Reklama

Geopolityka

"Gringo" próbowali obalić władze w Wenezueli? [KOMENTARZ]

Czołgi należące do sił zbrojnych Wenezueli, fot. Cancillería del Ecuador , licencja CC BY-SA 2.0, commons.wikimedia.org
Czołgi należące do sił zbrojnych Wenezueli, fot. Cancillería del Ecuador , licencja CC BY-SA 2.0, commons.wikimedia.org

Przysłowiowy „Gang Olsena” czy może raczej sprawna operacja wenezuelskiej bezpieki - takie pytanie rodzi się z obserwacji nieudanej próby przeniknięcia do Wenezueli grupy najemników, w tym byłych komandosów US Army, a zatrudnionych przez prywatną firmę wojskową z Florydy. Tak czy inaczej władze w Caracas tryumfują medialnie, a największymi poszkodowanymi w wojnie informacyjnej stają się Stany Zjednoczone oraz wenezuelska opozycja polityczna.

Jeśli ktoś myślał, że dramatyczne historie o najemnikach, obalających rządy lub przynajmniej dążących do tego, zakończyły się niejako wraz z symbolicznym zatrzymaniem w 1995 r. francuskiego kondotiera Boba Denarda na Komorach, to znajdował się w wielkim błędzie. Albowiem władze Wenezueli poinformowały, że udało im się rozbić spisek, który miał skutkować usunięciem obecnie rządzących w Caracas. Oficjalnie, a raczej propagandowo, jego tropy wiodły do Stanów Zjednoczonych, Kolumbii, a w epicentrum miały znajdować się amerykańskie służby specjalne, wenezuelska opozycja i finansujący ją miliarderzy oraz jedna, mało znana dotychczas prywatna firma wojskowa (PMC).

Przy czym, jak przystało na standardy XXI w., najwięcej zmagań toczy się obecnie w przestrzeni informacyjnej. Zaś „najemnik-organizator” całego przedsięwzięcia nie stroni od publikacji swoich komentarzy, w których bierze odpowiedzialność za działania. A dziennikarze publikują raz po raz nowe fakty odnośnie przygotowania akcji i jej uczestników. Tym bardziej trzeba zachować należytą ostrożność w ocenie sprawy nieudanego zamachu stanu w Wenezueli i co najwyżej spróbować dostrzec najbardziej prawdopodobne hipotezy, z czym tak naprawdę mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach lub raczej tygodniach.

Wielki majowy "sukces" wojska i policji z Wenezueli - ujęto dywersantów

Wracając do sedna, świat obiegły informacje, że wojsku wenezuelskiemu i jego służbom udało się rozbić spisek, ukierunkowany na obalenie władz. Cała akcja miała odbyć się za pomocą specjalnego komanda liczącego do ok. 300 najemników, zwerbowanych i szkolonych w sąsiedniej Kolumbii. Z czego ok. 60 z nich miało próbować przeniknąć do Wenezueli drogą morską z Karaibów 3-4 maja, używających do tego szybkich łodzi motorowych. Pierwsza bitwa z wojskiem wenezuelskim (oraz formacjami kontrterrorystycznymi FAES należącymi do policji) miała mieć miejsce w niedzielę przed zmrokiem na plaży niedaleko miasta portowego La Guaira. Aresztowanych miało zostać dwóch najemników, a Wenezuelczykom udało się zabić kolejnych ośmiu. Kolejny etap to poniedziałkowe zatrzymania w rejonie wioski Chuao, gdzie pojmano ośmiu najemników, w tym dwóch obywateli Stanów Zjednoczonych.

image
Funkcjonariusz SEBIN, fot. George Miquilena - praca własna, licencja CC0, commons.wikimedia.org

Ich zadanie w samej Wenezueli miało być proste – wywołanie jak największego chaosu w państwie i dzięki temu osłabienie władz przed ich ostatecznym obaleniem. Strona wenezuelska mówi obecnie o serii ataków terrorystycznych, a także potencjalnych próbach selektywnej eliminacji kluczowych polityków, etc. Przy czym, także nowe wersje planowanych wydarzeń w Wenezueli pojawiają się w ostatnim czasie. Według wywiadu, z jednym z pojmanych Amerykanów, miało dojść również do ataku na największy port lotniczy w kraju, a nawet wykorzystanie go do przerzutu pojmanego prezydenta Maduro do Stanów Zjednoczonych.

Należy być ostrożnym szczególnie z tym drugim scenariuszem, gdyż tego rodzaju operacja jest już ewidentnie raczej konstruktem propagandowym, niż czymś realnym do realizacji. Wymagałoby ono bowiem znacznej i szeroko zakrojonej penetracji najbliższego środowiska oraz ochrony prezydenta Maduro. A wspomniana najpierw seria ataków jest najbardziej prawdopodobna, gdyż jest zbliżona do rzeczywistości spotykanej w innych tego rodzaju operacjach. Gdzie, wewnętrzna destabilizacja sytuacji w kraju, wywołana stymulowanymi napięciami społecznymi i przemocą może przerodzić się w proces obalenia władz. 

Ex-"Zielone Berety" w rękach wenezuelskich wojskowych

Co najważniejsze, w skład rozbitego komanda mieli, tak jak zostało już wspomniane, wchodzić obywatele Stanów Zjednoczonych. Żeby było jeszcze bardziej dramatycznie mają to być byli komandosi elitarnych Sił Operacji Specjalnych (SOF). Doprecyzowując, mowa jest o byłych operatorach jednostek tzw. Zielonych Beretów, tj. US Army Special Forces. Jest to kluczowa informacja, gdyż ma łączyć bezpośrednio spiskowców ze Stanami Zjednoczonymi, szczególnie w kontekście poszukiwania finansowania przedsięwzięcia. Jak również wkomponowuje się w specyfikę szkolenia Zielonych Beretów w zakresie asystowania siłom lokalnym, działań na zapleczu przeciwnika oraz dywersji i sabotażu. Oba czynniki – tj. państwowy, odnoszący się do narodowości i konkretnej formacji SOF, z której wywodzili się zatrzymani Amerykanie, trzeba uznać za wręcz idealnie komponujący się z potrzebami narracji rządu wenezuelskiego w Caracas.

Według opisu przygotowania operacji, opublikowanego przez „The Washington Post” (6 maja 2020, Faiola, DeYoung, Herrero) w epicentrum operacji pojawia się prywatna firma zarządzająca ryzykiem, ale należąca do szeroko pojmowanej kategorii prywatnych firm wojskowych/bezpieczeństwa (PMC/PSC). Podawana jest nawet nazwa, założonej w 2018 r., wywodzącej się z amerykańskiej Florydy firmy Silvercorp USA. Jako ciekawostkę, można przy niej potraktować fakt, że w zamieszczonym na oficjalnej stronie internetowej filmie prezentującym możliwości działania, w pierwszych sekundach Silvercorp USA pokazuje przebitki właśnie z zamieszek w Wenezueli.

Koszt obalenia władz w Caracas był negocjowany

Co do oferowanych kwot, to są one różne, choć według źródeł wspomnianych dziennikarzy amerykańskiego pisma pierwsza wpłata obejmowała ok. 50 tys. dolarów, później miała ona być zwiększona do 1,5 mln dolarów. Ostatecznie, w sumie zakończona sukcesem operacja najemników miała kosztować od 212,9 do 500 milionów dolarów. Kontaktem z najemnikami miał być wenezuelski działacz opozycyjny J.J. Rendón, który odpowiadał za przekazywanie informacji, jak również negocjowanie z przedstawicielami prywatnej firmy wojskowej. Co więcej, pierwotnie oferta firmy zakładała, aż 800 gotowych do działania najemników lecz ich liczba potem mała.

image
Fot. Cancillería del Ecuador - flickr, licencja CC BY-SA 2.0, commons.wikimedia.org

W tym kontekście, przede wszystkim medialnie, kluczowa staje się w tym wszystkim postać właściciela Silvercorp USA Jordana Goudreau. Urodzonego w Kanadzie (miał tam służyć m.in. w siłach zbrojnych), a obecnie już obywatela Stanów Zjednoczonych, gdzie zaciągnął się i służył, jako operator w US Special Forces (najpewniej 10th Special Forces Group w Niemczech). To właśnie on miał wziąć odpowiedzialność za operację w Wenezueli, a także wskazać, że zatrzymane osoby należały do zadaniowanego przez niego komanda.

Jak zaznaczył ich celem miało stać się wyzwolenie Wenezueli spod obecnego reżimu w ramach ambitnych działań. Jednocześnie, zaznaczając, że obecna akcja zakończona niepowodzeniem nie będzie kontynuowana, a celem numer jeden stało się obecnie uwolnienie zatrzymanych przez wenezuelskie służby podwładnych. W filmiku udostępnionym na mediach społecznościowych J. Goudreau miał wystąpić także wspólnie z Javierem Nieto Quintero, reprezentującym „wenezuelskich bojowników”. Aczkolwiek, ten ostatni zaznaczył przy tym, że jego walka jest kontynuowana.

Aresztowania, aresztowania i jeszcze raz aresztowania 

Jeśli chodzi o wspomnianych zatrzymanych w Wenezueli podwładnych Goudreau, to oficjalnie, w przestrzeni medialnej, pojawiają się przede wszystkim dwa nazwiska – tj. Denman Luke oraz Berry Airan. Reszta, oceniana na grupę 13 osób, została pojmana i pokazana w wenezuelskiej telewizji. Zaś, generalnie władze wenezuelskie pochwaliły się zatrzymaniem 114 osób, które miały mieć coś wspólnego z całą operacją. Lecz zapewniają, że szukają kolejnych ponad 90 i zapewne nie będzie to koniec. Zaś ostatecznie, śledczy "powiążą" sprawę z szeregiem politycznych oponentów Maduro. W końcu nic tak nie sprzyja czystkom prowadzonym przez władze, jak nieudany zamach stanu.

image
Styczniowe protesty w Wenezueli, 2019 r. Fot. VOA , domena publiczna, commons.wikimedia.org

Trzeba przy tym zauważyć, że rodzina jednego z Amerykanów, dokładniej brat L. Denmana, Mark, miał wystąpić do administracji prezydenta Donalda Trumpa o uratowanie ich. Albowiem niebezpieczeństwo jest w ich przypadku spore, szczególnie, że domniemana próba obalenia władzy Nicolása Maduro zapewne będzie wiązała się z wyciągnięciem przez stronę wenezuelską najmocniejszych konsekwencji prawnych wobec oskarżonych. Sygnalizując efekt zastraszenia innych. Szczególnie, mając przede wszystkim na uwadze jej obecny, globalny wydźwięk medialny i całość działań propagandowych, które pojawiły się wewnątrz Wenezueli. Na razie przedstawiciele władz w Caracas podkreślają, że zatrzymanym nic się nie dzieje i są dobrze traktowani. Władze w Caracas zaznaczyły również, że będą wnioskować o wydanie im Jordana Goudreau w związku z całą sprawą.

Sieć zależności regionalnych 

Jak można było przypuszczać, oficjele wenezuelscy od razu podkreślili, iż najemnicy wykonywali rozkazy płynące z Waszyngtonu, Bogoty i wspieranej przez nich opozycji. Zaś cała operacja miała mieć kryptonim Gedeón (lub enfrentamiento en El Junquito). Łącząc się z aktywnością chociażby gen. Clivera Alcalá, który według władz Wenezueli ma trenować bojówki w Kolumbii. Sam generał, był związany z władzami w Caracas, ale ostatecznie uciekł i obecnie szykuje się do wkroczenia do Wenezueli. Jednakże, DEA uważa, że jego polityczna krucjata w tajnych bazach na terytorium Kolumbii może wiązać się z bardziej przyziemnym handlem narkotykami.

image
Prezydenci Rosji i Wenezueli, fot. en.kremlin.ru

Trzeba zaznaczyć, że administracja Donalda Trumpa już teraz miała stanowczo zaprzeczyć, że Stany Zjednoczone były odpowiedzialne za takie działania dywersyjno-sabotażowe względem Wenezueli. Co więcej, zauważa się, że również amerykańskie władze, a raczej śledczy z agencji federalnych, mieli podjąć się wyjaśnienia wszystkich wątków aktywności Silvercorp USA, zarówno w kontekście Wenezueli, jak i Kolumbii. Chodzić ma nie tylko o przedsięwzięcie militarne bez zgody ze strony Departamentu Stanu, kluczowej w przypadku podobnych akcji PMC (wspomnianych prywatnych firm wojskowych) operujących z amerykańskiego terytorium, ale również o przemyt broni i wyposażenia wojskowego. Gdzieś w tym wszystkim, co typowe dla regionu, istnieją również wątki narkotykowe m.in. w kontekście wspomnianego wenezuelskiego zbuntowanego generała Alcalá.

Obecne wydarzenia w Wenezueli wpisują się oczywiście w obecną spiralę polityczno-dyplomatycznej rywalizacji obu państw. Eskalującej wraz z zaostrzeniem kursu strony amerykańskiej w okresie prezydentury Donalda Trumpa. Czego symbolem było wskazanie przez Amerykanów decydentów wenezuelskich, jako przedstawicieli wprost kartelu narkotykowego. Zaś za głowę samego prezydenta N. Maduro wyznaczono przecież nagrodę w wysokości 15 milionów dolarów, a sam wenezuelski polityk ozdobił przy tym amerykański „list gończy”.

Waszyngton poszedł jeszcze dalej i wspólnie, w ramach grupy ponad 50 państw, uznaje właśnie lidera opozycji wenezuelskiej – Juana Guaido – za prawdziwego przywódcę, tego południowoamerykańskiego państwa. Trzeba również pamiętać, że Stany Zjednoczone prowadzą szeroko zakrojoną operację anty-narkotykową w regionie (z użyciem okrętów i samolotów US Navy, statków powietrznych US Air Force oraz jednostek US Coast Guard). Nie zmienia to jednak faktu, że wątpliwym jest, iż Stany Zjednoczone podjęłyby się współpracy przy obecnie omawianej operacji. Patrząc przez pryzmat jej słabego zaplecza technicznego, liczebności formacji, braków w rozpoznaniu SIGINT, ..., itd. Ewidentnie, nie wysyła się okrętów wojennych i sił powietrznych w rejon, gdzie później za obalenie władz ma odpowiadać grupka najemników. Nawet jeśli porówna się to z katastrofalną operacją CIA w Zatoce Świń w 1961 r.

Wezmę każdą pracę - czyli rynek prywatnych firm wojskowych po 9/11

Efektem zamachów z 9/11 i późniejszej globalnej wojny z terrorem stało się wyszkolenie licznych grup komandosów, paramilitarnych formacji służb specjalnych oraz żyjących z nimi w pewnej symbiozie prywatnych firm wojskowych (szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę przechodzenie byłych operatorów i funkcjonariuszy do sektora prywatnego). Lecz te ostatnie, prezentują oczywiście wysoce zróżnicowany poziom w zakresie świadczonych usług, a przede wszystkim profesjonalizmu. Obławiając się przez lata na kontraktach opartych na obecności w różnych strefach konfliktów zbrojnych - Irak, Afganistan, etc. Przy czym coraz częściej muszą już szukać nowych źródeł finansowania, rywalizując ze sobą na otwartym rynku.

image
Wenezuelscy operatorzy jednostki kontrterrorystycznej, fot. De Catia TVe, licencja CC BY 3.0, commons.wikimedia.org

Dlatego trudno przypuszczać, że amerykański wywiad (CIA) lub Pentagon, Biały Dom, etc. podjęłyby decyzję o użyciu w tak newralgicznym miejscu, jakim jest obecnie Wenezuela, niesprawdzonej do końca PMC. Oferta obalenia władz zapewne istniałaby, ale jej koszt i przede wszystkim zakres byłby zdefiniowany o wiele bardziej profesjonalnie. Mając przy tym na uwadze olbrzymie doświadczenia z operacji paramilitarnych (udanych i nieudanych) z okresu zimnej wojny oraz okresu post-zimnowojennego strony amerykańskiej. Dlatego, należy znacząco sceptycznie podchodzić do pomysłu organizacji przez oficjalne czynniki amerykańskie. 

Trzeba też spojrzeć, że na swojej stronie internetowej Silvercorp USA oferował nader zróżnicowaną gamę usług, od ochrony VIP, ochrony wydarzeń masowych, zapobiegania strzelaninom w obiektach szkolnych, po doradztwo w rejonach kryzysów. Pytanie na ile, taki rozstrzał był zbieżny z możliwościami logistycznymi, a na ile był wyrazem chęci znalezienia jakiegokolwiek zadania.

Dwa podejścia do ... "katastrofy"

Co więcej, Silvercorp USA był zapewne technicznie i operacyjnie nieprzygotowany do skomplikowanej operacji dywersyjnej w Wenezueli. Według amerykańskich dziennikarzy, pomiędzy szefem kontraktorów a opozycjonistami, finansującymi operację, dochodzić miało do sporów co do finalnej wielkości sił zebranych przez firmę. Miało być planowo nawet 800 najemników-dywersantów, a jak wspomniano później ta liczba była redukowana. Przy czym, pamiętajmy, że część potentatów rynku PMC pewnie nie widziałaby żadnego problemu ze zgromadzeniem odpowiednich sił, transportu morskiego, a nawet wsparcia ogniowego z powietrza. Ich brak, oznaczać może, że amatorskie podejście było odczuwalne od samego początku i pytaniem otwartym pozostaje, komu zależało na kontynuowaniu całego przedsięwzięcia do obecnego finału.

Co więcej, wiele z wypływających w sprawie wątków operacyjnych budzi wręcz śmieszność. Szczególnie, że potencjalna próba infiltracji Wenezueli z Karaibów miała być podjęta już wcześniej, na początku tego roku (marzec). Ale wówczas miało dojść do awarii jednostki pływającej. A przed nią, w Kolumbii doszło również do zajęcia jednego ze składów uzbrojenia, który potencjalnie miał być powiązany z przedsięwzięciem. Ówczesne wpadki nie zatrzymały jednak operacji, a przecież śmiało można domniemywać, że wenezuelskie służby śledzą podobne incydenty i są w stanie wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski. 

W dodatku, da się usłyszeć, że szef zaangażowanej PMC raczej nie utrzymywał reżimu kontrwywiadowczego. Kluczowego (obok zaplecza wywiadowczego, logistycznego i ludzkiego), gdy chodzi o infiltrację państwa takiego, jak współczesna Wenezuela. Przecieki o próbach obalenia władz w Caracas miały trafiać od szefa firmy do jego kolegów. Dziś wspominają oni o tym fakcie na łamach prasy i wskazują, że wówczas nie chcieli mieć z tym nic wspólnego.

W dodatku, według „The Washington Post”, odbywały się także liczne spotkania z opozycjonistami, zapewne później omawiane w szerszym gronie. Wprost sprzyjającym ulokowaniu w kręgu konspiratorów osobowego źródła wenezuelskich służb (np. SEBIN - Servicio Bolivariano de Inteligencia). Trzeba pamiętać, że akurat wenezuelskie służby muszą być od dłuższego czasu postawione w stan najwyższej gotowości i przede wszystkim naturalnym jest dla nich wieloletnie infiltrowanie środowisk opozycyjnych. Podobnie czyniły, i to z wielkimi sukcesami operacyjnymi, chociażby służby kubańskie (DGI) w okresie zimnej wojny. A przecież od pewnego czasu Kubańczycy, Rosjanie, być może również Chińczycy szkolą samych Wenezuelczyków. Nie wspominając już, o jakże prawdopodobnej „bratniej pomocy” wywiadowczej, od zaprzyjaźnionych z Wenezuelą państw w rodzaju Rosji (HUMINT czy też SIGINT).

Celowa głupota i nieprzygotowanie?

Oczywiście można uznać, że całe przedsięwzięcie było podyktowane fantazją członków komanda, a także idealistycznemu podejściu do świata części opozycji wenezuelskiej i biznesmenów widzących zyski z wenezuelskiej ropy. I tylko zbiegiem okoliczności zakończyło się niczym kolejna część z serii duńskich komedii z „Gangiem Olsena” w roli głównej.

Lecz zdecydowanie bardziej rysuje się obraz sprawnie poprowadzonej kombinacji operacyjnej wenezuelskich służb, zapewne wspieranych przez zagranicznych doradców. Wybór małej firmy z olbrzymiego rynku PMC, medialność zatrzymania i wręcz gotowy scenariusz oskarżeń wobec Stanów Zjednoczonych, Kolumbii i lidera opozycji wenezuelskiej Juana Guaido to tropy mogące świadczyć, że cała operacja była rozpisana już wcześniej na poszczególne akty.

Co więcej, jest wręcz idealnym elementem dla propagandy władz w Caracas względem własnych obywateli („nieudolni Gringo chcieli wywołać chaos”), jak i wspólnoty międzynarodowej. Oczywiście, osłabiając przy tym inne, zdecydowanie bardziej lub wprost profesjonalne działania wywiadowcze na kierunku Wenezueli. Obecny chaos można bowiem wykorzystać do aresztowań przez służby kontrwywiadowcze, zarówno powiązanych ze spiskiem, jak i jedynie niejako przypiętych do niego (o czym już świadczą wspomniane komunikaty o setkach zatrzymań).

Przypominając wszystkim również o katastrofie operacji CIA w kubańskiej Zatoce Świń z 1961 r., będącej gigantycznym obciążeniem wizerunkowym dla amerykańskich służb nie tylko w regionie. Nie można również zapomnieć o pewnych wręcz targach wokół dwóch byłych komandosów, które będą elementem relacji z Waszyngtonem. Najwięcej zyskał więc reżim Maduro i to niskim kosztem. Chciałoby się zaryzykować stwierdzenie "is fecit, cui prodest" (ten uczynił, czyja korzyść). 

Reklama
Reklama

Komentarze (28)

  1. Pawel

    To moze Kadaffi albo Assad tez sie sami probowlai obalic tylko "przypadkowo" im wyszlo?no bo przeciez jak mozna podejrzewac "arsenal demokracji"?A co do "gangu Olsena"-moze Castro tez sam siebie otruc kilkadziesiat razy przez ostatnie 40 lat? Naprawde to nie jest zadna analiza tylko wybielanie i propaganda.

    1. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

      Castro się otruł kilkadziesiąt razy ? dobra ta trucizna skoro takiego wieku dożył. pewnie starych jaj się nażarł i tyle, zresztą jak by mieli truć go to bym im się nie dziwił za Dallas powód mieli dobry. A Kadafiego tak kochali rodacy ze go zatłukli z tej miłości, Assada też kochali tylko że mu ISIS pomogło stołek zachować zresztą on wypuszczając z wiezień popaprańców stworzył ta organizacje.

    2. gnago

      Znaczy rodacy go zatłukli czy najemnicy arabskojęzyczni. Powszechnie uznawana za prawdziwa jest ta druga wersja. Arabusy nie przepadają za berberami

  2. Ech

    Sama nazwa "GRINGO" wziela sie z tego ze w jakims zamachu stanu na demokratczny rzad brali udzial ameyknie (maja zielne mundury) (ang Grin) a slowo "wynocha" lub "wracac do domu" oznaczalo po angielsku "GO" - powstalo wiec synonim GRINGO. Najpierw ameryka lacinska i polduniwa potem na caly swiat symbol tego ze ludzie chc by ameryknie wracali do domu i nie wtracali sie do ich krajow. GRINGO

    1. spoko

      Ech zalosna kremlowska propaganda

    2. Davien

      I znowu zmyslamy:)) Gringo panei ech to określenie cudzoziemca i osoby nei mówiacej po hiszpańsku w krajach Am. łacińskeij i Płd. więc ruska propagandę sobie daruj:)

    3. gnago

      Ci ruscy z ich propagandą opanowali cały świat . To uściślę interwencja w Meksyku

  3. Pedro alwarez

    Juz dawno radzilem Maduro zeby jazgotem zabił GŁÓD w,kraju

    1. wert

      wujek Google - Lekarz na sprzedaż. Rozumiem, że to przykre dla Twojej wizji świata ale cieszy mnie odkrywanie hipokrytów. Palestyńczyków, Kurdów mi szkoda i życzę im aby mieli swoje niezawisłe ojczyzny. Wenezuelczykom również

    2. Davien

      Maduro tak "cieszy się" poparciem społeczeństwa, że te społeczeństwo ucieka z Wenezueli jak tylko i kiedy może wiec nie zmyslaj panei sża

    3. AJW

      Panie Wert - popatrz jaka ta komuna kubańska silna. Nie dość, że jak ość w gardle stoi u wybrzeży niezwyciężonej ameryki, to jeszcze bruździ jej, lekarzami, w obaleniu legalnego prezydenta. A co by to było gdyby zamiast lekarzy Kuba wysłała do Wenezueli dywizję wojska.? Druga Zatoka Swiń ?????

  4. Jan z Krakowa

    Niestety, ale czytając niektore komentarze widać, że rosyjska propaganda weszła już zupełnie w buty propagandy radzieckiej, ktora pisała o niemieckich rewizjonistach w Poznaniu 56, CIA w Czechosłowacji, agresji USA w Wietnamie (podczas gdy to Wietnam Płn. i -- obóz postępu--napadł od zewnątrz i od wewnątrz na Wietnam PLD). Szkoda Wenezuelczyków -- może ONZ coś z tą dyktaturą Maduro powinien coś zrobić albo Unia Europejska ? Oczywiście palcem nie kiwną. Jeżeli chodzi o nas (Polskę, Czechy, Słowację, itd.) to od roku 1990, mniej więcej, nie musimy finansować kosztów tego -- eksportu rewolucji--: Wietnamu, Kuby, Angoli, Mozambiku, Nikaragui, Korei Pln., olimpiady w Moskwie, itp. itd.

    1. ja

      a z dyktrara Arabii Saudyjskiej czy Singapuru?

    2. Hmmm

      Tylko że tamtejsze dyktatury cieszą się poparciem ludzi bo żyje im się dobrze a nie na granicy ubóstwa, jak Wenezueli. Niby szczegół a jak istotny.

    3. Ech

      CHiny tez sie cieza wsparciem ludnosci. Iranczycy tez (poptrz na placz po generle SUlejmanim) A ekonomia coz. Np za Kadafiego ludzie lepiej zyli czy po obaleniu? Z Haiti gdzie byla dyktra prawicowa ludzie uciekali z glody do Kuby na dyatre komunstczna. Roznie moze byc. W retoryce (powieszchownej) USa - nalezy walczyc z dyktaturami ale jednak o Arabii Saudyjskiej zapomoinaja. Moze z powodu kasy jak mowisz.

  5. yaro

    Jakie gringo Wenezuela twierdzi coś z goła innego, gringo to byli ale jako wypełnienie operacji, a przewodził ktoś inny ---- "Najemnicy, zatrzymani za próbę wtargnięcia do Wenezueli, mieli wziąć pod kontrolę lotnisko i dostarczyć na nie prezydenta kraju Nicolasa Maduro, żeby następnie wywieźć go do USA. Takie zeznania złożył zatrzymany za udział w operacji obywatel Stanów Zjednoczonych Luke Alexander Denman. Mieliśmy przedostać się do Wenezueli, pojechać do Caracas i opanować lotnisko… trzeba było zapewnić lądowanie samolotów i wywóz prezydenta Maduro do USA – powiedział Denman na wideo, które pokazano na antenie kanału „Venezolana de Televisión” w środę." Denman miał otrzymać „wytyczne dotyczące wzięcia pod kontrolę lotniska tak, aby bezpiecznie dostarczyć Maduro do samolotu”. „Miałem dostać od 50 000 do 100 000 dolarów” – powiedział zatrzymany. Jak zeznał, przed rozpoczęciem operacji desantu na terytorium Wenezueli zajmował się szkoleniem najemników w Kolumbii. „Były trzy nieduże grupy. W sumie 60-70 osób” – powiedział Denman, który razem z dwoma innymi obywatelami USA, biorącymi udział w planowaniu i realizacji operacji, pracował na rzecz prywatnej amerykańskiej spółki Silvercorp.

    1. bender

      W Washington Post i Bellingcat jest sporo informacji. Na razie Goudreau wygląda na naciągacza. Zwłaszcza Bellingcat znalazł ciekawe nieścisłości łącznie z tym, że prezentowana przez Goudreau umowa jest kalką dostępnej w sieci umowy MasterClass .

    2. Żarcik

      No, ja mu wierzę. Wierzę, że trzy śmieszne grupki opanują lotnisko pełne uzbrojonych po zęby zwolenników Maduro. Jestem pewien, że każdy taki spec, taki komandos podejmie się takiej operacji opanowania lotniska w 3 minuty!! Przecież to takie.. oczywiste!

  6. Piotr

    Nie ma Przewrotu bez udziału CIA

    1. bender

      Czyli skoro nie było przewrotu, to nie było zaangażowania CIA.

    2. qwert

      Była próba przewrotu,więc i zaangażowanie CIA

    3. Eryk

      Na razie, to Maduro twierdzi, że była próba obalenia go. Siłami... wzmocnionego plutonu?? Naprawdę wierzysz, że jest rok 1961??

  7. Johann

    Forowicze - proponuje zobaczyć western z 1962r. Jeronimo . A zrozumiecie Amerykanów 200 lat temu I dziś . Czy nastąpiła jakaś różnica ? A - wsprzęcie o tym bym zapomniał....filozofia jest taka sama .

    1. Fanklub Daviena

      Mentalność Amerykanów dobrze odzwierciedla idol ich kultury, John Wayne. Zacytujmy go: "I don't feel we did wrong in taking this great country away from them. There were great numbers of people who needed new land, and the Indians were selfishly trying to keep it for themselves.“ - "Nie odczuwam, że zrobiliśmy coś złego zabierając im ten wielki kraj. Było bardzo dużo ludzi, którzy potrzebowali nowej ziemi a Indianie egoistycznie usiłowali zatrzymać ją dla siebie"... Zamieńmy w cytacie ziemię na ropę i będzie aktualne! :)

    2. Jerzy

      Czy to był najazd białego człowieka z Europy na ich ziemie . A może bandytyzm ?

    3. H2O

      He he. Rosja w Afganistanie, Czeczeni, Gruzji, na Krymie? Jakiś ładny cytat np. z tow. Putina? Np. ten gdy do zgromadzonej w studiu tv tłumnie młodzieży rosyjskiej z uśmiechem stwierdza, że na Krymie nie było rosyjskich żołnierzy, a mundury i broń można kupić w każdym sklepie? Przy czym amerykanski aktor to tylko aktor, niezależnie jakie ma poglądy, za to prezydent tej jakże "pokojowej" Rosji to czy to nie idealna mentalność Rosjanina??

  8. tagore

    Śmieszna prowokacja ,ale teraz można lege artis ładowac do więzień przeciwników. W Wenezueli jest ok 25 tyś kubańskich żołnierzy i bajki o obaleniu Maduro przez taka ekipę to ściema. Co nie zmienia faktu ,że życie ludzi w tym komunistycznym kolejnym raju to szczególny dar losu. Maduro upadnie gdy zabraknie mu pieniędzy na utrzymanie kubańskich oddziałów i służby bezpieczeństwa. Zawsze znajdą się ludzie ,którzy za dodatkowy talon na chleb będą chwalić władzę i gnębić sąsiadów.

    1. Anty-Che

      Lub za 500 plus

  9. poluz

    Gdzieżby piewcy "wolności i demokracji" mogli by cos takiego zrobić, to do nich nie jest podobne, te zamordowane miliony kludzi na świecie przez tych "demokratów" przeczą jednak ich "demokratycznym" działaniom. Polska tez nisosła " wolnośc i demokracje" dla Iraku, Afganistanu, Mali, Ukrainy, wstyd.

    1. Demokrata

      Ciekawe więc dlaczego kraje które pozbyły się niedemokratycznych rządców są w lepszym stanie niż wasze ukochane totalitarne dziury typu Wenezuela czy Syria. Interwencji w imię wolności i demokracji przeprowadzono stanowczo za mało i dlatego ten świat teraz wygląda tak jak wygląda. Skoro należysz do elementu antydemokratycznego to bardzo proszę, kiedy minie epidemia zapakuj się i wyjedź z naszej Polski do jednego z tych krajów które tak bardzo ci się podobają.

    2. ja

      Chiny?

  10. Olo

    Ależ panie Raubo, jaki pan dowcipny. Trzeba było od razu napisać że to operacja sfingowana przez Wenezuelę a tych "Amerykanów" to ichni IRS nawet nie zna. Dwa zdania i by pan załatwił cały temat a tak musiał pan się nakombinować aby spłycić fakt jak to piewca światowej demokracji obala cudzy rząd.

    1. Blob

      Jakby USA chciały siłą obalić Maduro to dawno by go nie było. To nie dyletancka Rosja.

    2. ##

      Jak by Amerykanie zrobili inwazje na Wenezuele to by miały drugi Wietnam a tego na pewno chcą uniknąć już Irak i Afganistan okupują i drogo to ich kosztuje

    3. Davien

      Jaki drugi Wietnam?? Trwałoby to parę dni maks i po Maduro i jego juncie nei zostałoby nawet sladu:) Tyle ze USa to nei bandyci z Rosji i tyle. A co do Iraku i Afganistanu to nikt ich ni okupuje wiec skończ kłamac trollu.

  11. Niuniu

    To nie pierwsza nieudana próba militarnego powstania czy też zamachu w Wenezueli. Wystarczy przypomnieć sobie filmy z ataku dronów podczas defilady w stolicy Wenezueli na prezydenta Maduro. I nic nie zmieni faktu, że te próby trwają nadal i są spektakularnie nieskuteczne. A powód jest prosty. Opozycja ma kasę ale Maduro ma za sobą narów Wenezueli. I tyle a może aż tyle.

    1. Blob

      Buhaha. Naród który doprowadził do ubóstwa. Jak napisano to po prostu prowokacja i tyle.

    2. wert

      i potrzebował wojska na ulicach żeby miłość ludu potwierdzić. My tez 50 lat"popieraliśmy" komune. Rozum to dobra rzecz

    3. Davien

      Niuniu, jak wierzysz w t zę ktos wysłął te drony jako próbe zamachu na Maduro.... A naród Wenezueli to od maduro i jego"raju" ucieka jak najdalej moze.

  12. Orthodox

    Plagiat Erdogana.

  13. easyrider

    No cóż albo gra się na ostro i wprowadza do gry prawdziwe kanonierki albo robi się powtórkę z desantu w Zatoce Świń.

    1. Wawiak

      Albo kreuje się sztucznie "wroga z zewnątrz".

  14. PiotrEl

    Jak widzę co niektórzy na forum nie wierzą w udział USA we wtopie pod nazwą "Inwazja w Zatoce Świn"!!! Napiszcie koledzy jakie szkoły kończyliście?

    1. Jak widzę co niektórzy na forum nie wierzą

  15. W smoki też wierzycie?

    Jeśli ktoś naprawdę myśli że USA wysłała do obalenia Maduro 50 żołnierzy bez wsparcia i z lekkim uzbrojeniem to chyba uwierzy we wszystko.

    1. Fanklub Daviena

      Oczywiście, że wierzymy: w regionie było największe zgrupowanie US Navy i wojsk USA od czasu Inwazji na Panamę! Ci najemnicy wg zeznań mieli zająć lotnisko, na którym wylądowałoby drugi rzut w postaci wojska USA. I po to najemnicy, bo jak akcja nie wypali, tak jak teraz, to USA będzie się wypierać. 50 wyszkolonych osób jest do opanowania lotniska równie dobre jak 500: jak nie uda się element zaskoczenia lub na czas przybędzie wsparcie, to i 500 nie pomoże. Sowiecka inwazja na Afganistan zaczęła się od akcji 54 specnazowców, którzy zabili prezydenta Amina i opanowali lotnisko. A fanboje USA twierdzą, że Amerykanie są lepiej wyszkoleni, więc 50 to aż za dużo! :)

    2. Davien

      Funku, róznica jest taka że tych 54 ze Specnazu wylądowało tam jako sojusznicy o czym zamordowali Amina i jego cała rodzinę więc juz skończ wymyslac coraz bardziej poronione teorie spiskowe:) A jakby USA chciało sie pozbyc Maduro to nie wysyłaliby kilku podstarzałych PMC ale trochę inne oddziały:))

    3. Blob

      Ruskie uwierzą we wszystko, np. że Chiny to ich sojusznik ... Oczywiście że to akcja Maduro, którego inaczej za chwilę rozniesliby "wdzięczni" obywatele.

  16. Tylko GRU

    Oj tam CIA odrazu. Nie zdziwiłbym się jeśli tą firmę w USA wynajeli agenci GRU (może jakiś nielegal), dzieki czemu mieli info o całej operacji które sprzedali do Wenezueli. Jeśli tak było to majstersztyk bo to za pieniądze opozycji. Jeśli to robota CIA to mogli by się wstydzić takiego chalupnictwa. Sa lepsze metody umieszczania agentury i dywersantow. Na moje z tą akcją jest cos nie tak.

  17. asd

    Cóż Wenezuelczycy muszą walczyć i bronić się wszelkimi metodami przed czyhającym nad nimi niebezpieczeństwem.

  18. tak pytam

    Czyżby rzeczona operacja specjalna USA miała przejść do historii, jako Zatoka Świń - BIS ?!?

    1. Davien

      Ładnie tak kłamac? Ani Zatoka Świń ani ta komedia to nei operacje specjalne USA ale jak widac łykasz wszysko jak pelikan szprotki:)

    2. xd

      do zadymy na kubie to sami amerykanie się przyznali dziecko ogarnij się, rozumiem lojalność poddaństwo ale jakieś granice są, przecierpię "te łopatki su57" bo ich nie widziałem ani nie służyłem na stacjach radarowych, ale przechodzisz już prezesa "nikt nam nie wmówi że czarne jest czarne..."

    3. odpowiadam

      Wszystko wskazuje na to, że tak, I płacz panei trolli nic nie pomoże.

  19. Hmmm

    Wenezuela śpi na ropie a gospodarczo to kraj trzeciego świata, i to dzięki nieudolności władzy, która zarządzania gospodarką uczyła się chyba z czerwonej książeczki. No cóż podziwiam cierpliwość tamtejszej ludności że jeszcze nie ponieśli tego kacyka na bagnetach. Co do rzekomego spisku to gdyby USA naprawdę chciała obalić Maduto to by to zrobiła, tylko widocznie ma teraz inne priorytety.

    1. gnago

      Nie cierpliwośc a rozum i wiedzę ci najwidoczniej nie dostępną

    2. Davien

      Trollu, ludzie to z Wenezueli uciekaja jak tylko mogą, juz ponad 4 miliony uciekło do sąsiednich krajów ale jak widac dalej bronisz tego satrapy i marionetki Putina.

    3. sża

      Za obecną biedą w Wenezueli stoją sankcje USA, oraz polityka socjalna władz, które w czasach prosperity za mało inwestowało, a za dużo rozdawało biednym np. budownictwo socjalne, aby każdy miał swój dom.

  20. Gdzie jest dno

    No to teraz jak opisać to ci się stało aby wybielić organizatora i zdjąć z niego odpowiedzialność. I jakoś się udało a ciemny lud to kupi i przyklaśnie

    1. sff

      bo najciężej jest pisać prawdę, łgarstwa zawsze lepiej wskakują na papier. Zwłaszcza za sutą wierszówkę.

    2. CdM

      Jestem całkowicie pewien że USA byłyby w stanie zorganizować tam jakiś zbrojny przewrót, i dobrze by było; ale jestem również całkiem pewien, że nie byłaby to tak groteskowa akcja.

    3. bender

      Amerykańskie interwencje to mogłeś obserwować w Granadzie w 1983, Panamie w 1989 czy w Iraku w 1990 i 2003. Amatorszczyzna typu Zatoka Świń AD 1961 oznacza albo brak zaangażowania amerykańskiej administracji, albo, nie daj Bóg, że administracja Trumpa jest tak samo mądra i skuteczna jak nasza Dobra Zmiana.

  21. Gość

    Szkoda tylko ludzi w tym kraju. Ropy mnóstwo. Mogli być na poziomie życia Norwegów. Tak ten reżim nic im dobrego nie dał. Sama bieda...

    1. AJW

      Gość - poprzedni pod wodzą USA i przy mnóstwie ropy tak dużo temu narodowi dał, że woleli wybrać obecnego prezydenta i jego reżim. Chyba, że Putin im go wybrał , podobnie jak Trampa dla USA.

    2. CdM

      Chyba nie sprawdziłeś kto był poprzednikiem obecnego prezydenta. Co do wyborów, to były one całkowitą farsą, nieporównywalną nawet z Rosją.

    3. Davien

      Wow, doprawdy?? To USA wg ciebei wybrało Chaveza? A Maduro nikt nie wybrał ale Chavez go na nie namascił jak w dyktaturach a potem Maduro fałszował kazde wybory.

  22. Fred

    ceny ropy chyba nie są łaskawe dla Wenezueli i ich przyjaciół z Rosji

    1. JAW

      A dla ropy texas i łupków - ceny są łaskawsze - już płacono po - uwaga - minus 30 dolarów. Pomimo to zwyciężymy jak na Kubie, Wietnamie, Korei a ostatnio w Afganistanie.

    2. CdM

      Na szczęście ropa to promil pekabu USA, a niskie ceny ropy szkodzą co prawda nafciarzom, ale za to poprawiają pozycję działów gospodarki konsumujących paliwa. Sytuacja jakby nie było zgoła inna niż Rosji a zwłaszcza Wenezueli.

    3. Davien

      Istotnie w Korei próbowaliscie ale was USA pogoniło z powrotem, z Afganistanu tez wzwiewaliscie w podskokach, podobnie jak z Kuby, jedynie w wietnamie odniesliscie polityczne zwycięstwo. A co do ceny ropy to w USA przekroczyła 21 usd za baryłke, a Ural dalej jednocyfrowa cena jak was Saudowie powoli wykańczaja:)

  23. Davien

    No patrzcie, miłujący pokój usrael robi takie rzeczy? Każdy zdrowo myślący wiedział, że to akcja USA, podobnie jak majdan na Ukrainie i wiele innych 'spontanicznych' rewolucji

    1. marcin

      Znowu jakiś troll podszywa się pod prawdziwego Daviena

    2. bender

      To nie jest żadne "zdrowe myślenie" tylko sowiecka propaganda panie uzurpator.

  24. mobilny

    ....zaraz będzie że prowokacja taki fake news a fakty są tanie że akcje takie miały już miejsce w historii więc wiemy że nic nie wiemy i wszystko zostaje w sferze wiary....

    1. bender

      Jest dużo niejasności ale Goudreau chętnie spowiada się mediom, więc coś tam już wiemy. Całość wygląda na brawurowy skok na kasę. Zaskakuje poziom infiltracji intrygi przez służby Maduro.

  25. JW

    Hej! Czy prozachodni i proamerykańscy komentatorzy już płaczą. Jak Putin odcina się od grupy Wagnera - to nieprawda - bo daje jej broń i bazy oraz nie sądzi ich i nie wsadza do koloni karnej tylko wysyła do Libii rozwalonej bombami NATO . Jak Tramp odcina się od swoich prywatnych komandosów udostępniając im broń /podobno zdobytą nielegalnie/ oraz bazy na terytorium USA i wyznaczając milionową nagrodę za porwanie legalnej głowy obcego państwa oraz rozwala to maleńkie państewko sankcjami - to jesteście - zachwyceni. Obrzydliwość.

    1. Czy ty jestes powazny? Rozumie ze Polska przeplaca za czasami niepotrzebny sprzet, ale powaznie cos takiego zorganizowane przez USA? Nawet Putin by sie usmial!

    2. gnago

      Zwyczajne wypranie mózgów propagandą , przecież oni liczą dziś w obronie Polski baterie patriotów i eskadry F 35 . Chciałbym być ich pracodawcą płaciłbym obietnicami wypłaty. A oni byliby szczęśliwi że, tak dużo zarabiają

    3. bender

      Pomogę skoro rozumiesz różnicy. Jordan Goudreau, właściciel takiego Rutkowski Patrol z Florydy czyli Silvercorp zaczyna mieć kłopoty, w tym pierwsze zarzuty za przemyt ludzi i broni. Ale pewnie sprawa będzie większa. A czy taki Jewgienij Prigożin, właściciel Grupy Wagnera będzie miał kłopoty za szmuglowanie ludzi i sprzętu do Libii? Kłopoty Goudreau świadczą, że nie miał poparcia administracji, brak kłopotów Prigozina świadczy, że takie poparcie ma.