Reklama

Siły zbrojne

Pobór wielorybów do rosyjskiej marynarki wojennej

Fot. Stan Shebs/Wikimedia Commons/CC BY SA 3.0.
Fot. Stan Shebs/Wikimedia Commons/CC BY SA 3.0.

Norwescy rybacy poinformowali o dziwnie zachowującym się ssaku białucha, który miał na sobie uprząż z rosyjskimi napisami. Eksperci uważają to za potwierdzenie realizowania przez Rosjan tajnego programu wykorzystywania ssaków morskich do atakowania niewielkich jednostek pływających, instalacji podwodnych i płetwonurków.

Po rozpadzie Związku Radzieckiego Rosjanie mieli przerwać program wykorzystania ssaków morskich do zadań wojskowych, tym bardziej, że ośrodek prowadzący takie prace znajdował się na przyznanym Ukrainie Krymie. Ostatnie informacje z norweskich mediów mogą być potwierdzeniem, że rosyjskie siły morskie wróciły do prac, rozszerzając je z delfinów na wieloryby i foki.

Alarmujące informacje przekazali rybacy z niewielkiej miejscowości Inga w północnej części Norwegii. Byli oni zaskoczeni nie tylko dziwnym zachowaniem pływającego między ich łodziami wieloryba, który dodatkowo próbował ciągnąć pasy i liny wiszące na burtach, ale również tym, że miał on na sobie założoną wykonaną przez człowieka „uprząż”. Była ona tak zaprojektowana, że można było do niej z łatwością podczepić uzbrojenie i/lub kamerę. Dodatkowo wewnątrz uprzęży, która została usunięta z wieloryba znaleziono napis „Wyposażenie z Sankt Petersburga”.

To właśnie z powodu tego napisu przypuszcza się, ze norwescy rybacy natknęli się na ssaka wodnego, który został wyszkolony przez działającą niedaleko rosyjską marynarkę wojenną do wykonywania zadań specjalnych. Tym bardziej, że według Norwegów wieloryb był oswojony i przyzwyczajony do obecności ludzi. Norwescy naukowcy z instytutu morskiego skontaktowali się ze swoimi rosyjskimi kolegami, którzy zaprzeczyli by wykorzystywali ssaki morskie do badań podwodnych. Bardziej prawdopodobne według nich było to, że taki program treningu wielorybów jest realizowany przez rosyjską Flotę Północną w Murmańsku.

Sam fakt wykorzystania ssaków morskich do działań wojskowych nie jest zaskoczeniem, ponieważ cały czas robią to Amerykanie, a jeszcze w latach osiemdziesiątych robili Sowieci. W Stanach Zjednoczonych wykorzystuje się jednak przede wszystkim delfiny i lwy morskie, natomiast w Związku Radzieckim do początku lat 90. trenowano głównie delfiny i to na Morzu Czarnym (w oparciu o Krym). Po aneksji Krymu pojawiło się kilka sygnałów, że Rosjanie zamierzają wrócić do programu wykorzystania ssaków morskich do celów wojskowych, ale nikt nie przypuszczał, że obejmie on również wieloryby.

Pierwszym sygnałem, że jakieś prace się rzeczywiście rozpoczęły była oficjalna informacja budżetowa z 2016 r. o zakupie przez rosyjskie ministerstwo obrony pięciu delfinów butlonosych w wieku od trzech do pięciu lat z Utriszskiego Delfinarium w Moskwie. Rok później w telewizji Zwiezda ujawniono, że na wodach arktycznych marynarka wojenna rozpoczęła treningi z wielorybami białucha, fokami oraz delfinami butlonosymi. Wojennomorski Fłot był w tego rodzaju działaniach wspomagany przez cywilny instytut biologicznych badań morskich z Murmańska.

To właśnie tam Rosjanie mieli oceniać m.in. czy wieloryby białuchy nadają się do pilnowania baz morskich, wspomagania prac nurków głębinowych i w razie potrzeby atakowania intruzów podwodnych. Zadaniem delfinów i fok miało być natomiast wykrywanie min, torped i innej amunicji do głębokości do 120 metrów.

Rosyjscy naukowcy z Murmańska mieli wtedy potwierdzić opinie Amerykanów, że białuchy są mniej odpowiednie do treningu niż delfiny i foki, ponieważ są zbyt wrażliwe na zimno i nie zapamiętują tak szybko poleceń. Informacje przekazane przez norweskich rybaków wskazują, że pomimo tej negatywnej oceny wieloryby weszły jednak "na uzbrojenie" Wojennomorskowa Fłota.

Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. Naiwny

    Etyczne jest mordowanie ludzi przez innych ludzi - najlepiej w mundurach. Ale używanie do mordowania ludzi zwierząt jest nieetyczne? Bo co - bo przy okazji zdarzy się, że zwierzę zabije zwierzę lub samo zginie? Największym barbarzyństwem jest w XXI wieku rozwiązywanie sporów między organizacjami ludzi (Państwami) z masowym wykorzystywaniem siły. Sama koncepcja wojny i zabijania innych ludzi z dowolnych powodów jest chora. No ale u Nas Biskupi święcą broń a w armii są etaty dla księży.

  2. Wołodia

    Takie wieloryby można kupić w każdym sklepie zoologicznym.

  3. EDZio

    Jesli nie stac nas na okrety podwodne powinnismy przynajmniej zaczac tresowac makrele i fladry.... Baltyckie foki sa pod ochrona i taki osrodek mialby male szanse na przetrwanie w Polsce. Dronow nie trzeba tresowac ale nie sa autonomiczne i maja krotki czas operacyjny. Moze jednak wiatraki: doplata OZE z UE, zasilanie na miejscu, mozliwa instalacja kamer na slupie i echosandy pod woda?

  4. sża

    Szwedzi też trenowali w tym celu foki na Bałtyku, ale zrezygnowali, bo podobno te nie odróżniały swoich op od wrogich.

  5. Radek

    Daliby spokój zwierzętom. I jedni i drudzy.