Reklama

Siły zbrojne

Polskie F-35: rewolucja, którą trzeba wykorzystać

F-35A oraz polski F-16.
F-35A oraz polski F-16.
Autor. sierż. Aleksander Perz

Prezentacja pierwszego myśliwca piątej generacji F-35A to ważny krok na drodze do wprowadzenia tych maszyn do Sił Powietrznych. Pełne wykorzystanie tych myśliwców to jednak wyzwanie dla całych Sił Zbrojnych RP.

W tegoroczne Święto Lotnictwa Polskiego odbywa się prezentacja pierwszego polskiego myśliwca piątej generacji F-35A. Jak wiadomo, Polska zakupiła łącznie 32 takie maszyny za 4,6 mld dolarów, jeszcze w 2020 roku, wraz z pakietem logistycznym i szkoleniowym. Pierwsze myśliwce przejdą na własność Sił Powietrznych jeszcze w tym roku, jednak w Polsce pojawią się w roku 2026. To konsekwencja skomplikowanego procesu szkolenia, niezbędnego przy tak zaawansowanych samolotach.

Pełną gotowość operacyjną polskie F-35A osiągną w 2030 roku. Polska będzie mieć na swoim wyposażeniu co najmniej dwie eskadry myśliwców zbudowanych w technologii obniżonej wykrywalności, zdolnych do wykonywania bardzo szerokiego spektrum zadań. Nie tylko misji zwalczania celów powietrze-powietrze i powietrze-ziemia/woda, ale też rozpoznania: radiolokacyjnego (za pomocą radaru AESA), radioelektronicznego (za pomocą własnych, pasywnych systemów) i optoelektronicznego (za pomocą bardzo zaawansowanych, dookólnych systemów rozpoznania jakie posiada).

Reklama

Dodajmy, że technologia obniżonej wykrywalności, w jakiej zbudowany jest myśliwiec F-35A powoduje, że może on przebywać znacznie bliżej źródeł zagrożeń (np. baterii przeciwlotniczych) niż inne samoloty bojowe. To, w połączeniu z posiadanymi sensorami czyni z niego bardzo skuteczne źródło informacji i system walki. Trzeba jednak pamiętać, że F-35A zachowuje w pełni cechy obniżonej wykrywalności w sytuacji, gdy przenosi uzbrojenie w komorach wewnętrznych.

Przy tym założeniu, w konfiguracji do zwalczania celów naziemnych może przenosić alternatywnie dwa pociski przeciwradiolokacyjne AARGM-ER, taką samą liczbę bomb JDAM, lub osiem małowymiarowych bomb SDB-I lub SDB-II (wraz z dwoma rakietami AIM-120 AMRAAM do samoobrony). F-35 sam będzie więc zwalczał tylko najtrudniejsze i najważniejsze cele, pozostały będą musiały „zająć się” inne statki powietrzne lub rodzaje wojsk.

Czytaj też

Oznacza to, że pełne i skuteczne wykorzystanie myśliwców piątej generacji będzie wymagało zdolności do przyjęcia i wykorzystania tej informacji oraz zarządzania nią. Warto więc zastanowić się, jakie elementy są Polsce potrzebne do właściwego użycia myśliwców F-35A i jakie szanse oraz ryzyka się z tym wiążą.

Reklama

Personel, logistyka i ochrona sił własnych

Zanim jeszcze przejdziemy do wykorzystania operacyjnego we współpracy z innymi elementami systemu walki, warto powiedzieć parę słów o zabezpieczeniu samych F-35. Potrzebują one bowiem odpowiedniego personelu (latającego i naziemnego), jak i infrastruktury. Oczywiście działania w celu zbudowania odpowiednich zdolności są podejmowane, jednak trzeba zwrócić uwagę na szczególne uwarunkowania, w jakich znajduje się Polska.

FA-50
FA-50 wprowadzany do schronohangaru
Autor. Maciej Szopa/Defence24

Cały system obsługi i wsparcia dla F-35A powinien być funkcjonalny nie tylko w sytuacji normalnej eksploatacji, ale i zagrożenia. Trzeba więc pomyśleć nad wieloaspektową ochroną tych maszyn: od kontrwywiadowczej, przez zdolności maskowania, umocnienia i rozproszenia myśliwców i wspierającej je infrastruktury aż do ochrony i obrony przed oddziaływaniem przeciwnika. To ostatnie może objąć ataki z użyciem rakiet balistycznych, ale też np. dronów przenoszonych przez grupy dywersyjne, albo… odbywać się formie połączenia różnych elementów.

Trzeba też myślieć o ochronie kontrwywiadowczej i to nie tylko ze strony służb wojskowych, ale też cywilnych. Rosja będzie chciała na różne sposoby osłabić potencjał polskich F-35, także działaniami wywiadowczymi, cyberatakami, nie można wykluczyć i dywersyjnych nawet poniżej progu otwartej wojny. To zresztą bardziej uniwersalny problem: wprowadzając nowoczesne systemy uzbrojenia, które stanowią duże zagrożenie dla rosyjskiego potencjału, należy chronić je silniej niż do tej pory. A oszczędności np. na budżetach służb specjalnych czy nawet formacji ochronnych, czy zaniedbania w ich przygotowaniu, mogą kosztować setki milionów dolarów strat.

Reklama

F-35 ma z kim współdziałać?

Przygotowanie odpowiedniego systemu zabezpieczającego eksploatację samych F-35 to ważny, ale tylko pierwszy krok do jego wykorzystania. Drugim jest włączenie tych platform do polskiego systemu walki. Czy całe Siły Zbrojne RP są przygotowane na ich absorpcję? Zanim odpowiemy na to pytanie, trzeba postawić jedno ważne zastrzeżenie: F-35 osiągną zdolność operacyjną za kilka lat, prawdopodobnie wstępną około 2028 roku.

Radary F-35 będą mogły widzieć tam, gdzie nie sięgną polskie radary Patriot
Radary F-35 będą mogły widzieć tam, gdzie nie sięgną polskie radary Patriot
Autor. Leszek Chemperek/CO MON

To oznacza, że nie powinniśmy rozpatrywać dzisiejszych zdolności Wojska Polskiego, ale te które będą w służbie za kilka lat, o ile ich wdrożenie można przewidywać z wysokim prawdopodobieństwem. I na pewno jest jeden obszar Sił Zbrojnych RP, o którym możemy powiedzieć że ma bardzo duże szanse być przygotowany do współpracy z F-35. To naziemna obrona powietrzna i przeciwrakietowa. Wprowadzany w systemach Wisła i w niedalekiej przyszłości Narew system zarządzania polem walki IBCS jest projektowany do współpracy z F-35 i to docelowo nawet w zakresie, pozwalającym tym myśliwcom pełnić rolę „latającego radaru” dla systemu obrony powietrznej.

Wymaga to pewnych dodatkowych prac, ale jest wykonalne i planowane. O przygotowaniu F-35 do współdziałania z polskim zintegrowanym systemem obrony powietrznej mówił też niedawno zastępca szefa Agencji Uzbrojenia i pełnomocnik MON ds. obrony powietrznej i przeciwrakietowej gen. bryg. Michał Marciniak. To o tyle ważne, że F-35 jako sensor nie będzie podlegał ograniczeniom radarów naziemnych, choćby związanych z horyzontem radiolokacyjnym. Dzięki niemu naziemne systemy obrony powietrznej będą mogły „widzieć dalej” i dobierać środki do zwalczania celów powietrznych w dużo bardziej efektywny sposób.

Kolejnym wyzwaniem będzie przekazywanie informacji do Wojsk Rakietowych i Artylerii. To na nich powinien spoczywać w dużej mierze ciężar niszczenia wykrytych przez F-35 wrogich systemów przeciwlotniczych, ale i wyrzutni rakiet ziemia-ziemia. Zarówno same F-35, jak i IBCS są dostosowywane do współpracy z systemem kierowania ogniem amerykańskiej artylerii AFADTS, do współdziałania z którym – w ramach protokołu ASCA – dostosowany jest też polski system zarządzania walką Topaz, wykorzystywany w WRiA i ciągle modernizowany. Również polscy artylerzyści powinni więc mieć możliwość współpracy i sprawnego otrzymywania danych „zdobytych” przez F-35, choć samo zgranie systemów dowodzenia będzie dużym wyzwaniem. Może wymagać dodatkowych zakupów – także wyposażenia naziemnego, zarówno od polskich jak i amerykańskich firm.

Tutaj trzeba uczynić jedno ważne zastrzeżenie. Systemy łączności, przeznaczone do współpracy z F-35 powinny umożliwić działanie z wykorzystaniem protokołów specyficznych dla tych myśliwców i trudnych do wykrycia/przechwycenia (tzw. LPI), a nie standardowych protokołów transmisji danych takich jak Link 16. Z tym ostatnim F-35 jest oczywiście kompatybilny, ale wykorzystanie go może przyczynić się do ułatwienia wykrycia myśliwców przez przeciwnika i zmniejszenia skuteczności cech obniżonej wykrywalności.

Niedawno zdolność do integracji systemów przeznaczonych specjalnie do współpracy z myśliwcami 5. generacji, na zasobnikach Sniper, podobnych do tych używanych przez polskie F-16 (a w przyszłości FA-50PL), zadeklarował koncern Lockheed Martin. To pokazuje, że do kwestii zgrania systemów dowodzenia trzeba podchodzić z bardzo dużą rozwagą.

Grafika dołączona do informacji o modernizacji zasobnika Sniper, wyraźnie widoczny F-16 z flagą Polski i w malowaniu Polskich Sił Powietrznych
Grafika dołączona do informacji o modernizacji zasobnika Sniper, wyraźnie widoczny F-16 z flagą Polski i w malowaniu Polskich Sił Powietrznych
Autor. Lockheed Martin

Na koniec kilka słów o tym, w jakich obszarach Siły Zbrojne RP nie są niestety przygotowane do absorpcji i współpracy z F-35. Pierwszym jest własna zdolność tankowania powietrznego (a raczej jej brak). Po tym, jak rząd Zjednoczonej Prawicy w 2016 roku zrezygnował z udziału Polski w europejskim programie MRTT, cały czas prowadzone są analizy w tym zakresie. Jak przychodzi co do czego, polskie samoloty tankują sojusznicy. Także z wielonarodowej jednostki, budowanej jednak bez udziału Polski. Swoją drogą, decyzja o rezygnacji z systemu MRTT była uzasadniana tym, że Polska chce skupić się na budowie zdolności „w pełni narodowych”, ale na razie „w pełni” Siły Powietrzne polegają na sojusznikach.

Niedawno wycofanie się z programu skrytykował publicznie premier Donald Tusk. Nowej decyzji kierunkowej – czy o powrocie do programu MRTT, czy o budowie własnych zdolności, nie ma. Nie trzeba dodawać, że zdolności tankowania w powietrzu są uznawane w NATO za wysoce deficytowe i powinny być wzmacniane, także ilościowo, by móc je zachować także w sytuacji kryzysu/konfliktu. A bez tankowania w powietrzu możliwości wykorzystania F-35, F-16 i każdego innego samolotu bojowego będą bardzo poważnie ograniczone.

Drugim obszarem, który można ocenić jako słabo przygotowany do współpracy z F-35, jest system dowodzenia pododdziałami Wojsk Lądowych. W niektórych scenariuszach operacyjnych uwzględnia się sytuacje, w których dane przekazywane przez ten samolot mogą wspierać nawet działania poziomu kompanii czołgów czy zmechanizowanych na dynamicznym polu walki. Modernizacja łączności w WL – pomijając artylerię i kilka innych „wysp nowoczesności” – jest jednak dużo mniej zaawansowana.

To, w połączeniu z brakiem ujednolicenia systemów łączności na poziomie taktycznym i brakiem jednolitego systemu zarządzania walką powoduje, że „lądowcy” mogą nie być w stanie w pełni wykorzystać zdolności F-35. I tutaj jest na pewno bardzo wiele do zrobienia. Nie mówiąc już o tym, że nawet jak takie systemy transmisji danych wejdą na wyposażenie, trzeba będzie odpowiednio przygotować żołnierzy i dowódców do ich wykorzystania. Znowu: z uwzględnieniem ryzyka zakłóceń, działania wrogich środków WRE i rozpoznania radioelektronicznego itd.

Czołgi Leopard 2PL w siedzibie 1 Warszawskiej Brygady Pancernej w Wesołej.
Czołgi Leopard 2PL w siedzibie 1 Warszawskiej Brygady Pancernej w Wesołej.
Autor. Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych / X

Husarz i co dalej?

Prezentacja pierwszego polskiego F-35A w Święto Lotnictwa Polskiego ma w dużej mierze symboliczne znaczenie, bo sygnalizuje nową erę w zasadzie w całych Siłach Zbrojnych RP. By ta rewolucja się faktycznie dokonała, trzeba wytężonej pracy i dalszych inwestycji, także w mniej spektakularnych obszarach jak łączność, logistyka oraz szeroko pojmowana ochrona sił własnych. Niezbędne jest też uwzględnienie tego nowego systemu walki w procesie szkolenia oraz dokończenie zaplanowanych zakupów uzbrojenia.

No i trzeba patrzeć w przyszłość, bo Siły Powietrzne potrzebują dwóch kolejnych eskadr bojowych, a F-35 – obok maszyn przewagi powietrznej takich jak Eurofighter oraz F-15EX – jest jednym z kandydatów. Można więc śmiało zakładać, że Siły Powietrzne i całe Siły Zbrojne, a także Państwo Polskie czekają nowe wyzwania związane z wdrażaniem i finansowaniem procesu dalszego rozwoju zdolności. Oby były one realizowane jak najskuteczniej, po to by budowany potencjał pozwolił odstraszyć potencjalną agresję.

Czytaj też

Reklama

Komentarze (5)

  1. Byrrbyć

    Tak jak w 1939 r. Niby były jednostki łączności łączność i jakieś sztaby. A jak przyszło do rzeczywistej walki, to każdy dowódca od pułku wzwyż prowadził "własną wojnę", bez świadomości sytuacyjnej. Czołgi 7 TP , lepiej uzbrojone, niż większość niemieckich jeździły bez ładu i składu tam i z powrotem. A nad całym bałaganem dzielnie latały Łosie, "najlepsze" bombowce swoich czasów.

  2. MacReady

    Niestety nic nie słychać o dodatkowych samolotach bojowych, a nasze lotnictwo jest śmiesznie małe i rozdrobnione. Zakup fafikow dał chyba iluzje decydentom że coś zrobili. W tym kontekście jeszcze bardziej dziwi fakt zakupu aż tylu Apachy, kiedy to samoloty dla nas mają znaczenie strategiczne, a śmigłowce taktyczne.

  3. andys

    Czytając powyższy tekst nasuneła mi sie pewna refleksja. Jeszcze 3-5 lat temu w DF24 królował sprzęt rosyjski. Można było sie o nim dowiedzieć wszystkiego (prawie) .

  4. Buczacza

    Od niedzieli dalej się śmieję. To jedna z zalet tego forum. A od wczoraj podwójnie się śmieję. W sumie podpis się zgadza. Bo jak inaczej skoro tonem nie znoszącym sprzeciwu ( a kiedy to po 89 mosskowia groziła Polsce). O ile w niedzielę spuściłem kurtynę milczenia wynikająca z zażenowania i politowania. To wczoraj idealnie pasuje masyma "rossja to stan umysłu".

  5. ObłąkanyRusmongoł

    No proszę. F-35 to rewolucja, a niejaki Buczacza wypisywał, że F-35 to nieloty.

Reklama