Reklama

Siły zbrojne

Rosyjski Specnaz wdraża lekcje z Syrii [ANALIZA]

Fot. MO Rosji
Fot. MO Rosji

Rosyjskie siły specjalne są obecnie wyposażone, wyszkolone i dowodzone, jak nigdy. Owocuje przede wszystkim doświadczenie z Syrii (i zapewne Donbasu), które przekuwane jest w poligonową praktykę. Interwencja w Syrii, w połączeniu z możliwymi zagrożeniami regionalnymi, wpływa także na ewolucję taktyki armijnego Specnazu oraz elitarnych Sił Specjalnych Operacji (SSO).

Przez lata bolączką sił specjalnych podległych MO FR było kiepskiej jakości wyposażenie. W chwili obecnej uległo to zmianie. Poprawiło się znacząco nie tylko wyposażenie i uzbrojenie indywidualne, ale także zespołowe. Elementy uzbrojenia i wyposażenia, czy to zachodniej produkcji, czy to własnych firm, są najlepszej jakości, w dodatku sprawdzone w warunkach bojowych. Komandosi – zarówno z armijnego Specnazu, jak i SSO – mogą dowolnie dobierać oporządzenie w zależności od upodobań i oceny efektywności.

W Syrii można było poddać testom także nowe wzory uzbrojenia, jak na przykład karabinek maszynowy RPK-16 kal. 5,45-mm. Zwraca uwagę zastosowanie w Syrii na dużą skalę, zwłaszcza przez specjalistów SSO, tłumików dźwięku (PBS). Powszechnym stało się użycie celowników, termowizorów, noktowizorów, dalmierzy laserowych, wielofunkcyjnych urządzeń obserwacyjnych etc.

Intensywność szkolenia na poligonach jest niezwykle wysoka. Siły specjalne wykonują rutynowo zadania związane z naprowadzaniem artylerii i lotnictwa, wykrywaniem i likwidacją punktów dowodzenia i dowódców npla, desantów śmigłowcowych i spadochronowych, rajdów rozpoznawczo-dywersyjnych na tyły przeciwnika, użyciem technicznych środków rozpoznania, wykorzystaniem par snajperskich etc.

Operacje wykonuje się bez względu na porę dnia, pogodę czy teren. W ramach szkoleń wykorzystuje się i oswaja nowe rodzaje uzbrojenia, rozpoznania i wyposażenia. Ich użycie jest efektywne, a dobór sprzętu i oporządzenia zależy od zadania. Przykładowo dużą skutecznością jako broń wsparcia sił specjalnych okazał się w Syrii ppk typu Korniet, który pozwalał skutecznie razić cele opancerzone, jak i nieopancerzone. Z drugiej strony w wielu zadaniach sprawdzały się „stare” SPG-9 czy AGS-17.

Operacje specjalne mogą mieć różny charakter i skalę – od operacji kilkuosobowej lub kilkunastooosbowej grupy specjalnej, do operacji kilku grup jednocześnie. Przykładowo w czasie manewrów „Cientr-2019” z samolotów IŁ-76MD desantowano jednocześnie ok. 80 specnazowców, których zadaniem było wykrycie obiektów obrony przeciwlotniczej przeciwnika i naprowadzanie uderzeń bronią precyzyjną. W wybranych pododdziałach ćwiczone są różne sposoby desantowania ze śmigłowców i samolotów, w dzień i w nocy, z różnych wysokości,  i w różnym terenie, w tym np. na wodę.

Aktualnie do jednostek Specnazu kierowane są pojazdy nowej generacji, które zwiększają efektywność użycia jednostek specjalnych. Są to przede wszystkim wzmocnione przeciwminowo Kamaz Tajfun-K, IVECO Ryś i różne wersje Gaza Tigr. Pojazdy te wykorzystywane były (i są) w Syrii, co wpływało na teorię i praktykę użycia oraz ewolucję samych pojazdów na podstawie doświadczeń z rejonu konfliktu. Na wyposażenie sił specjalnych trafia przede wszystkim wersja specjalna wozu Tigr-M, szczególnie dedykowana do zadań specjalnych — ASN-233115 Tigr-M SpN. Powstała na bazie doświadczeń „syryjskiej operacji kontrterrorystycznej”. Zgodnie z doświadczeniem syryjskim pojazdy na misji standardowo są wyposażane, w środki WRE, takie jak np. zagłuszarki przeciwko IED.

W warunkach poligonowych ćwiczone są przerzuty na tyły wroga śmigłowcami lub samolotami (zazwyczaj z domarszem pieszym), ewentualnie skryte rajdy z użyciem pojazdów Tajfun-K czy Tigr-M SpN. Doświadczenia współczesnych konfliktów, w tym w Donbasie i Syrii, jasno wskazują na brak ciągłej linii frontu, stąd strona z inicjatywą oraz rozpoznaniem w czasie rzeczywistym, może realizować różnego rodzaju warianty operacji specjalnych – w razie potrzeby można użyć ciężkiego sprzętu (np. BTR-82A w Syrii), w innym lekkich pojazdów typu buggy, czy quady, dostarczanych drogą powietrzną. W Syrii specjaliści SSO przemieszczali się także na cywilnych pikapach, typowych dla rejonu konfliktu.

Typowe dla konfliktu w Syrii było masowe użycie przez siły interwencyjne, w tym specjalne, różnego rodzaju bezzałogowców. Używanie bezzałogowców nawet w małych pododdziałach Specnazu jest już działaniem rutynowym. Grupa specjalna przybywając na miejsce operacji, poprawia swoją świadomość sytuacyjną, używając dronów i innych środków rozpoznania technicznego, po czym przystępuje do wykonania zadania. Cały czas utrzymywana jest łączność i transfer danych z użyciem mobilnego systemu KRUS Strielec, co pozwala szybko wezwać i naprowadzić ostrzał artyleryjski lub lotniczy. System KRUS zrewolucjonizował rosyjski Specnaz – pozwala nie tylko na współpracę w czasie rzeczywistym z żołnierzami pododdziału i dowództwami wyższego szczebla, ale także na współpracę z innymi rodzajami broni, przekazywanie informacji i koordynatów itd.

Przejście na system kontraktowy oraz udział w konfliktach zbrojnych (selektywnie Donbas, masowo Syria) sił specjalnych podległych MO FR (inne siły specjalne, np. FSB czy Rosgwardii, pomijając) skokowo zwiększyło poziom profesjonalizacji komandosów. Oczywiście elitarne, na wzór, chociażby Zielonych Beretów, są jednostki Sił Specjalnych Operacji, w pododdziałach bojowych złożone zasadniczo z oficerów.

Na koniec warto wspomnieć o śmigłowcowej eskadrze specjalnej predysponowanej do współpracy z jednostkami specjalnymi. Eskadra wywodzi się z elitarnego 344 Centrum w Torżku i wykonuje najbardziej skomplikowane zadania specjalne. Jeśli chodzi o współpracę między załogami śmigłowców z jednostek liniowych oraz pododdziałów sił specjalnych czy rozpoznawczych to należy mieć świadomość, że załogi śmigłowców z wysokim nalotem i doświadczeniem z misji syryjskiej pozwalają na realizację także trudnych zadań związanych z przerzutem komandosów, np. skryte, niskie podejście z wykorzystaniem profilu terenu, loty w nocy, operacje w terenie górskim itd.

Warto mieć świadomość, że doświadczenia syryjskie, to nie tylko operacje w terenie pustynnym, ale także lesisto-górzystym czy zurbanizowanym. Cenne doświadczenia, w tym także w zakresie planowania, rozpoznania, czy analizy, a nie tylko wykonania operacji specjalnych, nabyła kadra dowódcza różnych szczebli, w tym najwyższych, z Dowództwa Sił Specjalnych Operacji (KSSO).

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (8)

  1. Niuniu

    Rezerwista - a w ogóle to o jakim konflikcie piszesz ? Patrole F35? A z czego one wystartują a tym bardziej gdzie wylądują? Przecież wszystkie nasze lotniska są w zasięgu rosyjskich rakiet i to będą pierwsze cele a nie ludziki ganiające po lesie.

    1. Davien

      Niuniu, jakich rakiet?? Bo ostatnio jak sprawdzałem stan uzbrojenia FR to jedyne czym mogliby zagrozic lotniskom jest 139 wyrzutni Iskanderów-M na cała Rosję( W OK jest 19) Co bioraqc pod uwage ich CEP i całkowity brak głowic przeciwbetonowych .....

    2. 123

      Iskanderów-M rakietą na lotnisku? tak to jest śmieszne. tam poleci Kaliber

  2. JaCENTY

    Dwóch tureckich dowódców systemu S-400 podczas wywiadu w telewizji publicznej przyznało, że system ten jest przestarzały i bezwartościowy. S-400 ma ogromne problemy z gotowością bojową z uwagi na niską jakość oraz liczne awarie. Systemy rozpoznania i kierowania ogniem maja bardzo ograniczone możliwości a używanie ich jest niemożliwe ponieważ nie ma możliwości ich podłączenia do wyrzutni- powodem są wypadające gniazda łączy.

    1. CdM

      Pomijając już moje wątpliwości, czy tureccy wojskowi mogliby faktycznie powiedzieć coś tak bardzo politycznie nie w smak Erdoganowi.... to saudyjskie systemy plot też mają spore problemy. Wielkie kłopoty miały wojska arabskie w wojnach z Izraelem. Turcy mieli kłopoty z Leopardami w Syrii, a Iralijczycy z Abramsami od wujka Sama. Itp.Itd. Sądzę że w każdym uzbrojeniu najważniejszy jest jeden czynnik. Ten białkowy. A gniazda mogą wypadać, choć oczywiście nie powinny. Ale wtedy zaradny gość bierze kawałek taśmy izolacyjnej albo trytytkę i już nie wypada. A inny nie przejawi injcjatywy, bo za gorąco, i to nie jego problem.

    2. prawieanonim

      A dlaczego tureccy wojskowi mieliby nie mówić w ten sposób skoro na całym świecie wojskowi nierzadko wyrażają opinie wbrew politykom? W Niemczech generał Luftwaffe chciał F-35 i wyleciał za to ze stołka. Najprawdopodobniej cała sprawa zakończy się na zakupie F/A-18.

    3. Jest to niemożliwe po czystkach przeprowadzonych w armii. Amen.

  3. hermanaryk

    Panie Gawęda, namawiam do stosowania polskiej składni, a nie wschodniosłowiańskiej. Czyli np. Siły Operacji Specjalnych, a nie Siły Specjalnych Operacji.

    1. picobello

      Czy zmieni to treść przekazu, że nasze siły są, pisząc delikatnie, niewiele warte, a w zetknięciu z Rosjanami - nic nie warte ? Naprawdę składnia jest ważniejsza od faktów ?

    2. Extern

      Twierdzisz że nasze oddziały specjalne są niewiele warte w porównaniu z Rosyjskimi oddziałami specjalnymi? To dosyć brawurowa teza biorąc pod uwagę że nasi specjalsi czerpią wiedzę bezpośrednio od najlepszych takich jednostek w zachodnim świecie. I z tego co słyszałem Rosjanie bardzo uważnie obserwują system szkolenia naszych jednostek tego typu i próbują się na naszych doświadczeniach wzorować.

    3. GB

      GROM mający doświadczenia z Iraku, Afganistanu, także nasycony nowoczesnym sprzętem jest nic nie wart wedle ciebie? Też ma dostęp do śmigłowców, 7 Eskadra. Drony w pierwszej kolejności trafiają do właśnie do GROMu. Broń strzelecka, łączność, noktowizory na najwyższym światowym poziomie.

  4. Rezerwista

    Kilkuset z tych świetnych - bez ironii, oni byli najlepsi z najlepszych - komandosów przypłaciło w Syrii wiarę we własną świetność życiem. Wagnerowcy to była elita elit tych specjalsów i okazała się podatna na atak tak prymitywną bronią, jak powietrzna kanonierka. Ktoś tam klepał, że nie mieli MANPADSów. Nie mieli, bo w takich akcjach z marszu żołnierz z MANPADS jest widoczny z dwukrotnej odległości zasięgu ręcznej wyrzutni. Prosta kalkulacja - Igła strzela na 6 km, AGM-114 na 11 km, a radary pasma Ka i podczerwień widzą żelastwo na kilometry. Nikt nie jest kamikaze i nie chce zarobić z Hellfire, dla którego odpalenia człowiek z MANPADS jest uzasadnionym celem i operator uzbrojenia nie musi się po akcji zbytnio pocić przy pisaniu CAR. Polecam sławny filmik z Iraku, gdzie załoga AH-64 wisząca nad sąsiednią dzielnicą, tak daleko że nawet nie zaalarmowała o swoim ataku hałasem turbin i rotorów, zdjęła krótką serią rzekomych dziennikarzy z "kamerami" w postaci RPG-7 i ściągnęła w ten sposób na siebie gniew całego świata. A to były jeszcze stare przyrządy obserwacyjne, bez technologii C-QWIP. Nie ma komandosów niezwyciężonych, są tylko źle namierzeni. Tutaj tkwi problem - namierzyć i zniszczyć. Search and Destroy. Wbrew malkontentom i "specjalsom" internetowym, nasi Terytorialsi są dobrze przygotowani strzelecko i pod kątem taktyki, a także znają swój teren. W razie W będą przewodnikami naszych specjalsów i dodatkowymi stanowiskami ogniowymi. Piloci rosyjskich "wiertuszek" mogą być świetni. Ale siatka radarów plus patrole F-35, o których nawet nie będą mieć pojęcia, że są nad nimi, wykryją ich przelot i zawiadomią obronę w czasie rzeczywistym. System dopiero trzeba stworzyć, ale dobrze zawczasu wiedzieć czym chwali się przeciwnik. Gdyby rzeczywiście planowali atak na jutro, nic byśmy nie wiedzieli o tych komandosach. Więc jest czas.

    1. obalaczbredni

      W której to grze komputerowej. Temat "wagnerowców" był już przerabiany tyle razy. Tylko dlaczego zanim USA zdecydowało się zaatakować grupę żołnierzy zapytało się Rosjan o to czy tam są ich żołnierze? co bali się czy jak? Gdyby byli tacy mocni to od razu by ich atakowali bez pytania. A tak na gastkę żołnierzy rzucono siły jak na batalion - C130, F22, Artylerię i ostrzał trwał nie 10 minut a 6 /SZEŚĆ/ godzin. Czy w normalnym konflikcie możliwe jest bombardowanie celu przez 6 h bez reakcji? to tylko w grach komputerowych. O reszcie bredni pisał nie będę po szkoda czasów a już szczególnie rozbawił mnie "niewidzialny" F35 i ta siatka radarów i ten teren? Jaki znają teren? chodzić po lesie potrafią a gdzie dokładnie będą walczyć? - tam gdzie będzie rozkaz a więc i 100 i 200 km od domu w nieznanym terenie. Bez wsparcia z powietrza - bo czym - "niewidzialnym" F35 z 4 bombami zrzucanymi z paru kilometrów? Rosjanie mają tyle śmigieł że moga zasypać pociskami rakietowymi dowolny teren i wesprzeć specnaz, do tego mają OPL / Tory-y; Buk-i, Pancyry/ które moga poruszać się wraz z wojskiem i zdejmą te apache zanim te wejdą w obszar walki - itp itd - armia to system

    2. Obywatel-piechociniec-eks-wotowiec

      Witam z tymi terytorialsami to Pan strzelił sobie w kolano. Nie będę pisał o tym bo to nie miejsce (internet) ale wiem z autopsji, że na razie to tylko wygląda dobrze w propagandzie. I jedna dygresja -terytorialsi nie mają świadomości, że będą ginąć. Sądzą, że to surviwal i jest to dość powszechne mniemanie (i to sporo) do tego podchodzą.

    3. Piterhinio

      Popieram w całej rozciągłości.

  5. werte

    Panie redaktorze, pisanie o profesjonalizmie i świetnym wyposażeniu Specnazu jest niemile widziane w sytuacji gdy mamy zachęcać młode jelenie do wstępowania do WOT. To przecież ich MON chętnie widzi w roli stoperów rosyjskich desantów i planuje stawiać ich przeciwko zawodowym mordercom których niedzielne wojsko ma roznieść w proch i pył. Oczywiście jeśli dostanie Groty z magazynu na czas. I amunicję do nich.

    1. Aster

      Przypominam Panu, że każdy kij ma dwa końce, a my często skupiamy swoją uwagę tylko na jednym z nich. Rosyjskie jednostki liniowe (wcale już nie takie super) też będą musiały stawić czoło naszym jednostkom specjalnym. Ale w Rosji nikt z tego powodu chyba alarmu nie podnosi. Wynika to ze zrozumienia faktu, że jednostki specjalne nie wygrywają pełnoskalowych wojen, tylko biorą udział w misjach o szczególnym znaczeniu strategicznym. Jest też ich stosunkowo niewiele w porównaniu z resztą armii, co czyni ich skutecznymi jedynie w przypadku punktowego uderzenia, na małego bądź rozproszonego przeciwnika i to z zaskoczenia. Jak sam Pan rozumie powyższe warunki muszą być spełnione aby tacy "komandosi" mogli z powodzeniem wykonać misję. Niespełnienie tych warunków może spowodować znaczne straty w takim oddziale, czego oczywiście żadna strona nie chce. Są to przecież specjaliści, których wyszkolenie sporo kosztowało. Dlatego bez obaw. Proszę pamiętać, dużą wojnę wygrywają rezerwiści. Jeśli nie wyszkolimy rezerw (a WOT właśnie tym jest) znacząco obniżamy swoje szanse w potencjalnym konflikcie a to z kolei prowadzi do większych zakus na nasz Kraj. I ostatnia rzecz... czy naprawdę myślimy że naszym jedynym zagrożeniem jest Rosja? Czy historia niczego nas nie nauczyła? Tak bardzo polegamy na chwilowych sojuszach, które dziś coś znaczą, a jutro już nic.

    2. rtv

      Saszik, piszesz o tym Specnazie, co go na tajnej misji w Norwegii Amerykanie bardzo dokładnie ofotografowali? Widać uszanki niewidki i podwodne walonki trzymacie wyłącznie na wypadek wojny.

    3. jljklhuhiury

      Specnaz i wszystkie inne jednostki, które działają na tyłach przeciwnika, muszą być świetnie wyszkolone, bo jest to po prostu bardzo niebezpieczne. W razie wykrycia takiego oddziału, ma on małą szansę na przeżycie. WOT na terytorium Polski ma nad specnazem asymetryczną przewagę (znajomość terenu, przewagę liczebną, przyjazną ludność, przy dobrym wyposażeniu-większą siłę ognia, itd.). Co zaś do wyszkolenia to większość specnazu jest średnio wyszkolona, dobrze wyszkolone są tylko jednostki wyższego szczebla (wynika to z zasady, że lepsi ludzie przydzielani są do wyższego szczebla specnazu, na dole pozostają zaś przeciętniaki). Przeciętny specnaz jest z pewnością łatwy do ogarnięcia.

  6. antyDavien

    Rosja przetestowała obiecujący system obrony przeciwrakietowej przeciwlotniczej S-500 „Prometeusz” w Syrii, Tym samym zadano kolejny ciężki cios władzom wojskowym Stanów Zjednoczonych, w tym autorytetowi wywiadu USA. Media zachodnie lub izraelskie zwykle jako pierwsze publikowały oświadczenia i przesyłały zdjęcia satelitarne rozmieszczenia rosyjskich rodzajów broni w Syryjskiej Republice Arabskiej. Tak było w przypadku wyposażenia bazy lotniczej Khmeimim rosyjskich sił powietrznych, podobnie było w przypadku rozmieszczenia przez syryjską stronę systemu obrony powietrznej S-300 w rejonie Masjafu. Teraz sytuacja jest zasadniczo inna. Okazuje się, że zagraniczny wywiad przeoczył nie tylko moment dostarczenia Prometeusza do Syrii, ale także etapy jego wdrożenia do testów, a także same testy. To z kolei oznacza, że ​​operacja związana z testami S-500 (prawdopodobnie radaru kompleksu) została przeprowadzona przez rosyjskich specjalistów, w tym wojsko, na poziomie zbliżonym do doskonałego pod względem wydajności i tajności. Toteż jak że nieprzyjemna dla wywiadowczych służb amerykańskich i amerykańskich sojuszników była niespodzianka, po tym jak dane testowe S-500 z Syrii były opublikowane w źródłach informacyjnych rosyjskiego Ministerstwa Obrony i kompleksu wojskowo-przemysłowego.

    1. USSRRRrrrrrr

      Oczy usłużnie donosi "dobrze poinformowany" przez swoich prowadzących.

    2. Hunter

      Wydaje mi się że ten system wizualnie jest taki sam jak s300 więc przez satelity ciężko rozpoznać co to za wersja

  7. Ss

    Fajny artykuł bezpropagandy pozdrawiam

  8. kucharz

    W wojsku bardzo powoli wchodza nowe technologie. W praktyce zołnierzowi nie jest potzrebna zadna broń a tylko bycie niewidzialnym. Strzelanie bez tłumika to głupota od czasu kiedy tłumik powstał-podobnie jak wszedł proch bezdymny i przeszły na niego wszystkie panstwa nalezalo wprowadzić masowo tłumiki. W obecnej chwili wszystko jest b zaawansowane ale nie w armii bo tam zeb cos wezło do wposazenia musza minac lata- najperw cos wmslono,potem to testowano, jeszcze potem przetrg i w efekcie po 2 latach od przetargu wchodzi cos na wyposażenie. To jest prymitywizm spowodowany zbyt dużą grupą decyzjną. Ciekawe czy wojsko ma juz oczy do widzenia w nocy?Czy juz ktos tam w sztbie wie ze takie istnieją ...Dziekuję, dowidzenia.

Reklama