Siły zbrojne
Kormoran II, czyli jak z niszczyciela min zrobiono "krążownik min" [OPINIA]
Budowane obecnie w stoczni Remontowa Shipbuilding niszczyciele min: „Albatros” i „Mewa” nie zostaną oddane Marynarce Wojennej RP w terminie i będą się znacznie różniły wyposażeniem od prototypowego okrętu ORP „Kormoran”. Przez zmiany wprowadzone decyzjami Zamawiającego, okręt „Albatros” zostanie oddany z co najmniej z rocznym opóźnieniem, nie będzie jednostką seryjną ale prototypową i będzie musiał przejść podobny cykl badań, jakiemu poddano dwa lata temu „Kormorana”. I za to zapłacą zarówno Wykonawcy, jak i podatnicy.
Umowa na budowę dwóch kolejnych niszczycieli min typu Kormoran II, podpisana 27 grudnia 2017 r. ze stocznią Remontowa Shipbuilding z Gdańska, zakładała, że oddanie pierwszego okrętu „Albatros” nastąpi w lutym 2021 roku, a drugiego - „Mewa” w grudniu 2021 roku. Dlatego już w styczniu 2018 roku w Stoczni Remontowa Shipbuilding zaczęto zamawiać wyposażenie na te okręty (w tym układy napędowe), we wrześniu 2018 roku rozpoczęto cięcie blach amagnetycznych na kadłub, 5 grudnia 2018 roku uroczyście „położono stępkę” pod pierwszą jednostkę „Albatros” (wyprzedzając tym samym harmonogram prac), a 10 października 2019 roku zwodowano „Albatrosa” i położono stępkę pod „Mewę”.
Jak się obecnie okazuje harmonogram budowy niszczycieli min typu Kormoran II nie jest już terminowo realizowany i to wcale nie z winy Wykonawcy, ale Zamawiającego. W stoczni Remontowa Shipbuilding zwodowano bowiem „Albatrosa” nie wiedząc tak naprawdę, jak będzie wyglądała duża część jego systemów pokładowych. Tymczasem teoretycznie zadanie Wykonawców miało być łatwe, ponieważ po zakończonych badaniach i przyjęciu okrętu na stan Marynarki Wojennej w listopadzie 2017 roku miano również zatwierdzić dokumentację do produkcji seryjnej. Wszyscy więc powinni wiedzieć, co trzeba zrobić i oszacować, ile to będzie kosztowało.
Jednak już ponad dwa lata temu pojawiły się sygnały, że Zamawiający (Inspektorat Uzbrojenia i Marynarka Wojenna) zaczyna wprowadzać do projektu Kormoran bardzo daleko idące zmiany i to również związane z wymianą systemów. Cały ten proces był głęboko ukrywany i do dzisiaj robi się wszystko, by nikt nie zorientował się o zakresie wprowadzanych korekt. I co najważniejsze – nie tłumaczy się, dlaczego one zostały w ogóle wprowadzone.
Nie zmienił tego również oficjalny komunikat Inspektoratu Uzbrojenia z 7 października 2020 roku, który wskazywał jedynie, że podpisano w sierpniu 2020 roku aneks do umowy (w domyśle jeden), który ma zwiększyć wartość zamówienia o 115 milionów złotych brutto. W komunikacie tym wyjaśniono również, że jest to spowodowane koniecznością wprowadzenia zaleceń wynikających z badań kwalifikacyjnych i badań eksploatacyjno-wojskowych.
Problem polega na tym, że zalecenia te były już znane w 2018 roku. I to właśnie wtedy powinien być podpisany aneks, a nie dopiero w momencie, gdy nie można było ukrywać opóźnienia w oddaniu „Albatrosa”.
Podpisany w sierpniu br. aneks do umowy na dostawę nowoczesnych niszczycieli min typu KORMORAN II, o wartości 115 mln złotych brutto, dotyczy zaimplementowania zaleceń wynikających z badań kwalifikacyjnych i badań eksploatacyjno-wojskowych obejmujących wprowadzenie na obu jednostkach zmian systemu obserwacji technicznej, rozbudowę okrętowego zautomatyzowanego systemu wspomagania dowodzenia o nowe funkcjonalności oraz zintegrowanie go z nowym systemem sonaru holowanego Kraken KATFISH 180 wraz z systemem stawiania i wybierania pojazdu, a także modyfikację systemu uzbrojenia w podsystemie artyleryjskim poprzez pozyskanie i instalację nowego okrętowego systemu uzbrojenia.
Informacja przekazana przez Inspektorat Uzbrojenia była więc nieprecyzyjna i nie oddawała tego, co się rzeczywiście dzieje z programem Kormoran. Według nieoficjalnych danych, do których dotarł autor artykułu, większość z najważniejszych zmian wprowadzonych do projektu „Kormoran” wynikała bowiem tylko z decyzji Zamawiającego i w dużej części nie była niezbędna. Dodatkowo zgodnie z wiedzą autora artykułu były trzy aneksy do umowy z listopada 2017 r. (a nie jeden) oraz w jednym z nich wydłużono termin oddania okrętu „Albatros” do końca 2021 roku.
Sprawdzenia wymaga również informacja co do zakresu i ilości zmian. Nieoficjalnie wiadomo, że formularz zmian na seryjnych niszczycielach min typu Kormoran ma ponad 100 pozycji. Szacunki autora wskazują, że tych poprawek wprowadzonych do projektu może być o wiele więcej i o części z nich nie wie nawet Inspektorat Uzbrojenia (ponieważ wychodzą w trakcie montowania zupełnie nowego wyposażenia).
I najważniejsze: duża część zmian wynikała jedynie z tego, że ktoś sobie je po prostu wprowadził nie zważając na powodowane przez nie koszty. Co najmniej roczne opóźnienie oraz ponad stumilionowa dopłata są więc efektem tylko tego, że ktoś chciał zrobić coś lepszego z okrętu, który jeszcze przecież trzy lata temu był oficjalnie oceniany przez Marynarkę Wojenną za bardzo dobry. I za to teraz wszyscy zapłacimy.
Czytaj też: ORP „Kormoran” odsłania tajemnice [FOTO]
Chcąc dokładnie sprawdzić, co dzieje się z programem Kormoran II autor zwrócił się 12 października 2020 r. z pakietem pytań w tej sprawie do Inspektoratu Uzbrojenia oraz PGZ Stocznia Wojenna. Otrzymane 20 października br. odpowiedzi potwierdziły, że większość informacji, do jakich dotarł, jest prawdziwa. Nadal jednak nie zgodzono się ujawnić ilości wprowadzonych zmian do projektu "Kormoran II".
Co tak naprawdę dzieje się z programem „Kormoran II”?
O tym, że budowa dwóch kolejnych niszczycieli min w programie „Kormoran” będzie opóźniona autor zdawał sobie już sprawę dwa lata temu. To dlatego w ostatnim kwartale 2018 roku wysłał serię pytań do Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych oraz PGZ Stocznia Wojenna, chcąc poznać zakres zmian wprowadzanych do projektu „Albatrosa” oraz próbując dowiedzieć się, jak te korekty zwiększą „koszty zakupu niszczycieli min i wydłużą czas realizacji programu”.
Z krótkiej odpowiedzi na pytania, przesłanej z DG RSZ w grudniu 2018 roku, wiadomo jednak było tylko, że Marynarki Wojenna wiedziała o zmianach i że wynikają one z wniosków z badań eksploatacyjno-wojskowych. Dodatkowo wskazano wtedy, że pytania co do konsekwencji wprowadzanych korekt w projekcie leżą w kompetencji zamawiającego - Inspektoratu Uzbrojenia.
„Inspektorat Marynarki Wojennej posiada wiedzę nt. wszystkich zmian w programie Kormoran. Jednocześnie informuję, że modyfikacja systemu łączności na budowanych niszczycielach min jest wynikiem wniosków z przeprowadzonych badań eksploatacyjno – wojskowych. Odpowiedzi na pozostałe nadesłane przez Pana pytania leżą w kompetencji zamawiającego - Inspektoratu Uzbrojenia MON”.
Już z komunikatu Inspektoratu Uzbrojenia z 7 października 2020 roku było wiadomo, że przypuszczenia autora artykuły były słuszne, a oficjalne informacje na temat stanu i możliwości prototypowego niszczyciela min typu Kormoran, przekazywane w momencie jego uroczystego wprowadzenia do Marynarki Wojennej, nie były w dużej części prawdziwe. Z ujawnionego 7 października aneksu widać było bowiem, że:
- nie została wtedy jeszcze zatwierdzona dokumentacja do produkcji seryjnej;
- że duża część zmian wcale nie wynika z „badań kwalifikacyjnych i badań eksploatacyjno-wojskowych”;
- część systemów nie pracowała tak, jak powinna, chociaż po badaniach twierdzono oficjalnie inaczej;
- w momencie podpisywania umowy nie wiedziano, ile będzie kosztowało zbudowanie dwóch kolejnych niszczycieli min oraz jak one będą wyposażone.
Początkowo Inspektorat Uzbrojenia twierdził, że powodem podpisania aneksu z sierpnia 2020 roku miała być konieczność „zaimplementowania zaleceń wynikających z badań kwalifikacyjnych i badań eksploatacyjno-wojskowych”. Tymczasem należy pamiętać, że badania kwalifikacyjne „Kormorana” rozpoczęły się już w czerwcu 2017 roku i ich wynik miał rozstrzygnąć, czy okręt zostanie w ogóle wprowadzony do służby w Marynarce Wojennej. Musiały więc się zakończyć do 17 listopada 2017 roku, a więc daty formalnego przekazania prototypowego niszczyciela min Marynarce Wojennej RP.
W momencie podpisywania umowy na dwa kolejne okręty typu Kormoran II (27 grudnia 2017 r.), czyli kiedy określano zakres prac, znane były więc wnioski wynikające z badań kwalifikacyjnych. Dlatego nie można teraz nimi uzasadniać konieczności wydzielania dodatkowych ponad stu milionów złotych na ich wprowadzenie. Z kolei wnioski z badań eksploatacyjno-wojskowych nie są już wiążące dla Wykonawcy, o ile nie wskazują na jakieś ukryte wady (których według oficjalnych komunikatów nie było). Co więcej, testy te musiały się zakończyć co najmniej we wrześniu 2018 roku, bo już wtedy wiadomo było o zmianach, które później nimi tłumaczono.
Powstałe wątpliwości częściowo wyjaśniły kolejne odpowiedzi przesłane z Inspektoratu Uzbrojenia 20 października 2020 r. Okazało się z nich, że „wnioski wynikające z badań kwalifikacyjnych oraz badań eksploatacyjno-wojskowych” były tylko bazą wiedzy dla wprowadzanych zmian, które zresztą wojsko może wprowadzać praktycznie bez ograniczeń. Taką możliwość Zamawiający zagwarantował sobie bowiem w umowie na budowę seryjnych niszczycieli. Poprawki te miały być później tylko uzgodnione i wynegocjowane z Wykonawcą, który nie miał zresztą innego wyjścia jak je wprowadzić.
Zgodnie z zapisami umowy wykonawczej na budowę seryjnych nowoczesnych niszczycieli min typu KORMORAN II przewidziana została procedura modyfikacji jednostek, która zakładała wprowadzanie zmian do projektu, po zakończeniu procesu uzgodnień z właściwymi komórkami resortu obrony narodowej oraz dokonaniu ich wyceny i przeprowadzeniu negocjacji z Wykonawcą. Bazę wiedzy dla wprowadzanych zmian stanowiły zalecenia i wnioski wynikające z badań kwalifikacyjnych oraz badań eksploatacyjno-wojskowych.
Tymczasem według wiedzy autora co najmniej cztery z najbardziej kosztownych korekt w projekcie, nie są wynikiem żadnych badań, ale efektem decyzji Zamawiającego. Chodzi tutaj o dodatkowe doposażenie okrętu w sonar holowany, dodatkowe, bezzałogowe pojazdy podwodne Gavia, wymianę nawigacyjnego mostka zintegrowanego oraz wymianę bardzo dobrze ocenianego i sprawdzonego systemu łączności.
Zakres zmian wprowadzonych za zgodą Inspektoratu Uzbrojenia jest jednak o wiele większy i został zawarty nie w jednym, ale w trzech aneksach dodanych w latach 2018-2020 do umowy na dostawę seryjnych niszczycieli min typu KORMORAN II. Zgodnie z informacją przekazaną przez IU:
- „W ramach pierwszego aneksu z dnia 27 grudnia 2018 r., wprowadzono zmiany dotyczące steru strumieniowego, okrętowych systemów pokładowych oraz siłowni;
- W ramach drugiego aneksu, z dnia 22 stycznia 2020 r., wprowadzono zmiany dotyczące okrętowych systemów pokładowych, systemów łączności, systemów nawigacji, siłowni, obrony przeciwawaryjnej okrętu, okrętowego systemu wspomagania dowodzenia (SCOT), a także okrętowych systemów obrony przeciwminowej (OPM). W zakresie systemu OPM przewidziano m.in. doposażenie jednostek w system GAVIA, wprowadzenie zmian funkcjonalności stacji SHL-101T oraz doposażenie okrętów w pojazd Saab DE SAROV, które zastąpiły pojazdy Saab DE Mk. III oraz Morświn. Uwzględniono także zmiany pakietów SLS na nowobudowanych okrętach i jednostce prototypowej”;
- W ramach trzeciego aneksu z dnia 14 sierpnia 2020 r. wprowadzono zmiany „w zakresie systemu obserwacji technicznej, rozbudowy okrętowego zautomatyzowanego systemu wspomagania dowodzenia o nowe funkcjonalności, doposażenie systemu OPM w sonar holowany Kraken KATFISH 180 wraz z systemem stawiania i wybierania, a także modyfikację systemu uzbrojenia w podsystemie artyleryjskim poprzez pozyskanie i instalację nowego okrętowego systemu uzbrojenia OSU-35K na obu jednostkach”.
Nie wyjaśniono jednak, dlaczego dwa aneksy wprowadzono dopiero w 2020 roku, podczas gdy „Inspektorat Marynarki Wojennej posiadał wiedzę nt. wszystkich zmian w programie Kormoran” już pod koniec 2018 roku.
Co zostanie zamontowane na okręcie „Albatros”, a czego nie ma na ORP „Kormoran”? – Sonar holowany
Decyzja o wprowadzeniu sonaru holowanego Kraken Katfish 180 na „Kormoranach” nie może być tłumaczona badaniami, ponieważ tego rodzaju urządzeń z zasady nie stosuje się do wykrywania min na niszczycielach min, a głównie na okrętach hydrograficznych, badawczych i ratowniczych do kontroli akwenu. Jest to zrozumiałe, ponieważ by taki sonar z holowanym kompleksem antenowym wykorzystać do poszukiwania min, okręt musi przejść nad nimi, co nawet w przypadku jednostek o zminimalizowanych polach fizycznych jest bardzo niebezpiecznie.
To właśnie by uniknąć wchodzenia w niebezpieczny akwen na ORP „Kormoran” zastosowano:
- patrzący „do przodu” sonar podkilowy SHL-100 (opracowany przez OBR CTM);
- wysuwany kilkaset metrów przed okręt system SPVDS (Self Propelled Variable Depth Sonar) oparty na pojeździe podwodnym Double Eagle Mark III szwedzkiej firmy Saab, pod którym podwieszono antenę francuskiego sonaru TSM 2022 MkII (a właściwie jej specjalnie pomniejszoną wersję);
- wypuszczany daleko poza okręt i działający samodzielnie w oddaleniu od jednostki-matki przez ponad 35 godzin, autonomiczny bezzałogowy pojazd podwodny Hugin norweskiej firmy Kongsberg, który pozwala na dokładne mapowanie dna morskiego mając w tym celu zamontowane na burtach anteny sonaru obserwacji bocznej z syntetyczną aperturą HISAS 1032.
W przypadku krajów zachodnich zadecydowano natomiast, że nowej generacji okręty przeciwminowe będą przeszukiwały zagrożone akweny tylko zdalnie – za pomocą systemów bezzałogowych. Polska będzie więc jedynym krajem, w którym nowej generacji niszczyciele min będą musiały wchodzić w pole minowe ryzykując życie załóg, chyba że sonar holowany ma służyć do czegoś innego.
Konsekwencje zmiany zakresu zadań stawianych „Kormoranom” będą jednak bardzo poważne i kosztowne. Przede wszystkim trzeba będzie przebudować rufę wraz z pawężą, by zainstalować system opuszczania i podnoszenia z wody holowanego bloku anten. Będzie to zresztą już trzeci taki system na pokładzie rufowym. Swoje własne rozwiązania do podnoszenia i opuszczania do wody mają bowiem: pojazd Hugin (przy prawej burcie pokładu rufowego) oraz SPVDS i „Morświn” (dźwig HIAB XS 544 E-6 HiPro na rufie).
Trzeba również wydzielić miejsce na pokładzie rufowym dla samego opływnika z antenami sonaru, który ma długość 3,5 m, rozpiętość „skrzydeł” 1 m i waży 250 kg, jak również dla systemu zwijania i rozwijania kabloliny, która ma długość 300 m. Utrudni to nie tylko pracę grupom cumowniczym podczas manewrowania w porcie (i tak ograniczaną pojazdem Hugin na prawej burcie), ale przede wszystkim zablokuje trasę torom minowym („Kormorany” miały mieć możliwość stawiania min).
Przerobiony musi zostać dodatkowo już opracowany i przebadany okrętowy system zarządzania walką SCOT-M. Będzie to związane prawdopodobnie z dodaniem dodatkowej konsoli w i tak rozbudowanym ponad potrzeby Bojowym Centrum Informacyjnym. Oczywiście OBR CTM sobie z tym poradzi, ale taka przeróbka wymaga czasu, pieniędzy i dodatkowych badań. Tym bardziej, że takich dodatkowych konsol będzie więcej. Zadecydowano bowiem, że „seryjne” niszczyciele min otrzymają poza Huginem również mniejsze, autonomiczne, bezzałogowe pojazdy podwodne typu Gavia.
Dlaczego wymieniono system łączności na „Albatrosie”?
O ile dołożenie sonaru Kraken Katfish 180 i dronów Gavia teoretycznie zwiększyło liczbę zadań, jakie mogą wykonywać „Kormorany” to zaakceptowana przez Inspektorat Uzbrojenia wymiana systemu łączności wprowadziła tylko zamieszanie, podniosła koszty i spowodowała, że to co było opracowane i produkowane w Polsce teraz w pewnej części jest również kupowane za granicą.
Czytaj też: BME 2018: Kormoran bierze większość nagród
Sprawa jest dodatkowo o tyle dziwna, że zintegrowany system łączności z ORP „Kormoran”, który zdecydowano się wymienić, otrzymał jako jedyny w czasie targów Balt Military Expo w czerwcu 2018 r. wyróżnienie od Inspektora Marynarki Wojennej. Nagrodzono więc coś, co pół roku wcześniej zdecydowano się nie wprowadzać na teoretycznie takim samym „Albatrosie”. Dodatkowo wykonanie zupełnie nowego odpowiednika tego, co na „Kormoranie” dokładnie przebadano i zaakceptowano, zlecono zupełnie innej firmie, którą jak się później okazała była PGZ Stocznia Wojenna.
PGZ Stocznia Wojenna otrzymała to zlecenie w grudniu 2017 roku w wyniku uzgodnionego podziału prac w ramach konsorcjum.
Zrobiono tak, pomimo, że stocznia ta nie miała gotowego produktu i jak się okazuje prawdopodobnie nie ma go do dzisiaj (prace nad nim jeszcze trwają). Trzeba bowiem pamiętać, że nie chodzi jedynie o zainstalowanie w szafach zakupionych od różnych producentów odbiorników i radiostacji (np. firm ELAC, OBR CTM, ROHDE&SCHWARZ), ale również o ich zintegrowanie z centralnym sterowaniem. Sama stocznia PGZ SW przyznała autorowi artykułu, że ich system łączności to rozwiązanie nowe, nie stosowane dotąd na żadnym okręcie Marynarki Wojennej.
Czytaj też: Polskie systemy łączności dla okrętów. Wyposażenie Kormorana II
Teraz trzeba więc było od nowa opracować m.in. zastosowany na okręcie ORP „Kormoran” i opracowany w Polsce Okrętowy Podsystem Zdalnej Kontroli i Konfiguracji Systemu Łączności OCTOPUS, który jako główny element kontroli okrętowych środków łączności wewnętrznej i radiowej pozwala na łatwe konfigurowanie urządzeń łączności fonicznej i transmisji danych oraz wizualizację stanu komutacji i statusu, w jakim znajdują się poszczególne urządzenia.
PGZ Stocznia Wojenna musi również opracować odpowiednik wykorzystywanego na ORP „Kormoran” polskiego, Okrętowego Systemu Edycji i Transmisji Wiadomości MHS PIGEON, którego zadaniem jest zapewnienie odpowiedniego obiegu wiadomości na okręcie – edycji tej wiadomości przez wielu użytkowników oraz transmisji informacji w ramach współpracy interoperacyjnej NATO. System ten zapewnia dodatkowo realizację funkcji Chat, obsługę poczty elektronicznej oraz interfejs do systemów zewnętrznych umożliwiający transmisje i odbiór wiadomości zgodnych z dokumentem ACP 127.
Przy tak daleko idących zmianach już wiadomo, że wprowadzenie zupełnie nowego systemu łączności na dwóch kolejnych niszczycielach min będzie związane dodatkowo z koniecznością niepotrzebnego powtórzenia takiej samej serii badań i certyfikacji, jakie przeprowadzono w czasie pracy badawczo-rozwojowej na ORP „Kormoran” (w tym podobno z użyciem samolotów F-16).
Dlatego jeszcze w grudniu 2018 r. autor zwrócił się do PGZ Stocznia Wojenna z serią siedmiu pytań określających m.in. czy stocznia ta rzeczywiście otrzymała zlecenie na budowę systemu łączności na niszczycielach min „Albatros” i „Mewa”, kiedy ten system: przejdzie badania pod względem kompatybilności elektromagnetycznej i bezpieczeństwa informacji, uzyska certyfikat Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i będzie akredytowany przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, czy już uwzględniono to w harmonogramie budowy okrętów oraz kto będzie odpowiedzialny za ewentualne opóźnienia oraz skutki, jakie przyniosą wprowadzone zamiany:
Z otrzymanej, jednozdaniowej odpowiedzi wynikało jedynie, że PGZ Stocznia Wojenna wtedy nie czuje się odpowiedzialna za system łączności na dwóch seryjnych Kormoranach, ponieważ nie otrzymała „decyzji Zamawiającego w tej sprawie”. W rzeczywistości żadne decyzje zamawiającego nie były potrzebne, ponieważ Inspektorat Uzbrojenia i Inspektorat Marynarki Wojennej zamówiły w listopadzie 2017 r. konkretne okręty, w konkretnej konfiguracji i w konkretnym konsorcjum.
„PGZ Stocznia Wojenna informuje, iż nie zapadły jeszcze decyzje Zamawiającego w tej sprawie”.
W ten sposób trudno jest określić, kiedy zdecydowano się na zmianę sytemu łączności. W 2020 roku PGZ Stocznia Wojenna poinformowała przecież, że otrzymała zlecenie na wykonanie pakietu prac przy seryjnych niszczycielach min „w grudniu 2017 roku”. Z kolei z odpowiedzi przesłanej autorowi 20 października 2020 r. przez Inspektorat Uzbrojenia wynika, że w 2017 roku zlecono coś, co zawarto dopiero w drugim aneksie do umowy popisanym ponad dwa lata później - 22 stycznia 2020 r. Tak późne podpisanie aneksu jest tym bardziej dziwne, że prace zlecone PGZ Stocznia Wojenna były bardzo szerokie i według danych przekazanych obecnie przez tą spółkę objęły w sumie dostawę:
- „zintegrowanego systemu łączności (zewnętrznej i wewnętrznej). Systemy te są produktem własnym PGZ SW przygotowanym od zaprojektowania do zdania go w działaniu;
- zintegrowanego systemu nawigacji we współpracy z kanadyjską firmą OSI Maritime. PGZSW przy tej okazji została autoryzowanym przedstawicielem tego uznanego światowego producenta systemów nawigacyjnych dedykowanych dla okrętów wojennych. W ramach współpracy PGZ SW pozyska także zdolności do serwisowania urządzeń dostarczanych przez OSI Maritime dla MW RP oraz innych klientów w basenie Morza Bałtyckiego;
- systemu uzbrojenia (artyleryjskiego) we współpracy z PIT-Radwar, co potwierdza zdolność Grupy PGZ do wprowadzania nowych rozwiązań dla MW RP, również w zakresie systemów uzbrojenia.”
Eliminując poprzedniego, polskiego dostawcę systemu łączności, Inspektorat Uzbrojenia musiał zlecić też innemu wykonawcy opracowanie od nowa:
- systemu alarmowego i kontroli dostępu (obejmujący wszystkie zabezpieczenia mechaniczne i elektroniczne kontroli dostępu pomieszczeń strefy pierwszej - kabina radio i krypto),
- podsystemu telewizji przemysłowej;
- sieci informatycznej „ogólnej” (nie związanej z systemami bojowymi).
Należy przy tym pamiętać, że niepokój autora w 2018 roku nie wzbudził jedynie fakt, że zmieniono dostawcę systemu łączności, ale wiedza, że po jego opracowaniu wymagane jest np. jego zbadanie w specjalizowanym laboratorium pod względem kompatybilności elektromagnetycznej i bezpieczeństwa informacji. Przypomnijmy, że rozwiązanie z ORP „Kormoran” posiada np. certyfikat Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i było akredytowane przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego.
Nowy system będzie więc musiał dopiero przejść takie badania, do czego dodatkowo trzeba przygotować odpowiednie metodyki, dokumentację do akredytacji i certyfikacji itd. Całe to zupełnie niepotrzebne zamieszanie powinno wzbudzić alarm zarówno u Zamawiającego - Inspektoratu Uzbrojenia, który m.in. przez to nie odbierze na czas okrętu (a nawet jeżeli później go dostanie, to nie taki, jak sprawdzony już prototyp), jak również u dwóch pozostałych konsorcjantów budujących niszczyciele min: stoczni Remontowa Shipbuilding i OBR CTM. Oba te podmioty w przypadku opóźnienia nie tylko bowiem nie otrzymają na czas pieniędzy za wykonaną w terminie pracę, ale jednocześnie niezasłużenie stracą na reputacji (którą sobie wyrobiły realizując tak trudny program jak "Kormoran II").
Ale samo opóźnienie i dodatkowe koszty to nie są jedyne skutki zmiany wykonawcy systemu łączności. O ile na ORP „Kormoran” został zastosowany polski system łączności wewnętrznej, to na „Albatrosie” nie udało się go stoczni PGZ SW zrobić i według nieoficjalnych informacji, do których dotarł autor artykułu, trzeba go było kupić prawdopodobnie w Norwegii. Takich zagranicznych zakupów z tym związanych może być zresztą o wiele więcej. PGZ Stocznia Wojenna nie chciała jednak ujawnić, co dodatkowo, w porównaniu do ORP „Kormoran”, trzeba było kupić za granicą - tłumacząc się „względami bezpieczeństwa”.
Tymczasem warto tu przypomnieć sława Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka z jego wystąpienia na konferencji Defence24Day w dniu 22 września 2020 r. „Zależy nam na tym, żeby zamówienia o ile to jest możliwe, kierowane były do firm działających na terenie Polski”. W przypadku systemu łączności wewnętrznej było to możliwe, a jednak ostatecznie, za akceptacją Inspektoratu Uzbrojenia, rozgłośnię okrętową kupiono w Norwegii.
Ewenement na skalę światową: Seria trzech okrętów z aż dwoma prototypami
Zakres zmian wprowadzonych na „Albatrosie” spowoduje, że będzie to w rzeczywistości inny niszczyciel min niż „ORP „Kormoran”. Zmieni się więc JIM (Jednolity Indeks Materiałowy) całego okrętu, a więc trzeba będzie przeprowadzić o wiele szerszy zakres badań, niż przy stosowaniu już sprawdzonych rozwiązań. Trzeba też będzie inaczej szkolić obsługę, która zetknie się z czymś zupełnie nowym, odmiennym nie tylko od tego, co jest na ORP „Kormoran”, ale w przypadku systemu łączności i nawigacji - również na innych okrętach MW.
A przecież z elementów tego, co zastosowano na prototypowym „Kormoranie” zbudowano systemy łączności na innych jednostkach pływających Marynarki Wojennej, w tym na trałowcach ORP „Resko”, ORP „Dąbie”, ORP „Flaming”, ORP „Mewa”, ORP „Czajka” i na okręcie transportowo–minowym ORP „Kraków”. Są one też instalowane na nowych jednostkach, np. budowanych w ramach programu Holownik.
Pojawiają się również inne pytania. Może więc po tym co już napisano o sonarze holowanymi i systemie łączności, ktoś w Ministerstwie Obrony Narodowej zdecyduje się sprawdzić nieoficjalne doniesienia chociażby o tym, że transponder systemu IFF dla ORP „Kormoran” został kupiony za granicą już po badaniach tego okrętu i bez odpowiedniego okablowania montażowego (wg Inspektoratu Uzbrojenia wiadomo jedynie, że „transponder Modu 5 został pozyskany, w ukompletowaniu zgodnym ze specyfikacją techniczną, w ramach oddzielnej umowy w ramach procedury Foreign Military Sales”).
Nie wiadomo też jak to się stało, że automatyczny okrętowy system artyleryjski OSU 35 kalibru 35 mm, który był rozwijany z myślą o wejściu na wyposażenie najnowszych niszczycieli min typu Kormoran II i był „z sukcesem” testowany na korwecie ORP „Kaszub” okazał się prawdopodobnie nieprzystosowany dla niszczycieli min i musi zostać gruntownie przeprojektowany ze względu na zbyt dużą wagę jako armata OSU-35K.
Warto też wyjaśnić, dlaczego po zakończonych powodzeniem badaniach trzeba było zakupić na „seryjne” Kormorany pojazdy Saab Double Eagle SAROV, które zastąpiły podobno dobrze sprawdzające się pojazdy: Saab Double Eagle Mk. III oraz Morświn. Pomóc może w tym to, że Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak jest bardzo wyczulony na takie nieprawidłowości. Warto tu przypomnieć część z jego wystąpienia na konferencji Defence24Day w dniu 22 września 2020 r., w którym wyraźnie zaznaczył, że „…musimy eliminować to wszystko, co powoduje bezpodstawne zwiększanie kosztów”.
Tymczasem te koszty wzrosły i wynoszą obecnie 1,39 mld zł brutto. Co więcej opóźni się oddanie okrętów. Jak na razie zakłada się, że „Albatros” zostanie przekazany w ostatnim kwartale 2021 r., a „Mewa” na początku 2022 r. Oznacza to, że okręt prototypowy ORP „Kormoran” może być krócej przyjmowany do Marynarki Wojennej od momentu wodowania (zwodowany 4 września 2015 r. i przyjęty 28 listopada 2017 r.) niż okręt seryjny „Albatros” (zwodowany 10 października 2019 roku).
„Całkowita wartość umowy na dostawę nowoczesnych niszczycieli min typu KORMORAN II, po uwzględnieniu wszystkich aneksów, wynosi 1,39 mld zł brutto. Zgodnie z aktualnie obowiązującym harmonogramem dostaw planowane przekazanie jednostki 258/II powinno nastąpić w ostatnim kwartale 2021 r., a jednostka 258/III powinna zostać odebrana na początku 2022 r. Wodowanie jednostki 258/III zostało zaplanowane na grudzień br.”
Dodatkowo założone terminy przekazania okrętów są bardzo optymistyczne i według autora artykułu najprawdopodobniej nie będą mogły zostać dotrzymane. Należy bowiem pamiętać że próby morskie „Kormorana” rozpoczęły się 13 lipca 2016 r. i do zdania okrętu potrzeba było 16 miesięcy. Do terminu zdania „Albatrosa” wskazanego przez Inspektorat Uzbrojenia jest już tylko 13 miesięcy, a nadal duża część systemów pokładowych na „Albatrosie” nie została jeszcze zamontowana i co gorsza – prawdopodobnie nie jest gotowa (np. armata 35 mm i zintegrowany system łączności).
Dlatego przy tak wysoko postawionych kryteriach przez ministra Błaszczaka, ktoś w MON rzeczywiście powinien się zainteresować, z czego rzeczywiście wynikają wszystkie zmiany wprowadzone w programie „Kormoran”. Można też niejako przy okazji sprawdzić, czy rzeczywiście Marynarka Wojenna racjonalnie opracowała wymagania na ponad normę rozbudowane: okrętowy system walki i system łączności, dzięki którym zbudowano tak naprawdę nie niszczyciel min, ale „okręt dowodzenia z funkcją zwalczania min”.
Jeżeli się tego nie wyjaśni to wojsko nadal nawet kupując rowery będzie stawiało wymagania na „Gwiazdę Śmierci” – ostatecznie dostając hulajnogę.
Po publikacji artykułu Inspektorat Uzbrojenia w dniu 23 października opublikował na swojej stronie internetowej stanowisko o następującej treści:
"Wbrew informacjom opublikowanym na łamach portalu Defence24.pl, w artykule red. Maksymiliana Dury pt. „Kormoran II, czyli jak z niszczyciela min zrobiono krążownik min”, budowa seryjnych egzemplarzy niszczycieli min typu Kormoran II dla Marynarki Wojennej RP jest zgodna z zapisami zawartej umowy a wszelkie zmiany zaimplementowane na dwóch seryjnych okrętach przeprowadzono w sposób transparentny oraz zgodnie z obowiązującymi przepisami i procedurami.
Stwierdzenia pojawiające się w artykule red. Maksymiliana Dury, jakoby decyzja o wprowadzeniu zmian do projektu „Kormoran” wynikała „tylko z decyzji Zamawiającego” oraz „ktoś sobie je po prostu wprowadził nie zważając na powodowane przez nie koszty”są niezgodne z prawdą.
Rekomendacje poszczególnych gestorów sprzętu wojskowego i gestora wiodącego, czyli Inspektoratu Marynarki Wojennej DG RSZ, które zostały zawarte w dokumentacji z badań kwalifikacyjnych prototypu okrętu Kormoran II, jak i wnioski wynikające z badań eksploatacyjno-wojskowych, jak już informowano, stanowiły podstawę do formułowania „Wniosków o Odstępstwa”. Podkreślić jednocześnie należy, że badania eksploatacyjno-wojskowe prototypowej jednostki jeszcze nie zostały zakończone w pełnym ich zakresie. Przedmiotowe wnioski w dalszej kolejności podlegały uzgodnieniom z właściwymi komórkami resortu obrony narodowej. Następnie, po ich akceptacji, dokonano wyceny oraz przeprowadzono negocjacje z Wykonawcą, ze szczególnym uwzględnieniem relacji koszt/efekt. Dopiero zakończenie powyższego procesu stanowiło podstawę do wprowadzenia zmian do umowy w formie zawartych aneksów.
Na czas realizacji powyższego procesu wpłynęło wiele czynników, w tym m.in. terminy uzgodnień wewnątrzresortowych, przeprowadzenie analiz dotyczących możliwych do zastosowania rozwiązań technicznych danej modyfikacji, przygotowanie dokumentacyjne i projektowe, czy dostępność ofert od przemysłu. Dopiero po dokonaniu powyższych czynności Zamawiający – Inspektorat Uzbrojenia mógł formalnie wprowadzać zmiany do zapisów umowy, a w dalszej kolejności modyfikacje okrętów. Należy zaznaczyć, że jednym z założeń procedowanych zmian była jak najmniejsza ingerencja w harmonogram budowy okrętów. W przeciwieństwie do tego co sugeruje autor artykułu, możliwe do zastosowania narodowe rozwiązania spełniające wymagania i podnoszące możliwości operacyjne okrętu są implementowane w maksymalnym stopniu. Przykładem może być nowy okrętowy system artyleryjski OSU-35K.
Podnoszone przez autora zwiększanie kosztów projektu, w związku z wprowadzanymi modyfikacjami, było brane pod uwagę przez resort obrony narodowej już na etapie negocjacji umowy na budowę seryjnych egzemplarzy niszczycieli min typu Kormoran II. Skutkowało to m.in. znacznym obniżeniem wartości okrętów seryjnych w stosunku do złożonej oferty, zabezpieczeniem środków w centralnych planach rzeczowych obowiązujących w resorcie obrony narodowej, jak i zawarciem stosownych zapisów umownych pozwalających na wprowadzanie modyfikacji poprzez „Wnioski o Odstępstwa”.
Wprowadzanie modyfikacji na okrętach seryjnych wynikających z realizacji zaleceń z badań kwalifikacyjnych, wniosków z badań eksploatacyjno-wojskowych, czy z postępu technologicznego w ostatnich latach, czego wyrazem jest np. instalacja na okręcie nowych wersji sprzętu, po zaprzestaniu produkcji starszych wersji, jest czynnością naturalną w procesie budowy jednostek pływających, o czym autor artykułu powinien być świadomy, biorąc pod uwagę jego doświadczenie zawodowe oraz specjalizację dziennikarską w zakresie techniki morskiej i okrętownictwa. Autor powinien być także świadomy, że procesom modernizacji i modyfikacji poddawane są również jednostki znajdujące się w linii.
Nieprawdziwe są też stwierdzenia mówiące o konieczności przeprowadzenia powtórnych badań kwalifikacyjnych w pełnym zakresie. Dla jednostek produkowanych seryjnie, jakimi są ORP Albatros i ORP Mewa planowane jest przeprowadzenie badań zdawczo-odbiorczych. Badania kwalifikacyjne będą dotyczyły jedynie systemu OSU-35K i będą realizowane w ramach projektu prowadzonego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
Odnosząc się do kwestii transparentności należy podkreślić, że Inspektorat Uzbrojenia nie może się odnieść szczegółowo do wielu przedstawionych w artykule tez dotyczących wprowadzanych zmian z uwagi na fakt, że zarówno dane z protokołu z badań kwalifikacyjnych jak i informacje dotyczące uzbrojenia, a w szczególności systemów łączności, są informacjami wrażliwymi. Wszelkie inne informacje dotyczące budowy okrętów typu Kormoran II, były podawane, również w odpowiedziach udzielonych autorowi artykułu, a także szeroko komentowane przez opinię publiczną.
Na zakończenie, ze względu na terminologię zastosowaną w tytule artykułu, należy jeszcze wyjaśnić, że krążownik min, czyli inny historyczny typ okrętu, to inaczej minowiec, francuski stawiacz min, taki jak Pluton, który zatonął w 1939 r. w Casablance, o czym autor, były oficer Marynarki Wojennej powinien być świadomy i zdawać sobie sprawę, że użycie tego pojęcia w tytule artykułu może wprowadzać czytelnika w błąd.
Rzecznik prasowy Inspektoratu Uzbrojenia
mjr Krzysztof Płatek"
Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102