- Wiadomości
- Opinia
Rosyjska flota wdraża doświadczenia z wojny. Okręty bez OPL nie mają przyszłości [OPINIA]
Jest jeszcze za wcześnie, aby wyciągać wnioski z prowadzonej wojny na Ukrainie, ale na pewno można odnotować już pierwsze obserwacje oraz poczynić pierwsze zmiany w dziedzinie sprzętu wojskowego, działań bojowych i organizacji sił zbrojnych. Dotyczy to obu stron tej wojny łącznie ze wspierający je państwami. Rosja wdraża już pierwsze doświadczenia dotyczące obrony powietrznej. Dotychczasowe działania jeszcze bardziej uwypukliły konieczność posiadania silnej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Szczególnie widać to na morzu.

Autor. Ministerstwo Obrony Rosji
Niepowodzenia Marynarki Wojennej Rosji na Morzu Śródziemnym wynikają zapewne z wielu czynników. Jednak z nich jest niewystarczająca, niesprawna lub wręcz nieistniejąca obrona przeciwlotnicza. Pierwsze tygodnie wojny pokazały, iż pojedyncze okręty lub ich zespoły muszą mieć aktywną i działająca obronę przeciw samolotom, śmigłowcom, bezpilotowym statkom powietrznym oraz rakietom przeciwnika. Na Morzu Czarnym okręty Floty Czarnomorskiej praktycznie muszą liczyć na swoje uzbrojenie pokładowe. Osłona prowadzona przez lotnictwo stacjonujące na lotniskach lądowych nie jest ciągła. Dlatego po pierwszych tygodniach działań rosyjskie okręty odsunęły się od linii wybrzeża Ukrainy, a zdobyta przez Rosjan ukraińska Wyspa Węży jest cały czas umacniana. Przybywają tam kolejne instalacje wojskowe, łącznie z wyrzutniami rakiet przeciwlotniczych.
W ramach programu odbudowy rosyjskich sił okrętowych w poprzednim dziesięcioleciu pojawił się zupełnie nowy i zaskakujący projekt. Opracowano go z myślą o prowadzeniu działań patrolowych i wyposażeniu modułowym instalowanym według przewidywanej do wypełnienia misji. W rosyjskich realiach było to nowe i nietypowe rozwiązanie. Wcześniej działaniami patrolowymi zajmowały się jednostki pływające Federalnej Służby Bezpieczeństwa, czyli FSB (a w czasach ZSRR jednostki pływające Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego, czyli KGB). Ówcześnie nowym zadaniem dla niektórych flot na świecie stało się prowadzenie np. operacji antypirackich. Rosjanie zdecydowali się na budowę jednostek przeznaczonych początkowo na Morze Czarne.

Autor. Ministerstwo Obrony Rosji
Tak powstał projekt 22160 pełnomorskiego patrolowca o wyporności pełnej 1965 ton, długości całkowitej 91,3 m i szerokości 14,5 m. Do jego napędu wybrano dwa silniki wysokoprężne 16D49 o łącznej mocy 12000 KM. Zapewnia to prędkość maksymalną 22,5 węzła. Prędkość ta charakterystyczna jest dla jednostek patrolowych, a nie bojowych tej wielkości. Okręt ma za do dużą autonomiczność od bazy wynoszącą 60 dni i stosunkowo duży zasięg 6000 mil morskich przy prędkości autonomicznej. Uzbrojenie okrętu składa się z armaty kalibru 76 mm AK-176MA, ośmiu wyrzutni rakiet przeciwlotniczej bliskiego zasięgu 9K338 Igła-S oraz dwóch karabinów maszynowych kalibru 14,5 mm MTPU-1. Uzupełnieniem uzbrojenia pokładowego są granatniki i system walki radioelektronicznej zawierający również wyrzutnie celów pozornych PK-10.
Całą rufową część pokładu głównego zajmuje pokład śmigłowcowy, a na śródokręciu zlokalizowany jest hangar mieszczący pokładową maszynę Ka-27. Na śródokręciu znajduje się również mniejszy hangar na bezzałogowe statki powietrzne. Pod pokładem śmigłowcowym zarezerwowano miejsce na modułowe wyposażenie lub uzbrojenie. Planowane było wdrożenie dla tych okrętów np. modułu z holowaną stacją hydrolokacyjną, z uzbrojeniem przeciw okrętom podwodnym czy z uzbrojeniem w postaci rakiet skrzydlatych Klub-K. Aby ich użyć, konstrukcja pokładu śmigłowcowego jest otwierana i rozchylana na burty. Za dziobową armatą AK-176MA, a przed nadbudówką, zarezerwowano miejsce na moduł przeciwlotniczy.
Zobacz też
11 kwietnia 2014 roku zamówiono prototypową jednostkę, a 9 października 2014 roku pięć seryjnych. Kolejno w latach 2018, 2019 i 2020 wcielono do służby trzy pierwsze, którym nadano nazwy Wasilij Bykow, Dmitrij Rogaczjow i Paweł Dzierżawin (numery stoczniowe 161-163). Czwarty okręt Siergiej Kotow (numer stoczniowy 164) zakończył już próby morskie i do końca nie jest jasne czy niedawno nie podniósł już rosyjskiej bandery wojennej (bez publicznej uroczystości). W budowie znajdują się jeszcze Wiktor Wielikij i Nikołaj Sipjagin (numery stoczniowe 165-166), ale nie zostały jeszcze wodowane. Zbudowane okręty weszły w skład 184.Brygady Okrętów Ochrony Wodnego Rejonu w Noworossyjsku. Otrzymały one kolejno numery burtowe 368, 375, 363 i 383, ale w czasie wojny z Ukrainą zostały one ostatnio zamalowane, utrudniając ich identyfikację.
Co ważniejsze oprócz budowy patrolowców w podstawowej wersji praktycznie nie zakończono prób, ani nie rozpoczęto produkcji wspomnianych modułów misyjnych. Tak ukompletowane okręty zastała wojna na Morzu Czarnym. Niestety nadal brak jest pewnych i precyzyjnych danych na jej temat. Na razie można wyciągnąć tylko jeden wniosek. Rosyjska Marynarka Wojenna uznała, iż nie nadają się one do operowania w strefie wojennej właśnie przez brak własnego uzbrojenia przeciwlotniczego, nawet krótkiego zasięgu. Rakiety Igła lub Wierba nie są w stanie obronić tych patrolowców. W związku z tym niedawno zdecydowano się na kontrowersyjną decyzję, czyli ustawienia na ich pokładach śmigłowcowych modułu przeciwlotniczego Tor-M2KM.
[Izd.22160] La marine russe abandonnera une série supplémentaire de 6 navires de patrouille IZD.22160.
— La souris (@La_souris_DA) June 15, 2022
Pas assez blindé, peu de de défense aérienne, mauvaise tenue en mer, moteur. Retex de guerre? Clap de fin en 2023 avec le S/n 166https://t.co/bhKvwZxv17 pic.twitter.com/JqLZLCLYTz
Moduł ten został opracowany już kilka lat temu, ale wydaje się, że nadal nie został zakupiony przez rosyjską armię. Nie wiadomo czy testowany na patrolowcu Wasilij Bykow egzemplarz jest własnością producenta Korporacji PWO Ałmaz-Antiej, czy został już sprzedany wojsku. Pomysłodawcy modułu wyrzutni Tor proponują ustawianie go na różnych platformach lub stacjonarnie na ziemi. Stacjonarny miałby służyć do osłony stałych obiektów jak porty, lotniska, koszary, składnice. Jako platformy mogą służyć przyczepy samochodowe, wagony kolejowe czy jednostki pływające. Moduł był już testowany na pokładzie rosyjskiej fregaty projektu 11356M (typ Admirał Grigorowicz) łącznie z próbnymi strzelaniami rakiet. Niestety nie wiadomo z jakim efektem, ponieważ do teraz nie został on zamontowany na żadnym okręcie. Dodatkowo nawet nie przemalowano żadnego modułu na morski szary kolor. Moduł testowany na fregacie i moduł instalowany na patrolowcu są nadal w ciemnozielonym kolorze wojsk lądowych.
Корабли проекта 22160,до конца года вооружат зенитным ракетным комплексом "Тор-М2КМ" для усиления корабельной противовоздушной обороны.
— Крендель (@ezHZ5mVjbwohQo0) June 13, 2022
Зенитные модули будут установлены с учетом опыта СВО.
Ранее ЗРК "Тор-М2КМ" успешно прошли практические испытания на военных кораблях. pic.twitter.com/laWFz8giEN
O ile sama idea powstania modułu wyrzutni Tor, który jest o połowę lżejszy od podstawowej wersji gąsienicowej, nie jest może zła to jego instalacja na pokładzie śmigłowcowym jest już mocno kontrowersyjna. W ten sposób patrolowiec projektu 22160 dostaje co prawda system przeciwlotniczy, ale pozbawia się go cech uniwersalności i modułowości. Pokład dla śmigłowca jest w ten sposób wyłączony z operacji lotniczych. Prawdopodobnie moduł Tor, przytwierdzony do pokładu łańcuchowymi odciągami, uniemożliwia również operację bezpilotowymi statkami powietrznymi. Jako, że moduł (kontener) z wyrzutniami rakiet Klub-K też nie wszedł do seryjnej produkcji, to nie ma „problemu" z otwieraniem i uchylaniem pokładu śmigłowcowego, co jest z modułem Tor niemożliwe. W rosyjskich materiałach reklamowych pokazywane były rysunki innego wariantu modułu Tor, montowanego bezpośrednio w konstrukcję dziobu okrętu i zintegrowanego z okrętowym systemem dowodzenia. Na razie wariant ten prawdopodobnie pozostał na papierze.

Autor. Ministerstwo Obrony Rosji
Reasumując patrolowiec projektu 22160 dostaje wyrzutnie rakiet krótkiego zasięgu Tor-M2KM, ale traci śmigłowiec oraz BSP. Pozostaje patrolowcem bez śmigłowca, nadal z ograniczonym uzbrojeniem artyleryjskim. Wydaje się, iż moduł Tor-M2KM nie będzie połączony z okrętowymi systemami radiolokacji i dowodzenia na patrolowcu 22160. Będzie posługiwał się swoimi stacjami radiolokacyjnymi (jak w wersji lądowej). Jednak umieszczenie tego modułu na samej rufie okrętu powoduje, iż będzie on narażony na największe przechyły we wszystkich płaszczyznach. Dodatkowo radary są nisko i „widzą" tylko tylną półsferę okrętu. Przednia w tym przypadku jest zasłonięta przez nadbudówkę okrętu. Z tego powodu integralne okrętowe stacje radiolokacyjne instalowane są na śródokręciu i wysoko. Wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych przeważnie instaluje się na dziobie i na rufie, ale przed pokładem dla śmigłowca, a coraz częściej na śródokręciu. To wszystko ułatwia wykrycie celu, naprowadzanie na niego i uchwycenie go przez głowicę rakiety przeciwlotniczej. Nie wiadomo, jaka skuteczność wyrzutni Tor-M2KM będzie przy złych warunkach atmosferycznych na morzu, gdy pokład śmigłowcowy na rufie okrętu będzie przemieszczać się z dużymi przyśpieszeniami wynikającymi z silnego falowania i silnego wiatru.

Autor. Rosoboronexport
W Rosji pojawiły się ostatnio kolejne, tym razem mocniejsze, głosy krytyki dotyczące koncepcji projektu 22160, a przede wszystkim braku jego kontynuacji w postaci produkcji modułów misji. Prawdopodobnie za cenę sześciu patrolowców tego projektu Rosyjska Marynarka Wojenna mogła kupić dwie w pełni bojowe korwety projektu 20380 (typu Strieguszczij) lub nawet projektu 20385 (typu Griemjaszczij). Obecnie wydaje się, iż seria 22160 zakończy się na produkcji tylko sześciu jednostek i raczej nie dojdzie do zamówienia drugiej szóstki, o której były już nieoficjalnie informacje. Możliwe to będzie ewentualnie po wprowadzeniu generalnych zmian w koncepcji tych okrętów. Dodanie modułu przeciwlotniczego Tor-M2KM pokazuje, iż Rosjanie raczej potrzebują okrętów bojowych tej wielkości (lub ich namiastek), a nie patrolowców. Prawdopodobnie na razie wszystkie sześć patrolowców ma otrzymać te moduły, choć nie wiadomo czy są one już wyprodukowane, czy oprócz tego testowanego na Wasilij Bykow kolejne należy dopiero wykonać.
Zobacz też
Niektórzy krytycy projektu 22160 podnoszą również przyjęcie do projektowania przepisów cywilnych, a nie wojskowych. Przykładowo oba silniki główne znajdują się w tym samym przedziale wodoszczelnym kadłuba i w chwili jego zalania lub trafienia okręt pozbawiony jest całkowicie napędu głównego. Przy tej wielkości kadłuba częstym rozwiązaniem w okrętach bojowych jest rozdzielenie siłowni na dwa osobne przedziały wodoszczelne i podział silników pomiędzy nie. Takie rozwiązanie pozwala przy zalaniu jednego z przedziałów siłowni zachować, choć częściowo zdolność do dalszego poruszania się okrętu.

Autor. Jarosław Ciślak/defence24.pl
Pierwsze rosyjskie doświadczenia w sprawie konieczności posiadania przez okręty tej wielkości lepszej obrony przeciwlotniczej są ważne również z naszego punktu widzenia. Obecnie posiadamy korwetę patrolową projektu 621 ORP Ślązak. Pomimo stosunkowo dużej wyporności i długości ma ona równie słabą obronę przeciwlotniczą co rosyjskie patrolowce. Jedynymi rakietami przeciwlotniczymi, którymi dysponuje ORP Ślązak są ręczne zestawy Grom, w przyszłości może zastąpione Piorunami. Poza tym do dyspozycji okręt ma tylko artylerię lufową i karabiny maszynowe. Dlatego pilne i niezbędne jest dozbrojenie naszego okrętu. Musi on dostać rakiety przeciwlotnicze i przeciwokrętowe oraz stacje hydrolokacyjne i wyrzutnie torped przeciw okrętom podwodnym. Tylko tak uzbrojony ORP Ślązak jest w stanie działać w rejonie wojennym. W obecnej konfiguracji niestety nie. Należy bacznie obserwować działania morskie na Morzu Czarnym. Może nie są one bardzo intensywne w porównaniu do lądowych i powietrznych, ale jak widać należy z nich wyciągać wnioski. Może nie w postaci instalowaniu wyrzutni rakiet na pokładzie śmigłowcowym, ale ORP Ślązak był projektowany jako korweta bojowa, a nie patrolowa. Ma on miejsca przewidywane pod systemy uzbrojenia. Przydałaby się tylko oficjalna informacja czy ma on obecnie zapas wyporności (po usunięciu balastu) pozwalający na doposażenie. Zanim wejdą do służby fregaty Miecznik to korweta patrolowa ORP Ślązak powinna się stać normalną korwetą, czyli okrętem bojowym. Należy patrzeć i wyciągać wnioski z działań innych flot, nawet jeśli jest to flota rosyjska.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]