Reklama

Siły zbrojne

Terroryści są wyszkoleni lepiej, niż kiedykolwiek

Członkowie grup terrorystycznych są obecnie lepiej wyszkoleni na początku obecnego wieku, kiedy rozpoczynano działania w Afganistanie czy w Iraku. Na zdjęciu żołnierze amerykańskich sił specjalnych i dawnego Sojuszu Północnego w Afganistanie w 2001 roku. Fot. US Army via Wikimedia Commons.
Członkowie grup terrorystycznych są obecnie lepiej wyszkoleni na początku obecnego wieku, kiedy rozpoczynano działania w Afganistanie czy w Iraku. Na zdjęciu żołnierze amerykańskich sił specjalnych i dawnego Sojuszu Północnego w Afganistanie w 2001 roku. Fot. US Army via Wikimedia Commons.

Ugrupowania terrorystyczne są coraz lepiej przygotowane do działań bojowych, także w konfrontacji z regularnymi siłami zbrojnymi – pisze Washington Post.

Od czasu zamachów z 11 września 2001 roku i rozpoczęcia działań wojsk sojuszniczych w Iraku i Afganistanie zauważa się wyraźne zmiany w sposobie zachowania członków grup terrorystycznych na polu walki. Ich działania są coraz lepiej skoordynowane i często odbywają się w sposób planowy, przez co terroryści stanowią wyzwanie nawet dla dobrze wyszkolonych armii.

Autorzy artykułu przytaczają jako przykład ostatnie działania Hamasu, w trakcie których terroryści pozwalają na przejście czołowych jednostek izraelskich, po czym atakują na ich tyłach. Mają oni także wykorzystywać między innymi nowoczesne rosyjskie granatniki przeciwpancerne RPG-29 z tandemowymi głowicami kumulacyjnymi. Według ostatnich doniesień izraelskie siły znalazły w obszarze działań także ppk Kornet.

Wcześniej terroryści w Iraku czy w Strefie Gazy zdolni głównie do przeprowadzania szybkich, często chaotycznych ataków, prowadzenia ostrzału moździerzowego, bądź wykorzystywania improwizowanych ładunków wybuchowych. Obecnie jednak obserwuje się znaczny wzrost zdolności grup terrorystycznych do prowadzenia operacji na większą skalę, jak ma to miejsce choćby w Iraku, gdzie działają bojownicy Państwa Islamskiego. Oznacza to, jak pisze Washington Post, większe ryzyko ponoszenia strat w ewentualnych działaniach, podejmowanych przez regularne armie przeciwko terrorystom. 

Reklama

Komentarze (3)

  1. O.K.

    Takie są efekty tzw. "politycznych rozwiązań" kryzysu w Iraku i ulegania naciskom tzw. "przeciwników wojny w Iraku" (a tak naprawdę przygłupawych anty-amerykańskich lewaków). Czy nikt, żaden analityk czy polityk, nie rozumie skąd się tak naprawdę wział ISIS? Że są to tak naprawdę ludzie z dawnej saddamowskiej bezpieki, którzy jeszcze PRZED wojną w 2003, zostali przeszkoleni na działających na tyłach Amerykanów komandosów, swoisty Wehrwolf. Saddam liczył że z ich pomocą odzyska władzę po ucieczce zniewieściałych Amerykanów, się przeliczył, ale cały jego aparat terroru przetrwał nienaruszony. A następnie przeszedł pod komendę wywiadu syryjskiego, działając pod szyldem Al-Kaidy -z prostej przyczyny, Baszar al Assad, rządzący Syrią gangster wiedział że kiedyś to on może podzielić los Saddama. Tak samo myśleli irańscy ajatollachowie. To właśnie Syria i Iran stoją za terrorem w Iraku. Bez ich sponsoringu to terroryzm wygasłby już z 10 lat temu. Ale te bandyckie reżimy wiedziały doskonale że im dłużej Amerykanie ugrzęzną w Iraku, tym dłużej nie będą w stanie rozliczyć ich z ich zbrodni. Dlaczego w Iraku cackano się tak długo? Ano jest to wina antyamerykańskich mediów, i obozu tzw. "antywojennego", oraz niewyobrażalnego frajerstwa Amerykanów. Tam było doskonale wiadomo kto stoi za terrorem. Lecz gdy tylko aresztowano tych łajdaków, zaraz lewactwo krzyczało jacy to Amerykanie źli i okrutni, i że w Iraku należy dążyć do "narodowego pojednania". No i w ramach tego "pojednania" ogłaszano amnestie, gesty dobrej woli, i wypuszczano złapanych saddamowskich zbrodniarzy. Ci się rozbuchali, bo w ten sposób zapewniono im totalną BEZKARNOŚĆ. Dolicz do tego totalny chaos informacyjny, kłamstwa powtarzane przez lewackie media, krótkowzroczność polityków, półgłówkowatość i brak jaj u wojskowych (żaden nic nie zrozumiał, ani nie przeciwstawił się idiotycznym decyzjom politycznym!) i mamy co mamy. Taka postawa po wycofaniu Amerykanów została odziedziczona przez iracki rzad -tak ich Zachód nauczył. I teraz pół Iraku jest pod kontrolą saddamowców sprzymiezonych z islamistami -mających (dzięki ciągłym amnestiom rzecz jasna) opinię "niezwyciężonych". Wiadomo jak to działa na morale irackich wojsk... To nie przypadek że ISIS działa w Syrii. Kiedy w 2011 wybuchło tam powstanie, główną siłą była prozachodnia i prodemokratyczna Wolna Armia Syrii. I OBOWIĄZKIEM Zachodu było wówczas interweniować, obalić ludobójcę Baszara al Assada i zaprowadzić (siłowo!) demokratyczny porządek. Ale Zachód stchórzył. Stchórzył bo był zmęczony użeraniem się w Iraku i Afganistanie (a nie mógł wygrać tylko przez własną głupotę, sił i środków miał aż nadto). Stchórzył bo John Kerry, na własne życzenie dał się zrobić jak dziecko Ruskim, widzącym w Syrii swego ostatniego na Bliskim Wschodzie wasala. A przede wszystkim stchórzył ze względu na iście genialną podwójną grę Baszara al Assada. Skąd islamiści się wzięli w Syrii? Ano bardzo prosto, zostali oni sprowadzeni z Iraku... przez Baszara al Assada! To on ich przecież sponsoruje! To on ich zawezwał, i przedstawił się jako... OFIARA(!) terroryzmu islamskiego! Dając w ten sposób Zachodowi fałszywy dylemat, albo ja, albo islamiści. Ci drudzy tak naprawdę nie są dla Assada zagrożeniem -tym byłaby interwencja wojskowa Zachodu. Ten jednak, zgnuśniały i zniechęcony, po prostu ZDRADZIŁ siły prodemokratyczne w Syrii. Czyniąc w ten sposób NIEWYBACZALNY BŁĄD, bo dając tym ludziom jedyną alternatywę w postaci islamistów. Których ich sponsor i (jedynie oficjalny) wróg może spokojnie zepchnąć, ano gdzie? Do Iraku -doprowadzając tamtejszy prozachodni rząd na skraj upadku. Wkrótce możemy spodziewać się "bratniej pomocy" Iranu i przejęcia kontroli nad tamtejszym szyickim południem. Do tego te dwa zbrodnicze reżimy dążyły od początku. Tak w skrócie wygląda analiza wojny w Iraku.

    1. Ehhh

      Rozumiem Adolfie że ty byś się tak nie "cackał" i jesteś rozeznany w sytuacji na bliskim wschodzie... Rozumiem że to twój punkt widzenia ale nie wklejaj tego samego komentarza w każdym temacie jaki znajdziesz...

    2. wróg

      Imperia prowadzą wojny nie po to żeby realizować jakieś zewnętrzne cele, tylko aby rozwiązać wewnętrzne problemy między koteriami wewnątrz imperium.

  2. wartchog77

    Nasycenie rynku bronią oraz dostęp do niej w sposób nie/legalny. Konflikty i wojny zapewniają stały zbyt produktów koncernów zbrojeniowych. Jesteśmy świadkami sporów między poszczególnymi systemami polityczno-gospodarczymi.

    1. wróg

      Co to za pomysł by nielegalnym nazywać dostęp do realizacji podstawowej ludzkiej potrzeby? To wspaniałe że na planecie są wojownicy i że zajmują się zbożnym dziełem prowadzenia wojen. Przecież ludzi przybywa w tempie dwóch na sekundę. Ciasno jest.

  3. Vladx

    A czemu tu się dziwić skoro zastępy terrorystów zostały w ostatnich latach przeszkolone w zakresie prowadzenia działań nieregularnych przez CIA i inne służby w obozach treningowych na terenie Jordanii i Turcji. Albo: http://madmagazine.pl/1920/bojownicy-hamasu-atak-izrael/#

Reklama