- Wiadomości
Oślepiony i bezzębny ORP „Kaszub”
Po powrocie wyremontowanego okrętu ORP „Kaszub” do Gdyni nie zwracano uwagi na jego nowe malowanie i to, że w ogóle pływa, ale na zdjęcie z pokładu stacji radiolokacyjnej wykrywania celów powietrznych z systemem zapytującym IFF oraz armaty kalibru 35 mm. To one bowiem dawały nadzieję temu okrętowi na prowadzenie w miarę skutecznej obrony przeciwlotniczej.

Autor. Jarosław Ciślak/defence24.pl
Oceniając obecne możliwości korwety ORP „Kaszub" można podsumować jednym zdaniem: „gotowa do działania, ale tylko wtedy gdy przeciwnik nie będzie używał lotnictwa, dronów oraz rakiet przeciwokrętowych". W czasie faktycznego konfliktu zbrojnego z Federacją Rosyjską na takie warunki jednak liczyć nie można. Oznacza to, że testowany obecnie po remoncie okręt tak naprawdę nadaje się jedynie do parad i prezentowania polskiej bandery w czasie pokoju.
Oczywiście radar MR-302 pochodzący jeszcze z czasów Związku Radzieckiego był dwuwspółrzędny, przestarzały i prawdopodobnie od pewnego czasu niesprawny. Jednak był on ważnym elementem ostrzegania o ataku z powietrza i jeżeli nie mógł zostać zmodernizowany, to powinien być wymieniony. Prawdopodobnie ze względu na brak środków zdecydowano się jednak na najprostsze rozwiązanie, a więc na jego demontaż, przy okazji zdejmując również powiązany z tym radarem interrogator IFF systemu „swój-obcy" (działający wg natowskiego formatu Mark XII).

Autor. M.Dura
Środkiem na wykrywanie ataku z powietrza na korwecie ORP „Kaszub" będzie więc lornetka sygnalisty. Ale nawet jeżeli uda się dostrzec zagrożenie to i tak jego zwalczenie będzie bardzo trudne. Do zwalczania celów powietrznych można będzie bowiem wykorzystać jedynie armatę dziobową AK-176 kalibru 76,2 mm, dwie armaty ZU-23-2M Wróbel kalibru 23 mm oraz przenośne zestawy rakiet przeciwlotniczych „Grom" lub „Piorun" (jeśli okręt został w nie wyposażony po wycofaniu radzieckich „Strzał").

Autor. M.Dura
Skuteczność wszystkich tych środków zależy jednak nie od systemu kierowania ogniem (bo okręt takowego nie posiada), ale od ich operatorów-celowniczych, którzy muszą polegać na własnym wzroku i umiejętnościach. Czy to wystarczy np. na zwalczanie ponaddźwiękowych rakiet przeciwokrętowych „Oniks" z nadbrzeżnego dywizjonu „Bastion"? Na pewno nie.
Jedyną nadzieję na taką, w miarę realną samoobronę dawała armata przeciwlotnicza kalibru 35 mm „Tryton", której prototyp został zamontowany na „Kaszubie" w celu przeprowadzenia badań. Przed remontem armata została jednak zdemontowana i już na polską korwetę nie wróciła. Nie wykorzystano więc okazji, jaki dawał prowadzony przez rok remont i na okręcie bojowym skupiono się przede wszystkim na naprawach „mechanicznych": związanych z remontem dokowym m.in: kadłuba, linii wałów, zbiorników, steru, itd.

Autor. Jarosław Ciślak/defence24.pl
Teraz należy się zastanowić, czy rzeczywiście w wyniku remontu przeprowadzonego przez gdańską firmę NET MARINE Marine Power Service Sp. z o.o. prawdopodobnie za ponad 6 milionów złotych otrzymano okręt o takich samych możliwościach bojowych, jakie miał kilka miesięcy przed rozpoczęciem prac.
Obecnie nie toczy się postępowanie na modernizację systemu uzbrojenia przeciwlotniczego na ORP "Kaszub".
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]