Reklama

Siły zbrojne

Przełożyć decyzje polityczne NATO na język wojskowy. Generałowie po obradach w Warszawie

Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. broni Rajmund T. Andrzejczak i przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO marszałek lotnictwa sir Stuart Peach. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl
Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. broni Rajmund T. Andrzejczak i przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO marszałek lotnictwa sir Stuart Peach. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

W jaki sposób na język wojskowy przełożyć decyzje politycznych liderów, podjęte na ostatnim szczycie NATO w lipcu w Brukseli? To temat sobotniej dyskusji, w jakiej wzięli udział w Warszawie szefowie obrony i sztabów generalnych państw Sojuszu. Uczestniczyli oni w obradach Komitetu Wojskowego NATO. To najważniejszy organ militarny Sojuszu.

Konferencje prasowe na zakończenie posiedzeń Komitetu Wojskowego NATO zwykle nie obfitują w szczegóły. Po pierwsze dlatego, że generałowie omawiają z reguły niejawne rzeczy. Po drugie, często wypracowują rekomendacje dla ministrów obrony. Dopiero po zatwierdzeniu przez polityków decyzje są komunikowane opinii publicznej. Nie inaczej było po wyjazdowym posiedzeniu Komitetu Wojskowego NATO w Warszawie. – Szefowie sztabów generalnych przedstawili swoje rady i wskazówki, które zostaną przekazane Radzie Północnoatlantyckiej w przygotowaniu do przyszłotygodniowego spotkania ministrów obrony – zapowiedział przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO marszałek lotnictwa sir Stuart Peach. Spotkał się on z dziennikarzami razem z gospodarzem posiedzenia, szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. broni Rajmundem T. Andrzejczakiem.

Peach zwrócił uwagę, że Komitet Wojskowy na szczeblu szefów obrony i sztabów generalnych zebrał się po raz pierwszy od szczytu NATO w lipcu w Brukseli. – Omawialiśmy to, jak konkretnie realizować plany – powiedział przewodniczący. Jeszcze dobitniej ujął to gen. Andrzejczak. – Prosimy o cierpliwość i czas na to, żeby decyzje polityczne przełożyć na język wojskowy, by uniknąć nieporozumień – powiedział polski generał.

Na początku obrad w sobotę rano szef MON Mariusz Błaszczak mówił, że zwiększenie obecności sił naszych sojuszników na flance wschodniej zwiększyłoby wiarygodność NATO. Stała baza amerykańska w Polsce nie była jednak tematem obrad najważniejszych generałów Sojuszu. Gen. Andrzejczak powiedział, że potrzeba czasu do wypracowania najlepszych rozwiązań. Z kolei Peach dodał, że NATO zamierza utrzymywać sojuszniczą obecność wojskową w Polsce.

Jak relacjonował przewodniczący Komitetu, szefowie obrony i sztabów generalnych rozmawiali także o strategii NATO. Ponownie poparli Inicjatywę Gotowości NATO, zwaną potocznie "4 razy 30", bo chodzi w niej o to, by Sojusz posiadał 30 batalionów, 30 okrętów i 30 eskadr lotniczych gotowych do działania w ciągu 30 dni.

To – jak mówił gen. Andrzejczak – zmiana kultury gotowości bojowej. Szef SGWP przyznał jednak, że za wcześnie na składanie deklaracji, jakie siły zostaną zaangażowane. – Na tę chwilę jeszcze żadne specjalne deklaracje jeszcze tutaj nie zostały podjęte. Będziemy dalej rozmawiać, żeby te siły były dostępne jak najszybciej, czyli mówimy o zmianie kultury gotowości, żeby były dostępne w większej ilości. Ja akcentowałem, żeby łączyć narodowe wysiłki i programy z tym, co dzieje się w ramach zmiany struktur natowskich, nie zapominając o tym, że jest szereg inicjatyw Unii Europejskiej – powiedział szef SGWP.

Tematem dyskusji były też zmiany w systemie dowodzenia NATO. Najważniejszą ich część sojusznicy zatwierdzili latem na szczycie w Brukseli. Dowództwo dla północnego Atlantyku powstanie w Norfolk w USA, a logistyczne dla Europy – w Ulm w Niemczech. Zatwierdzony został też plan powołania natowskiego centrum operacji cybernetycznych. W najbardziej interesującej władze w Warszawie sprawie dowództwa komponentu lądowego decyzja ma jednak zapaść w drugiej połowie 2018 r.

Tutaj również publicznie nie padły konkrety. – Dziś rozmawialiśmy o możliwościach na przyszłość. Różne opcje będą przełożone na plany na przyszłość – powiedział przewodniczący Komitetu Wojskowego.

Peach na zakończenie obrad mówił przede wszystkim o misjach i operacjach NATO. Zaangażowanie Sojuszu w Afganistanie ma nadal polegać na doradzaniu i wsparciu dla lokalnych sił bezpieczeństwa. Zakres misji szkoleniowej w Iraku, która rozpocznie się w najbliższych miesiącach, ma – jak mówił Peach – pozostać skromny, choć możliwy do zwiększenia. Nowa misja NATO nad Eufratem i Tygrysem ma uzupełniać wysiłki globalnej koalicji, która zwalcza tzw. Państwo Islamskie i inne organizacje działające w Iraku.

Podczas posiedzenia Komitetu Wojskowego NATO wybrano także przyszłego dyrektora generalnego Międzynarodowego Sztabu Wojskowego (International Military Staff, IMS). Został nim gen. broni Hans-Werner Wiermann, dotychczasowy stały przedstawiciel Niemiec w Komitecie Wojskowym. Za rok zastąpi on gen. Jana Broeksa z Holandii.

Posiedzenie Komitetu Wojskowego NATO w Warszawie jest częścią obchodów stulecia odtworzenia Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i odzyskania przez Polskę niepodległości.

Przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA gen. Joseph Dunford (z prawej) i szef MON Mariusz Błaszczak. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl
Przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA gen. Joseph Dunford (z prawej) i szef MON Mariusz Błaszczak. Fot. Rafał Lesiecki/Defence24.pl
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (4)

  1. bender

    A przyszło Ci do głowy Gulden, że skoro nie masz potrzebnych informacji na wejściu, to wyciągasz fałszywe wnioski na wyjściu? Przy okazji to czego nie wiesz nie jest jakąś zakazaną wiedzą. Zamiast zmyślać lepiej się dokształć. Grzebanie w internecie pomoże.

  2. werty

    >>Gulden >>Niech mnie ktoś oświeci... To proste, jak przyjdzie co do czego, to do walki stawią się anglosasasi i być może jeszcze ktoś. Reszta poczeka i dołączy (lub nie) dopiero wtedy, gdy będzie wiadomo kto wygrywa. W ten sposób problemy z koordynacją znikają, bo akurat z anglosasami jestesmy nieźle zgrani.

  3. Gulden

    Niech mnie ktoś oświeci.Prosty układ.Mamy przykładowo wojnę(Bóg wie o co,zawsze się coś znajdzie,by się bić)...z FR.I teraz moje konkretne,logiczne pytanie.JEDNO.Kto ogarnie,będzie dowodził,realizował cele ze strony NATO,dowodząc...przykładowo.Czeskim kontyngentem chemicznym.Niemieckim kontyngentem lotniczym,powiązanym z francuzami,bo razem akurat taką jednostkę wystawią.Angielską flotą,plus ich lotnictwo,TEŻ współdziałające w tym temacie.Polskie siły zbrojne,choćby brygadą pancerną.Fińskie oddziały roopoznawcze.Belgijską-holenderską brygadą powietrzno desantową.Itd,itp.Plus dochodzi do tego armia USA która nie wiedzieć czemu, chyba nie odda swojego plutonu(nie mówiąc o dywizji!),pod dowództwo,przykładowo, Łotysza,choć są w NATO.KTO to ogarnie?I w sumie JAK?Naprawdę skóra cierpnie widząc to,co się dzieje.FR ćwiczy na poligonie to,co chce,jedno dowództwo,jedne cele.I to tysiącami,oni dają radę.P.S.Nie jestem żadnym agentem,tym bardziej FR.Po prostu,patrzę z boku i wyciągam wnioski.

  4. As

    To tak jakby krawcy uzgodnili jak połączyć sieć komputerową, a następnie IT zastanawiało się co zrobić z tym co krawcy wymyślili. Po czym schemat sieci dali do akceptacji krawcom. To musi działać.

Reklama