Reklama
  • WIADOMOŚCI
  • KOMENTARZ

Elita z desantu łata dziury na froncie

Cierpiąc na brak wyszkolonych żołnierzy, Rosjanie ponownie zaczęli wysyłać na ukraiński front jednostki powietrzno-desantowe, które walcząc jak piechota ponoszą ogromne straty.

Autor. 7. Korpus Szybkiego Reagowania SZ Ukrainy

Informacja, jakoby Rosjanie wycofali z wojny na Ukrainie swoje jednostki powietrzno-desantowe, by przygotować nowe siły na wojnę z NATO, okazała się nieprawdziwa. Przy permanentnym braku żołnierzy przygotowanych do walki z ukraińskim wojskiem, rosyjskie dowództwo ponownie musiało sięgnąć po swoje „elitarne” jednostki, które są wysyłane w najtrudniejsze rejony frontu.

Reklama

Problem polega na tym, że wojna na Ukrainie polega obecnie przede wszystkim na odpieraniu ataków dronów i działaniu pod ciągłym nadzorem dronów naprowadzających artylerię, a w ich przypadku przeszkolenie spadochronowe jest mało przydatne. Rosyjscy spadochroniarze giną więc w tak samo wielkich ilościach, jak ci słabo wyszkoleni żołnierze. Dla sił zbrojnych Rosji jest to jednak już o wiele większa strata, biorąc pod uwagę koszt szkolenia specjalistów wojsk powietrzno-desantowych.

Ukraińcy zwracają obecnie uwagę przede wszystkim na skutek wprowadzenia przez Rosjan do walki w rejonie Pokrowska sił „elitarnej” 76. Gwardyjskiej Dywizji Powietrzno-Szturmowej (jak na razie trzech pułków). Po poniesieniu dużych strat przy zdobywaniu Myrnohradu i walkach o Pokrowsk dowództwo rosyjskiej Grupy Wojsk „Centrum” musiało wezwać swoją rezerwę, by uderzyć na ukraiński 7. Korpus Szybkiego Reagowania, który wycofał się wcześniej z obu miast.

Ukraińcy byli jednak przygotowani i, broniąc się, praktycznie zdziesiątkowali rosyjskich spadochroniarzy. Zgodnie z informacjami przekazywanymi przez ukraiński sztab generalny, codziennie ponad 1000 rosyjskich żołnierzy jest eliminowanych z walki. W ostatnich dwóch tygodniach najgorsze były: 18 grudnia (1730 wyeliminowanych Rosjan), 12 grudnia (1400 wyeliminowanych Rosjan) i 11 grudnia (1460 wyeliminowanych Rosjan).

Według „Madziara” Roberta Brovdi, dowódcy ukraińskich sił bezzałogowych, tylko w dniu 11 grudnia operatorzy dronów zabili 505 rosyjskich żołnierzy i wszystko to zostało zarejestrowane na kamerach – głównie na kierunku pokrowskim. Przypuszcza się, że w ciągu jednego dnia sama 76. Gwardyjska Dywizja Powietrzno-Szturmowa utraciła jeden batalion. Jednostka ta miała po rozszerzeniu około piętnastu takich batalionów, ale Madziar już zapowiada, że przy takim tempie zadawania strat ta liczba może się gwałtownie zmniejszyć. Potwierdził to kolejny raport z 16 grudnia, kiedy to 7. Korpus Szybkiego Reagowania zgłosił kolejnych 446 rosyjskich zabitych, z których większość pochodziła z 76. Dywizji Powietrzno-Desantowej.

Zaciętość, z jaką atakowani są rosyjscy spadochroniarze przez ukraińskich operatorów dronów, nie powinna nikogo dziwić. To właśnie 76. Dywizja Powietrzno-Desantowa była wśród sił, które zajęły Buczę na początku 2022 roku. Późniejsze śledztwo powiązało żołnierzy z tej dywizji z aktami przemocy wobec osób cywilnych. Takich zbrodni popełniono zresztą o wiele więcej. Ukraińcy oskarżają spadochroniarzy tej dywizji o rozstrzelanie trzech jeńców (prawdopodobnie z 82. Brygady Desantowo-Szturmowej) pod koniec 2023 roku w pobliżu wsi Robotino w obwodzie zaporoskim.

Ukraińcy doskonale o tym wiedzą i zaciekle atakują wszystkie miejsca, gdzie pojawia się 76. Dywizja Powietrzno-Desantowa. Jednostka ta, według wspólnych badań grupy Mediazona i BBC Russian Service, miała już utracić od początku wojny co najmniej 607 żołnierzy i oficerów. Najbardziej spektakularny atak ukraińskich sił zbrojnych miał miejsce 30 grudnia 2023 roku, kiedy wystrzelony z Ukrainy pocisk Storm Shadow uderzył w stanowisko dowodzenia dywizji w Lgowie, zabijając co najmniej ośmiu oficerów. Wtedy zginął m.in. szef łączności – podpułkownik Walerij Tereszczenko.

Ukraińskie dowództwo oficjalnie uznało, że pojawienie się rosyjskich spadochroniarzy na froncie jest dobrym sygnałem. Oznacza to bowiem, że dla uzupełnienia dużych strat, jakie Grupa Wojsk „Centrum” poniosła w walce o Myrnohrad i Pokrowsk, trzeba było sięgnąć po rezerwy strategiczne. Problem polega na tym, że o ile Rosjanie mieli po co sięgnąć, to Ukraińcy już nie. Wysłali bowiem swoje najlepsze jednostki odwodu do udanego kontrataku w Kupiańsku, który znajduje się 160 km na północ od Pokrowska. Prawdopodobnie to właśnie brak tych żołnierzy wsparcia doprowadził do upadku Myrnohradu.

Szacuje się, że pod Pokrowskiem rosyjska Centralna Grupa Wojsk może mieć pięciokrotną przewagę liczebną nad ukraińskim 7. Korpusem Szybkiego Reagowania. Pozwala to Rosjanom na wykorzystanie taktyki „tysiąca uderzeń”, w której niewielkie grupy wojsk próbują się przebijać w różnych miejscach frontu, licząc, że przynajmniej części z nich się uda. Spadochroniarze używają też pojazdów opancerzonych, które wcześniej były bardzo skąpo wydzielane. Teraz są one często widoczne, co od razu widać na filmach publikowanych przez operatorów dronów – szczególnie z 414. Brygady Dronowej Ptaki Madziara.

Jeszcze kilka dni wcześniej pokazywały one głównie ataki na pojedynczych żołnierzy lub ewentualnie motocyklistów. Od kilku dni nagrania znowu pokazują niszczenie pojazdów wojskowych. Przykładowo, drony tylko oddziału do Zadań Specjalnych Gwardii Narodowej „Grupa Lazara” przekazały 19 grudnia informację, że w okolicach Pokrowska udało jej się zniszczyć: 1 zestaw przeciwlotniczy Osa, 2 czołgi, 1 bojowy wóz piechoty oraz jeden wóz amunicyjny, a także uszkodzić: 5 kolejnych czołgów, 6 bojowych wozów piechoty, 2 ciężarówki i 4 lekkie pojazdy wojskowe.

Reklama
WIDEO: Stado Borsuków w WP | AW149 z polskiej linii | Defence24Week #140
Reklama