Reklama

Siły zbrojne

Terroryści dysponują zarówno starszymi systemami (przypuszczalnie Strzała-2 - na zdjęciu w rękach żołnierza USMC), jak i nowszymi MANPADS, do pewnego stopnia odpornymi na zakłócenia. Fot. Lance Cpl. S. T. Stewart/US DoD.

Lekkie systemy przeciwlotnicze w rękach ISIS

Terroryści z organizacji Państwo Islamskie mają na wyposażeniu przenośne zestawy przeciwlotnicze (klasy MANPADS) i mogą je wykorzystywać także do przeprowadzania ataków na cywilne statki powietrzne.

Jak pisze „Bild am Sonntag”, niemiecki wywiad BND ustalił, że terroryści z organizacji Państwo Islamskie dysponują przenośnymi zestawami przeciwlotniczymi, przede wszystkim produkcji rosyjskiej. Rebelianci mieli przejąć je z magazynów sił zbrojnych Syrii. Mogą one także zostać użyte przeciwko samolotom cywilnym.

Wcześniej informowano, że w Iraku zestrzelony został śmigłowiec bojowy sił rządowych typu Mi-35, prawdopodobnie z wykorzystaniem zestawu przeciwlotniczego FN-6 produkcji chińskiej. Według serwisu Army Recognition systemy tego typu mogą atakować cele powietrzne zarówno z przedniej, jak i tylnej półsfery. Są one również przystosowane do działania w warunkach zakłóceń. W rękach terrorystów mają znajdować się zarówno nowoczesne zestawy jak i starsze, pochodzące z lat 70. (przypuszczalnie rodziny Strzała-2).

Systemy przeciwlotnicze klasy MANPADS charakteryzują się prostotą obsługi i były w przeszłości wielokrotnie używane przez ugrupowania partyzanckie lub terrorystyczne. Przenośne zestawy rakietowe wykorzystywano między innymi w trakcie walk na Ukrainie. Jednakże, ich maksymalny zasięg i pułap rażenia jest ograniczony, przez co na ogół nie stanowią one większego zagrożenia dla samolotów prowadzących operacje na wysokości powyżej 4-5 km (np. uderzenia z użyciem środków precyzyjnego rażenia).

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. w

    Maja od dawna. Skad byly filmiki o spadajacych samolotach Assada.

  2. ja

    Ktoś musi nauczyć zachód myslenia. Uczyni to ISIS skoro politycy krajów europejskich nie chcą słuchać rdzennej ludności

Reklama