Siły zbrojne
Trudny powrót na oceany czyli wodowanie rosyjskiej fregaty [ANALIZA]
Rosjanie wodowali swoją czwartą fregatę Admirał Fłota Sowietskowo Sojuza Isakow projektu 22350. Tempo budowy serii tych okrętów dokładnie pokazuję z jakimi trudnościami boryka się Kreml na drodze do powrotu na oceany.
W czasie drugiej wojny światowej MW ZSRR nie odegrała większej roli w zwycięstwie nad Niemcami. Spowodowane było to różnymi czynnikami zarówno geograficznymi, jak i stoczniowymi oraz technicznymi. W 1941 roku MW ZSRR daleko ustępowała swoimi zdolnościami bojowymi od największych potęg morskich świata. W 1945 roku było podobnie.
Jednak władze radzieckie po zakończeniu wojny chciały to zmienić i rozpoczęły szereg działań przemysłowych i politycznych. Najważniejsza były oczywiście polecenia partii, które nakazywały w określonych terminach zwiększać potencjał sił morskich jak również głęboko rozbudowywać stosunkowo zacofany radziecki przemysł stoczniowy. Radzieckie stocznie skoncentrowały się na budowie okrętów wojennych, a część budowy statków cywilnych przeniesiono do państw satelickich jak chociażby Polska.
Rozwój floty radzieckiej miał być zrównoważony pomiędzy poszczególnymi klasami okrętów. Ale doświadczenie z wojny na czoło wysunęły potrzebę budowy okrętów podwodnych. I zaczęto je budować w ZSRR setkami. Co prawda nie odbiegały one technicznie od poziomu drugiej wojny światowej, ale ich liczba rosła w tak szybkim tempie, jak w innych MW świata redukowano ich liczbę.
Czytaj też
Opamiętanie przyszło po tzw. kryzysie kubańskim. Wielka flota radziecka nie była w stanie wysłać w rejon Kuby dużego zgrupowania sił nawodnych, które mogłoby wywierać presję na amerykańską morską blokadę Kuby. Rosjanie wysłali tylko kilka okrętów podwodnych i to jeszcze o napędzie konwencjonalnym. Cztery okręty podwodne projektu 641 (typu Foxtrot) ledwo tam dotarły i nie wywołały większego poruszenia w szeregach U.S. Navy.
Partia wyciągnęła z tej sytuacji wnioski i zadecydowała o budowie potężnej floty nawodnej. Jej motorem miał być dowódca MW ZSRR adm. Gorszkow. Jak partia uchwaliła, tak przemysł stoczniowy realizował przyjęte wytyczne. W następnych dekadach, praktycznie do końca lat 80. XX wieku rosyjskie stocznie masowo budowały coraz większe oceaniczne okręty nawodne. W budowie okrętów podwodnym, z drobnymi wyjątkami, budowano natomiast okręty oceaniczne o napędzie atomowym. Wraz z ogromnym wzrostem liczby wcielanych do służby okrętów gwałtownemu wzrostowi ulegały pozostałe rodzaje sił MW czyli lotnictwo morskie, nadbrzeżne jednostki rakietowe, piechota morska. Nie zapomniano również o budowie szeregu pomocniczych i specjalistycznych jednostek pływających. Było to konieczne, aby flota mogła opuszczać dotychczasowe przybrzeżne akweny i coraz swobodniej operować po oceanach i odleglejszych morzach.
Powstały nawet stałe zgrupowania okrętów w dalszej strefie, jak Rosjanie określają akweny oddalony od własnego wybrzeża. Przykładowo Flota Czarnomorska posiała na stałe na Morzu Śródziemnym 5. Eskadrę Operacyjną, a Flota Oceanu Spokojnego na Oceanie Indyjskim 8. Eskadrę Operacyjną. Gdzieniegdzie w państwach sojuszniczych, jak Somalia, Syria, Angola, Wietnam, Etiopia powstawały punkty materiałowo-technicznego zabezpieczenia. W niektórych innych, jak Polska czy NRD w bazach morskich stacjonowały jednostki okrętowe i logistyczne. Trzeba jednak zaznaczyć, iż system ten organizacyjnie był bardzo szczupły i nie mógł się nawet mierzyć z amerykańskim systemem baz morskich rozlokowanych na całym świecie.
Rosjanie bardziej przykładali znaczenie do rozwoju baz morskich na własnym terytorium i intensywnie ćwiczyli wyjścia całych związków okrętowych na morze. NATO z największym niepokojem przyglądało się Flocie Północnej, która w czasie manewrów pokazywała jak ma zamiar przełamać zachodnią barierę na północnym Atlantyku i odciąć Europę od USA. Flota Bałtycka natomiast miała opanować Cieśniny Duńskie i wyjść na Morze Północne, a Flota Czarnomorska zająć Cieśniny Bosfor i Dardanele i połączyć się ze swoimi siłami na Morzu Śródziemnym. Oczywiście były to tylko radzieckie teoretyczne plany dlatego, że państwa NATO dysponowały potężnymi siłami morskimi i lotniczymi, które szykowały się do zniweczenia tych planów.
Pozadyskusyjne pozostawały oczywiście radzieckie zdolności do wykonania strategicznych uderzeń atomowych za pomocą rakiet balistycznych rozmieszczonych na atomowych okrętach podwodnych. Okręty tej klasy wchodziły w skład Floty Północnej i Floty Oceanu Spokojnego. Pozostałe floty dysponowały okrętami o napędzie konwencjonalnych i niektóre z nich były uzbrojone w rakiety, ale o mniejszym niż strategiczny zasięgu.
Cała ta misternie budowana MW ZSRR legła w gruzach wraz z rozpadem ZSRR. Nowo powstała Rosja przejęła zdecydowaną większość aktywów wojennomorskich po ZSRR, ale głęboki kryzys ekonomiczny lat 90. XX wieku spowodował ich upadek. Cała rosyjska armia w tych latach gwałtownie się kurczyła liczebnie i sprzętowo, ale rodzajem sił zbrojnych jaki w tym czasie odczuł to najbardziej niewątpliwie była MW. W tych latach masowo zaczęto wycofywać, a czasami po prostu porzucać, stare jednostki pływające, które nie były już perspektywiczne. Ale dotyczyło to również stosunkowo nowych okrętów, na których remont po prostu brakowało pieniędzy. Dochodziło wtedy do kuriozalnych sytuacji, gdy ze służby wycofywano kilkunastoletnie okręty bo były niesprawne, a pozostawiano kilkudziesięcioletnie po przeszły główny remont pod koniec istnienia ZSRR. W Rosji często prezydent Jelcyn nazywany jest grabarzem rosyjskiej floty wojenno-morskiej.
Czytaj też
MW Rosji wystarczało pieniędzy głównie na utrzymanie i remonty strategicznych atomowych okrętów podwodnych oraz przystąpienie do budowy nowej serii okrętów projektu 955 Boriej. Oczywiście miało to na celu utrzymanie względnego parytetu w środkach odstraszania ze swoim głównym rywalem czyli USA.
Wraz z nastaniem prezydenta Putina w rosyjskiej armii wiele zaczęło się zmieniać. Zdecydowanie wzrosły nakłady finansowe i rozpoczęto głębokie reformy organizacyjne. Rosyjski przemysł na nowo zaczął otrzymywać państwowe zamówienia zbrojeniowe. Jednak jak się szybko okazało najtrudniej jest Rosji odbudować siły morskie. Wynika to z wielu powodów, ale najpoważniejszymi są oczywiście problemy projektowe, stoczniowe oraz bardzo wysokie jednostkowe koszty budowy dużych okrętów bojowych.
W ostatnich latach rosyjska flota odnawia i odmładza swoje siły, ale w zdecydowany sposób ich nie zwiększa liczebnie. Może poza okrętami podwodnymi, których budowy nie zaprzestała całkowicie nawet w czasach prezydenta Jelcyna. Jednak wielkością i zdolnościami bojowymi zdecydowanie odstaje od flot USA i Chin. Na poszczególnych akwenach, gdzie funkcjonuje tylko jej część czyli jedna z czterech flot, porównywalnymi potencjałami dysponują m. in. Japonia, Indie, Korea Południowa, Wielka Brytania, Francja czy Włochy.
Odbudowa floty nawodnej Rosjanom nie wychodzi. Jedyny lotniskowiec z napędem klasycznym Admirał Fłota Sowietskowo Sojuza Kuzniecow więcej czasu przebywa na remontach niż w morzu i nawet nie jest pewne czy jeszcze na nie powróci. Corocznie prezentowane plastikowe modele nowych typów rosyjskich lotniskowców są oczywiście tylko mrzonkami admirałów. Tak samo jak jednostki wielkości krążownik-niszczyciel.
Rosyjski przemysł skoncentrowany jest obecnie na budowie fregat, korwet i mniejszych jednostek bojowych oraz szeregu typów okrętów pomocniczych i specjalistycznych. Małe okręty rakietowe projektów 22800 Karakurt i projektu 2161 Bujan-M ze względu na swoją wielkość i niezależność od bazy predysponowane są do działań na akwenach przybrzeżnych. Większe korwety projektów 202380 i 20385 (typów Steregushchiy I, II, III i IV) mają już zdolności do działań oceanicznych, ale nie do działań prowadzonych tam przez dłuższy czas. Rosyjskim pierwszym okrętem „dalekiej strefy” z prawdziwego zdarzenia mają być dopiero jednostki klasy fregata czyli projektu 22350 (typu Gorshkov).
Mają być. bo ich budowa ślimaczy się niesamowicie. W służbie znajdują się dopiero trzy takie fregaty. Ich cykl budowy i prób na uwięzi oraz morskich od położenia stępki do podniesienia bandery wynosił kolejno: ponad 12 lat, prawie 11 lat i prawie 12 lat. Tak długie cykle budowy nie są spotykane w przemysłach stoczniowych innych państw, poza drobnymi wyjątkami. O ile taki cykl budowy prototypu można by jeszcze zrozumieć to jednostek seryjnych już nie. Praktycznie nie do końca są to jednostki seryjne, czemu nie ma co się dziwić w przypadku okrętów wchodzących do służby w 2018, 2020 i 2023 roku czyli co 2-3 lata. Poszczególne elementy wyposażenia okrętowego są cyklicznie modyfikowane i na kolejne okręty mogą już trafiać w innych wersjach. To samo dotyczy uzbrojenia. Od jednostki trzeciej czyli Admirał Gołowko fregaty zdolne są do używania nowych rosyjskich hipersonicznych rakiet Cirkon. Jeszcze większe zmiany dotyczą napędu głównego fregat. Dwie pierwsze mają siłownie składające się z dwóch zespołów napędowych M55R wykonanych przez rosyjskie i ukraińskie przedsiębiorstwa, przy czym wchodzące w ich skład turbiny gazowe M90FR i przekładnie RO55R były wyprodukowane na Ukrainie. Dopiero od trzeciej jednostki zastosowano siłownie całkowicie wyprodukowane w Rosji.
Ukraińskie sankcje na eksport do Rosji wyrobów zbrojeniowych został wprowadzony po wydarzeniach z 2014 roku. W tym czasie położone były już stępki pod 4 fregaty, ale wodowano tylko dwie z nich z ukraińskimi turbinami. Następne lata to wspomniany proces uniezależniania się od ukraińskiego poddostawcy. Dlatego kolejne stępki położono dopiero w czasie, gdy już było przesądzone, że jest to wykonalne. Stępki pod piątą i szóstą fregatę położono 23 kwietnia 2019 roku, a pod siódmą i ósmą 20 lipca 2020 roku. Ministerstwo Obrony Rosji niedługo później bo 25 sierpnia 2020 roku podpisało umowy na budowę dziewiątej i dziesiątej fregaty, ale do dzisiaj nie położono pod nimi stępek.
Czytaj też
Wszystkie dotychczasowe fregaty projektu 22350 budowane są przez stocznię Siewiernaja Wierf w Petersburgu. Jednak wielką chęć na przejęcie ich do równoległej produkcji ma również Amurskij Sudostroitiejnyj Zawod w Komsomolsku nad Amurem. W związku z tym, iż jest to stocznia śródlądowa produkująca okręty wojenne, w pewnym momencie cyklu ich budowy musi przetransportować je do Władywostoku. Ze względu na warunki panujące na rzece Amur są one tam transportowane na pokładzie specjalnego transportowego doku pływającego. Jednak obecnie wykorzystywany, ze względu na swoje wymiary, nie jest w stanie zabrać kadłuba z nadbudówką fregaty projektu 22350. Całkiem niedawno bo 5 lipca 2024 roku w tej stoczni położono stępkę pod nowy, większy transportowy dok pływający projektu 17574 Amur. Stocznia buduje go dla siebie właśnie w celu umożliwienia transportu jednostek klasy fregata. Na razie stocznia w Komsomolsku nad Amurem nie ma oficjalnego zamówienie od Ministerstwa Obrony na fregaty i na razie buduje tylko korwety. Jednak wiele wskazuje, iż w ramach programu rozwoju przemysłu stoczniowego na Dalekim Wschodzie Rosji, zamówienie takie otrzyma.
Powód jest prosty. Budowa i zdawanie kolejnych fregat przez stocznię w Petersburgu w obecnym cyklu budowy nie zaspakaja potrzeb rosyjskiej MW. Na przeszkodzie mogą stanąć jak zawsze tylko pieniądze. Jeśli priorytetem pozostanie produkcja sprzętu lądowego i lotniczego, to Rosji może nie starczyć środków finansowych na przyśpieszenie budowy fregat tego projektu.
Pod czwartą fregatę czyli Admirał Fłota Sowietskowo Sojuza Isakow stępkę uroczyście położono 14 listopada 2013 roku, a wodowano ją 27 września 2024 roku czyli prawie po 11 latach. Nawet uwzględniając perturbacje z siłownią jest to bardzo, bardzo długi okres czasu. W czasie jej wodowania dowódca rosyjskiej MW zapowiedział, iż do służby wejdzie w 2027 roku co spowoduje osiągnięcie rekordowo słabego wyniku czyli 14 lat budowy. Budowa czterech fregat w 21 lat od położenia stępki pod prototyp nie jest powodem do zachwytów na Kremlu.
Admirał Fłota Sowietskowo Sojuza Isakow trafi jako pierwszy do Floty Oceanu Spokojnego. Już wcielone trzy fregaty wchodzą w skład Floty Północnej, a dokładniej 43. Dywizji Okrętów Rakietowych. Jedna z nich czyli prototypowy Admirał Fłota Sowietskowo Sojuza Gorszkow obecnie przebywa na Morzu Śródziemnym. Wszedł na nie przez Cieśninę Gibraltarską 27 lipca 2024 roku i na razie nie wiadomo jak długo będzie trwała jego tura na tym akwenie. Obecnie znajduje się tam największe zgrupowanie rosyjskich sił okrętowych w „dalekiej strefie”. W związku brakiem możliwości komunikacji z Morzem Czarnym, przebywają tam rotacyjnie okręty z pozostałych flot. Bieżąca obecność tam fregaty projektu 22350 nie jest pierwszą w historii. W 2023 roku od 11 kwietnia do 5 września przebywał tam wspomniany Admirał Fłota Sowietskowo Sojuza Gorszkow, a od lutego do 8 marca był tam bliźniaczy Admirał Fłota Kasatonow.
Wydaje się, iż Rosja bardzo chce wrócić na oceany, ale na razie nie ma na to pieniędzy. Dla świata to lepiej, ale nie należy zapominać o niegasnących imperialnych celach rządzących na Kremlu. Dlatego warto obserwować realizację programu budowy fregat projektu 22350 jak i pozostałe programy budowy okrętów bojowych, specjalnych i pomocniczych dla MW Rosji.
GB
Jeśli budowa kolejnych fregat (do zakładanych 10) będzie się tak ślimaczyła to w tym czasie ze służby wyjdą ostatnie niszczyciele projektu 956 (w sumie jest ich 2, ale czynny to jest już tylko jeden) i 8 projektu 1155 i 11551M. Przy czym pierwsze 3 fregaty projektu 22350 będą już przestarzałe (jeśli nie przejdą modernizacji). Ową modernizację może utrudnić fakt że są to okręty stosunkowo małe jak na fregaty, gdyż ich wyporność standardowa to około 4500 ton, polskie fregaty typu Miecznik mają mieć wyporność 7000 ton. Ruscy wspominali że będzie zmodernizowana większa wersja 22350M ale póki co nie wiadomo kiedy program ruszy. No i trzeba pamiętać że nowych okrętów będzie potrzeba dla Floty Bałtyckiej i Czarnomorskiej.
szczebelek
Łatwiej będzie kupić flotę w Chinach po jakimś zawieszeniu broni z Ukrainą , a oni bardzo chętnie sprzedadzą za ropę i gaz.
GB
szczebelek, ruscy po nałożonych sankcjach kupili w Chinach silniki diesla do swoich korwet, gdyż Niemcy przerwali dostawy. Okazały się tak fatalnej jakości że przestali je kupować. Co są warte chińskie okręty to wiedzą tylko Chińczycy i może wywiady państw Zachodnich (oczywiście zaliczam też do nich Japonię, Koreę Południową, Australię itp.).
user_1053912
Jakie kiepskiej jakości? MAN robi części w Chinach. Nie było żadnego importu dizli z Chin do ruskich . Bo zabronił Putin w ramach walki z importem. Mają je produkować w Rosji ruskie firmy. To samo jest z samolotami cywilnymi ,będą później ale zrobione w Rosji. I znowu Putin zabronił importu.