Reklama

Siły zbrojne

Wenezuela: rakietowy niszczyciel czołgów na "zabytkowym" podwoziu?

Maisdanta YZR
Rakietowy niszczyciel czołgów Maisdanta YZR
Autor. Ministerstwo Obrony Wenezueli

Wenezuelska armia zaprezentowała w ubiegłym roku po raz pierwszy publicznie nowy gąsienicowy wóz bojowy. Ta niezwykła konstrukcja stanowi hybrydę elementów pochodzenia amerykańskiego, francuskie i sowieckiego. Na pierwszy rzut oka mocno przypomina amerykański rakietowy niszczyciel czołgów M50 Ontos z okresu wojny w Wietnamie i bez wątpienia stanowi dość wierne powielenie tej koncepcji.

Konstrukcja ta o nazwie Maisanta YZR została przedstawiona wysokim oficerom wenezuelskiej armii na poligonie wojskowym. Prezentacja objęłą m.in. próbne strzelania i była szeroko relacjonowana w mediach społecznościowych. Ten osobliwy rakietowy niszczyciel czołgów stanowi połączenie podwozia francuskiego czołgu lekkiego, amerykańskich dział bezodrzutowych i wielkokalibrowego karabinu maszynowego oraz sowieckich celowników optycznych. Zdaniem jego twórców ma on pełnić głównie rolę przeciwpancerną, co wydaje się być niezwykle śmiałym pomysłem na współczesnym polu walki nawet jak na warunki Ameryki Południowej.

Podwoziem tej konstrukcji jest AMX-13 w lokalnej wersji przebudowanej na gąsienicowy nośnik izraelskiej wieloprowadnicowej wyrzutni rakietowej LAR-160 wyposażony w obrotową wieżyczkę. Według różnych źródeł wenezuelska armia konwertowała do tego celu od 12 do 20 egzemplarzy wozów tego typu. Sama konstrukcja pochodząca jeszcze z wczesnego okresu Ziemnej Wojny pomimo swoich niewątpliwych zalet jest już mocno przestarzała i znajduje się na uzbrojeniu jedynie kilku państw głównie z Ameryki Południowej. Wenezuelska armia posiada na swoim uzbrojeniu łącznie 134 egzemplarzy AMX-13 w różncyh wersjach, z których większość została zmodernizowana lub przebudowana na różne wozy specjalistyczne.

Głównym uzbrojeniem tego wozu jest sześć dział bezodrzutowych M40A1 kal. 105 mm, które były używane zarówno w wersji przenośnej jak i jako uzbrojenie wspomnianego M50 Ontos. W porównaniu do amerykańskiego odpowiednika (gdzie były rozmieszcze po 3 na obu bokach wieży) są one jednak ustawione na stropie wieży na specjalnym stelażu w jednym rzędzie obok siebie. Każde z dział jest sprzężone z pojedynczym karabinem obserwacyjnym M8C kal. 12,7 mm, które podobnie jak w przypadku oryginalnego Ontosa służą do naprowadzania i wstrzeliwania się w cel. Dodatkowe uzbrojenie stanowi zamontowany po środku wyrzutni wielkokalibrowy karabin maszynowy M2HB kal. 12,7 mm oraz oraz zainstalowany w przedniej części kadłuba moździerz kal. 81 mm przeznaczone najprawdopodobniej do samoobrony.

Czytaj też

Zasięg głównego uzbrojenia tego systemu wynosi ok. 1350 metrów i ma wykorzystywać głównie amunicję kumulacyjną. Oryginalny Ontos miał zapas 18 pocisków kal. 105 mm, co zapewniało możliwość oddania trzech salw ze wszystkich luf i najprawdopodobniej analogiczną liczbę posiada jego wenezuelski odpowiednik. Obecnie skuteczność tego typu dział bezorzutowych i ich amunicji do rażenia współczesnych wozów bojowych wydaje się mocno dyskusyjna. Zdolności do rażenia celów obejmowały by raczej jedynie nieopancerzone lub lekko opancerzone wozy bojowe. Wóz ten może być jednak uzbrojony również w amunicję odłamkową i być używany jako wóz wsparcia ogniowego piechoty np. w środowisku miejskim. Oddzielnym pytanie pozostaje skąd Wenezuela nabyła w ostatnim czasie systemy M40A1, ale prawdopodobnym źródłem może być Iran, który nadal produkuje je lokalnie.

Czytaj też

Niezwykle ciekawym rozwiązaniem jest zastosowany system kierowania ognia i systemy obserwacyjno-celownicze. Konstrukcja ta bowiem wykorzystuje do tego optyczny celownik snajperski PSO-1 znany z sowieckiego samopowtarzalnego karabinu wyborowego SWD kal. 7,62 mm. Dwa tego typu celowniki są zainstalowane nad działami, a obraz z nich jest przekazywany najprawdopodobniej przewodowo za pomocą niewielkich i prostych kamer do wnętrza przedziału bojowego. Tam jest odbierany na... prostym komercyjnym monitorze marki Samsung gdzie działonowy systemu może prowadzić zdalnie ogień. Konstrukcja może prowadzić kolejno ogień pojedyńczy ze wszystkich luf jednak przeładowanie odbywa się ręcznie i nadal wymaga opuszczenia pojazdu.

Czytaj też

Fakt tworzenia tego typu niezwykłych hybryd w oparciu o koncepcje i elementy mające już kilkadziesiąt lat jest przykładem desperacji ze strony wenezuelskiej armii. Ze względu na znaczące odizolowanie od większości świata oraz liczne sankcje ekonomiczne, w tym obejmujące import nowego uzbrojenia może ona liczyć jedynie na niewielką pomoc militarną ze strony Iranu i Rosji. Z tego powodu w ostatnich latach główny nacisk kładzie się na modernizację posiadanych systemów w celu maksymalnego podniesienia ich zdolności bojowych dostępnymi środkami. Maisanta YZR jest tego rozpaczliwym przykładem, choć w epoce nowoczesnych przeciwpancernych pociskow kierowanych w jakie uzbrojone są armie sąsiadów tego państwa, pozwala on jedynie na osiągnięcie efektu propagandowego.

Reklama
Reklama