Siły zbrojne
Wielka Brytania stawia na rozproszoną "flotę kontenerową" [ANALIZA]
Wielka Brytania rozważa zmianę charakteru swojej marynarki wojennej poprzez rozśrodkowanie systemów obserwacji technicznej i systemów uzbrojenia oraz wprowadzanie bardziej elastycznych okrętów, zdolnych do szybkiego zmieniania swojego charakteru w zależności od stawianych przed nimi zadań. Pomóc w tym mają kontenery zadaniowe PODS, które łatwo i szybko będzie można rozmieścić na różnego rodzaju nawodnych jednostkach pływających – w tym również bezzałogowych.
Brytyjczycy uznali, że ich marynarka wojenna w obecnym kształcie może nie być w stanie utrzymywać przewagi technologicznej w nadchodzących dziesięcioleciach. W ten sposób Wielka Brytania w pewnym sensie zaczyna się przyznawać, że nie jest już w stanie dłużej pełnić roli „klasycznej” potęgi morskiej, ponieważ takie kraje jak Rosja i Chiny inwestują zbyt dużo w swoje marynarki wojenne. Dlatego brytyjscy specjaliści coraz głośniej mówią, że nie można w przyszłości utrzymywać przewagi technologicznej i realizować w dalszym ciągu polityki odstraszania za pomocą groźby całkowitego pokonania przenika lub jego zniszczenia.
Zamiast tego proponuje się w taki sposób organizować siły, aby politykę odstraszania realizować przez zdobycie umiejętności prowadzenia operacji poniżej poziomu konfliktu lub poprzez doprowadzenie do takich kosztów ewentualnych operacji wojskowych, których przeciwnik nie mógłby zaakceptować przez dłuższy okres czasu. W czasie międzynarodowych targów uzbrojenia DSEI 2021 w Londynie dyrektor ds. rozwoju Royal Navy kontradmirał James Parkin wyjaśnił, że ta przewaga może zostać uzyskana dzięki podejściu określanemu jako „system-systemów”, w którym sensory, systemy dowodzenia i efektory są rozśrodkowane na bardzo wielu platformach w taki sposób, by realizowały one swoje zadania i jednocześnie były mniej podatne na atak.
Wymaga to wprowadzenia głębokich zmian w siłach morskich, w sposobie ich budowania, modernizowania, szkolenia i wykorzystania. Końcowym efektem takiej metamorfozy ma być marynarka wojenna bardziej „rozproszona” i zdolna do szybkiego przeobrażenia się, zależnie od dowolnie zmieniającej się sytuacji. Jednym z rozwiązań, które mają do tego doprowadzić jest program budowy Autonomicznej Floty Przyszłości (Future Autonomous Fleet), która w ciągu najbliższych pięćdziesięciu lat może całkowicie zmienić charakter Royal Navy.
Spośród innych, często rewolucyjnych projektów, które są brane pod uwagę w całych brytyjskich siłach zbrojnych wymienia się mi.in.: bezzałogowe statki powietrzne wystrzelone w razie potrzeby do stratosfery; bezzałogowe szybkie okręty nawodne, które przenosiłyby mniejsze, szybkie, szturmowe drony nawodne, „ekologiczne” lotniskowce napędzane biopaliwami i energią odnawialną, podwodne jednostki transportowe „przewożące wszystko: od amunicji po żywność, jak również znajdujący się w centrum tej floty podwodny okręt dowodzenia. W wielkiej Brytanii analizuje się także pomysł zwiększenia „wykorzystania sztucznej inteligencji do wspomagania planowania misji na niskich szczeblach dowodzenia”.
PODS – brytyjskie moduły zadaniowe
W czasie międzynarodowych targów uzbrojenia DSEI 2021 w Londynie Brytyjczycy zwrócili szczególną uwagę na jeden z programów, który, chociaż jest uznawany za „wizję futurystyczną” i formalnie jest w fazie koncepcyjnej, to znajduje się „na dobrej drodze do realizacji”. Opisał go brygadier John Read, zastępca dyrektora ds. rozwoju Royal Navy, który zwrócił uwagę, że zdolność do odstraszania i przewagę można osiągnąć poprzez powszechne wprowadzanie do Royal Navy przenośnych, wymiennych systemów operacyjnych PODS (Persistent Operational Deployment Systems). Mają być one budowane zgodnie z ideą modułów zadaniowych, jaką od kilkunastu lat próbuje się urzeczywistnić w US Navy (przede wszystkim na okrętach do działań przybrzeżnych LCS typu Freedom i Independence).
PODS to wymienne moduły, które można zamontować we flocie nawodnej. Podobnie jak w przypadku standardowego kontenera, PODS-y tworzą ideę okrętu wyposażanego według zasady podłącz się i walcz” [„plug and play”] i pozwolą okrętom Royal Navy wszystkich rozmiarów na większą elastyczność i wszechstronność w działaniu po ich wysłaniu na misję.
Propozycja przedstawiona przez Royal Navy oznaczałaby całkowitą zmianę w dotychczasowym sposobie budowania okrętów. Wyposażenie specjalistyczne wprowadzane na nawodne jednostki pływające byłoby bowiem dostarczane głównie w standardowych kontenerach, które miałyby posiadać jedynie w odpowiednim miejscu łącza do podłączenia systemów zasilania, informatycznych i antenowych. Okręty zaczęłyby więc przypominać cywilne kontenerowce, których ładunek może być zmieniony w każdym momencie i nie tylko w porcie.
Konteneryzacja wyposażenia pozwala bowiem na jego transportowanie również za pomocą innych jednostek pływających i statków powietrznych – w tym systemów bezzałogowych. Co więcej, działanie według zasady „plug and play” daje możliwość uzupełniania tego wyposażenia również na morzu, bez konieczności zawijania do portów (wystarczy tylko „położyć” PODS w odpowiednim miejscu na pokładzie).
Prace nad tą ideą w Royal Navy już się rozpoczęły. Jak dotąd zamówiono w 2021 roku pięć eksperymentalnych modułów, nie zdradzając jednak, do jakich zadań mają być one przeznaczone. W oficjalnym komunikacie wskazano jedynie, że Royal Navy kupi w tym roku pięć PODS-ów do eksperymentów, które mają posłużyć do badania wszystkiego: od „autonomicznych łodzi do obserwacji i rozpoznania, dronów quadkopterów do dostarczania zaopatrzenia, pomocy humanitarnej, sprzętu ratunkowego lub medycznego”. Plany zakładają również sprawdzenie przydatności PODS-ów do szybkiego wprowadzenia specjalistycznej „sali medycznej dla personelu działającego na morzu” lub centrum kontroli operacji brytyjskiej piechoty morskiej (Royal Marines).
Powszechne wprowadzenie kontenerowego wyposażenia wojskowego ma pozwolić na działanie marynarki wojennej jako „system – systemów”, w którym wszystkie systemy uzbrojenia i sensory będą rozrzucone na bardzo wielu, różnorodnych platformach, ale jednocześnie będą dostępne do wykorzystania dla dowolnego użytkownika – najlepiej usytuowanego w odniesieniu do przeciwnika.
Według brygadiera Reada zwiększyłoby to skuteczność działania floty, dodatkowo czyniąc ją bardziej zdolną do przetrwania. Przy odpowiednio dużym rozśrodkowaniu, stracenie jednej lub kilku platform nie wpłynęłoby bowiem na możliwości całego systemu, który nadal zachowałby zdolność do wykrywania i niszczenia przeciwnika. Sama idea jest więc pomysłem podobnym do tego, jaki jest wprowadzany w amerykańskiej marynarce wojennej w ramach projektu Overmatch.
Read zaznaczył jednak przy tym, że brytyjska marynarka wojenna musi wcześniej określić, które zdolności są „stare, obecne i nowe”, a później pozbyć się tych „starych”, aby uwolnić fundusze na nowe technologie. Royal Navy musi dodatkowo „poprawić swoją architekturę danych i zbudować cyfrowy ekosystem, który mógłby połączyć w sieć wszystkie, rozśrodkowane na obszarze operacyjnym: sensory, broń i narzędzia decyzyjne pozwalające na prowadzenie działań wojennych”.
Początkowe działania mają polegać m.in. na opracowaniu odpowiedniego formatu danych, który usprawniłby połączenie wielu rozproszonych platform, zapewniając dodatkowo jak najmniejsze opóźnienia (niezbędne szczególnie w odniesieniu do wykrywanych celów powietrznych). Trzeba również zwiększyć bezpieczeństwo tego „cyfrowego ekosystemu”, które może być zaatakowany nie za pomocą pocisków i rakiet, ale poprzez równie groźny cyberatak.
UKNEST – nowe źródło pomysłów koncepcyjnych w Royal Navy
Pomysł utworzenia rozproszonej floty kontenerowych jednostek pływających wcale nie wypłynął od oficerów Royal Navy, ale od młodych inżynierów z organizacji UKNEST (UK Naval Engineering Science and Technology). Organizacja ta jest specyficznym forum promującym „inżynierię, naukę i technologię głównie na rzecz brytyjskiej marynarki wojennej”. Dlatego działający tam specjaliści skupiają się na tematach, które są ważne z punktu widzenia ministerstwa obrony i przemysłu Wielkiej Brytanii.
Dając wolną rękę (a właściwie umysł) młodym inżynierom uzyskano dostęp do idei, które często wymykają się ze standardów obowiązujących we współczesnych siłach morskich na świecie, ale mogą być zgodne z tym, co będzie potrzebne za kilkadziesiąt lat. W ten sposób Royal Navy chce pozostać w czołówce jeżeli chodzi o technologie morskie, sprostać przyszłym zagrożeniom oraz utrzymać przewagę konkurencyjną.
„Wspólny charakter projektu, w połączeniu z tym, że nie ograniczamy się do omawianych pomysłów i technologii, naprawdę pomógł nam oprzeć naszą koncepcję na technologiach, które naszym zdaniem będą kluczem do innowacji w nadchodzących dziesięcioleciach… Sesje były naprawdę interesujące i wspaniale było zobaczyć wszystkie projekty koncepcyjne w końcu prezentowane dla starszych oficerów Royal Navy… To było zachęcające, że projekty miały pewne podobne cechy, a grupy przewidziały podobne technologie wykorzystywane przez przyszłą flotę. Mamy nadzieję, że niektóre z naszych pomysłów zostaną włączone do przyszłych platform”.
Młodzi naukowcy z UKNEST zostali podzieleniu na różne grupy, które zupełnie oddzielnie pracowały nad nowymi koncepcjami wyposażania i organizowana brytyjskich sił morskich. Co ciekawe poszczególne grupy bardzo często przewidywały wprowadzenie tych samych technologii i rozwiązań – w tym również idei „rozproszonej floty kontenerowej”.
Rozproszona flota kontenerowa – tylko koncepcja czy realna przyszłość?
Pomysł budowy rozproszonej floty kontenerowej został ostatecznie zauważony i doceniony przez specjalistów Royal Navy, tym bardziej że w jakiś sposób łączy się on z innymi projektami już realizowanymi w brytyjskiej marynarce wojennej. Modułowe wyposażenie już jest bowiem rdzeniem programu budowy przyszłych sił przeciwminowych Royal Navy.
Program ten przewiduje wymianę do 2031 roku wszystkie brytyjskich niszczycieli min na zdalnie sterowane lub autonomiczne systemy przeciwminowe, zainstalowane na niewielkich, bezzałogowych, motorowych jednostkach pływających. Rozwiązania realizowane jak na razie w ramach trzech programów WILTON, SWEEP i MCMM, mają działać w oparciu o brzeg, być dowożone do miejsca działań drogami lądowymi lub dostarczane do akwenu operacyjnego z wykorzystaniem niespecjalistycznych jednostek pływających, posiadających jedynie odpowiednie miejsce na pokładzie (w tym fregaty, pełnomorskie okręty patrolowe lub nawet odpowiednio przystosowane statki cywilne).
W ten sam sposób w Royal Navy planuje się również realizować w przyszłości zadania hydrograficzne i idąc za pomysłami z UKNEST, być może będą realizowane misje typowo bojowe (zwalczanie celów powietrznych, nawodnych i podwodnych). Jest to tym bardziej prawdopodobne, że za oceanem Brytyjczycy mają przykład już realizowanego w ten sposób projektu „Floty Duchów” (Ghost Fleet Overlord).
Amerykanie przygotowują się w nim do potencjalnego wprowadzenia dużej grupy niespecjalizowanych jednostek pływających, które realizowałyby zadanie bojowe skrycie, bez załóg i sterowane zdalnie, z dużej odległości. Poszczególne platformy nawodne mają być przygotowane do przenoszenia wyposażenia i uzbrojenia w kontenerach, dzięki czemu istnieje możliwość dowolnego zmieniania przeznaczenia konkretnego okrętu w zależności od potrzeb w danym miejscu i danym czasie. Co więcej, w całej tej idei nie zakłada się budowy okrętów wszechstronnych, ale również wielu mniejszych i o wiele tańszych platform przygotowanych tylko do tych misji, jakie posiadają przenoszone przez nie kontenery z wyposażeniem i uzbrojeniem.
Wokół amerykańskiego wybrzeża mogą się więc pojawić „pływające wyrzutnie”, które przez odpowiednie rozśrodkowanie będą praktycznie nie do zniszczenia. Amerykanie pokazali przy tej okazji, że w standardowym kontenerze można bez problemu zainstalować nawet systemy startowe dla wyrafinowanych, jeżeli chodzi o procedury, rakiet SM-6. Są to bowiem pociski, do których trzeba dostarczyć dane o celach praktycznie w czasie rzeczywistym, lub później, już w trakcie lotu.
W ten sposób istnieje możliwość np. łatwego rozbudowania tarczy antyrakietowej BMD (Ballistic Missile Defense), ponieważ rakiety SM-6 są przeznaczone nie tylko do zwalczania „klasycznych” celów powietrznych (samoloty, śmigłowce i rakiety manewrujące), ale również do przechwytywania pocisków balistycznych w końcowej fazie lotu (a więc również rakiet hipersonicznych), do rażenia celów lądowych oraz atakowania poruszających się obiektów nawodnych. Zadanie te może być realizowane również na dużych odległościach, nawet wtedy, gdy okręt z wyrzutnią sam nie widzi celu (z powodu horyzontu), przekazując kierowanie pociskiem innej platformie.
Uzbrojenie to więc mieści się doskonale w koncepcji rozproszonej floty kontenerowej, podobnie jak testowane w US Navy moduły z rakietami przeciwokrętowymi NSM. Teoretycznie sprawa jest w miarę prosta, ponieważ właściwie większość prototypowego wyposażenia dla amerykańskich sił zbrojnych umieszcza się właśnie w kontenerach. Ułatwia to transport i montaż systemu do badań, prowadzonych często w różnych miejscach i na różnych platformach. Tak było np. z laserowym system uzbrojenia LaWS, które trzeba było przystosować do badań na co najmniej kilku typach jednostek pływających.
To, co wcześniej usprawniało proces badawczo-rozwojowy ma teraz być zasadą, również w przypadku gotowych urządzeń. I nie chodzi jedynie o zalety transportowe kontenerów, ale również o kamuflaż wyposażenia, który przed uruchomieniem jest trudne do wykrycia przez przeciwnika. W ten sposób każdy kontener rozmieszczony na lądzie czy jednostce pływającej musi być traktowany jako potencjalny system uzbrojenia, czekający jedynie na aktywację.
W przypadku Stanów Zjednoczonych myśli się o rozmieszczeniu różnego rodzaju skonteneryzowanych wyrzutni i sensorów na obszarach obejmujących nawet tysiące kilometrów tworząc w ten sposób swoistą „sieć zabijania” („kill-web”). Z kolei Brytyjczycy analizują na razie użycie kontenerów zadaniowych PODS na jednostkach pływających. Jednak rozszerzenie tej idei o „ląd” nie będzie już żadnym problemem. Tym bardziej że kontenery z wyrzutniami umieszczone na naziemnych platformach mobilnych są praktycznie nie do wykrycia (w odróżnieniu od jednostek pływających), działając całkowicie pasywnie (z zasady otrzymując dane o celach z zewnętrznych sensorów).
Zupełnie inaczej jest w przypadku „standardowych” okrętów, na których sensory i efektory są skupione w jednym miejscu. Ma to oczywiście swoje zalety, ale jednocześnie w skutecznym ataku pozwala wyeliminować praktycznie cały system (z kilkudziesięcioma wyrzutniami i kilkusetosobową załogą). W przypadku zniszczenia „pływających wyrzutni” nie zginie nikt, a z „systemu systemów” ubędzie od 8 do 16 rakiet.
Szybkość i rozmach wdrażania koncepcji „rozproszonej floty kontenerowej” będą jednak całkowicie uzależniony od sukcesów w pracach nad bezpieczną siecią dowodzenia i wymiany danych („cyfrowym ekosystemem”). Bez jej opracowania nie ma szans, by coś mogło zastąpić w Royal Navy takie okręty jak niszczyciele i fregaty.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie