Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Przeciwokrętowe Kalibry odpowiedzią na przeciwokrętowe Tomahawki

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Komunikaty rosyjskiej Minoborony wskazują, że rakiety manewrujące „Kalibr” typu 3M14 mogą być przygotowane nie tylko na zwalczanie celów lądowych, ale również do atakowania celów nawodnych. Gdyby to była rzeczywiście prawda, to oznaczałoby, że Rosjanie mogą zwalczać cele nawodne nawet na odległościach większych niż 1000 km.

Informacje na temat nowych możliwości systemu „Kalibr” pojawiły się w komunikacie Minoborony z 19 września 2019 r. opisującym strategiczne ćwiczenie dowódczo-sztabowe „Cientr-2019”. W ramach tych ćwiczeń zespół okrętów Flotylli Kaspijskiej miał wykonać „elektroniczny” atak rakietami systemu „Kalibr”  na cele nawodne i lądowe.

Do realizacji tego zadania wyznaczono korwetę „Dagiestan” (projektu 11661 typu „Giepard” o wyporności 1930 ton) oraz mały okręt rakietowy „Grad Swijażsk” (projektu 21631 typu „Bujan-M” o wyporności 949 ton). Wykorzystanie tych okrętów do tego zadania nie było niczym dziwnym, ponieważ to właśnie one w nocy z 7 października 2017 r., jako jedne z pierwszych, bojowo odpaliły rakiety systemu „Kalibr” w kierunku celów wyznaczonych w Syrii (w sumie z Morza Kaspijskiego strzelały wtedy cztery okręty)

Scenariusz ćwiczenia zakładał przekazanie do tych dwóch jednostek pływających informacji o niezidentyfikowanym statku z terrorystami na pokładzie w jednym z obszarów działalności gospodarczej państw kaspijskich (który bezpośrednio zagrażał bezpieczeństwu żeglugi cywilnej) oraz o umocnionym stanowisku dowodzenia jednej organizacji terrorystycznej na lądzie.

Następnie zgodnie z decyzją dowództwa, załogi okrętów wprowadziły współrzędne celów do systemów dowodzenia bojowego i przeprowadziły wstępne przygotowanie pocisków „Kalibr”. Po otrzymaniu potwierdzenia rozkazu zniszczenia celu przeprowadzono całą procedurę startową z wykorzystaniem symulatorów (tzw. start „elektroniczny”). Co ciekawe zgodnie z komunikatem Minoborony atakowano cel morski na odległości około 350 km i cel lądowy na odległości 500 km.

Tymczasem zgodnie z wcześniej ujawnionymi przez Rosjan informacjami na temat systemu „Kalibr”: w odniesieniu do celów lądowych wykorzystuje się w nim rakiety 3M14 o zasięgu maksymalnym ponad 2000 km, a w odniesieniu do celów nawodnych pociski 3M54 o zasięgu do maksymalnie 300 km (wersja 3M54E1). Na Morzu Kaspijskim w odniesieniu do okrętów wykonano więc strzelanie na odległość większą i co więcej nie zaznaczając, że chodzi o maksymalny zasięg.

Może to oznaczać zaadoptowanie do zwalczania celów nawodnych rakiet 3M14, które w tym celu wyposażono w radiolokacyjną głowicę naprowadzania ARGS-54E z pocisków przeciwokrętowych 3M54. Jest to najprostsze rozwiązanie, ponieważ automatycznie zapewnia współpracę z okrętowym kompleksem kierowania systemu „Kalibr” a ponadto spełnia (przynajmniej teoretycznie) wymagania zasięgowe. Maksymalny zasięg radaru w głowicy ARGS-54E od rakiet 3M54E wynosi bowiem 65 km z obserwacją w azymucie ± 45°. Tymczasem tego samego rodzaju głowica ARGS-14E od pocisków Club-N i Club-S może wykrywać cele „tylko” do odległości 20 km, a więc wyposażona w nią rakieta po doleceniu na maksymalną odległość może już nie odszukać szybko poruszającego się okrętu nawodnego.

Informacje o zwiększaniu zasięgu rakiet systemu „Kalibr” pojawiała się zresztą w rosyjskich mediach już wcześniej. Dotyczyło to jednak pocisków 3M14, które według styczniowych komunikatów TASS z 2019 r. mają mieć już niedługo możliwość atakowania celów lądowych na odległości do 4500 km. Ma to być jednak związane ze znacznym zwiększeniem wielkości pocisków, czego nie można zrobić w odniesieniu do pocisków okrętowych.

W ich przypadku nie ma bowiem możliwości wydłużenia kadłuba rakiety (nie mieściłyby się one wtedy w wyrzutnie pionowego startu np. na okrętach rakietowych typu „Bujan-M”) i średnicy (nie mieściłyby się wtedy w standardowe wyrzutnie torpedowe np. okrętów podwodnych z napędem diesel-elektrycznym projektu 636.3 typu „Warszawianka”). Dlatego najprostszym sposobem dla Rosjan zwiększenia odległości, na jakiej można atakować cele nawodne (ponad 350 km) było zaadoptowanie rakiety „lądowej” 3M14.

image
Korweta „Dagiestan” projektu 11661. Fot. Wikipedia

 W taki sam zresztą sposób postępują Amerykanie opracowując na bazie taktycznego pocisku manewrującym Block IV Tactical Tomahawk rakietę MST (Maritime Strike Tomahawk - MST), która może być w stanie atakować okręty przeciwnika na odległości większej niż 1000 Mm (ponad 1850 km). Rosjanie mogli zrobić dokładnie to samo – tylko że szybciej.

Tym co jest rzeczywiście dziwne w tej całej sytuacji jest tak naprawdę sam komunikat Minoborony. Wcześniejsze informacje na temat „elektronicznych” strzelań okrętowych systemów „Kalibr” nie zawierały bowiem informacji na temat zasięgów, na jakich znajdowały się atakowane cele. Co więcej w komunikatach Minoborony zasadniczo zaniżano parametry systemów uzbrojenia rakietowego, czego przykładem może być news z 19 grudnia 2013 r. Wtedy również strzelanie podczas badań państwowych realizowano z wykorzystaniem okrętu „Grad Swijażsk” (oraz innej jednostki typu „Bujan-M” - „Uglicz”).

W komunikacie wyraźnie zaznaczono, że atakowano cel morski i dwa nadbrzeżne, ale nie wskazano na jakiej odległości. Co więcej dodano nieprawdziwą informację ogólną, że głównym uzbrojeniem okrętów projektu 21631 jest „uniwersalny system rakietowy „Kalibr-NK”, zdolny do użycia kilku rodzajów precyzyjnych pocisków, zarówno do nawodnych, jak i przybrzeżnych obiektów w odległości do 300 km”. W Syrii pokazano, że zasięg ten jest o wiele większy.

 

Wyjaśnienie:

Ćwiczenie dowódczo-sztabowe „Cientr-2019” odbywało się od 16 do 21 września 2019 r. pod kierownictwem szefa rosyjskiego Sztabu Generalnego, pierwszego wiceministra obrony generała armii Walerija Gerasimowa. Zadania realizowano głównie na Morzu Kaspijskim, na sześciu poligonach wojsk lądowych: Abanak, Czebarkulskim, Donzus, Jurgińskim i Tockim oraz na dwóch poligonach sił powietrznych i obrony przeciwlotniczej Aszułuk i Safakuliewo. Wybrane epizody były realizowane również na poligonach zagranicznych u tzw. „państw-partnerów”.

W ćwiczeniach uczestniczyły organy dowodzenia i kontroli oraz wojska: Centralnego Okręgu Wojskowego, Flotylli Kaspijskiej Południowego Okręgu Wojskowego, część sił Wschodniego Okręgu Wojskowego, wojsk powietrzno-desantowych, lotnictwo dalekiego zasięgu i transportowe sił powietrzno-kosmicznych, a także kontyngenty: Chińskiej Republiki Ludowej, Islamskiej Republiki Pakistanu, Republiki Kirgiskiej, Republiki Indii, Republiki Kazachstanu, Republiki Tadżykistanu i Republiki Uzbekistanu.

Według Minoborony w manewrach „Cientr-2019” wzięło w sumie udział około 128 tysięcy osób personelu wojskowego, ponad 20 tysięcy sztuk broni i sprzętu wojskowego, około 600 statków powietrznych oraz do 15 okrętów i pływających jednostek pomocniczych. Przy tym w praktycznych działaniach na poligonach zaangażowano 12950 żołnierzy (w tym 2250 z zagranicy), 250 czołgów, 450 bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych oraz do 200 systemów artyleryjskich (w tym rakietowych ognia salwowego).

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (6)

  1. Marek

    Czemu nie opowiedzą o wkurzonym morsie, który na Morzu Barentsa niedawno storpedował rosyjskich matrosów?

    1. kukurydza

      Wina nie jest po stronie przemysłu, który faktycznie sobie radzi. Wina po stronie rządów (wszystkich), które potrzebowały czasu od Buzka po schyłkowego Tuska by wyasygnować przemysłowi kwotę potrzebną na JEDEN okręt, po drodze wielokrotnie zmieniając zdanie... bo licencję kupiono i główne podzespoły kontaktowano na 3 okręty, a potem przyszedł nowy POstępowy rząd i obciął, a koszty renegocjowanych umów obciążyły budżet jednej jednostki.

  2. rejonowy

    Jeszce kilka lat temu - po ujawnieniu możliwości pocisku zwanego " kalibr " - SYRIA ....naśmiewano się iż to podobieństwo do Amerykańskich : Tomachouk ...... Ale już samo zastosowanie i jego w komponowanie w różne wyrzutnie daje wielu analitykom do myślenia --- czy aby na pewno jest ---tak dobry czy tak zły ? Jako środek przenoszenia ( różnych głowic ) - pozwala sądzić iż jego pierwowzór --- będzie nadal modyfikowany ! A jego mnogość --- będzie podwajana lub wielokrotność na masową skalę produkowana na terenie Rosji . Użycie w kilku komponentach -- pozwoli na szerokie zastosowanie poprzez wydłużenie lub skrócenie zbiorników na paliwo , w samej rakiecie .... Porzekadło --- coś co jest dobre należy powielać a z tym Rosjanie nie mają kłopotu .?

  3. Davien

    Parę sprostowan: Rosjanie nie uzywaja i nie uzywali nigdy pocisków 3M54E i 3M54E1 to sa pociski eksportowe, rosyjskie wersje z systemu Kalibr NK to 3M54 i 3M54-1 o zasięgu od 440-do 600km wiec mówiąc po prostu Rosjanie ponownie oszukuja.Dane pocisków Kalibr były juz znane w 2003r Natomiast 3M14 to pocisk manewrujący powstały na bazie 3M54-1 a głowica ARGS-14 nie słuzy do naprowadzania pocisku na cele ruchome ale jako prymitywny odpowiednik DSMAC. Natomiast pociski Tomahawk od wersji Block IV moga atakować cele ruchome bez problemu, a powstająca wersja to nastepca Tomahawk TASM czyli wycofanych Tomahawków w wersji przeciwokrętowej. Aha umieszczenie głowicy ARGS-54 przywróci praktycznie sytuację z ta jaka była kiedys jak z 3M54-1 powstawał 3M14 czyli zmniejszy zapas paliwa i zasięh..

    1. Tfz

      A o pocisku 45/gdu-Dp/xyz słyszałeś ? Ma głowicę Lgbtabw cbś i jest o 0,3m / godz szybsza.

    2. Fanklub Daviena

      Ale po co USA Tomahawki jak ma już prawie gotowe niewidzialne F-35 wyposażone w działa laserowe i niewidzialne Zumwalty wyposażone w railguny które jednym strzałem z setek km mogą równać góry, nie licząc laserów które mają Zumwalty? Przecież F-35 "latają jak chcą" nad Syrią i Iranem, to nie mogą polatać nad rosyjską flotą i pokroić ją laserem, albo przynajmniej zbombardować? :)

    3. GB

      Po to aby wykonać atak różnymi rodzajami broni z różnych kierunków, wysokości i nie ponieść strat.

  4. Sławek

    Świat szykuje się do wojny :(

    1. sża

      Świat jest beznadziejnie przeludniony, a w takim przypadku ratunkiem jest albo wojna, albo jakieś pandemium. A odnośnie tych ruskich rakiet przeciwokrętowych, to my akurat nie mamy się czego obawiać, bo praktycznie nie mamy już okrętów...

    2. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

      Absolutna prawda !

  5. Urko

    Ruskie media bzdury piszą. Rakiety Kalibr mają budowę modułową. Równie dobrze zamiast mówić o przeniesieniu zespołu naprowadzającego z rakiety 3M-54 do 3M-14 można powiedzieć, że nowa rakieta to ten sam stary 3M-54-1 tylko zmontowany w 8-metrowym korpusie (zamiast standardowego 6-metrowego) z 3M-14, czyli po prostu z większym zbiornikiem paliwa. Stawiając sprawę w ten sposób to żadna nowa rakieta. Mówimy o wersji 3M54-1 ponieważ jasne jest, że rakieta o jeszcze bardziej przedłużonym zasięgu nie będzie tą wersją rakiety, która w końcowej fazie osiąga prędkość 3M i wykonuje w czasie ataku jakieś dziwne manewry mające rzekomo ogłupiać komputery... Czyli nowa rakieta wiele nie wnosi. Jest to zabieg nakierowany głównie na efekt medialny a nie rzeczywiste zwiększenie efektywności w prawdziwej walce. Poza tym, to trochę tak, jakby odkopano starą rakietę 3M10 "Granat" o zasięgu 2500 km z 1984 roku. A w tym wypadku, można by śmiało powiedzieć, że stara rakieta dostała nowy system naprowadzania.

    1. Davien

      Nie da się przenieść ARGS-54 do 3M14 własni z uwagi na jej przeróbki. Trzeba zmniejszyc ilośc paliwa. A pociski kalibr nie maja w ogóle budowy modułowej, to scisle specjalizowane pociski.

  6. ccc

    "W ramach tych ćwiczeń zespół okrętów Flotylli Kaspijskiej miał wykonać „elektroniczny” atak rakietami systemu „Kalibr” na cele naziemne i lądowe." Podziemnych celów nie atakowali?

Reklama