Siły zbrojne
Londyn mobilizuje armię i budżet do obrony przed Rosją [ANALIZA]
Minister obrony w Wielkiej Brytanii oraz szef Sztabu Generalnego Brytyjskiej Armii na konferencji Wojsk Lądowych RUSI 2022 przedstawili planowane zmiany w doktrynie wojskowej Zjednoczonego Królestwa. Szef Sztabu chce przeprowadzenia „mobilizacji” w siłach lądowych, a premier zwiększenia wydatków na zbrojenia.
Minister Obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace oraz nowy szef Sztabu Generalnego Brytyjskiej Armii Generał Patrick Sanders w czasie konferencji zorganizowanej przez think tank Royal United Services Institute (RUSI) w centrum Londynu, 28 czerwca wygłosili przemówienie na temat konieczności zwiększenia wydatków na obronność oraz problemu Rosyjskiej inwazji na Ukrainie oraz przed jakimi wyzwaniami staje w takim razie Sojusz i Wielka Brytania, która musi zmobilizować własne siły do bycia przygotowanym na ewentualny konflikt.
Czytaj też
Ben Wallace, który pełni funkcję ministra obrony od 2019 w rządzie Borisa Johnsona w czasie swojego przemówienia na konferencji, która była poświęcona wojskom lądowym zwrócił szczególną uwagę na użyteczność sił lądowych w XXI wieku oraz inwazji Rosji na Ukrainę w 2014 roku, która była, jak ocenia minister „zwiastunem przyszłych działań wojennych w Europie". Podobnie uważa szef Sztabu Generalnego Brytyjskiej Armii Generał Patrick Sanders, który ocenił, że jeśli dojdzie do bitwy, nie rozstrzygną jej wyłącznie siły powietrzne, morskie lub cybernetyczne, lecz decydujące pozostaną wojska lądowe. "Nie można cybernetycznie przeprawić się przez rzekę" - podkreślił. O sukcesie zadecydują połączone siły zbrojne i kompetencje w wielu dziedzinach i masowość – mówił generał.
Minister szczególną rolę zmiany w myśleniu upatruje w nowo wybranym szefie Sztabu Generalnego Brytyjskiej Armii generałowi Patrickowi Sandersowi, który jak uważa minister jest właściwym człowiekiem do "zmobilizowania" armii, w celu wprowadzenia zmian wobec problemów, przed którymi stoją siły zbrojne Wielkiej Brytanii. W swoim przemówieniu minister zwrócił szczególną uwagę na znaczenie sił lądowych mówiąc: „naszym zadaniem jest ochrona ludzi, a to zawsze będzie wymagało obecności na lądzie, tak długo, jak długo tam żyją ludzie". Jest to szczególna i ważna zmiana w myśleniu brytyjskim, ponieważ wszystkie rządy od dwóch dekad ograniczały wydatki na armię, zwłaszcza na Wojska Lądowe (British Army).
Rządy konserwatystów mimo konfliktu na Ukrainie i anektowania Krymu w 2014 roku dość znacznie redukowały liczebność konwencjonalnych wojsk lądowych, uznając, że ich starcia na dużą skalę należą do przeszłości. 15 lat temu uznano w koncepcjach brytyjskich, że klasycznych wojen już nie będzie. Dlatego uznano, że konieczne są zmiany i zamiast dużych jednostkę należy inwestować w małe jednostki, które bardziej będą służyły do operacji ekspedycyjnych czy demonstrowania swojej obecności w świecie niż prowadzenia wojen w klasycznym wydaniu.
Przykładem takiego myślenia może być wypowiedź premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona z 17 listopada 2021 roku, kiedy to stwierdził, że czasy wielkich bitew pancernych w Europie dobiegły końca, szydząc z torysowskiego posła za jego obawy dotyczące cięć w obronie. Było to w czasie, kiedy na wschodzie Ukrainy w Donbasie toczyły się walki między siłami ukraińskimi, a separatystami i 4 miesiące przed inwazją pełnoskalową Rosji na Ukrainie. Rząd Borisa Johnsona zdecydował się również na wycofanie wszystkich gąsienicowych bojowych wozów piechoty Warrior i zastąpienie ich kołowymi Boxerami, z jednoczesnym zmniejszeniem liczby czołgów Challenger 2 z 227 do 148. Wszystko przy wieloletnim opóźnieniu programu wozu bojowego Ajax, mimo wydanie na niego 3 mld funtów.
Czytaj też
O problemach brytyjskich sił oraz cieciach w wydatkach alarmowano w raportach i przekazach medialnych. Cięcia w wydatkach na armię były spowodowane restrukturyzacją British Army. Do niedawna według założeń w strukturach wojsk lądowych mają być jedynie dwie ciężkie brygady pancerno-zmechanizowane oraz dwie "średnie" brygady uderzeniowe (tzw. Strike Brigades). Do czasu inwazji na Irak w 2003 Wielka Brytania była w stanie wystawić dywizję. Dziś wielu zastanawia się, czy byłaby w stanie realnie wystawić w odpowiednio krótkim czasie brygadę. Może się to jednak zmienić.
W marcu 2021 roku komisja obrony przygotowała raport dotyczący stanu brytyjskich wojsk pancernych i zmechanizowanych pt. "Przestarzałe i rozbrojone: możliwości pojazdów opancerzonych brytyjskiej armii". W raporcie wypunktowano w sposób dobitny działania brytyjskich resortów obrony w przeciągu dwóch ostatnich dekad. W raporcie wskazano na „zmieniające się priorytety i niezdecydowanie co do wymagań, które prowadzą do wzrostu kosztów i niepowodzenia w dostarczaniu nowych zdolności". Wymieniano też zbyt ambitne programy pozyskania nowych systemów uzbrojenia, opóźnienia w niektórych programach czy wysoką cenę amunicji dla nowej armaty automatycznej CTAI CT40 kal. 40 mm.
Czytaj też
Pod koniec 2021 roku alarmowano również w raporcie Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS), który kompleksowo i syntentycznie omawiał strategię brytyjskiego resortu obrony ws. wszystkich rodzajów sił zbrojnych, a także kwestie dalszych kierunków polityki obronnej oraz modernizacji technicznej. W raporcie wskazywano na zmniejszenie liczby żołnierzy i rozwiązanie niektórych pododdziałów, a także licznych przekształceniach pozostałych. Na co zwrócono również uwagę to rezygnacja z gąsienicowych bojowych wozów piechoty, mimo tego, że inne kraje po aneksji Krymu w 2014 roku zaczęły inwestować w potencjał bojowy sprzętu tej klasy.
Sam dowódca British Army, gen. Patrick Sanders na początku czerwca ostrzegł w liście wysłanym do swoich podwładnych, że Wielka Brytania musi być gotowa do ponownej walki w Europie. Generał w liście zwrócił wtedy uwagę, że podstawowym celem Wielkiej Brytanii, jest ochrona obywateli, a także gotowość do walki i wygrywania wojen na lądzie oraz wzmacnia wymóg odstraszania rosyjskiej agresji groźbą użycia siły. Szef Sztabu Generalnego Brytyjskiej Armii podkreślił w liście, że stawia sobie za cel przyspieszenie mobilizacji i modernizacji armii, aby wzmocnić NATO i pozbawić Rosję szansy na zajęcie kolejnych obszarów Europy.
Generalnie British Army w porównaniu z Royal Navy i Royal Air Force otrzymuje znacznie mniej środków. Trudno taką politykę wytłumaczyć mimo tego, że konflikt na Ukrainie toczył się od 2014 roku. Mimo to widać pewną oznakę zmian, którą zaprezentowali minister i szef Sztabu Generalnego Brytyjskiej Armii. Minister przyznał się w czasie konferencji, że błędem było to, iż kolejne rządy, zarówno Partii Pracy, jak i Konserwatystów, nie dokonały przeglądu wydatków na obronę i postawy obronnej. Jak zwrócił uwagę, dowódcy i politycy za bardzo koncentrowali się na liczebności armii, a w obliczu rosnących kosztów likwidowano elementy sił zbrojnych i obniżano ich gotowość, jednocześnie nadal wspierano m.in. budowę lotniskowców.
Minister odniósł się również do problemu, który trapi wiele armii zwłaszcza niemiecką (ale i brytyjską), czyli braku części zamiennych. Po co domagać się większej liczby brygad, jeśli te, które się posiada, nie dysponują bronią systemami walki elektronicznej ani wystarczającą obroną przeciwlotniczą. 30 czerwca rząd brytyjski zdecydował się, że do końca dekady podniesie poziom wydatków na obronę do 2,5 proc. PKB. Wielka Brytania jako jeden z nielicznych krajów w NATO wydawał 2 procent PKB. Podniesienie wydatków na obronność jak tłumaczył premier jest spowodowane tym, że wydatki muszą wzrosnąć ze względu na wojnę na Ukrainę i globalne zagrożenia, przed którymi stoi Sojusz. W tym roku Wielka Brytania ma wydać na obronę 2,3 proc PKB. W rządzie trwają też rozmowy ws. cofnięcia planowanych cięć, które zmniejszyłyby liczbę żołnierzy czynnych armii brytyjskiej do 72 500 osób z obecnego poziomu wynoszącego formalnie 82 tys., a faktycznie ok. 76 tysięcy żołnierzy. Krytycy rządu konserwatywnego mówią, że wzrost wydatków obronnych jest zbyt wolny w stosunku do zagrożeń, nie wiadomo też czy Londyn nie wpompuje pieniędzy w kosztowne programy lotnicze i morskie w rodzaju myśliwca Tempest czy dużych okrętów, "zapominając" kolejny raz o armii lądowej.
Czytaj też
Minister Wallace wskazał jednak na problem, z jakim musi się zmierzyć Wielka Brytania, jeśli chce by konflikt na Ukrainie nie był wstępem do podobnych działań w Europie. Dał do zrozumienia, że szanse na wybuch wojny w Europie są większe, dlatego konieczne jest działanie. Dlatego, jak powiedział minister nie można bronić obywateli Zjednoczonego Królestwa posługując się jedynie strategiami transformacji i błyszczącymi broszurami na temat sprzętu. Bo do tej pory Wielka Brytania miała ambitne plany, ale jak wskazano wyżej na podstawie wielu raportów na planach czy cięciach kosztów się kończyło.
To co jest ważne w przemówieniu ministra, to zwrócenie uwagi na to, że Wielka Brytania przestała być widoczna w świecie, a zwłaszcza jej siły. To od pewnego czasu się zmienia zwłaszcza po wystąpieniu z Unii Europejskiej. Wielka Brytania postawiła sobie za cel być bardziej aktywna w Arktyce by chronić Morze Północne. W marcu ubiegłego roku rząd brytyjski opublikował Zintegrowany przegląd – strategiczny oraz nową strategię obronną i rozwoju sił zbrojnych. Pierwszy dokument, wyznacza kierunek polityki bezpieczeństwa, obronnej, współpracy rozwojowej i zagranicznej kraju do 2030 roku. Obydwa dokumenty przedstawiają ambitną wizja „globalnej Brytanii", która jest silnie zaangażowana militarnie, dyplomatycznie i handlowo. Wyzwaniem w wymiarze euroatlantyckim jest Rosja, natomiast globalnym są Chiny. Jednakże, te dokumenty nie uwzględniały budowy "masy" w wojskach lądowych, o której obecnie - kilkukrotnie - w RUSI mówił gen. Sanders jako o czynniku, z którym nowoczesne technologie muszą współgrać, ale go nie zastąpią.
Wielka Brytania zdając sobie sprawę ze swoich możliwości oraz tego, że ma wielkiej aspiracie w dokumencie zaznaczyła, że chce być najsilniejszym militarnie europejskim członkiem NATO, dlatego stawia na współpracę z USA, a także z krajami regionu nordycko-bałtyckiego. W dokumentach z ubiegłego roku Londyn postawił sobie za cel zwiększenie wydatków obronnych, jednak kosztem rezygnacji z części zdolności. Stawiano na skok technologiczny w siłach zbrojnych oraz wzmocnienie arsenału nuklearnego i marynarki wojennej, brak było tam natomiast wystarczającego zauważenia zdolności sił lądowych. Obecnie jednak deklaracje ministra Bena Wallace i gen. Sandersa mówią, że może to ulec zmianie. Ben Wallace zauważył, że należy zawsze być gotowym do walki, bo samo odstraszanie nie wystarczy by powstrzymać agresję Kremla, ponieważ coraz wyraźniej widać, że prezydent Putin nie da się „odstraszyć" groźbą kary ani kosztami, jakie poniesie jego naród.
To na co zwraca uwagę minister jest również kwestia artylerii, która okazała się bardzo istotna w wojnie na Ukrainie, bo jak mówi minister „Jak długo wytrzymają nasze zreformowane brygady pancerne, skoro artyleria przeciwnika będzie miała dziesiątki kilometrów przewagi nad nimi? Z Ukrainy płynie wiele lekcji, a w przyszłości będzie ich jeszcze więcej". Te zdanie jest bardzo ważne, ponieważ pokazuje bardzo wyrazimy problem, Wielka Brytania posiadała kiedyś 150 haubic AS-90, teraz jest mniej niż sto. Konflikt na Ukrainie pokazał jak kluczowa jest artyleria, ukraińscy wojskowi co chwila apelują o dostarczenie artylerii, ponieważ to ona zdecyduje o przyszłości konfliktu, a Ukraina pod względem przegrywa.
W niedawnym wywiadzie dla „Guardiana" na początku czerwca Wadym Skibicki z Zarządu Głównego Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR), powiedział, że Strona ukraińska zużywa 5-6 tys. pocisków artyleryjskich dziennie, a jej zapasy są praktycznie na wyczerpaniu. Według niego rosyjska przewaga pod względem środków artyleryjskich to obecnie 10-15 do 1, dlatego dostawy zachodniego sprzętu, przede wszystkim artylerii rakietowej dalekiego zasięgu, to sprawa kluczowa. Minister obrony Wielkiej Brytanii zdaje się też to rozumieć.
Czytaj też
Na sam koniec swojego przemówienia minister dał jasno do zrozumienia, że według jego opinii istnieje bardzo realne niebezpieczeństwo, że Rosja zaatakuje całą Europę. W czasach pocisków dalekiego zasięgu i technologii stealth odległość nie stanowi żadnej ochrony - uważa minister Wallace. Minister zwrócił też uwagę na problemy globalne jak Chiny, terroryzm w Afryce czy Irańskie ambicje nuklearne, które do dziś pozostają nierozwiązane. Dlatego jak mówi minister „Zagrożenie rośnie, ma charakter globalny i wielodziedzinowy. Nadszedł czas, aby zasygnalizować, że dywidenda pokoju się skończyła, a inwestycje muszą nadal rosnąć".
Szef Sztabu Generalnego Brytyjskiej Armii gen. Patrick Sanders w swojej części przemówienia porównał obecna sytuację do roku 1937, kiedy to Wielka Brytania i jej sojusznicy stali przed zagrożeniem ze strony hitlerowskich Niemiec, dlatego Wielka Brytania razem z resztą państw partnerskich musi zrobić wszystko nie zapobiec kolejnej wojnie.
Gen. Sanders, który stanowisko dowódcy British Army objął dwa tygodnie temu, mówił, że jego jedynym celem jest "mobilizacja armii, aby sprostać nowemu zagrożeniu, przed którym stoimy", ale podkreślił, że "brytyjska armia nie mobilizuje się, by wywołać wojnę, mobilizuje się, by zapobiec wojnie" w Europie. Generał w swoim przemówieniu powiedział, że chce przyspieszenie najważniejszych elementów śmiałego programu modernizacji „Żołnierza Przyszłości" (ang. Future Soldier's), przejście do strategii pozycyjnej (wysuniętej obecności i gotowości do działań w konkretnym obszarze), zwiększenia nacisku na gotowość i szkolenie, szersze odnowienie instytucjonalne, które tworzy kulturę niezbędną do wygrania.
Proces ten został nazwany przez szefa Sztabu jako „operacja mobilizacja", która będzie głównym celem armii w nadchodzących latach. Argumentując, dlaczego potrzebna jest mobilizacja powiedział, że Wielka Brytania stanęła w obliczu agresji ze strony Moskwy. Londyn zdołał zebrać koalicję państw, które wspierają Ukrainę w postaci dostarczenia broni, informacji wywiadowczych oraz pomagania w szkoleniach dla Ukraińskich sił. Podobnie jak minister Wallace generał Sander chce by Wielka Brytania zmobilizował armię w celu zapobieżenia wojnie biorąc na siebie przez to przywództwo w tej części regionu będą przykładem dla świata. Aby zmobilizować armię, szef Sztabu zamierza przeprowadzić działania w czterech głównych kierunkach:
1) Zwiększenie gotowości – tutaj w opinii generała NATO potrzebuje sił wysokiej gotowości, które w krótkim czasie mogą zostać rozmieszczone w celu kolektywnej obrony członków sojuszu. Konieczne jest odstraszanie Rosji przez większą liczbę żołnierzy gotowych przez cały czas i gotowych do prowadzenia w Europie wojny o wysokiej intensywności. Dlatego konieczne jest zwiększenie tempa szkoleń, należy położyć większy nacisk na walkę w miastach i odbudowę kosztownych zapasów broni, z których trzymania i odnawiania zrezygnowano po zimnej wojnie w ramach oszczędności.
2) Przyśpieszenie modernizacji Żołnierza Przyszłości – jak zwraca uwagę generał NATO potrzebuje zaawansowanych technologicznie, nowoczesnych armii, zdolnych do szybkiego rozmieszczenia i wspólnej walki. Muszą one być w stanie integrować działania w różnych dziedzinach, a wszystko to musi być połączone zaawansowaną i solidną siecią dowodzenia, kontroli i komunikacji.
3) Przemyślenie sposobu prowadzenia walki – W opinii szefa Sztabu należy wyciągać wnioski z konfliktu na Ukrainie, dlatego Londyn obserwuje uważnie to co dzieje się na Ukrainie, dowódcy się uczą i dostosowują do ewentualnego konfliktu.
4) Struktura armii Brytyjskiej – jednej z najważniejszych punktów jak się wydaje związku z tym w jakiej kondycji są siły lądowe Wielkiej Brytanii. Jak powiedział generał jego celem jest zbudowanie jak najlepszej armii gotowej do integracji z innymi służbami i dowództwem strategicznym oraz do walki u boku sojuszników. Tutaj jak zwraca uwagę generał ważne są koszty, ale Sztab nie opowiada się za zmniejszeniem liczebności armii w sytuacji, gdy w Europie trwa wojna lądowa, a ambicje terytorialne Putina sięgają jeszcze dalej niż Ukraina.
„Operacja Mobilizacja" dotyczy w równym stopniu ludzi, co szkolenia i sprzętu – jak mówi Sanders. Dlatego ważna jest też wola do działania. Ukraina nie walczyłaby tak długo, gdyby nie właśnie ten duch woli, determinacja w walce z przeciwnikiem.
"To jest nasz moment z 1937 roku. Przechodzimy przez równie brzemienny okres historii, jak nasi przodkowie 80 lat temu" - powiedział Sanders, nawiązując do kluczowego okresu przed II wojną światową. "Nie jesteśmy w stanie wojny - ale musimy działać szybko, abyśmy nie zostali do niej wciągnięci przez niepowodzenie w powstrzymaniu ekspansji terytorialnej. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby zapewnić, że British Army odegra swoją rolę w uniknięciu wojny" - zapewnił. Generał powiedział również, że nie wiadomo, jak zakończy się wojna na Ukrainie, ale według scenariuszy, które są rozpatrywane, Rosja będzie jeszcze większym zagrożeniem dla bezpieczeństwa europejskiego niż przedtem. Dlatego jak mówi szef Sztabu „jest to wyzwanie, które podejmę poprzez mobilizację".
Czytaj też
W opinii Sandera, który analizuje to co się dziej uważa, że ciężar konwencjonalnego odstraszania w Europie będzie w coraz większym stopniu spoczywał na europejskich członkach NATO i JEF. Bo jak argumentuje „przejęcie ciężaru w Europie oznacza, że możemy uwolnić więcej amerykańskich zasobów, aby zapewnić ochronę naszych wartości i interesów w regionie Indo-Pacyfiku".
Sanders powiedział, że armia musi się zmodernizować, wykorzystując nowe technologie, takie jak wojna cybernetyczna i pociski dalekiego zasięgu, ale także zachować tradycyjne umiejętności wojskowe.
Brytyjskie deklaracje świadczą o wyciągnięciu dość daleko idących wniosków z wojny na Ukrainie. Jeśli Londyn faktycznie spełni to co deklaruje, to może istotnie zwiększyć wkład w system odstraszania NATO. Tylko, że na przeszkodzie stoją kryzys gospodarczy po Brexicie, a także dążenie Szkocji do niepodległości. Nie wiadomo więc, czy Brytyjczykom po latach cięć uda się odbudować odpowiedni potencjał na lądzie.
zdzich
UK to największy lotniskowiec USA w Europie i chyba chce przejąć dominującą rolę w europejskim systemie bezpieczeństwa , szczególnie wobec degrengolady Niemiec i po części Francji . Podejmują duże ryzyko będąc niewystarczalnym i pozostając w zasięgu uderzenia. Mają chyba jednak zdecydowanych polityków nie bojących się przyjmować politycznie niepoprawnych analiz wywiadu . Odrobili lekcję z historii II WW i postawili na prewencję zagrożeń . Byłem zbudowany ich zdecydowaną postawą przed i zaraz po inwazji na Ukrainę . Oby starczyło im konsekwencji w działaniu . W marcu byłem w UK i jako Polak spotkałem się z pozytywnym odbiorem (przyjmowanie uchodźców z Ukrainy ) społeczeństwa które wydaje się zgadzać z taką koncepcją .