Siły zbrojne
Śledztwa ws. katastrof MiG-29 przedłużone. Są akty oskarżenia
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku oskarżyła trzy osoby o narażenie pilotów Sił Powietrznych RP na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i w konsekwencji nieumyślne spowodowanie śmierci pilota kpt. Krzysztofa Sobańskiego. Do grudnia br. przedłużone są śledztwa w sprawach katastrof samolotów MiG-29 pod Kałuszynem w grudniu 2017 r. i pod Drgiczem w marcu 2019 r. - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Jak powiedziała PAP w poniedziałek rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Rejonowego w Bydgoszczy. Wydział do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prowadził śledztwo w sprawie katastrofy samolotu MiG-29, w wyniku której śmierć poniósł pilot z 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku – kpt. Krzysztof Sobański.
Do katastrofy myśliwca doszło w nocy z 5 na 6 lipca 2018 roku w Sakówku pod Pasłękiem w województwie warmińsko-mazurskim podczas rutynowych nocnych lotów szkoleniowych. Przed katastrofą pilot zgłaszał problemy techniczne. Od dowództwa dostał polecenie, aby się katapultować. Kapitan Sobański katapultował się z samolotu, ale nie zdołał oddzielić się od fotela i runął z nim na pole uprawne w Sakówku. Jego spadochron nie otworzył się. Ciało pilota znaleziono około 200 metrów od wraku samolotu.
"W wyniku zamontowania pierścienia ścinanego o nieprawidłowych parametrach nie doszło do oddzielenia się pilota od fotela katapultowego, a następnie otwarcia się spadochronu. W wyniku upadku o ziemię pilot poniósł śmierć na miejscu" – powiedziała prokurator Wawryniuk.
Aktem oskarżenia zostały objęte trzy osoby, byli pracownicy Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy Grzegorz K., Jerzy D. oraz Zbigniew S., którzy byli odpowiedzialni za opracowanie i wdrożenie do produkcji części zamiennej fotela katapultowego — pierścienia ścinanego, którego parametry znacznie odbiegały od oryginalnych. Wadliwe pierścienie zostały zamontowane w fotelach katapultowych w samolotach lotnictwa taktycznego eksploatowanych w Siłach Powietrznych RP.
"Oskarżonym zarzucono popełnienie dwóch przestępstw: narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i w konsekwencji nieumyślnego spowodowania śmierci kpt. Krzysztofa Sobańskiego oraz narażenia innych pilotów Sił Powietrznych RP na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub wystąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu" – dodała prokurator Wawryniuk. Oskarżonym grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Jednocześnie prokurator Wawryniuk powiedziała, że decyzją o umorzeniu wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego został zakończony wątek dotyczący samej katastrofy. "W toku postępowania ustalono bowiem, że do tego zdarzenia doszło w wyniku niemożliwej do przewidzenia awarii technicznej w skutek niezadziałania automatyki odpowiedzialnej za zamknięcie dopływu paliwa do kolektorów dopalacza silnika lewego" – tłumaczyła prokurator Wawryniuk.
Awaria techniczna spowodowała wyłączenie dopalacza, lecz nie zapobiegła dalszej dystrybucji paliwa, które wydobywało się w sposób gwałtowny z dyszy lewego silnika. W trakcie śledztwa wykluczono, aby awaria była spowodowana nieprawidłową obsługą techniczną myśliwca. Decyzja o umorzeniu śledztwa w sprawie katastrofy jest nieprawomocna.
Tymczasem śledztwa w sprawie dwóch innych katastrof samolotów MiG-29, do których doszło na Mazowszu, prowadzi wydział ds. wojskowych warszawskiej prokuratury okręgowej. "Oba śledztwa nie zostały zakończone, postępowanie dowodowe w przedmiotowych sprawach jest kontynuowane, prokuratura oczekuje na opinie biegłych; obecnie śledztwa przedłużono do grudnia 2020 r." - powiedziała PAP rzeczniczka prasowa warszawskiej prokuratury okręgowej Aleksandra Skrzyniarz.
Do pierwszej z katastrof doszło 18 grudnia 2017, gdy w pobliżu Kałuszyna rozbił się MiG-29 podchodzący do lądowania w bazie w Mińsku Mazowieckim. Pilot przeżył, chociaż się nie katapultował. Śledztwo wszczęto wkrótce potem — zabezpieczono m.in. rejestratory z samolotu jak też dane z innych urządzeń rejestrujących przebieg lotu, obszerną dokumentację dotyczącą stanu technicznego samolotu, przesłuchano też świadków, w tym kontrolerów ruchu lotniczego, techników obsługujących samolot.
Z kolei 4 marca 2019 r. pod miejscowością Drgicz w powiecie węgrowskim rozbił się inny myśliwiec MiG-29. Pilot się katapultował. Bezpośrednio przed wypadkiem myśliwiec MiG-29 wykonywał oblot techniczny po prowadzonych przy nim pracach. Samolot spadł w terenie niezabudowanym, w lesie, nikt na ziemi nie ucierpiał. Jeszcze w tym samym tygodniu prokuratura zainicjowała śledztwo w sprawie nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w której przebiegu doszło rozbicia samolotu wojskowego. Dokonano oględzin wraku, zabezpieczono materiał dowodowy.
Seria zdarzeń lotniczych z udziałem myśliwców MiG-29 spowodowała długotrwałą przerwę w lotach tych maszyn. Wznowiono je w listopadzie 2019 roku. Obecnie powróciły one również do dyżurów w narodowym i sojuszniczym systemie obrony powietrznej. Niedawno, w ramach jednego z takich dyżurów, wraz z myśliwcami NATO przechwyciły rosyjskie bombowce Tu-160.
Seria wypadków MiGów-29 spowodowała również przyspieszenie programu myśliwca nowej generacji Harpia, zgodnie z decyzją szefa MON Mariusza Błaszczaka z listopada 2018 roku. W ramach tego programu w maju 2019 roku skierowano wniosek do strony amerykańskiej o zakup 32 myśliwców F-35A w trybie FMS, o czym minister poinformował w trakcie konferencji Defence24 Day 2019. Umowę na zakup tych myśliwców, za 4,6 mld USD (wraz z pakietem wsparcia i szkoleniowym) podpisano w styczniu br.
PAP/JP