tym uzbrojeniem a raczej jego brakiem, nie przetrwa nawet 15 minut na Bałtyku.

    3. Davien3

      @Prezes nie dosc ze pzretrwa , no cyba ze dostanie Ch-15, to doskonale bedzie w stanie sie bronic

  5. Realista.

    Czyta się te artykuły i nie tylko tu .Niestety sprawa jest oczywista . Na dzień dzisiejszy w przypadku konfliktu zbrojnego z sąsiadem ze wschodu. Jesteśmy bezbronni , bez mocniej pomocy innych państw z NATO . Wszystko co ważne dla obronności w powijakach oby nie za późno , jak w 1939 . Wiele przespaliśmy.

  6. Patryk.

    Trochę dziwne, że nie ma zdolności przeciwminowych.

  7. Chyżwar

    Bardzo ładny gest ze strony Włochów. Szkoda, że z powodu zakończenia Zimnej Wojny nie dostał tego, co mógłby jeszcze dostać. Ale odpowiedni potencjał modernizacyjny jest, więc nic straconego. Poza tym obstawiam, że wpadną tu "Analityk Systemowy", Sorien i kilku im podobnych żeby pisać o rzekomej nieprzydatności okrętów wojennych na Bałtyku.

Reklama