Reklama
  • Wiadomości

Rosja: Czołgi T-72B3M zamiast T-14 „Armata”

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o wprowadzeniu do jednej z dalekowschodnich wyższych szkół ogólnowojskowych partii „nowoczesnych” czołgów T-72B3M najnowszej wersji. Była to jednocześnie okazja do potwierdzenia zmian, jakie wprowadzono na nich w odróżnieniu do wcześniejszych wersji T-72 - w tym T-72B3.

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Według komunikatu rosyjskiego ministerstwa obrony dostarczone do szkolenia czołgi wersji T-72B3M różniły się od wersji T-72B3 mocniejszym silnikiem W92S2F (o mocy 830 kW/1130 KM), automatycznym układem zmiany biegów, wzmocnionym układem przeniesienia napędu oraz zastosowaniem kompleksu dynamicznej ochrony „Relikt” (ZDZ 4S23).

Dodatkowo kierowca-mechanik otrzymał zautomatyzowany system kontroli pojazdu, który samodzielnie ostrzega o uszkodzeniach i wypadkach, natomiast stanowisko dowódcy wyposażono w panoramiczny przyrząd obserwacyjny z kamerą termowizyjną, telewizyjną i dalmierzem laserowym.

undefined
Fot. mil.ru

Informacja przekazana przez Rosjan wskazuje na systematycznie realizowaną modernizację czołgów wersji T-72B (Obiekt 184), które od 2010 r. były unowocześniane do modelu T-72B3 (Obiekt 184M-3), a od 2016 r. do wariantu T-72B3M (Obiekt 184M-4). Za każdym razem wprowadzane są nowe poprawki, które pozwalają funkcjonować jednostkom pancernym przy braku pieniędzy na wprowadzanie zupełnie nowych czołgów: T-14 „Armata” lub nawet T-90A. Dlatego to właśnie  program przerabiania czołgów T-72B1 oraz T-71BA do standardu T-72B3, a później do T-72B3M został uznany oficjalnie przez wojskowych w Rosji za „najważniejszy program modernizacyjny rosyjskich sił pancernych ciągu ostatnich pięciu lat”.

Prace realizowane są w czasie remontów zakładowych i na początku prowadzono je głównie na pojazdach magazynowanych jako rezerwa na czas wojny. W trakcie remontów demontowano wszystkie elementy wyposażenia czołgów i oddawano do przeglądów oraz naprawy. W dużej części są one już przestarzałe i dodatkowo brakuje do nich części zamiennych. Dlatego większość urządzeń elektronicznych jest najczęściej wymieniana i to na te urządzenia, które są w danej chwili dostępne.

Rosjanie prawdopodobnie więc nie opracowali konkretnego standardu dla każdej z nowo tworzonych wersji T-7B3 oraz T-72B3M i poszczególne partie czołgów oddawane w kolejnych latach mogą się od siebie różnić. Z informacji przekazywanych przez Rosjan wynika, że średnio co dwa lata zwiększał się zakres prac modernizacyjnych wykonywanych na nowych partiach dostarczanych czołgów.

Przykładowo, wiele źródeł wskazuje na to, że duża część czołgów wyciągana z magazynów „wojennych” miała zupełnie „nowy” (a dokładniej mówiąc – nieużywany) system napędowy, na którym dokonywano jedynie przeglądu. Podobnie było z armatą, którą po sprawdzenia pozostawiano jako w dalszym ciągu sprawną i użyteczną. Za każdym razem instalowano jednak nowy system kierowania ogniem 1A40 oraz cyfrowy system łączności R-168-25U-2 „Akweduk”. Dodatkowo działonowy otrzymywał zintegrowany celownik Sosna-U wyposażony w kamery: termowizyjną i telewizyjną, dalmierz laserowy oraz podsystem naprowadzania rakiet 9M119 Swir lub 9M119M Refleks.

undefined
Fot. mil.ru

Specjaliści rosyjscy i tu jednak wskazują na tymczasowość takiego rozwiązania. Po pierwsze celownik ten został tak zamontowany, że obserwacja przez niego jest niewygodna, a w długim czasie wprost niemożliwa. Sama osłona wizjera może natomiast być zasłaniana lub odsłaniana tylko z zewnątrz, a więc jest to praktycznie niemożliwe w czasie ostrzału. Dodatkowo zaskakuje fakt, że w „nowych” T-72B3 i T-72B3M nie ma odbiornika systemu nawigacji satelitarnej GPS/GLONASS.

Osłonę balistyczną kadłuba poprawiono początkowo poprzez wymianę modułów starego systemu dynamicznej ochrony (tzw. pancerza reaktywnego) pierwszej generacji „Kontakt-1” na „Kontakt-5” (EDZ 4S22). Zwiększyło to bezpieczeństwo, ale nie całkowicie, ponieważ moduły na wieży były montowane oddzielnie i były pomiędzy nimi przerwy (nawet z przodu), natomiast na bocznych ekranach było ich zbyt mało (prawdopodobnie ze względu na dużą masę). Później zastosowano już pancerz „Relikt” (w wersji T-72B3M), w którym istnieje już możliwość wymiany zużytych lub uszkodzonych modułów w terenie przez załogę.

W pojazdach otrzymywanych później z jednostek wymieniano już silnik na mocniejszy (W-92S2 o mocy 736 kW/1000 KM), zakładano nowe gąsienice i wolant kierowcy, a nawet montowano nową armatę 2A46M5 kalibru 125 mm (wykorzystywaną w czołgach T-90A). Armatę tą instalowano z nowym urządzeniem ładującym, pozwalającym na strzelania dłuższymi pociskami podkalibrowymi, o większej przebijalności, „Swiniec-2”. Zmiany są więc widoczne, ale nie zmieniają generacji pojazdów.

Nie wynikają one bowiem z konstrukcji samego czołgu, ale z zastosowanych na nim nowych urządzeń i systemów uzbrojenia. Przykładowo, w wersji T-72B3 dowódca może obserwować to, co widzi strzelec, ale tylko dzięki dodatkowemu monitorowi a nie centralnemu systemowi kierowania walką. Według Rosjan nowy pocisk podkalibrowy zwiększył o 20% możliwości przebicia, dzięki wymianie systemu celowniczego dokładność strzelania poprawiła się 1,7 razy, zasięg skutecznego strzelania w dzień wzrósł o około 1 km (w porównaniu z T-72B), a w nocy prawie trzykrotnie.

Nie poprawiła się jednak możliwość wyszukiwania celów stąd m.in. wyposażenie dowódcy w czołgach wersji T-72B3M w panoramiczny przyrząd obserwacyjny. Dowódca ten nie może jednak ze swojego miejsca strzelać z armaty. Specjaliści rosyjscy uważają, że stosuje się tu nadal rozwiązanie z ciężkich czołgów IS-3 z 1945 roku. Dowódca wskazując cel musi bowiem uruchomić mechanizm wieży, która obraca się do momentu, aż wskazany obiekt znajdzie się w polu widzenia działonowego.

Rosjanie jednak dbają propagandowo o to, by ich czołgi T-72B3 i T-72B3M były cały czas przedstawiane z przymiotnikiem „nowoczesne”. Wytworzyła się nawet specjalna grupa „internetowych trolli”, która atakuje wszelkie próby prezentowania jakiejkolwiek krytyki nowych „siedemdziesiątek dwójek”. W rzeczywistości trudno jest ukryć wady proponowanego rozwiązania i prawdziwą wartość takiego sposobu uzupełniania jednostek w sprawny sprzęt czołgowy. Przykładowo Rosjanie wspominają, że poprawiono opancerzenie czołgu, jednak poza wprowadzeniem nowego rodzaju kostek pancerza reaktywnego, w samej skorupie pojazdu nie wykonano żadnych rewolucyjnych zmian (montując wewnątrz np. dodatkowe warstwy osłonowe z materiałów o właściwościach kevlaru). Kadłub, wieża i inne części korpusu są więc najczęściej jedynie piaskowane, zagruntowane i odmalowane.

undefined
Fot. mil.ru

Początkowo zaletą takiej modernizacji była jej cena. Oblicza się, że pieniądze na zakup nowego czołgu T-90A wystarczały na przerobienie czterech „magazynowych” pojazdów T-72B do wersji T-72B3. Liczba dostępnych z rezerw wojennych czołgów nadających się do modernizacji jest jednak ograniczona, a te które są przekazywane z jednostek nie nadają się do unowocześnienia w ten sam sposób, przy obecnie realizowanym w rosyjskiej armii, intensywnym programie szkolenia bojowego. Dużą część urządzeń trzeba już wtedy wymienić (przede wszystkim silnik i armatę). A to o ponad jedną trzecią zwiększa koszty (z około 50 milionów rubli do 80 milionów rubli.

Przez tą tymczasowość i ewolucję zmian z partii czołgów na kolejna partię czołgów, wielu specjalistów uważa, że cała modernizacja T-72B była jedynie tymczasowym, wymuszonym brakiem pieniędzy działaniem i to nie do końca przygotowanym. Większość z nich uważa, że czołgi T-72B3 i T-72B3M są gorsze od T-90A, a w przypadku T-72B3 również gorsze od swojego poprzednika T-72B. Dodatkowo, początkowo nie wiadomo było, jak poszczególne wersje będą się zachowywały. Modyfikacje były bowiem prawdopodobnie wprowadzane bez tak kompleksowych testów (np. u użytkownika), jak w przypadku nowych typów czołgów.

Nie wiadomo więc np. jak w warunkach bojowych sprawdzi  się nowa armata z system ładowania w starej wieży. Dodatkowe obciążenie może też wpłynąć na trwałość systemu jezdnego i np. gąsienic. Rosjanie są optymistami, ale specjaliści woleli by się oprzeć na wynikach badań i testów u użytkownika. Takich prawdopodobnie nie przeprowadzono. Czołgiści więc muszą opanować nowe pojazdy i na nich działać. Propaganda rosyjska zadba natomiast, by ich ocena była zawsze pozytywna i w świat szła opinia, że „przy minimalnych kosztach stworzono jeden z najlepszych czołgów na świecie”. Jak na razie nikt tego obiektywnie nie sprawdził.

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama