Reklama

Siły zbrojne

W Royal Navy brakuje chętnych do służby na okrętach podwodnych

Strategiczny okręt podwodny typu Vanguard. Fot. MoD UK.
Strategiczny okręt podwodny typu Vanguard. Fot. MoD UK.

Dowódca Royal Navy, admirał Ben Key, w jednym z opublikowanych w poniedziałek wywiadów przyznał, że wyzwaniem dla brytyjskiego odstraszania nuklearnego jest spadająca liczba chętnych do służby na okrętach podwodnych.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Royal Navy dysponuje 10 okrętami podwodnymi - czterema klasy Vanguard, wyposażonymi w pociski balistyczne z głowicami nuklearnymi oraz jednym klasy Trafalgar i pięcioma Astute, które są uzbrojone w pociski konwencjonalne, a nie nuklearne. Szczególnie istotna rola przypada tym pierwszym, bo ich zadaniem jest zapewnienie, że Wielka Brytania w każdym momencie ma możliwość odpowiedzenia na atak nuklearny.

Dlatego też od 1969 roku przynajmniej jeden okręt wyposażony w głowice nuklearne stale znajduje się w nieujawnianym miejscu na morzu. Jednak utrzymanie tego środka odstraszania wymaga wystarczającej liczby marynarzy, którzy są gotowi regularnie spędzać miesiące pod wodą bez możliwości skontaktowania się z domem, często nawet nie wiedząc, gdzie zostaną rozmieszczeni.

Reklama

Czytaj też

W rozmowie z parlamentarnym tygodnikiem "The House" admirał Key przyznał, że rekrutacja do służby na okrętach podwodnych okazuje się trudna. "Nie zamierzam siedzieć tutaj i mówić, że jesteśmy zalani ludźmi" - powiedział, dodając, że jego zdaniem wynika to z braku debaty na temat tego, co oznacza dla Wielkiej Brytanii bycie mocarstwem nuklearnym.

Ujawnił, że marynarka wojenna inwestuje w zespoły informacyjne, aby wyjaśnić potencjalnym nowym rekrutom, jak wygląda życie na okręcie podwodnym oraz, że musi jako całość zabiegać o chętnych do służby.

Czytaj też

"W rzeczywistości prowadzimy wojnę o talenty w tym kraju, nie ma w tym wielkiej tajemnicy" - powiedział. "Jednym z wyzwań jest fakt, że obecnie w marynarce, liczącej 29 tys. osób w populacji około 65 milionów, w rzeczywistości jest bardzo niewiele osób, które mają bezpośrednie doświadczenie związane z pochodzeniem z rodziny marynarskiej. Natomiast jeśli spojrzeć 100 lat wstecz, wiele osób miało doświadczenie w rodzinie wojskowej lub marynarskiej" - wyjaśnił admirał Key.

W ramach nowego strategicznego partnerstwem z Australią i Stanami Zjednoczonymi brytyjska marynarka wojenna dąży do rozbudowy floty okrętów podwodnych o napędzie atomowym, co również będzie wymagało większej liczby marynarzy służących na tych jednostkach.

Czytaj też

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (5)

  1. rwd

    Jak może brakować chętnych jeśli codziennie przez Kanał płyną setki inżynierów marzących o służbie na HMS.

  2. Madderdin

    Ci z Izby Lordów chyba mają rodziny to niech się do czegoś przydadzą,lub ci co przybijają do brzegów imperium powinni radzić sobie na morzu

  3. Monkey

    Mam dla pana admirała małe słówka pocieszenia. W tym kraju brakuje ludzi do pracy niemal wszędzie. Nigel Farage: „British jobs for British people” (jego żona o zarazem sekretarka jest… Niemką😂). Mamy kupę „British jobs”, ale „British people” jakoś się do nich nie garną. Oni wolą przed pecetem czy laptopem udawać menedżerów. Najlepiej praca zdalna. W moim byłym szpitalu po Brexicie dużo Hiszpanów, Włochów i nawet część Portugalczyków wyjechało. Uzupełnienia są, na szczęście. Z Indii i Filipin. I taniej, i kultura podobna😂. A tak na serio, już widzę miejscowych na SSBN gdzieś pośrodku Atlantyku bez srajfonów przez 3-5 miesięcy😱

    1. Był czas_3 dekady

      Słusznie prawisz. Pokolenie Tik-Toka dłużej niż 1 (słownie, jeden) dzień bez smartfona nie wytrzyma.

  4. Sorien

    Ogulnie jest problem z ludźmi do armi w społeczeństwie dzisiejszego zachodu (wykastrowanym - intencje były dobre ale jak to zawsze piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami )

    1. Był czas_3 dekady

      Ogólnie mówiąc masz rację ;-)

  5. MiP

    A Polska ma podwodniaków a dzieki nieudolnemu rządowi nie ma okrętów podwodnych,nasi marynarze mogą się zaciągać do Royal Navy 🙂

    1. Rusmongol

      Ciekawe co powiesz o rządzie Danii. Ona w ogóle nie ma Okrętów podwodnych.

    2. Sorien

      Nam nie są do niczego potrzebne okręty podwodne - ruskie z flotą NATO nie mają żadnych szans do walki nawet wyrównanej na Bałtyku . Godzina wojny będzie ostatnia godzina wszystkiego ruskiego co pływa po morzu Bałtyckim zatoną bez kontaktu wzrokowego z wrogiem by dopełnić zniszczenia nie potrzeba polskich łodzi podwodnych ani nawodnych

    3. MiP

      Sorien a czytałeś ostatni wywiad z szefem BBN który ukazał się na D24 ???? On jakoś mówił że okręty podwodne nam są w dzisiejszych czasach bardzo potrzebne jeśli chcemy mieć niezagrożone dostawy surowców energetycznych drogą morską.Przekaz partyjny do ciebie nie dotarł ??????

Reklama