Reklama

Siły zbrojne

Polaczek: Zamiast gotowych rozwiązań - priorytetem pozyskanie technologii

Fot. J. Sabak/Defence24.pl.
Fot. J. Sabak/Defence24.pl.

”W przeciwieństwie do innych krajów unijnych, gdzie priorytetem w modernizacji armii są programy rozwoju technologii wojskowych przez konkretne krajowe koncerny zbrojeniowe, w Polsce preferowane są zakupy sprzętu wojskowego, gdzie z reguły oznacza to finansowanie zagranicznych technologii.(…) Uważam, że priorytetem w procesie modernizacji technicznej Sił Zbrojnych powinny być realizowane przez krajowy przemysł obronny rządowe programy pozyskania poszczególnych technologii wojskowych, poprzedzone dokładnymi analizami pod kątem ich wykorzystania w pełnym możliwym zakresie.” - mówi w rozmowie z Defence24.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Polaczek, były minister transportu, członek Parlamentarnego Zespołu ds. Wojska Polskiego.

Jakub Palowski: W dyskusji na temat modernizacji technicznej Sił Zbrojnych przewija się kwestia wzmocnienia zdolności instytucjonalnych Ministerstwa Obrony Narodowej w celu przyśpieszenia realizacji programów modernizacyjnych. Część komentatorów wskazuje, że mogłoby się to odbyć drogą powołania nowej instytucji w oparciu o radykalne przebudowanie (rozbudowę kompetencji) Inspektoratu Uzbrojenia na wzór zachodnioeuropejskich agencji wyspecjalizowanych w zakupach uzbrojenia. Czy w Pana opinii powinno się powołać nową instytucję i jakie powinny być jej kompetencje?

Poseł Jerzy Polaczek (Prawo i Sprawiedliwość): Problematyka nowej instytucji nie wiąże się wyłącznie z zastąpieniem Inspektoratu Uzbrojenia nową Agencją. Sprawa ma znacznie szerszy kontekst, gdyż wiąże się bezpośrednio ze stworzeniem struktur, których uprawnienia istotnie odbiegałyby od obowiązujących od lat stereotypów. Jeśli ktoś chce stworzyć polską odmianę francuskiej agencji DGA czy też amerykańskiej DSCA, to zadałbym pytanie, czy jest gotowy do konsolidacji instytutów badawczych, likwidacji dopiero co powołanej super agencji mienia wojskowego oraz kilku innych departamentów resortu obrony narodowej? Kolejne pytanie jest związane z wpływem procesu tworzenia nowej agencji na proces realizacji modernizacji technicznej, która i tak jest prowadzona w żółwim tempie na skutek braku jednolitej rządowej polityki obronnej.

Nie neguję konieczności powołania tzw. Agencji Uzbrojenia o kompetencjach nie tylko Zamawiającego, ale również w zakresie kształtowania polityki obronnej. Uważam jednak, że takie decyzje wymagają szczegółowych analiz, aby nie okazało się, że końcowy efekt jest inny niż zakładane cele.

Obecnie bardziej wskazane jest znacząco większe zaangażowanie rządu w proces modernizacji armii, którego polityka powinna wyznaczyć krajowemu przemysłowi obronnemu  konkretne cele, do których należy dostosować odpowiednie procedury formalno-prawne wskazujące Inspektoratowi Uzbrojenia optymalny sposób realizacji konkretnego zadania. Zamawiający nie powinien, a wręcz nie może prowadzić postępowania preferując polski przemysł obronny, nawet, gdy jest przekonany o tym, że kontrakt powinien trafić do polskich firm. Od tego jest rząd, a także Prezydent – jako Zwierzchnik Sił Zbrojnych.

Polityka obronna w tym zakresie powinna być jednolita, a niestety jest inaczej. Jednym z najbardziej wymownych przykładów jest postępowanie na wybór przez wojsko systemów bezzałogowych, na które rząd planuje wydać kilka miliardów złotych z budżetu, w tym ze środków na naukę. Proszę sobie wyobrazić, że były Prezydent RP postulował wdrożenie Narodowego Programu Systemów Bezzałogowych, który byłby realizowany przez polskich przedsiębiorców, a rząd nadal preferuje zakup zagranicznych technologii bezzałogowych statków powietrznych klasy taktycznej średniego zasięgu i klasy MALE, wpychając w ten sposób polski przemysł obronny do konsorcjów z koncernami zagranicznymi, a w konsekwencji uzależniając rodzimy przemysł od tych koncernów. Jest to bardzo niepokojące zjawisko, z którym przyszły rząd, mam nadzieję Prawa i Sprawiedliwości, będzie musiał się zmierzyć.

Czy w Pana opinii pożądane są zmiany przepisów prawnych w systemie pozyskiwania i utrzymywania sprzętu wojskowego dla Sił Zbrojnych RP, w tym w celu zwiększenia krajowego udziału przemysłowego? Jeżeli tak, na czym powinny one polegać?

Obecnie obowiązujące przepisy, w oparciu o które realizowany jest proces modernizacji technicznej Sił Zbrojnych, są na tyle wystarczające, aby rząd mógł skutecznie wspierać krajowy przemysł zbrojeniowy. Mam tu na myśli przede wszystkim wszelkiego rodzaju wyłączenia przepisów ustawowych pozwalające na kierowanie kontraktów zbrojeniowych bezpośrednio do wskazanych Wykonawców. Inna rzecz, to czy obecny rząd właściwie w ogóle je wykorzystuje, i to jest przede wszystkim do zmiany. Niemniej jednak warto zastanowić się nad tym, czy nie należy uregulować kwestii dotyczących realizowania badań i testów sprzętu wojskowego, a także przeprowadzania analizy potencjału krajowych producentów sprzętu wojskowego w ten sposób, aby końcowe wnioski opierały się nie na wiedzy internetowej i deklaracjach producentów, ale na danych uzyskanych w wyniku bezpośredniego zapoznania się z infrastrukturą i możliwościami danego producenta.

Oczywiście, można zastanawiać się również nad tym, czy nie należałoby dokonać konsolidacji instytutów badawczych, aby wzorem takich państw jak Francja czy Turcja, poprzez np. Centralny Ośrodek Badawczo-Naukowy Wojska Polskiego realizować prace badawczo-rozwojowe na potrzeby wojska oraz w celach niewojskowych – w ramach produktów podwójnego zastosowania. Tego rodzaju koncepcje powinny jednak wynikać z głębokiej analizy według zasady koszt-efekt.

Obecnie polskie Siły Zbrojne prowadzą kilka programów pozyskiwania pojazdów opancerzonych, w tym programy Gepard, Borsuk, Pegaz czy Kleszcz. Specjaliści wskazują, że rozproszenie programów może stać się przyczyną powstania dodatkowych kosztów i rozdrobnienia środków wydawanych na badania rozwojowe. W jaki sposób według Pana powinny być realizowane działania modernizacyjne parku pojazdów bojowych SZ RP, czy potrzebne są zmiany, np. ujednolicenie części programów?

Na temat programów pojazdów bojowych pisałem bieżącym roku w licznych interpelacjach poselskich, wyrażając swoje wątpliwości odnośnie realizowania kilku postępowań na rodzajowo podobne kołowe pojazdy opancerzone. Kiedy zapytałem wicepremiera Siemoniaka, czy w związku z potrzebą pozyskania kilku tysięcy kołowych pojazdów opancerzonych za kilka miliardów złotych opracowano jakąkolwiek strategię budowy krajowego potencjału przemysłowego tego rodzaju sprzętu wojskowego, uzyskałem odpowiedź, że resort obrony narodowej realizuje plan modernizacji technicznej w latach 2015-2022.

Największe zdumienie wzbudziło we mnie jednak stanowisko rządu, zgodnie z którym strategia budowania krajowego potencjału przemysłowego dla większości pozyskiwanego sprzętu wojskowego, w tym kołowych pojazdów opancerzonych, realizowana jest przez Zespół Inspektoratu Uzbrojenia na podstawie decyzji Nr 92/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 21 marca 2014 r. w sprawie szczegółowego trybu postępowania w zakresie kwalifikowania zamówień i oceny występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa. Oznacza to, że dopiero podczas procesu pozyskiwania pojazdów rząd zastanawia się nad sposobem ich pozyskania. W ten sposób nigdy nie zostanie zbudowany prężnie działający krajowy przemysł obronny, który poprzez eksport stanowiłby istotne źródło dochodu dla budżetu państwa.

Proszę zwrócić uwagę na postępowanie o kryptonimie MUSTANG, które dotyczy zakupu 882 pojazdów, w tym 41 opancerzonych. Obecnie jest kilkunastu chętnych na ten kontrakt, oferując pojazdy zagraniczne. Co w tej sytuacji robi rząd? Realizuje zamówienie, którego efektem będzie zakup zagranicznego pojazdu z oferty rynku. W żadnym kraju dbającym o rodzimy przemysł obronny rząd nie realizuje tak dużego zamówienia na pojazdy bez preferowania własnego potencjału produkcyjnego. Przykładem jest francuski program Scorpion, gdzie rząd zlecił miliardowy kontrakt dla krajowych firm zbrojeniowych. Ostatnie zamówienia na pojazdy wojskowe w Wielkiej Brytanii czy w Hiszpanii również otrzymują krajowe koncerny produkcyjne i trudno nie dostrzegać, że jest to efekt polityki obronnej rządu.

Dla porównania, wymaganie operacyjne kryptonim LOTR, związane z pozyskaniem pojazdu mającego zastąpić BRDM-2, realizowane jest przez obecny rząd poprzez przeznaczanie milionów złotych polskiego podatnika na ten sam cel, tylko dlatego, że poszczególne resorty realizują własne zadania na skutek braku wspólnej polityki obronnej.

Moim zdaniem, pewnym kierunkiem na odbudowanie krajowego przemysłu zbrojeniowego o potencjale produkcji nowoczesnych kołowych pojazdów opancerzonych może być postulat opracowania Narodowego Programu Kołowych Pojazdów Bojowych, który obejmowałby 4 kategorie, tj. kat. I – do 6 ton, kat. II – do 14 ton, kat. III – do 20 ton i kat. IV – pow. 20 ton. Producentem pojazdów z wszystkich kategorii powinien być wyznaczony przez rząd polski Wykonawca, który mógłby powstać wyłącznie w tym celu – w oparciu o konkretne polskie spółki zbrojeniowe, niezależnie od struktury własnościowej. W ten sposób, przykładowo, rząd niemiecki zlecił kontrakty na pojazdy Puma i Boxer.

Warto się również zastanowić nad wprowadzeniem koncepcji modułowego zaspokajania potrzeb polskiej armii. Pozwoliłoby to na tworzenie przez polskich przedsiębiorców spółek celowych do realizacji przedmiotu zamówienia, którym byłby kontrakt rządowy na dostawę w pełni ukompletowanego pododdziału. Obecnie jest kilkanaście odrębnych postępowań na kołowe i gąsienicowe pojazdy bojowe, bezzałogowce, BMS, które po zakończeniu będą wymagały kosztownych integracji na rzecz właśnie pododdziału. Koncepcja modułowa mogłaby również stanowić w przyszłości interesującą ofertę polskiego przemysłu obronnego na rynki eksportowe, pozwalając przyszłemu Zamawiającemu kształtować przedmiot zamówienia w zależności od jego potrzeb, a także dokonywać większego transferu technologii.

Czy w Pana opinii Plan Modernizacji Technicznej wyczerpuje priorytety modernizacji Wojska Polskiego do 2022 roku, czy powinien zostać uzupełniony o konkretne projekty zakupów/modernizacji sprzętu? Jeśli tak, jakie?

W mojej ocenie Plan Modernizacji Technicznej to dokument, który określiłbym jako wykaz życzeń poszczególnego użytkownika/gestora, który bardzo luźno jest powiązany  z procesem wsparcia krajowego przemysłu obronnego i bezpieczeństwa państwa. Analizując podobne programy modernizacyjne w innych krajach dostrzegam istotną różnicą w podejściu zarówno do preferowania krajowego przemysłu obronnego jak i szeroko rozumianego problemu bezpieczeństwa. W przeciwieństwie do innych krajów unijnych, gdzie priorytetem w modernizacji armii są programy rozwoju technologii wojskowych przez konkretne krajowe koncerny zbrojeniowe, w Polsce preferowane są zakupy sprzętu wojskowego, gdzie z reguły oznacza to finansowanie zagranicznych technologii.

Przykładowo, kiedy Francja i Niemcy rozpoczynały pozyskanie technologii kołowego transportera opancerzonego, mogącego obecnie znaleźć zastosowanie również jako platforma 155 mm haubicy, Polska przeprowadziła przetarg kupując za prawie 5 mld zł. Rosomaka. W ten sposób polski podatnik sfinansował rozwój fińskiego koncernu, który w kolejnych latach wykorzystał te środki do ekspansji technologii transportera na rynek RPA oraz do Chorwacji, tworząc w ten sposób swego rodzaju konkurencję dla Rosomaka.

Uważam, że priorytetem w procesie modernizacji technicznej Sił Zbrojnych powinny być realizowane przez krajowy przemysł obronny rządowe programy pozyskania poszczególnych technologii wojskowych, poprzedzone dokładnymi analizami pod kątem ich wykorzystania w pełnym możliwym zakresie. Pozwoli to na uniknięcie sytuacji, gdzie po ponad 10 latach od zakupu przeciwpancernych pocisków kierowanych podejmuje się decyzje o ich dalszym zakupie w wersji dla śmigłowców albo też dla bezzałogowych statków powietrznych.

Odnosząc się do poszczególnych zadań z Planu Modernizacji Technicznej moje wątpliwości budzi projekt Wozu Wsparcia Bezpośredniego, który miałby zastąpić czołgi podstawowe. Pomijając fakt, że wykonawcą projektu są przedsiębiorcy, którym nie udało się wykonać platformy gąsienicowej dla haubicy Krab, jest to ewenement w skali światowej, całkowicie odbiegający od tzw. programów pancernych innych krajów. Polski Gepard to w mojej ocenie projekt niepotrzebny i lepszym kierunkiem byłoby rozpoczęcie międzynarodowej współpracy nad technologią ciężkiej platformy gąsienicowej z przeznaczeniem na czołg podstawowy, bojowy wóz piechoty i inne wersje specjalne.

Krytycznie oceniam działania rządu w odniesieniu do programów związanych z pozyskaniem bezzałogowych statków powietrznych, gdzie zamiast współpracować polskie spółki konkurują ze sobą wspierając de facto koncerny zagraniczne z nimi powiązane. Nie znajduję również uzasadnienia dla działania rządu, który rezygnuje z dostaw i rozwoju w pełni polskiej wojskowej technologii bezzałogowego statku powietrznego klasy mini na rzecz uruchomienia nowego postępowania, w którym rządowy koncern zbrojeniowy za środki budżetowe oferuje zagraniczne drony przeciwko polskiej technologii użytkowanej w polskiej armii.

Moje wątpliwości dotyczą również projektów finansowanych ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, szczególnie w tych przypadkach, gdzie Wykonawca nie posiada potencjału przemysłowego do realizacji zadania ujętego w Planie Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych. Przykładem jest projekt Kryl, gdzie w ramach umowy z NCBiR kupowana jest zagraniczna technologia z oferty rynku. Wygląda to tak, jakby procedura z udziałem NCBiR służyła do wprowadzania do armii konkretnych zagranicznych rozwiązań technologicznych, a do tego bez offsetu (!).

Warto również odnieść się do planowanej przez rząd modernizacji czołgów Leopard 2A4, wartej nawet 1,5 mld zł. Modernizacja nie obejmuje systemów dowodzenia i łączności, pomimo tego, że użytkowane w polskiej armii niemieckie czołgi Leopard 2A4 nie mają możliwości bezpiecznego komunikowania się z polskimi pojazdami bojowymi, np. KTO Rosomak, a łączność tego rodzaju możliwa jest wyłącznie w sposób analogowy, umożliwiając przechwytywanie treści rozmów przez osoby nieuprawnione. Co bardziej niepokojące, modernizacja obejmuje wyłącznie te technologie, które są poza zasięgiem polskiego przemysłu obronnego. Wygląda to tak, jakby komuś zależało na tym, aby modernizacja Leopardów miała na celu nie zwiększenie ich możliwości, ale uzasadnienie zlecenia kontraktu do PGZ, co w przypadku uwzględnienia systemu dowodzenia i łączności wymagałoby udziału również innych podmiotów, a przez to utrudniało proces zlecenia kontraktu bezpośrednio do PGZ.

Sondaże przedwyborcze wskazują na zwycięstwo PiS w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Jeśli tak się stanie i będziecie Państwo tworzyć/współtworzyć rząd, co Pana zdaniem powinno ulec zmianie w polityce zbrojeniowej?

Trudno mówić o zmianie polityki zbrojeniowej, gdyż po prostu jej nie ma, a dowodem na potwierdzenie tej tezy jest sposób pozyskiwania pojazdów bojowych, dronów, systemów rakietowych, okrętów wojennych czy też systemów artyleryjskich. Każde z tych zadań realizowane jest bez jakiejkolwiek koncepcji późniejszego użycia poszczególnych technologii, pomimo pełnej wiedzy o możliwości wszechstronnego użycia technologii uzbrojenia, łączności czy też rozpoznania.

W mojej osobistej opinii proponowałbym przyjęcie Narodowego Programu Odbudowy i Rozwoju Polskiego Przemysłu Obronnego, w ramach którego realizowana będzie „Strategia wzmocnienia polskiego przemysłu zbrojeniowego”. W ten sposób szczegółowa analiza potencjału krajowego przemysłu obronnego będzie podstawą do wyznaczenia kierunków oraz sposób jego rządowego wsparcia.

Warto również zastanowić się nad stworzeniem w strukturach Ministerstwa Obrony Narodowej np. Agencji Rozwoju Przemysłu Obronnego (ARPO) na zasadach spółki prawa handlowego, której zadaniem będzie rozwój i budowa bazy przemysłowej w kraju, budowa powiązań kooperacyjnych, kontrola kapitałowa nad podmiotami polskiego przemysłu obronnego.

Uważam również, iż koniecznym będzie aktualizacja wykazu przedsiębiorców o szczególnym znaczeniu gospodarczo-obronnym, preferująca  przedsiębiorców przy realizacji kontraktów zbrojeniowych związanych z podstawowym interesem bezpieczeństwa państwa. Warunkiem uzyskania przez spółkę zbrojeniową statusu przedsiębiorcy o szczególnym znaczeniu gospodarczo-obronnym będzie zgoda na częściową utratę niezależności na rzecz kontroli państwa, poprzez podpisanie z państwem umowy o prawie do pierwokupu akcji i możliwości blokowania przez państwo prawa do fuzji czy podnoszenia kapitału.

W duchu „patriotyzmu przemysłowego” rząd winien być inicjatorem współpracy przemysłowej całego polskiego przemysłu obronnego, niezależnie od struktury własnościowej. W tym celu, podobnie jak to ma miejsce w innych krajach unijnych, zamiast konsolidowania wyłącznie spółek państwowych, z inicjatywy i pod kontrolą rządu można  przeprowadzić  konsolidację całego polskiego sektora zbrojeniowego. Pozwoli to wspólną realizację konkretnych kontraktów zbrojeniowych, a co za tym idzie unikanie sytuacji, w której polscy przedsiębiorcy konkurują ze sobą poprzez konsorcja z koncernami zagranicznymi. Realizowane pod kontrolą rządu fuzje polskich spółek zbrojeniowych pozwolą również na scentralizowanie wydatkowania środków budżetowych. Nie może bowiem tak, że resort obrony narodowej we współpracy z resortem nauki i szkolnictwa wyższego przeznaczają 26 mln zł. na opracowanie przez jedną polską spółkę projektu pojazdu bojowego, a inny resort, tj. Skarb Państwa – finansuje w tym samym celu projekt realizowany przez inną spółkę państwową współpracującą w tym zakresie z koncernem zagranicznym.

Polityka obronna winna być  ukierunkowana  również na finansowe wsparcie polskich przedsiębiorców realizujących rządowe zadania na wypadek wyższych stanów gotowości obronnej, a także takich, którzy przewidziani zostali przez rząd do udziału w przyszłych kontraktach zbrojeniowych związanych z podstawowym interesem bezpieczeństwa państwa. Rząd nie może bowiem dopuścić do sytuacji, w której ważny dla bezpieczeństwa państwa polski przedsiębiorca będzie zagrożony likwidacją swojego potencjału przemysłowego, stwarzając zagrożenie dla bezpieczeństwa dostaw sprzętu wojskowego dla polskiej armii.

Opowiadam się, za zdefiniowaniem  kluczowych  technologii, których rozwój będzie silnie wspierany przez rząd i ochraniany przez odpowiednie służby państwowe. Technologiami tego rodzaju mogą być np. kryptologia, sprzęt do działań wywiadowczych, pojazdy bojowe, detektory skażeń chemicznych, biologicznych i promieniotwórczych, technologie rakietowe, ochrona balistyczna, środki łączności i dowodzenia.

W celu ochrony polskiego przemysłu obronnego, przyszły rząd winien  wprowadzić regulacje ustawowe dotyczące konieczności uzyskania zgody Ministerstwa Obrony Narodowej na przejęcie całości lub części udziałów polskiej firmy zbrojeniowej przez podmioty zagraniczne, niezależnie od struktury właścicielskiej.

W celu racjonalnego wykorzystywania zobowiązań offsetowych koniecznym wydaje się także  sporządzenie  wykazu technologii, których transfer do polskich firm będzie realizowany w ramach offsetu. Dzisiaj jest tak, że rząd zleca większość miliardowych kontraktów zbrojeniowych do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, uzasadniając polityczny charakter tej decyzji kompetencjami i potencjałem tego koncernu. Faktycznie jest tak, że kontrakt realizowany jest przez PGZ poprzez wykorzystywanie zagranicznych rozwiązań technologicznych. Przykładem są kontrakty na okręty (Czapla, Miecznik) i systemy artyleryjskie (Homar). Taki model realizacji kontraktów rządowych jest nie do przyjęcia, zarówno ze względów ekonomicznych (brak offsetu), jak i bezpieczeństwa państwa (dokładne rozpoznanie ewentualnego zagranicznego kontrahenta).Jestem przekonany, że nastąpi istotna zmiana w sposobie wsparcia  polskiego  przemysłu kontraktami rządowymi, ale wybór technologii zagranicznych i sposób ich pozyskania będzie wypadkową opracowanych strategii i przyjętych w związku z tym celów rządowych.

Skoro już weszliśmy w politykę... Przyjmijmy że PiS za 3 tygodnie wygrywa wybory parlamentarne. Co dalej z PGZ i polskim przemysłem? Czy dalsza próba samodzielnej drogi czy alians z którymś z największych koncernów?

Na początku trzeba wyjaśnić, że Polska Grupa Zbrojeniowa to nie to samo co polski przemysł. PGZ to wyłącznie efekt administracyjnej konsolidacji państwowych spółek zbrojeniowych. Tymczasem polski przemysł obejmuje również liczne spółki prywatne o potencjale przemysłowym niejednokrotnie bardziej rozwiniętym niż sektor państwowy. Stąd też mówiąc o przyszłości polskiego przemysłu obronnego należy mieć na uwadze wszystkie spółki zbrojeniowe, niezależnie od struktury własnościowej.

Osobiście jestem zwolennikiem fuzji spółek zbrojeniowych, ale obecnie, kiedy planuje się wydać ponad 130 mld zł. polskiego podatnika na modernizację techniczną armii, takie rozwiązanie powinno dotyczyć wyłącznie spółek polskich i wyłącznie w celu maksymalnego wykorzystania tej kwoty przez krajowy przemysł zbrojeniowy.

Ewentualna współpraca międzynarodowa, która jest konieczna w niektórych obszarach technologicznych, powinna odbywać się w trybie międzyrządowym. W ten sposób swój potencjał przemysłowy budowały największe europejskie koncerny zbrojeniowe, wspierane przez rządy niezależnie od tego, czy są państwowe czy prywatne. Ostatni przykład fuzji jednych z największych na świecie koncernów pancernych w pełni potwierdza to, o czym mówię. Proszę zauważyć, że Nexter to koncern rządowy, a Krauss-Maffei-Wegmann jest prywatny, a mimo to, powstanie spółki Newco było wynikiem działań rządów Francji i Niemiec.

To jest właśnie model, który preferuję – jeśli chodzi o wspieranie przez rząd krajowego przemysłu obronnego. Niemniej jednak, w obecnej sytuacji, fuzja słabego potencjału PGZ z koncernem zagranicznym oznaczałaby wyłącznie  rozwój technologii zagranicznych i najprawdopodobniej likwidację polskiego prywatnego sektora zbrojeniowego, który nie wytrzymałby konkurencji z wspieranym rządowo - poprzez PGZ - koncernem zagranicznym. Postulowałbym bardziej dokończenie wewnętrznej konsolidacji PGZ, tworząc grupy kapitałowe o konkretnej specjalności, mogące następnie wchodzić w kolejne alianse celowe, finansowane przez rząd zgodnie z potrzebami polskiej armii oraz oczekiwaniami rynku zewnętrznego.

Tak więc zadań jest sporo a wszystkie wagi ciężkiej, bo zadecydują o zdolnościach operacyjnych Wojska Polskiego na lata.

Jako polityk, widzę w tych zagadnieniach także naturalne pole do jak najszerszego konsensusu politycznego. W końcu mówimy o bezpieczeństwie służby tysięcy polskich żołnierzy.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (18)

  1. podatnik

    czy dobrze zrozumiałem? firmy państwowe w PGZ trzeba dalej i głębiej konsolidować, a prywatnym pomagać poprzez wykup udziałów przez państwo (czytaj: urzędników sterowanych przez polityków będących aktualnie u władzy)? A jak nie będzie chciał wredny kapitalista się upaństwowić? Zero zamówień...? Boję się, że taka "obrona" sektora prywatnego w ramach polskiego przemysłu obronnego doprowadzi do jego kompletnej likwidacji.

    1. zLoad

      A co chcesz dawac pieniadze prywatnym firmom bez zadych gwarrancji? Jesli taki kontrahent ma braki w zapleczu przemyslowym to jedynie przejmujac czesc udzialow mozna go wspomoc zapewniajac bezpieczenstwo srodkom wydatkowanym przez polskiego podatnikia. To co Ty proponujesz to rozdawnictwo publicznych pieniedzy.

  2. zuzak

    Polaczek -czy to nie przypadkiem ten od budowy autostrad? mało być ich dużo za rządów tych nieudaczników a wyszło tak jak zawsze -jak dla przykładu z budową 3000 000 mieszkan

  3. DE-2

    Wypowiedzi posła Polaczka biegną według instrukcji jego zwierzchników z PiSu: jak najwięcej napluć na obecny rząd, krytykować dotychczasowe plany modernizacyjne SZ, no i wreszcie rozprawiać się z niedobrymi koncernami zagranicznymi. Słowem wypowiedź z programu partii nacjonalno-socjalistycznej. Wyobrażam sobie że podobne wypowiedzi można usłyszeń w putinowskiej Rosji. Szczególnie bezsensowne są wypowiedzi pana Polaczka na temat pozyskiwania zaawansowanych technologii, które to mają być prowadzone przez państwowe firmy. To mieliśmy już za czasów Gierka a skutkiem było bankructwo Polski. Lepiej niech się pan weźmie za sprawy lepszej organizacji, odpowiedzialności, również tej na poziomie zwykłych ludzi. Przecież Gawrona budowali rozpolitykowani, nieuczciwi związkowcy, a nie żadne ministerstwo, czyżby pan już o tym zapomniał?

    1. Lord

      Bankructwo Polski za Gierka? Jakaś nowa wersja historii ekonomicznej.

  4. ja

    Uczcie się zatem pozyskiwania nowych technologii od Turcji, Indii i podobnych.

    1. Husar

      A może od Chin?

  5. DoPolakow

    Polska potrzebuje wojsk rakietetowych , rakiet do zestrzeliwania obcych satelit i BRONI JĄDROWEJ (a nie pierdoły typu jakies helikoptery) i to na hura, 200 samolotów , tarczy i to porządnej i kolejne 100 tyś nowych żołnierzy. Głowice jądrowe zapewnią nam nietykalność nawet te z lat 60 a helikopterki to są do odstrzału , Polska Armia potrzebuje argumentów a nie dziadostwa typu jakieś tam rozbrajacze min.... RAKIETY BALISTYCZNE ,BROŃ JĄDROWA I TARCZA I KOLEJNE 200 MYŚLIWCÓW DADZĄ NAM ARGUMENTY to będzie modernizacja

  6. oleum

    W Polsce zawsze sie znajdzie ktos kto widzi tylko szklanke w polowie pusta

  7. Antex

    Ciągle z uporem maniaka wracam do analogii historycznych z okresu II RP. Polska kupiła licencję na czołgi vickers E .... i na tej bazie stworzyła 7TP - jeden z najlepszych czołgów świata w 1939 r (tyle że było ich za mało - ale to inny problem). Podobnie tankietki TK/TKS w porównaniu z licencyjnymi pierwowzorami Carden LLoyd. Gdyby nie licencja na metalowe myśliwce Wibault C70 (o dość kiepskich własnościach aerodynamicznych) to kilka lat później nie byłoby "puławszczaków" P-7, P-11,P-24 czyli najlepszych myśliwców na początku lat 30-tych. A z innej beczki - Rumuni kupili polską licencje na P-24 i na tej bazie skonstruowali świetne dolnopłaty IAR-80 i IAR-81 - jedne z najlepszych samolotów na froncie wschodnim w czasie II WS. Szwedzka produkcja całkiem niezłych czołgów Stridsvagn 41/43 tez zaczynała się od czeskich licencji CKD LT-vz.38. A węgierskie czołgi Toldi całkiem nieźle radzące sobie ze starszymi czołgami sowieckimi - powstały na licencji szwedzkiej. Nie byłoby sowieckich myśliwców odrzutowych Mikojana i Jakowlewa ... gdyby nie idiotyczna decyzja rządu brytyjskiego o sprzedaży licencji na silniki odrzutowe Rolls-Royce Derwent i Nene

    1. Kot_Sylwester

      Weź łaskawie poprawkę, że mamy rok 2015 i technologia jest "ciut" bardziej skomplikowana. Nawet zakładając, że uda się uzyskać licencję gdzie mielibyśmy produkować sprzęt typu F16 czy Leoparda? Jesteśmy niestety 100 lat za przysłowiowymi murzynami i bez wieloletniego planu rozwoju, począwszy od uczelni a skończywszy na zakładach produkcyjnych nadal będziemy w czarnej ....

  8. wojtek

    Komentarz odnosNie uwagi pana posla o projekcie "Mustang": otoz w czasie kiedy decydowal sie los tego projektu, wielka firma produkujaca pojazdy niemal idealnie wpisujace sie w tej projekt, szukala miejsca na swoja nowa fabryke w Europie. Nikomu z obecnego rzadu nie przyszlo do glowy, zeby uzyc tego projektu jako tzw "marchewki" dla JLR. To jest doskonala ilustracja balaganu i bezholowia w obecnym rzadzie.

    1. hej

      czy naprawdę ci się wydaje że duży koncern można kupić kupując od niego 1000 samochodzików?

    2. ATK z Californii

      Jak uzyc, obiecujac publiczne pieniadze? Co ty tu chcesz mafijne praktyki promowac. To ze w Korei tak sie stalo, nie znaczy, ze Polska powinna ich nasladowac. Korea to jest kraj o feudalnym pozadku, skorumpowany na wszystkich szczeblach wladzy. Ja dziekuje za taki wzor do nasladowania.

  9. pees

    Polaczek nie daje gotowego planu realizacji modernizacji technicznej WP, ale pokazuje sposoby i kierunki analizy możliwości PPO, co nigdy dotąd nie było zrobione rzetelnie i profesjonalnie. Tę pracę trzeba w końcu przeprowadzić. I nie może nas od tego odwodzić argument braku czasu wobec pilnych potrzeb modernizacyjnych - one zawsze mogą być wykazywane mniej lub bardziej przekonywajaco. Dzialania proponowane przez posła mają być prowadzone systematycznie, a nie jednorazowo. Cała rzecz idzie o to, że nie można zakładać poziomu montowni jako modelu działania zakładów PPO, a przygotowywać go i wspierać do uzyskania pełnych zdolności produkcyjnych. Oczywiście jest tu kwestia wyboru specjalizacji oraz rozsądnego wpisania się w łańcuchy międzynarodowych powiązań kooperacyjnych. Polaczek mówi w istocie, że zabierając się za modernizację powinniśmy ja planować metodycznie z uwzględnieniem aspektów dotyczących rozwoju potencjału PPO.

    1. ATK z Californii

      Polska nie ma zadnego istotnego potencjalu w rozwijaniu nowoczesnej technologi od lat, I rowniez nie bedzie miala w przyszlosci. Jak mysmy nie byli w stanie stworzyc I uruchomic produkcji zadnego samochodu przez ostatnie 70 lat, to co dopiero sprzetu wojskowego. Ktos tu pozadnie na glowe upadl. Zeby isc do przodu I wyrwac sie z tej niemocy, nalezy wyslac mlodych ludzi najlepiej masowo do dobrych szkol czy osrodkow naukowych zagranica. I tak wyksztalconym inzynierom mozna zlecic rozne prototypowe projekty, a najlepsze wdrozyc do produkcji. I to wszystko przy zachowaniu konkurencyjnosci rywalizacji. Co tu sie rozpisywac, w Polsce jest potrzebna gospodarka rynkowa z sprawnie dzialajacym systemem sadowniczym, legislacyjnym.

  10. mat

    Kolejny generał od teorii, a może czuje się już ministrem obrony? Wystarczy na te wywody nałożyć oś czasu i pierwsze rezultaty mamy, jeśli w ogóle coś jeszcze będziemy mieli z tego przemysłu: rok 2025. Kto jeszcze będzie pamiętał o P. Polaczku??

    1. say69mat

      Zapewne Pan Polaczek nie da zapomnieć ani o sobie, ani tym bardziej, o swoich pomysłach. Natomiast pojawia się pierwsza z wątpliwości, który z graczy na rynku uzbrojenia będzie się chciał dzielić nie tyle produktem ile kompletną technologią??? Przecież nie po to się opracowuje kompleksowy proces technologiczny służący produkcji danego typu uzbrojenia. Aby następnie odsprzedawać wszystkim zainteresowanym pozyskaniem strategicznego know - how. Kto będzie chciał sprzedawać np rozwiązania służące produkcji głowic optoelektronicznych lub systemów naprowadzania pocisków rakietowych??? Temat był wałkowany na przykładzie starań Turcji aby pozyskać kompletną technologię produkcji śmigłowca Bell AH1W/Z. Co zrobili Amerykanie??? Odpuścili sobie przetarg, natomiast Turcja pozostała z AW129 w garści. Aplikując nieustannie do rządu USA o zakup kolejnej partii AH1 W/Z.

  11. marek!

    artykul horror s-f.....potezne koncerny zbrojeniowe w USA lacza sie ze soba tworzac jeszcze bardziej potezne, podobnie w Europie, nikt samodzielnie nie wytrzyma wdrozenia nowego czolgu, okretu, samolotu.....bylo by fajnie gdyby TO bylo realne, moim zdaniem, na dzis pilne zakupy gotowych produktow z najwyzszej polki, kooperacja z dostawcami ( polonizacja, ale realna !!!!!!!), kupno licencji na towar z jakis powodow nie produkowany seryjnie - np RAH 66 Comanche, ADATS system....i krok nastepny - wlasciwy dla naszego potencjalu przemyslowo, naukowego : wyksztalcenie prawdziwej kadry naukowo badawczej i stworzenie przemyslu od podstaw...... tzn po zakupach gotowizny, mamy jakies 30 lat na wdrozenie reszty.... to tez jest s-f ale realniejsze, gdyby sie udalo nie wpuszczac do tego polityki, ZZ i innych zainteresowanych wylacznie kariera... Przyklad i Korei i Turcji ( Izraela, Hiszpanii, Japonii, nawet Niemiec !! ) jest jak najbardziej na miejscu, tylko my przegadalismy min 50 lat, a ONI T O wdrazali....

    1. da

      Z tym RAH 66 Comanche to pojechałeś ostro :p

  12. A

    Który kraj ujawnia i sprzedaje swoje zaawansowane technologie?

  13. Eryk

    Polaczek ma 100% racje wspierać swoje to i z podatków będą środki na stałe unowocześnianie uzbrojenia ( zaraz jakieś lewackie trolle się uaktywnią )

    1. fx

      A technologię to z KOSMOSU. Bez współpracy z najlepszymi na świecie nigdy nie będziemy mieli nowoczesnego uzbrojenia.

  14. Gość

    Podzielam opinię wyrażone przez Pana Jerzego Polaczka. Gdy przeczytałem ten artykuł lepiej rozumiem ile trzeba jeszcze zrobić, by to było z korzyścią dla wojska a także dla naszego przemysłu.

  15. karibu

    Z definicji kupujmy tylko w Polsce... Wyjdzie dwa razy drożej niż na zachodzie za nieporównywalnie gorszy produkt... Ale związkowcy będą zadowoleni... I leśne dziadki w zarządach państwowych molochów również... Więc właściwie same plusy, przy założeniu że idziemy w kierunku masy kosynierów...

    1. Obywatel

      Kupujmy za granicą. To prawie tak jak państwa Afrykańskie lub petrodolarowe, bo inni już tak nie robią. A my do której z tych dwóch grup należymy?

  16. almost1988x

    Oni tej polski nie utrzymają rzekł by Józef Piłsudski. Trzeba jasno powiedzieć wszystkim, że skupianie się na produkcji w Polsce i do tego polskiej myśli technologicznej oznacza to, że będzie drożej i gorzej. Prosta piłka, tak po wielu latach możemy się dorobić wtedy jakiegoś znaczącego przemysły i własnych rozwiązań. Tylko czy mamy na to czas?

  17. Dumi

    Ciekawy wywiad. Jako laik nie wypowiem się, ale dobrze jest poznać inną wizję modernizacji polskiej armii od tej, którą już znamy. W każdym razie wydaje sie, że ten polityk wie co mówi. Czekam na wypowiedzi specjalistów w tej dziedzinie.

  18. Kolo

    Około 40% kwoty wydanej na zbrojenia, wydanej w kraju, wraca do budżetu Państwa w formie podatków. Tak ostatnio budowały swoja potęgę gospodarczą w zakresie zbrojeniowym Korea i Turcja. Startowali z tego poziomu co my. My jesteśmy tam gdzie byliśmy, a oni? Rodzimy przemysł zbrojeniowy to nieodłączny element systemu bezpieczeństwa kraju. Wielu ostatnio o tym zapomniało. Plany Pana Polaczka są dobre. Oby udało się je zrealizować, bo jeszcze nie jest za późno.

    1. Sky

      A oni mają populacje ok. 50 milionów i państwa które nie trzęsą się przed kościołem katolickim ani związkami zawodowymi.

    2. LOL

      Zainteresuj się osiołku ile Korea zapłaciła Francji, a Turcja Korei, za technologię i pomoc ichnich inżynierów w jej integracji. Po co się odzywasz, skoro nie masz pojęcia o czym mówisz?

Reklama