Reklama
  • Analiza
  • Komentarz

Rakiety z Europy, systemy z USA. Jak Zachód chce zamknąć niebo nad Ukrainą [AKTUALIZACJA]

Rosyjskie ataki rakietowe spowodowały, że państwa zachodnie przyspieszają dostawy zestawów przeciwlotniczych na Ukrainę. Realizacja tego zamiaru będzie jednak trudna, bo kraje NATO mają małe zapasy systemów przeciwlotniczych. Odpowiedzią może być współpraca międzynarodowa.

Fot. Pfc. Nicholas Vidro, 7th Mobile Public Affairs Detachment/US Army.
Fot. Pfc. Nicholas Vidro, 7th Mobile Public Affairs Detachment/US Army.
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

AKTUALIZACJA 16:44 - Hiszpania zadeklarowała dostawę czterech wyrzutni systemu przeciwlotniczego Hawk dla Ukrainy.

Prowadzone od początku tygodnia ataki rakietowe na infrastrukturę krytyczną Ukrainy rozpoczęły się tuż przed spotkaniem grupy kontaktowej w Ramstein, zajmującej się koordynacją dostaw broni dla Kijowa. Ataki, w których niszczono w dużej części infrastrukturę krytyczną, w tym energetyczną i obiekty cywilne, spowodowały potępienie ze strony władz państw zachodnich. Nie dziwi więc, że głównym tematem spotkania grupy kontaktowej w Ramstein stało się wzmocnienie ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.

Reklama

Nie ulega wątpliwości, że to wzmocnienie jest potrzebne. Ataki na obiekty cywilne czy „podwójnego zastosowania" mogą powodować pogorszenie i tak już ciężkich warunków życia ludności zwłaszcza zimą, ale też być próbą rozproszenia wysiłków, radzącej sobie z rosyjskim zagrożeniem jak na razie całkiem dobrze, ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Tak, by w mniejszym stopniu broniła wojsk, a w większym miast, co jednak naraziłoby siły ukraińskie na froncie na oddziaływanie rosyjskiego lotnictwa.

Zobacz też

No i każdy wystrzelony przez Ukraińców pocisk to jedna rakieta mniej w magazynach, a do niedawna wsparcie państw zachodnich obejmowało tylko systemy bardzo krótkiego zasięgu (Piorun, Stinger, Starstreak itd.) oraz komponenty systemów posowieckich. Zapasy rakiet do odgrywających kluczową rolę zestawów S-300 czy Buk kończą się jednak nieuchronnie, zwłaszcza że wśród celów pojawiły się irańskie drony, których może być nawet ponad 2 tysiące (choć te padają ofiarą przede wszystkim Os i systemów lufowych).

Reklama

Od niedawna Kijów dysponuje jednym, niemieckim zestawem przeciwlotniczym IRIS-T SLM, o zasięgu 40 km. Jego dostawa była możliwa tylko dlatego, że produkcja takich systemów została uruchomiona dla Egiptu, bo Niemcy w swoich siłach zbrojnych nie mają systemów tej klasy (są jedynie cięższe Patrioty i lżejsze Stinger/Ozelot w bardzo małej liczbie). Nieco podobnie sytuacja wygląda w wypadku USA, które zamówiły dla Ukrainy produkowany w kooperacji z Norwegią system NASAMS (najpierw dwa zestawy, potem zadeklarowano kolejnych sześć) u producenta. Bo obrona powietrzna krótkiego zasięgu w US Army (system IFPC Inc-2I) ma zostać dopiero odtworzona.

Rosyjskie naloty zmieniły jednak sytuację. Prezydent Joe Biden zadeklarował dostawę „zaawansowanych" systemów obrony powietrznej, a sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, iż Ukraina potrzebuje systemów obrony, także zdolnych do zwalczania pocisków balistycznych. To byłaby już kolejna jakościowa zmiana, bo takie cele mogą być rażone w zasadzie tylko przez zestawy średniego (i dalekiego zasięgu), w praktyce więc mogłoby chodzić albo o Patrioty albo o francuskie SAMP/T. Na razie jednak konkretnych deklaracji w sprawie tych systemów brak.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Zwiększenie dostaw elementów systemów przeciwlotniczych zapowiedziały już jednak trzy państwa: Francja, Wielka Brytania oraz Holandia. Paryż ma dostarczyć zestawy krótkiego zasięgu Crotale NG, zdolne do zwalczania celów na dystansach do 11 km. To dobry system, pomimo radiokomendowego naprowadzania, tyle że francuskie siły zbrojne według dostępnych informacji mają ledwie 12 takich wyrzutni. A wcześniej posiadane w dużych ilościach starsze zestawy Roland zostały „bratersko" zezłomowane przez Francję i Niemcy, podobnie zresztą jak np. większość niemieckich lufowych Gepardów, poza tymi które „uratował" przemysł i dziś bronią Ukrainy.

Wyrzutnia pocisków Crotale NG. Fot. David Monniaux/C.C. 3.0/wikipedia
Wyrzutnia pocisków Crotale NG. Fot. David Monniaux/C.C. 3.0/wikipedia

Wracając do Francji, pojawiają się informacje o dostawie dla Ukrainy systemu SAMP/T, ale na razie nie zostały one potwierdzone. Taki system wymagałby zapewne nieco dłuższego szkolenia, ale też większe są jego zdolności operacyjne. Ale wypowiedź Jensa Stoltenberga o systemach zdolnych do zwalczania rakiet balistycznych wskazuje, że „coś" jest na rzeczy. Być może w perspektywie kilku miesięcy (lat) uda się wypracować schemat przekazania ograniczonej ilości SAMP/T czy np. zestawów Patriot PAC-2, ale na razie to spekulacje.

Reklama

Jak powiedział szef połączonych sztabów sił USA gen. Mark Milley, Ukraina poprosiła też o starsze systemy przeciwlotnicze Hawk/I-Hawk (naprowadzanie półaktywne, zasięg 40-50 km). Nie są już one od lat używane w USA, ale mają je inne państwa, w tym Rumunia, Szwecja (zastępują je Patrioty) czy Turcja oraz Hiszpania, która zapowiedziała już dostawę czterech wyrzutni tego systemu. Hawki mają zdecydowanie mniejsze zdolności niż np. SAMP/T, ale Kijów potrzebuje zestawów przeciwlotniczych, by uzupełnić i wzmocnić system obrony, walczący już od ponad siedmiu miesięcy.

Nieco inny sposób wsparcia ukraińskiej OPL wybrała Wielka Brytania. Przekaże bowiem Ukrainie pociski AMRAAM ze swoich zapasów, które ta będzie mogła wykorzystać do wyrzutni NASAMS. To pokazuje podstawową trudność, z jaką borykają się kraje zachodnie i Ukraina.

Reklama

Rozformowanie w latach wojen w Iraku i Afganistanie jednostek obrony powietrznej oraz wycofanie zdecydowanej większości sprzętu klasy krótkiego zasięgu bez wprowadzania następcy spowodowało, że zapasów systemów przeciwlotniczych lżejszych od Patriotów/SAMP-T i cięższych od zestawów przenośnych po prostu nie ma lub są bardzo małe. To też powód, dla którego dostawy sprzętu przeciwlotniczego dla Ukrainy następują tak powoli. O ile zapasy rakiet powietrze-powietrze, które można by wykorzystać na przykład w systemie NASAMS są na całkiem przyzwoitych poziomach, zwłaszcza jeśli uwzględnimy starsze wersje jak AIM-120B, to wyrzutni jest za mało.

Zobacz też

Dodajmy jeszcze, że wsparcie dla ukraińskiej obrony przeciwlotniczej zapewnia również Polska. Oprócz dostaw zestawów przeciwlotniczych Piorun, o których już wcześniej było głośno, przekazano także zmodernizowane systemy posowieckie, które – jak poinformował niedawno głównowdowodzący ukraińskimi siłami zbrojnymi gen. Walerij Załużny – zestrzeliły w ciągu 48 godzin 9 z 11 dronów Shaheed w rejonie ich działania. Oficjalnie nie wiadomo, jakie to systemy przeciwlotnicze, ale wszystko wskazuje iż były to zmodernizowane Osy (Osa-P). Nieokreślony sprzęt przeciwlotniczy o wartości 15 mln euro ma przekazać Holandia, i być może to również – tak jak w wypadku Wielkiej Brytanii - będą to przeznaczone dla NASAMS-ów pociski AMRAAM (choć mogą to też być Stingery).

Reklama
Zdobyczny Buk-M1
Zdobyczny Buk-M1
Autor. General Staff of the Armed Forces of Ukraine, Facebook
Reklama

Zapewnienie Ukrainie skutecznej obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej i przeciwko atakom amunicji krążącej/dronów kamikadze (mniej niebezpiecznej od rakiet cruise, ale „drenującej" zapasy cennych rakiet i stanowiącej zagrożenie przez samą ilość). Będzie to wymagało zintegrowanego podejścia. Po pierwsze, zapowiedziane już dostawy zachodnich systemów powinny być rozszerzane i kontynuowane, bo w dłuższej perspektywie to jedyna szansa dla Ukrainy na utrzymanie, nie mówiąc już o zwiększeniu zdolności systemów obrony powietrznej. I dotyczy to w zasadzie wszystkich klas systemów OPL.

Po drugie, nadal należy wspierać Ukrainę w utrzymaniu systemów posowieckich. Po trzecie, już teraz trzeba myśleć (a raczej realizować) zwiększenie zdolności produkcyjnych elementów systemów OPL – wyrzutni, rakiet, radarów, systemów łączności, tak by móc zaspokoić zarówno potrzeby Ukrainy, jak i sił zbrojnych państw NATO, albo odbudowujących pewne zdolności od zera (Niemcy, USA itd.) albo dysponujących przestarzałym sprzętem posowieckim, jak Polska. Po czwarte, Kijów potrzebuje też systemów do zwalczania bezzałogowców – tańszych, ale dostępnych masowo i mogących odciążać cięższe zestawy przeciwlotnicze. Tutaj trzeba wskazać chociażby na już zamówione wyrzutnie pocisków APKWS, ale tak jak w wielu innych obszarach, potrzeby są dużo większe. Być może pomocne byłoby przekazanie przez USA jeszcze bardziej zaawansowanych systemów, jak wyrzutnie pocisków Coyote 2/2+, ale te są dopiero wprowadzane do służby i nie wiadomo czy Amerykanie będą chcieli przekazać nowy i ważny system.

Reklama

Zobacz też

Reklama

No i wreszcie, konieczne jest kontynuowanie operacji NATO Air Shielding, zabezpieczającej przestrzeń powietrzną krajów wschodniej flanki sojuszu, by odstraszyć Rosję od ewentualnych agresywnych działań wobec nich i zapewnić skuteczną obronę przed potencjalnym atakiem nawet w sytuacji, gdy przekazują one znaczną część swoich zapasów. A w dalszej perspektywie, nie można zapominać o temacie zachodnich myśliwców dla Ukrainy.

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama